Kanas78-wydyszeć w maju 2014 nowy PB na dychę

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
Kanas78
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2460
Rejestracja: 25 cze 2011, 11:48
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Knurów>Łódź Teofilów

Nieprzeczytany post

16.05 Czwartek

Trening: Truchtanie
Dystans: 5 km
Czas: 32 min
Avg pace: 6:17

Ograniczenia i limity nie interesują mnie, ograniczenia i limity nie interesują gołębi też :hahaha: powaliła mnie ta reklama. Se to miałam w głowie jak truchtałam a lewy piszczel mimo otejpowania nie chciał odpuścić. Ograniczenia i limity nie interesują mnie, dlatego warto biegać z bólem, niż w ogóle nie :hej: więc generalnie mam w dupie moje piszczele i biegam.
Bieg bez historii. Jutro ostatnia seria zabiegów laserem. Nie czuję szału, ani poprawy. Pewnie już za bardzo zwyrodniały mam ten kręgosłup i za stary, żeby teraz w nim grzebać :hej:
I ten, generalnie, starość jest straszna :hejhej:
W sobotę nie idziemy na test coopera, bo się okazało, że to na zapisy jest :szok: ale za to pobiegniemy park runa.

Ahoj!
Obrazek Obrazek

Obrazek

"Najpierw cię ignorują. Potem śmieją się z ciebie. Później z tobą walczą. Później wygrywasz". Mahatma Gandhi
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
Kanas78
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2460
Rejestracja: 25 cze 2011, 11:48
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Knurów>Łódź Teofilów

Nieprzeczytany post

18.05 Sobota

Trening: Łódzki Park Run
Dystans: 5 km
Czas: 31:04
Avg pace: 6:04

Wolf Team zrezygnował z testu Coopera i postanowił obadać, jak to jest z tym Park Runem. Ludzi całkiem sporo-ponad setka :szok: przywitaliśmy się ze znajomym-organizatorem Faddahem, odrobinę rozgrzaliśmy i porozciągaliśmy i do boju. Najpierw z Wolfikiem miałam biec 1 kółko razem czyli jedną pętlę moim "tempem", a potem Wolfik miał pobiec jakieś tam coś z narastającym sam. Ale zaczęliśmy wg mnie jednak za szybko, a potem zawołała znajoma i se Wolfik mnie zostawił i pobiegł sam.
Ciężki to był dla mnie bieg, już pomijam, że sapałam jak dzik i nie chciałam jednak być ostatnia i kurde-już nie ma ludzi, którzy biegają piątkę powyżej 30 min :lalala: to zrobiło się ciepło (dobrze, że to park i nie cały czas w słońcu, bo bym padła).
Także zajęłam jedną z końcowych lokat i generalnie wiem, gdzie moje miejsce w szeregu i ten bieg dobitnie mi to uświadomił.
A, zanabyłam opaski kompresyjne compressportu i pierwszy raz w nich pobiegłam.
Pierwsze wrażenia moje subiektywne osobiste z soboty-już po założeniu czułam niesamowitą lekkość łydek-jakbym ich nie miała. W biegu przez pierwsze dwa km piszczele czułam, ale nie jakoś tam strasznie (nie byłam otejpowana). Później było lepiej. A najlepiej było po biegu i po zdjęciu ich-nie czułam żadnego zmęczenia łydek-jakbym w sumie nic nie przebiegła :lalala: ale to dzień 1.

