Skoor - masochizm Rolli-fikowany
Moderator: infernal
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dzisiaj nie wiem czy cos bedzie z treningu... Mialem isc dzis rano, ale od wczoraj mecza mnie jakies rewelacje zoladkowe, co chwila lapia mnie bolesne skurcze... i zeby to jeszcze puscilo z jednej, albo drugiej strony ukladu pokarmowego, ale nieeeee... Ech... Ciezko, ciezko... Zobacze jak bedzie wieczorem...
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Caly dzien nie bylo tragedii poza skurczami jelit wiec zdecydowalem sie isc.
Chcialem przebiec 5km dosc szybko i pozniej spokojnie 2 km na wychlodzenie.
5km wyszlo w czasie 25:55 i tempie ok 5:11/km (jak tak czytam niektore blogi i widze wpisy w stylu spokojne wybieganie 20km w tempie 4:30/km, to stwierdzam, ze nie ma o czym pisac ) i dalej juz spokojnie do konca w tempie ~7/km z mala przerwa na zbieranie lisci wisni do ogorkow malosolnych
wypociny:
http://connect.garmin.com/activity/340020329
Dalej nie wiem jak pobiec 10km w niedziele, jesli macie jakies sugestie to prosze sie nie krepowac
Chcialem przebiec 5km dosc szybko i pozniej spokojnie 2 km na wychlodzenie.
5km wyszlo w czasie 25:55 i tempie ok 5:11/km (jak tak czytam niektore blogi i widze wpisy w stylu spokojne wybieganie 20km w tempie 4:30/km, to stwierdzam, ze nie ma o czym pisac ) i dalej juz spokojnie do konca w tempie ~7/km z mala przerwa na zbieranie lisci wisni do ogorkow malosolnych
wypociny:
http://connect.garmin.com/activity/340020329
Dalej nie wiem jak pobiec 10km w niedziele, jesli macie jakies sugestie to prosze sie nie krepowac
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Oj tak... Dzis byl ten dzien... Dzien pod znakiem nowosci... Nowe leginsy, nowa koszulka i nowe skarpety prosto z lidla... Nawet "nowe" ekideny (stare... tylko odchudzone w stylu ZEN)
Dzis zrobilem sobie sprawdzian przed biegiem na 10km. Pierwsze piatka w tempie ok 6/km, a druga piatka stopniowe przyspieszanie. Tempo srednie 5:40/km czas 56:49 czyli 2 minuty mniej od poprzedniego testu
Cholera, jestem z siebie zadowolony
wypociny:
http://connect.garmin.com/activity/340989819
Zapomnialem dodac, ze pogoda byla idealna, przyjemny chlodek, kilka godzin wczesniej sporo popadalo wiec powietrze bylo fajne i przyjemne. Oby tak bylo w niedziele
Dzis zrobilem sobie sprawdzian przed biegiem na 10km. Pierwsze piatka w tempie ok 6/km, a druga piatka stopniowe przyspieszanie. Tempo srednie 5:40/km czas 56:49 czyli 2 minuty mniej od poprzedniego testu
Cholera, jestem z siebie zadowolony
wypociny:
http://connect.garmin.com/activity/340989819
Zapomnialem dodac, ze pogoda byla idealna, przyjemny chlodek, kilka godzin wczesniej sporo popadalo wiec powietrze bylo fajne i przyjemne. Oby tak bylo w niedziele
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
To w zasadzie nie byl trening wiec wrzucam to jako ciekawostke. Moja lepsza polowo zapragnela wczoraj potruchtac wiec ja ochoczo przytaknalem i obiecalem, ze dzis wyjdziemy. Pasek HR podpiety byl do zonki a ja mialem pilnowac tempa i pulsu. Niestety przy mojej narwanej zonce pilnowanie tempa bylo lekko ciezki, niestety nie sluchala mnie, ze trzeba wolno i malymi kroczkami i tetno wskakiwalo jej odrazu wysokie wiec z powolnego biegu przez 30min wyszedl 26 minutowy marszobieg
A mnie cos nawalaja lydki podczas biegu
wypociny:
