mihumor pisze:Ładnie Ci to idzie, żal, że nie masz żadnego startu w planie najbliższym bo z moich doświadczeń wynika, że luźne zapinanie progów oznacza dobrą formę (w przeciwieństwie do luźnego zapinania interwałów co nie wiem co oznacza ale na pewno nie formę i nie jej brak - czyli pewnie nic nie oznacza

- przynajmniej u mnie). Jeśli się sam nie zniszczysz to będzie dobrze a nawet lepiej.
Naprawde polubiłem te progi,bo ładnie "wchodzą".Choć to nie te same progi,które miałeś w maratońskim planie.Tamte to jakiś hardcore.
Jeszcze 2 tygodnie chce pobiegać na zwiększonej objętości a potem wracam do poziomu 70-75km/tydz.
Nie chce się zniszczyć i obserwuje organizm.Jak na razie to nie pamiętam kiedy mi się tak dobrze biegało.
Zawsze myślałem,że akcent musi być w "bólach i cierpieniach"(na niemieckim planie to byłem dojechany prawie non stop.

)
W przyszłym tygodniu start bez kompletnego luzowania na 5km w parkrunie a jakby była pogoda to
w pierwszym tygodniu sierpnia dyszka w Bochni.
Gdyby się udało te "40" rozmienić to wydłużam longa,coś tam w progach pozmieniam i może maraton w Wawie na zakończenie sezonu....ale to takie moje myślenie na razie.