19.05 Niedziela

Trening: Truchtanie
Dystans: 9 km
Czas: 59:11
Avg pace: 6:34

Poszliśmy dopiero po 10:30, bo chciałam obejrzeć kolejny odcinek "Biegaj z nami". To było za późno. Już za ciepło. Pobiegłabym w samym biustonoszu, ale muszę tachać ze sobą nerkę ze względu na wielkie klucze od domu-pasek obtarłby gołą skórę. Na początku było ok, ale od 3 kaemu-od wbiegnięcia do parku zaczęły się schody. Po pierwsze-pyląca i kwitnąca roślinność-zaczynam się tym dusić. Po drugie-drugi dzień z compressportami i nowe doznania: łydki są lekkie, ale mocniej pracują uda, trzeba je wyżej podnosić a jak dupsko bolało :hahaha: wychodzą braki techniczne, ale co się dziwić, gęś na codzień szurała w sumie bez zbędnego podnoszenia ud, a tu nagle nie ma zmiłuj :szok:
Spotkałam się z Wofikiem i dzięki Bogu, pociągnął mnie do końca parku-tam już zaatakowała mnie okropna duszność astmatyka i musiałam przejść w marsz. No ale 3 kaemy zostały do domu i trzeba było się jakoś dokulać. I tak trochę marszem, trochę biegiem się dokulałam, ale ogólne jedno wielkie żenła :sss:
No nic.
A tak wgl to plan treningowy do maratonu dla początkujących znalazłam sobie na stronie garminconnect-jest taki z 3 krotnym bieganiem w tygodniu do tego dochodzi cross training, joga, ćwiczenia core, siłowe i inne-i chyba ten wybiorę. Ten plan obejmuje najdłuższe wybieganie w okolicach 3 h.
Kachita luknij sobie, ciekawe one są :hej:

A teraz idę leżeć bułami do góry.

Ahoj!
Obrazek Obrazek

Obrazek

"Najpierw cię ignorują. Potem śmieją się z ciebie. Później z tobą walczą. Później wygrywasz". Mahatma Gandhi
Awatar użytkownika
Kanas78
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2460
Rejestracja: 25 cze 2011, 11:48
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Knurów>Łódź Teofilów

Nieprzeczytany post

21.05 Wtorek

Trening: Pływanie żabką
Czas: 30 min

Wczoraj miała być joga, ale byłam tak niewyspana, że bez sensu. Dziś miały być sztangi. Ale jakoś poczułam potrzebę popływania. To była dobra decyzja, bo coś mnie w lewym kolanie strzyka i mam trochę naciągnięte lewe biodro :lalala:
Tymczasem plan do maratonu wybrałam-pozostanę przy takim jednym ze strony garminconnect-maraton dla początkujących.
Najdłuższe "wybieganie" oscyluje w okolicach 3h, ale to jest taki plan, gdzie po 30 min bądź 20 min biegu przechodzi się w marsz-5-cio bądź 10-cio minutowy. Z reguły bieganie jest 3 razy w tygodniu, do tego dochodzi cross training, czasem ćwiczenia siłowe, joga itd i 1 dzień wolnego.
A na tym basenie to jest taka walka o przetrwanie. Przyszła taka banda wyjątkowo wrednych podlotków, które robiły takie bydło, że siara mi było, że jestem kobietą. Pływały jak chciały, skakały do wody, takie tam. Oczywiście 3 ratowników się na to gapiło i miało w dupie. Zwróciłam jednej uwagę, jak płynęła wprost na mnie, że na basenie obowiązuje ruch prawostronny, odparła tylko: "i co z tego?". Ale była z nimi opiekunka i chyba usłyszała, jak z nią rozmiawiałam i ustawiła je, jak trzeba.
Wiecie co? Lubię basen :taktak: i nawet już nie muszę tyle odpoczywać, jak na początku po każdej długości.
Jedyne, czego nie cierpię to ta okropna depilacja. Bo do suchej, złażącej skóry i smaku chlorowanej wody już przywykłam :hahaha: Kurde ile się można golić? Do tego mam skórę wrażliwą i dopadły mnie wszystkie plagi związane z depilacją... :sss:
Już nawet byłam bliska kupienia depilatora, ale jak przeczytałam, że po depilacji skóra wrażliwa ma szpetne krosty i że wrastają włosy, to mi się odechciało... :lalala: być kobietą ciężko jest...

Jutro truchtanko, w czwartek zobaczę, w pt truchtanko a w sobotę lecę Piotrkowską. Czymajcie kciuki....

Ahoj!
Obrazek Obrazek

Obrazek

"Najpierw cię ignorują. Potem śmieją się z ciebie. Później z tobą walczą. Później wygrywasz". Mahatma Gandhi
Awatar użytkownika
Kanas78
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2460
Rejestracja: 25 cze 2011, 11:48
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Knurów>Łódź Teofilów