http://connect.garmin.com/activity/341646643
Oczywiscie zona stwierdziła, ze to nie dla niej, a na moje sugestie, ze biegla za szybko i wygladala przy tym jak moj pijany tanczacy szwagie (takie dlugie kroki robila) odpowiedziala, ze sie nie znam, no i co tu duzo mowic... ma racje, bo co ja wiem na temat biegania po 1,5 miesiaca truchtania
A mnie cos nawalaja lydki podczas biegu
wypociny:
http://connect.garmin.com/activity/341646643
Oczywiscie zona stwierdziła, ze to nie dla niej, a na moje sugestie, ze biegla za szybko i wygladala przy tym jak moj pijany tanczacy szwagie (takie dlugie kroki robila) odpowiedziala, ze sie nie znam, no i co tu duzo mowic... ma racje, bo co ja wiem na temat biegania po 1,5 miesiaca truchtania
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Nieoficjalny czas z gremlina 53:37 pozniej opisze, ide sie porozciagac
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dobra, jestem juz w domu i zazywam relaksujacej kompieli nawadniajac sie zimnym Zywcem i w tych oto przyjemnych okolicznoscia skrobne kilka zdan opisu
Mial to byc rodzinny wypad gdyz bylo troche atrakcji dla dzieci, niestety starsza corka sie pochorowala wiec pojechalismy z zona sami, na miejscu bylismy okolo 15:40 wiec szybko skoczylem do biura i potwierdzilem swoj udzial. Bylo wtedy dosc cieplo, okolo 20 stopni, ale bez slonca. Gdy odebralem numer startowy zaczelo padac. Mysle sobie "spoko, bedzie chlodniej", ale popadalo jakies 5 minut i wyszlo slonce, a to juz mnie nie ucieszylo, ale coz nie ma to tamto, zabralem sie za rozgrzewke. Truchtajac sobie po wyznaczo ym odcinku, myslalem "co ja tu qwa robie" sami jacys chudzi wysportowani i umiesnieni kolesie w ciuchach i butach za kilka stowek, a posrod nich ja... Lekko za ciezki w spodenkach z lidla, koszulce z biedronki i poobcinanych butach z decathlonu. Jedyne co bylo pro w moim ubiorze to moj gremlinek kochany Nadeszla 16:25 wszyscy ustawili sie przed linia startu i tu organizatorzy zrobili wszystkim psikusa, bo linia startu okazala sie nia nie byc i musielismy wszyscy przejsc jakies 50m w inne miejsce. Co tam, w sumie nic sie nie stalo i o 16:31 wszyscy juz sobie bieglismy. Powiem Wam, ze zawody faktycznie dzialaja mobilizujaco, pomijam to, ze od rana siedzialem jak na szpilkach, ale podczas samego biegu mniej czulem zmeczenie niz na treningach (moze to kwestia tego, ze wczoraj tylko troche potruchtalem z zona). Po pierwszych 5km bylem calkiem swiezy, pozniej powoli zaczalem przyspieszac i wyprzedzac ludzi ktorzy na rozgrzewce wygladali na profesjonalistow Ostatnie 2 km bieglem juz szybciej w okolicach 5/km i powiem szczerze, ze bardzo ucieszylem sie widzac linie mety Czas na gremlinie jak juz pisalem 53:37, tempo srednie 5:27, a dystans 9,81 wiec albo gremlin cos oklamal, albo trasa pelnych 10km nie miala. Na samym koncu urocze hostessy wreczyly mi medal Organizator zadbal tez o poczestunek w postaci pomaranczy, bananow, cukierkow oraz wody. To byly moje pierwsze zawody i nie mam porownania, ale wydaje mi sie, ze organizacyjnie wszystko bylo ok. No, mozna by sie doczepic do braku oznaczenia trasy co 1km dla tych co nie mieli gpsa.
wypocinki:
http://connect.garmin.com/activity/342421372
Pozniej wrzuce jeszcze zdjecie medalu i 2 filmiki na ktorych mozecie ocenic moja watpliwa technike
Strasznie mnie naladowal energia ten bieg. CHCE JESZCZE!!!
