problem z rozciąganiem

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
Fizjo
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 27
Rejestracja: 05 lip 2013, 22:35
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Witam,
Przez 4 lata trenowałem kolarstwo szosowe amatorskie, mniej więcej 10h/tyg. przez cały sezon. Były dobre wyniki w amatorskim peletonie, kilkanaście razy podium (maratony 100-130km). Ogarniam porządnie trening wytrzymałościowy, dietę, trening siłowy, ale rozciąganie to była zawsze moja pięta achillesowa... Przez okres jazdy na rowerze rozciągałem się zaledwie 2-3x w tygodniu po 10min na główne partie ciała, 2-3x powtórzenia na partię mięśniową i tu pojawia się problem. Mianowicie kręcąc korbą pracujemy w zakresie ~20-80*, skraca to mięśnie. W efekcie nie jestem w stanie w ogóle dotknąć palcami podłogi stojąc na wyprostowanych nogach o złączonych kolanach (dwugłowy uda), brakuje mi jakieś 15cm do ziemi rozciągając się maksymalnie bez uczucia bólu, podobnie z resztą partii mięśniowych nóg. Nawet moja babcia bez kompletnej przeszłości sportowej jest w stanie dotknąć podłogi palcami.
Na siłowni również to odczuwam, nie jestem w stanie zrobić pełnego przysiadu (niektórzy prawie dotykają dupą podłogi, ja schodzę nieco poniżej równoległości ud z podłożem), czy dotknąć sztangą podłoża robiąc martwy ciąg na prostych nogach (zejście niżej niż do pewnego momentu automatycznie powoduje u mnie naciągnięcie mięśni dwugłowych co odczuwam na treningach przez kilka kolejnych dni, mimo niskiego ciężaru - 40kgx12 powt.).
Rozciągam się codziennie, zaraz po treningu, wcześniej pijąc szejka regeneracyjnego. Zajmuje mi to 20min w dni, kiedy rozciągam tylko nogi, 40min kiedy rozciągam całe ciało (2x w tyg.). Zgodnie z zasadami stretchingu klasycznego - 5s rozciągnięcia bez uczucia bólu, jedynie uczucie rozciągnięcia mięśni, 30s utrzymania rozciągnięcia i powolny powrót do pozycji wyjściowej. Wychodzi około 6-7 powt. na partię, mimo tego po miesiącu takich ćwiczeń zauważam jedynie minimalną poprawę, a efekty miały być widoczne od razu (są symboliczne, albo nie ma ich wcale - subiektywnie, nie brałem pomiarów).
Jeśli chodzi o bieganie, to robię to zaledwie miesiąc po 3 miesięcznej przerwie po porzuceniu kolarstwa, oczywiście mam w planie przebieżki, które powinny jakoś wpłynąć na zwiększeniu kroku biegowego, wkrótce pojawi się trening specjalistyczny (tempówki, siłowe rytmy, rytmy na płaskim etc.).
Dlaczego tak jest i co mogę zmienić? W jakim stopniu ogranicza to moje wyniki?
PKO
Mortimer
Wyga
Wyga
Posty: 125
Rejestracja: 12 sie 2011, 11:39
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Mam wrażenie, że oczekujesz za dużo i za szybko. Nie wiem, kto Ci powiedział o tym, że efekty stretchingu przyjdą szybko, ale w mojej opinii osoba ta była w błędzie, bądź przyjęła, że jesteś "standardowo" rozciągnięty i chcesz się jedynie poprawić w tym zakresie.
Z tego, co napisałeś wynika, że przez lata solidnie pracowałeś na usztywnienie ciała. Jak dla mnie, tu nie ma cudów - zwalczenie niepożądanych skutków regularnego zaniedbywania ćwiczeń poprawiających elastyczność ciała też musi potrwać, zaś efekty nie będą ani skokowe, ani spektakularne.

Sam jestem z natury sztywnym klockiem i z doświadczenia wiem, że "rozbicie betonu" nie jest procesem szybkim. Nie narzekam obecnie na swoją elastyczność - żaden ze mnie człowiek-guma, udało mi się osiągnąć co najwyżej poziom przeciętny, niemniej patrząc wstecz na mój stan z okresu zanim pojąłem pracę nad sobą, to pozytywne efekty widzę wyraźnie.
Tyle tylko - tu będzie część demotywująca - to trwało kilka lat. W tym 2-3 lata regularnych (5x w tygodniu) zajęć jogi.
Obecnie podczas każdej wizyty na siłowni więcej czasu spędzam na kończącym sesję rozciaganiu, niż na samych ćwiczeniach siłowych, czy aerobach. Przy czym dzięki temu nie tyle poprawiam swoją elastyczność, co raczej chronię się przed nawrotem "sztywniactwa".

Moim zdaniem jesteś na dobrej drodze, żeby osiągnąć zamierzony cel, niemniej musisz się uzbroić w cierpliwość. Nawet bowiem jeśli nie jesteś tak beznadziejnym przypadkiem jak ja ;-) to i tak będziesz musiał poczekać na pożądane efekty. Miesiąc, to dopiero wstęp do bajek. Swoją drogą - jeśli masz możliwość skorzystania z zajęć u dobrego nauczyciela - poleciłbym Ci jogę. Rozciaga, uelastycznia, wzmacnia mięśnie (zwłaszcza głębokie), korzystnie wpływa na stabilność postawy i - z racji tego, że ćwiczy się boso - zmusza do pracy zaniedbywane zazwyczaj mięśnie stóp. Same korzyści (choć - zdaniem niektórych - ceną, jaką się za to płaci, jest zaprzedanie duszy jakimś demonom ;-P).
Sent from my ENIAC
Awatar użytkownika
rusolis
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 268
Rejestracja: 15 cze 2008, 22:50

Nieprzeczytany post

A może trzeba się rozciągać mocniej? Chodziłem kiedyś na pewne zajęcia rehabilitacyjne i tam kazano mi się rozciągać długo i mocno, do bólu. Nie zauważyłem żeby to miało jakieś negatywne skutki, a pozytywne efekty przyszły szybko. Co takiego właściwie można sobie zrobić zbyt mocnym rozciąganiem?
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