Nieprzeczytany post

22.05 Środa

Trening: Truchtanie
Dystans: 6 km
Czas: 39 min
Avg pace: 6:06
Avg hr: 158

Pierdy od Gerdy na temat piszczela.
Aj tam ten lewy piszczel zasrany wkurwiał i bolał przez cały bieg. Czy bym nie biegła z palców, z pięty, z całej stopy, wyprostowana, pochylona, na dupie, rzęsach czy cyckach i tak by bolał. Dziś biegłam bez tejpow, ale w opaskach. Na zawody chyba się otejpuję. Nie wiem, czy biegać w pt, czy dać sobie spokój. Kurka wodna, coś jest z tą moją lewą nogą nie tak (od kolana w dół). Trzęsie się przy rozciąganiu piszczelowych i płaszczkowatych, jak galareta :lalala:
I nawet co z tego, że biegnę ja sobie w tempie 6:0 i staje się ono dla mnie kondycyjnie komfortowe, jak ból uniemożliwia bieg. K@#wa.
Ale na forum w dziale kontuzje widzę, że wątek o problemach z piszczelami rozrósł się niesamowicie-niektórzy z nimi walczą latami :sss: nawet doczytałam się o jakimś chłopaku, któremu strasznie sztywnieją łydy i możliwe, że to z powodu niedoboru wapnia :trup: więc szukamy i błądzimy dalej...

Ahoj!
Obrazek Obrazek

Obrazek

"Najpierw cię ignorują. Potem śmieją się z ciebie. Później z tobą walczą. Później wygrywasz". Mahatma Gandhi
Awatar użytkownika
Kanas78
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2460
Rejestracja: 25 cze 2011, 11:48
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Knurów>Łódź Teofilów

Nieprzeczytany post

25.05 Sobota

Zawody: 11 Bieg Ulicą Piotrkowską

Dystans: 10 km
Czas: 59:02
Avg pace: 5:46

Kurka wodna, od czego tu zacząć? Mam wiele emocji, mam nadzieję, że nie wyjdzie z tego chaos :hahaha:
Może od tego, że na zawodach oprócz mnie pobiegły 3 koleżanki: zu.zu, Kachita i koleżanka Kachity. Trochę dziki był ten dzień, bo ja kobieta-biegunka, wiadomo. Odebrałam zu.zu z psiakiem (kochanym! :taktak: ) z pociągu, biegiem na autobus do manu po pakiety (uff, zdążyłyśmy) , a potem do mnie, aby coś wszamać i w domu się przebrać do startu. W sumie to po obiadku lekkie obawy o kolkę i bekanie na starcie były, no ale raz się żyje :hej: ale na szczęście nic się nie działo w trakcie (znaczy, że kucharz dobrze gotuje :taktak: ) i sprawdziłam nie ten tram, co powinnam, więc w sumie na start dojechałyśmy prawie na styk, tu spotkanie z Kachitą i koleżanką lekki trucht i do boju!
Ja plan miałam pobiec i przeżyć. Pobiec z lewym piszczelem i aby za bardzo nie dokuczał. Pogoda wyśmienita-chłodno, wiatr i nie padało. No i Kaśka mówi, że pierwszą piątkę biegną wolniej, a potem przyspieszą, tak, aby się zmieścić w godzinie. Myślę, no dobra, podepnę się i jak się uda, to pociągnę z nimi do końca.
Udało się, bo Kaśka świetnie prowadziła przez cały czas, kontrolowała tempo i sytuację-i za to szacun i podziękowania :taktak: na trasie wiele łagodnych podbiegów, w tym jeden niewiele przed metą, więc lekka trasa nie była. Minus może jeden-momentami trochę wąsko, ale nie biegłam na życiówę, więc się nie czepiam. Na ok. 7 km odcedziła nas koleżanka (debiutująca!) Kaśki i tyleśmy ją widziały. Ja nadal biegłam z Kasią, a potem na chwilę mi zniknęła, okazało się, że kolka, więc pobiegłam dalej. W sumie do mety nie było daleko, więc starałam się tylko aby utrzymać to tempo i zmieścić się w godzinie. Miałam kilkadziesiąt metrów przed sobą słynną debiutantkę i moooże nawet bym dogoniła, ale po co. Grunt, że godzinka pękła i tyle.
Kondycyjnie biegło mi się świetnie. Niewiele miałam zapasu na finiszowanie-a to oznacza, że dobrze rozłożyłam siły, co cieszy. W trakcie biegu adrenalina zrobiła swoje, więc nie bolało nic, teraz oczywiście lewy piszczel napierdala z całą mocą. Biegłam otejpowana.
Reasumując: dupy nie urywa, ale jak na 3 treningi biegowe w tygodniu (w tym tygodniu tylko marne 6km raz), to nie jest źle.
Żeby tylko noga odpuściła...
Po biegu poszłyśmy na herbatkę a dziewczyny poszły po tort (przepyszny bezowo-kawowy), który stawiał sponsor zawodów, czyli firma Rossmann. No i nagle 20:30 :lalala: dziewczyny z Wrocka musiały jechać, a ja odwieźć zu.zu na pociąg i też zdążyłyśmy prawie na styk na ten pociąg :lalala:
Miałam nie biec, ale pobiegłam i nie żałuję, bo było super!
Jutro może się zwlekę na basen, jeszcze obadam.