Mial to byc rodzinny wypad gdyz bylo troche atrakcji dla dzieci, niestety starsza corka sie pochorowala wiec pojechalismy z zona sami, na miejscu bylismy okolo 15:40 wiec szybko skoczylem do biura i potwierdzilem swoj udzial. Bylo wtedy dosc cieplo, okolo 20 stopni, ale bez slonca. Gdy odebralem numer startowy zaczelo padac. Mysle sobie "spoko, bedzie chlodniej", ale popadalo jakies 5 minut i wyszlo slonce, a to juz mnie nie ucieszylo, ale coz nie ma to tamto, zabralem sie za rozgrzewke. Truchtajac sobie po wyznaczo ym odcinku, myslalem "co ja tu qwa robie" sami jacys chudzi wysportowani i umiesnieni kolesie w ciuchach i butach za kilka stowek, a posrod nich ja... Lekko za ciezki w spodenkach z lidla, koszulce z biedronki i poobcinanych butach z decathlonu. Jedyne co bylo pro w moim ubiorze to moj gremlinek kochany Nadeszla 16:25 wszyscy ustawili sie przed linia startu i tu organizatorzy zrobili wszystkim psikusa, bo linia startu okazala sie nia nie byc i musielismy wszyscy przejsc jakies 50m w inne miejsce. Co tam, w sumie nic sie nie stalo i o 16:31 wszyscy juz sobie bieglismy. Powiem Wam, ze zawody faktycznie dzialaja mobilizujaco, pomijam to, ze od rana siedzialem jak na szpilkach, ale podczas samego biegu mniej czulem zmeczenie niz na treningach (moze to kwestia tego, ze wczoraj tylko troche potruchtalem z zona). Po pierwszych 5km bylem calkiem swiezy, pozniej powoli zaczalem przyspieszac i wyprzedzac ludzi ktorzy na rozgrzewce wygladali na profesjonalistow Ostatnie 2 km bieglem juz szybciej w okolicach 5/km i powiem szczerze, ze bardzo ucieszylem sie widzac linie mety Czas na gremlinie jak juz pisalem 53:37, tempo srednie 5:27, a dystans 9,81 wiec albo gremlin cos oklamal, albo trasa pelnych 10km nie miala. Na samym koncu urocze hostessy wreczyly mi medal Organizator zadbal tez o poczestunek w postaci pomaranczy, bananow, cukierkow oraz wody. To byly moje pierwsze zawody i nie mam porownania, ale wydaje mi sie, ze organizacyjnie wszystko bylo ok. No, mozna by sie doczepic do braku oznaczenia trasy co 1km dla tych co nie mieli gpsa.
wypocinki:
http://connect.garmin.com/activity/342421372
Pozniej wrzuce jeszcze zdjecie medalu i 2 filmiki na ktorych mozecie ocenic moja watpliwa technike
Strasznie mnie naladowal energia ten bieg. CHCE JESZCZE!!!
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Oto medal:
Filmik z przekroczenia 5km
http://www.youtube.com/watch?v=RW2mugWSU3k
w 19s robię podwójna victorie
Film z końcówki
http://www.youtube.com/watch?v=jnzFDw0kArU
Przybijam piątkę z dziewczyną w fioletowym, zadzieram głowę i wbiegam na metę. Strasznie tą głowe zadzieram do góry jak jestem zmeczony...
Aaaa, no i oficjalny czas 53:34 wiec jest nowa zyciowka oficjalnie potwierdzona
Filmik z przekroczenia 5km
http://www.youtube.com/watch?v=RW2mugWSU3k
w 19s robię podwójna victorie
Film z końcówki
http://www.youtube.com/watch?v=jnzFDw0kArU
Przybijam piątkę z dziewczyną w fioletowym, zadzieram głowę i wbiegam na metę. Strasznie tą głowe zadzieram do góry jak jestem zmeczony...
Aaaa, no i oficjalny czas 53:34 wiec jest nowa zyciowka oficjalnie potwierdzona
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dziś żonka moja własna znowu zapragnęła ze mną pobiegać po raz drugi wyjście takie potraktowałem jako rozgrzewkę przed docelowym treningiem.
Żonie szło tak:
http://connect.garmin.com/activity/343595334
Tętno jest moje, cała reszta Jej. Gdy żonka przechodziła w marsz ja sobie utrzymywałem krok biegowy.
Druga część treningu to miało być 10km spokojnego truchtu, tempo zakładałem w okolicach 6/km, ale czułem się podczas tego biegu niczym ociężała krowa, łydki strasznie mi dokuczały i biegło się przez nie strasznie ciężko. O ile wydolnościowo spokojnie mógłbym szybciej to nogi odmawiały posłuszeństwa i koniec końców wyszło mi 7,23km w tempie 6:30/km.
wypocinki:
http://connect.garmin.com/activity/343595291
Zastanawiają mnie te moje łydki, bolą mnie przy biegu od jakiegoś tygodnia, już przed zawodami zaczęły. Wcześniej nic nie dawały o sobie znać.
Żonie szło tak:
http://connect.garmin.com/activity/343595334
Tętno jest moje, cała reszta Jej. Gdy żonka przechodziła w marsz ja sobie utrzymywałem krok biegowy.