Ahoj!
Obrazek Obrazek

Obrazek

"Najpierw cię ignorują. Potem śmieją się z ciebie. Później z tobą walczą. Później wygrywasz". Mahatma Gandhi
Awatar użytkownika
Kanas78
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2460
Rejestracja: 25 cze 2011, 11:48
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Knurów>Łódź Teofilów

Nieprzeczytany post

26.05 Niedziela

Trening: Pływanie
Czas: 30 min

Na basen poszłam po niedzielnym programie obowiązkowym, czyli "Biegaj z nami". Akurat w tym odcinku był konkurs biegowy, trzeba było odpowiedzieć na 3 pytania. Byłam najszybsza i wygrałam książkę Jerzego Skarżyńskiego "Biegiem przez życie" :hej: :hej: co biorę za dobry znak :lalala: (Wolfik na swoich niedzielnych zawodach też coś wygrał :szok:)
Na basenie stwierdziłam, że dystansu nie liczę-poszłam się rozluźnić po sobotnich zawodach, ale po basenie nogi bolały mnie bardziej :niewiem: i padłam jak kawka, jak przyszłam do domu.
A no i jeszcze zostałam posiadaczką pięknego różowego roweru (Wolfik się przyczynił, dziękuję :taktak:) nareszcie nie będę musiała wszędzie łazić z buta, niech te moje piszczele trochę odsapną :taktak:

28.05 Wtorek

Trening: Truchtanie
Dystans: 6 km
Czas: 37:45
Avg pace: 6:12

Trzeba było się rano przed pracą rozruszać, w tym tygodniu chodzę na 11-19 moja ulubiona szychta :sss:
Pobudka przed szóstą. Za oknem iście londyńsko :hahaha: ale nie ma zmiłuj, trzeba nogasy przygotowywać do biegania! Ponuro, buro, wiatr i mżawka ale i tak się za ciepło ubrałam. Otejpowałam kulasy i wyszłam. Było całkiem fajnie-chyba wyjątkowo dobrze trafiłam dziś z oklejeniem, bo nogi nie dokuczały za bardzo. Króciutki odcinek po lesie-bo ścieżynki podmokły i zrobiły się ciapciate i nawrotka do domu. Pod koniec zaczęłam odczuwać delikatnie obie nogi, ale nie było tragedii.
A, wczoraj byłam u orto wymusić usg albo coś innego, ale powiedział, że przesłanek do diagnostyki brak-jedyne, co przepisał, to 5 zabiegów na laser (zastanowię się) plus 5 zabiegów fonoforezy z olfenem.
Wgl wyczytałam gdzieś w necie, że przyczyną bólów piszczeli może być nieprawidłowo ustawiona miednica. Ktoś mi podpowiedział, że lekarz rehabilitant może to prawidłowo określić, więc się zapisałam-wizyta 1 lipca.
Napisałam maila do mojego fizjo, wg niego bóle, z którymi się borykam, to zaburzenia funkcjonalne-to tak w wielkim skrócie.
To chyba tyle.

Ahoj!
Obrazek Obrazek

Obrazek

"Najpierw cię ignorują. Potem śmieją się z ciebie. Później z tobą walczą. Później wygrywasz". Mahatma Gandhi
Awatar użytkownika
Kanas78
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2460
Rejestracja: 25 cze 2011, 11:48
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Knurów>Łódź Teofilów

Nieprzeczytany post

Parę fot (jakby ktoś nie był pewien, że biegłam Piotrkowską :hejhej: )
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Obrazek Obrazek

Obrazek

"Najpierw cię ignorują. Potem śmieją się z ciebie. Później z tobą walczą. Później wygrywasz". Mahatma Gandhi
Awatar użytkownika
Kanas78
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2460
Rejestracja: 25 cze 2011, 11:48
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Knurów>Łódź Teofilów