Druga część treningu to miało być 10km spokojnego truchtu, tempo zakładałem w okolicach 6/km, ale czułem się podczas tego biegu niczym ociężała krowa, łydki strasznie mi dokuczały i biegło się przez nie strasznie ciężko. O ile wydolnościowo spokojnie mógłbym szybciej to nogi odmawiały posłuszeństwa i koniec końców wyszło mi 7,23km w tempie 6:30/km.
wypocinki:
http://connect.garmin.com/activity/343595291
Zastanawiają mnie te moje łydki, bolą mnie przy biegu od jakiegoś tygodnia, już przed zawodami zaczęły. Wcześniej nic nie dawały o sobie znać.
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Pojawil sie kolejny cel:
Ukonczyc polowke 24.08 w Krasnystawie. Wyjazd zaaprobowala zona wiec juz chyba klamka zapadla
Ukonczyc polowke 24.08 w Krasnystawie. Wyjazd zaaprobowala zona wiec juz chyba klamka zapadla
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dzisiaj mily i przyjemny bieg. Mialo byc 10km w tempie okolo 6/km wyszlo 12 z jakimis tam metrami. Wszystko odbylo sie bez niespodzianek i dochodze do wniosku, ze najgorszy do biegania jest dla mnie wtorek
wypocinki:
http://connect.garmin.com/activity/344572876
Wiem juz dlaczego lydki zaczely mnie bolec... Po przycieciu ekidenow 50 zaczalem ladowac w nich na srodstopu. Gdy byly z oryginalna podeszwa i drobilem kroczki (czyli robilem jak najmniejsze kroki i gdy chcialem przyspieszyc to nie zwiekszalem dlugosci tylko ich czestotliwosc, to chyba sie zwie fachowo kadencja, tak?) To ladowalem tak raczej na plaskiej stopie, teraz po przycieciu i takim samym kroku spadam na srodstopie. To chyba dobrze, ale lydki cierpia na tym narazie.
wypocinki:
http://connect.garmin.com/activity/344572876
Wiem juz dlaczego lydki zaczely mnie bolec... Po przycieciu ekidenow 50 zaczalem ladowac w nich na srodstopu. Gdy byly z oryginalna podeszwa i drobilem kroczki (czyli robilem jak najmniejsze kroki i gdy chcialem przyspieszyc to nie zwiekszalem dlugosci tylko ich czestotliwosc, to chyba sie zwie fachowo kadencja, tak?) To ladowalem tak raczej na plaskiej stopie, teraz po przycieciu i takim samym kroku spadam na srodstopie. To chyba dobrze, ale lydki cierpia na tym narazie.
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Wczoraj sie nie odzywalem co nie znaczy, ze nie biegalem Byla nowa trasa gdyz pojechalismy z rodzinka na wies. Fajnie, rowno sie bieglo. Zabraklo kilkaset metrow do rownych 10km. Mialem w planach podbiegi meczyc, ale niestety gorek tam nie uswiadczy wiec podbiegi w nastepnym tygodniu.
wypocinki:
http://connect.garmin.com/activity/345414694
Natomiast dzisiaj bylo spokojne wybieganie na dystansie polmaratonu. Do 15km bieglo sie bardzo dobrze do 18 wzglednie, a juz do konca dystansu to bylo meczenie. Chcialem dociagnac do 22km, ale juz nogi mowily mi, ze nie chca dalej biec skonczylo sie zatem na 21,4km w czasie 2h19min. Bieglem na czczo i od 10km czulem, ze jestem glodny. Generalnie jestem zadowolony, ale strasznie sie umordowalem.
wypocinki:
http://connect.garmin.com/activity/345706881
wypocinki:
http://connect.garmin.com/activity/345414694
Natomiast dzisiaj bylo spokojne wybieganie na dystansie polmaratonu. Do 15km bieglo sie bardzo dobrze do 18 wzglednie, a juz do konca dystansu to bylo meczenie. Chcialem dociagnac do 22km, ale juz nogi mowily mi, ze nie chca dalej biec skonczylo sie zatem na 21,4km w czasie 2h19min. Bieglem na czczo i od 10km czulem, ze jestem glodny. Generalnie jestem zadowolony, ale strasznie sie umordowalem.
wypocinki:
http://connect.garmin.com/activity/345706881
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Wyrwalem sie dzis jak przyslowiowy Filip z konopii... To pewnie przez ta yerbe co dzis wypilem wystartowalem ostro jak na mnie... za ostro... Pierwszy kilometr w 5:06 drugi w 4:51/km, na gremlina popatrzylem kawalek po 2km jak to zobaczylem to zaraz dostalem odruchu wymiotnego i skonczyla sie moja szarza wiedenska Cos po tych zawodach nie moge do ladu ze soba dojsc. Niby biega mi sie dobrze ale w tempie od 6/km w dystansie do 10-12km, ciezko mi utrzymac rowne tempo ponizej. Raz przyspieszam, raz zwalniam, albo calkiem gonie jak glupi... Cos musze zmienic tylko nie wiem co...
wypocinki:
http://connect.garmin.com/activity/347191128
wypocinki:
http://connect.garmin.com/activity/347191128
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dzisiaj wprowadziłem 2 nowości o ile można je tak nazwać... Przeprosiłem się z merrellami (wcześniej biegałem w nich tylko raz) i zamiast na tempo patrzyłem na tętno. Miałem ostatnio problem z pilnowaniem tempa więc stwierdziłem, ze drugi parametr będzie łatwiejszy do upilnowania. Założyłem sobie, ze tętno ma być w okolicach 170bpm. Ze względu na ból łydek meczący mnie odkąd zacząłem męczyć śródstopie założony dystans to 5km.
Biegło się dobrze, pilnowanie serducha dużo łatwiejsze niż prędkości, ostatnie 200m pokonane niczym kenijska gazela i merrelle jakoś lepiej się spisują niż poprzycinane ekideny
Czas może nie powala ale i tak jest nieźle, niech łydeczki się przyzwyczają i będzie całkiem fajnie.
wypocinki:
http://connect.garmin.com/activity/348168662
Zastanawiałem się czy nie odpuścić chmielakowego półmaratonu... wiem, ze przebiegnę, ale nie wiem czy warto się katować... No... może warto... dla koszulki
Biegło się dobrze, pilnowanie serducha dużo łatwiejsze niż prędkości, ostatnie 200m pokonane niczym kenijska gazela i merrelle jakoś lepiej się spisują niż poprzycinane ekideny
Czas może nie powala ale i tak jest nieźle, niech łydeczki się przyzwyczają i będzie całkiem fajnie.
wypocinki:
http://connect.garmin.com/activity/348168662
Zastanawiałem się czy nie odpuścić chmielakowego półmaratonu... wiem, ze przebiegnę, ale nie wiem czy warto się katować... No... może warto... dla koszulki
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Na co by tu dzis zwalic... hmmm... a tak, bylo za goraco, buty byly za male, nie bylo komarow ktore by mnie dopingowaly i w lesie bylo za swieze powietrze... To wszystko sie na mnie uwzielo i nie pozwolilo mi przebiec nawet 5km to wszystko wina TEGO a nie moja
Tak na serio, nie bylem zmeczony, oddech rowny i spokojny, troche cieplo bylo, to fakt, ale bez tragedii, ale lydki.... No normalnie lydki mnie bolaly jakbym pierwszy raz biegal, moze i bym przemeczyl jeszcze jakos tldo tych planowanych 10km ale mialem taka niechec do tego uczucia bolu, ze przerwalem bieg po niecalych 5km. Zachcialo mi sie nie walic z piety...
wypocinki:
http://connect.garmin.com/activity/348795233
Prosze o pozwolenia na wolna niedziele!
Edyta
Zwazylem sie przed chwila i troche mi sie humor poprawil, waga wskazala 81,5 kg
Tak na serio, nie bylem zmeczony, oddech rowny i spokojny, troche cieplo bylo, to fakt, ale bez tragedii, ale lydki.... No normalnie lydki mnie bolaly jakbym pierwszy raz biegal, moze i bym przemeczyl jeszcze jakos tldo tych planowanych 10km ale mialem taka niechec do tego uczucia bolu, ze przerwalem bieg po niecalych 5km. Zachcialo mi sie nie walic z piety...
wypocinki:
http://connect.garmin.com/activity/348795233
Prosze o pozwolenia na wolna niedziele!
Edyta
Zwazylem sie przed chwila i troche mi sie humor poprawil, waga wskazala 81,5 kg
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dziś było ciekawie, 38 w cieniu i postanowiłem sobie wyjść na max 4km po jednym z moich kółek. Dystans wyliczony z mapki to 3,6km, nie znam tempa ani czasu bo nie wziąłem gremlina dziś na spacer (żona mi go gdzieś schowała, mówi że nie, ale ja wiem swoje ). Jedyne co wziąłem to bidon z wodą do polewania i polazłem. Ludzie patrzyli jak na idiotę, ale co tam(ciekawe jak będą patrzeć w zimę). Nie powiem, że było miło i przyjemnie, ale kto powiedział, że tak miało być