Nieprzeczytany post

A w niedzielę 26.05 Wolfik pobiegł swoje zawody w niejakiej miejscowości Kuchary-Bieg Kwitnących Ogrodów-w pięknych okolicznościach przyrody :taktak: zawody pełne atrakcji organizowane przez Lasy Państwowe. Jak Bozia Biegowa pozwoli, to pobiegnę tam za rok-mają zorganizować półmaraton. Może uda mi się wyprosić Wolfa, żeby sam skrobnął tu jakąś większą relację :lalala:

Ahoj!
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Obrazek Obrazek

Obrazek

"Najpierw cię ignorują. Potem śmieją się z ciebie. Później z tobą walczą. Później wygrywasz". Mahatma Gandhi
Awatar użytkownika
Kanas78
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2460
Rejestracja: 25 cze 2011, 11:48
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Knurów>Łódź Teofilów

Nieprzeczytany post

30.05 Czwartek

Trening: Truchtanie
Dystans: 7 km
Czas: 43:33
Avg pace: 6:08

Chciałam przebiec 7 kaemów i udało się. W sumie wyszłam jakoś późnawo, akurat procesja obok mojego bloku szła, więc przeciskałam się między wiernymi, żeby przejść na drugą stronę ulicy. Burzowo, duszno, parno. W sumie już się niebo kopciło, jak wychodziłam, a na dworze zaczęło kropić. Ale na szczęście pokropiło i przestało. Zaczęło padać na całego, jak miałam już chatę pod nosem :taktak:
W sumie było całkiem, całkiem. Tejpy trzymają, więc nie będę ich odklejać i znów muszę kupić-strasznie schodzą na te moje piszczele :lalala: coś tam piszczała głównie lewa noga, ale w trakcie biegu starałam się ja ustawiać tak, aby nie bolało i w sumie nawet się to udawało. Wybiegając z parku coś mnie uszczypnęło w szwaję, musiałam się zatrzymać-czerwona mrówa wpadła mi do buta :hahaha: zgotowałam się trochę. Niepotrzebnie założyłam getry 3/4. Były chwile zwątpienia na 6 kaemie, ale pokonałam :taktak:
Wczoraj lukałam trochę na buty biegowe, zaciekawił mnie taki oto model, co o nim myślicie?

http://www.zalando.pl/mizuno-wave-elixi ... f-854.html

No i za namową Concordii luknęłam do sklepu 4f, mają ciekawą kieckę biegową (z dłuższymi wewnętrznymi nogawkami)-co Wy na to- mi się podoba:

http://4fsklep.pl/[t4l13-spud151]_spodnica_spud151_-_czarny,90,44924.html-nie chce się wkleić link, taka czarna.

Jest też śliczna różowa, ale niestety ma za krótkie galotki wewnętrzne.

Warto czasem zaglądać do tego sklepu zalando, są dziwne przeceny butów i ciuchów biegowych, można się pozytywnie zaskoczyć :hahaha:
A teraz idę zrobić sobie w nagrodę domowe SPA a potem deser-lody o smaku śmietankowo-nugatowym :hejhej:

Ahoj!
Obrazek Obrazek

Obrazek

"Najpierw cię ignorują. Potem śmieją się z ciebie. Później z tobą walczą. Później wygrywasz". Mahatma Gandhi
Awatar użytkownika
Kanas78
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2460
Rejestracja: 25 cze 2011, 11:48
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Knurów>Łódź Teofilów

Nieprzeczytany post

1.06 Sobota

Trening: 20 minut na różowym rumaku i 30 minut pływania, czyli prawie tri :hejhej:
Trzeba było podjechać do Deca na wyregulowanie przerzutek, bo troszkę przeskakują, a przy okazji dopicować mojego króla szos. Jeździ się na nim super, muszę się tylko nauczyć przerzucać przerzutki, są dość starodawne i muszę się oswoić z jazdą po mieście-trochę mnie to nerwów kosztowało-odwykłam. Chyba pierwszy raz miałam coś takiego, że na basenie poczułam się błogo i bezpiecznie :hahaha:
Ale w Łodzi na ulicach to jest naprawdę dzicz, już chyba kiedyś o tym pisałam-nie ma znaczenia, jakie masz światło czy zielone, czy czerwone...

2.06 Niedziela

Trening: Bieganie
Dystans: 12 km
Czas: 1:17:10
Avg pace: 6:21

Po programie obowiązkowym "Biegaj z nami" poszliśmy z Wolfikiem zrobić jakieś nieco dłuższe bieganie z moim tempie. Kurcze, super mi się dziś biegło. Gdzieś tak w okolicach 6 km coś tam lewy piszczał, więc Wolfik w tym czasie poszedł zrobić jeszcze trochę podbiegów, a ja usiadłam i porządnie porozciągałam lewego. I polecielim dalej. Po tym rozciąganiu jakieś nowe moce we mnie wstąpiły, nie wiem, skąd. Może to super pogoda dziś na bieganie, a może to po prostu był mój dzień. Tak czy siak, ostatnie 4 kaemy zrobiliśmy w narastającym tempie. I w sumie mogłabym pobiec jeszcze, ale po co? Nie chcę przeginać i nie ma co nadużywać podającej nogi. Ale nawet nie o nogi tu chodziło-generalnie miałam w sobie spore pokłady sił.
Było super!!

Ahoj!
Obrazek Obrazek

Obrazek

"Najpierw cię ignorują. Potem śmieją się z ciebie. Później z tobą walczą. Później wygrywasz". Mahatma Gandhi
Awatar użytkownika
Kanas78
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2460
Rejestracja: 25 cze 2011, 11:48
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Knurów>Łódź Teofilów

Nieprzeczytany post

4.06 Wtorek

Trening: Body pump

Po dwutygodniowej przerwie (praca do 19) było troszkę ciężko, ale dałam radę, nawet trener powiedział, że widzi, że spokojnie mogłam mocniejsze obciążenia brać :sss: zapytałam na koniec, czy przydadzą mi się te wszystkie ćwiczenia ze sztangami do maratonu, powiedział, że owszem- bo ćwiczymy tu wytrzymałość mięśniową-więc będzie mi łatwiej pokonywać na mara np. podbiegi i wytrzymałość mięśniowa w perspektywie długiego wysiłku biegowego będzie większa.
Na zajęcia pojechałam na rowerze, wracałam w masakrycznej ulewie i zmokłam okrutnie-ale przynajmniej miałam schłodzenie gratis :hej: nie byłam otejpowana i muszę przyznać, że piszczele bardzo poczuły dźwiganie ciężarów, szok :lalala:

5.06 Środa

Trening: Bieganie
Dystans: 7 km
Czas: 42:31
Avg pace: 5:59

Dziś poleciałam potruchtać w towarzystwie Wolfika (na rowerze), który napstrykał mi mnóstwo fotek i nakręcił filmy z mojego biegu. Testowałam dziś nową spódniczkę biegową z adidasa z wbudowanymi (dłuższymi) gatkami. Jest super :hej:
Ale ten mój styl biegu.. hmm, jak on powinien się nazywać... może: jeb*ąć komuś prawym ramieniem? :sss: :bum: Strasznie kręcę ramionami. Już nawet oglądałam ten filmik ze Staszewskimi u rene a propos techniki biegu-jest taki motyw, żeby próbować biegać z patykami w dłoniach i chyba będę musiała to zastosować :lalala: nie wiem do końca, czy to zapobiegnie mojej rotacji barkowej, może Wy macie jakieś pomysły...no sto procent gęsi siodłatej :hahaha: :hahaha:
Że pronuję też widać. To akurat jeszcze mogę przeżyć, ale ta rotacja mnie dobija-ciągle myślę, żeby nie kręcić barkami, ale jak widać myślenie to za mało :lalala: pomóżcie dobrzy ludzie.

Fotka z dzisiejszego biegu poniżej :hejhej:

Ahoj!
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Obrazek Obrazek

Obrazek

"Najpierw cię ignorują. Potem śmieją się z ciebie. Później z tobą walczą. Później wygrywasz". Mahatma Gandhi
Awatar użytkownika
Kanas78
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2460
Rejestracja: 25 cze 2011, 11:48
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Knurów>Łódź Teofilów

Nieprzeczytany post

6.06 Czwartek

Trening: Pływanie "dyrektorskie" :hahaha:
Czas: 20 min

Nawet nie wiedziałam, że żabka bez zanurzania to żabka dyrektorska :hahaha: dziś Wolfik na basenie zauważył, że jak tą moją śmieszną żabką płynę, to na supermana-prawy bark i ręka jakoś bardziej pracuje hue hue :bum:
A po basenie szybkie przebieranko i Wolfik biegał, a ja luźno wokół niego na rowerze pojeździłam, to ten:

Trening: Rower
Dystans: 8 km

A wgl to zapomniałam napisać, że w środę wybraliśmy się do kina Ironmana. No nie udao się z tym kinem. W trakcie jazdy tramem motorniczy oznajmił, że robi jakiś objazd, bo coś się stało. No to jedziemy w bliżej nieokreślonym kierunku, w końcu wysiadamy i walimy z buta, bo czasu mało, a ja jeszcze do tego na obcasach :bum:
Lecę jak szalona, a tu nagle policji od groma, teren zamknięty i zabezpieczony-co się okazao...ktoś podłożył podejrzany ładunek (prawdopodobieństwo bomby) w Urzędzie Marszałkowskim.. no to mieliśmy kino w 4D live :hej:
W buciorach odcisnęłam sobie mega odciska na śródstopiu, aż na koniec kulałam i tak się zakończyła nasza próba ukulturalnienia Wolf Teamu :hej:

7.06 Piątek

Trening: Bieganie
Dystans: 6.04 km
Czas: 39:58
Avg pace: 6:01

W planie dziś krótko, a pod koniec próba z przebieżkami 6 sztuk po 20 sekund z 30-sekundowymi przerwami na marsz.
Było nawet nawet. Po luźnej piątce wypoczęłam, porozciągałam łydy i sru:

1/ 4.23
2/ 4.03
3/ 4.09
4/ 4:15
5/ 3:37
6/ 4:04

Fajnie było, bo w sumie zaczęłam trening tuż przed meczem i miasto wymarło. Jedna rodzinka była tylko na spacerze: facet plus babka plus dziecko. Facet ni stąd ni zowąd zaczął na środku ulicy robić pompki :lalala:
Generalnie śmiać mi się chciało, bo dziś wszyscy kierowcy byli bardzo grzeczni i przepuszczali mnie na pasach i nie tylko... czyżby zasługa nowej kiecki? :hahaha:
A wgl to jeszcze chciałam dodać, że wszędzie przemieszczam się rowerem, czyli do i z pracy, na basen i na siłkę i tym samym oszczędzam piszczelaki-zdechlaki :hahaha: co mnie bardzo cieszy.
To chyba tyle.
Jutro sprzątam chatę a po 15 jadę zrobić rowerowe co nieco. W niedzielę postaram się potruchtać coś dłuższego.

Ahoj!
Obrazek Obrazek

Obrazek

"Najpierw cię ignorują. Potem śmieją się z ciebie. Później z tobą walczą. Później wygrywasz". Mahatma Gandhi
Awatar użytkownika
Kanas78
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2460
Rejestracja: 25 cze 2011, 11:48
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Knurów>Łódź Teofilów

Nieprzeczytany post

8.06 Sobota

Trening: Rower
Dystans: 15 km
Czas: 1:02:31

9.06 Niedziela

Trening: Człapanie
Dystans: 9 km
Czas: 58:11
Avg pace: 6:16

Nie wiem w sumie po co wyszłam dziś na ten "trening". Od wczoraj po rowerze ciągnął mnie i bolał mocno na dotyk strzałkowy długi w lewej nodze. Masowałam go wieczorem masażerem, ale i tak napierdalał swoje. Dziś rano obudziła mnie kapiąca woda w kranie w łazience, jak poszłam zakręcić, to strzałkowy już nie spał i mówił mi, że nie da pobiegać. Ale ja wiem lepiej, nie? No to poszłam.
Poszłam zdecydowanie za późno, bo po 8, kiedy słońce już grzało w najlepsze a wiatr nie chłodził, tylko grzał, no ale cóż, nie ja jedna mam lato nie? Już po 3 kaemach się zgotowałam szukając rozpaczliwie cienia i ławki, żeby porozciągać tą je..ną lewą nogę. Nie miałam nic do picia i to był błąd. I tak się dokulałam do parku, który od razu zaczyna się dłuuugim wrednym podbiegiem-nie dałam rady go pobiec do końca i w połowie zaczęłam iść. Cianka jestem jak dupa węża. A do tego wszędzie latające cićki chyba z topoli, na które jestem uczulona, więc zaczęłam się od nich dusić, noga napierdala, wody ni kropli no dramat normalnie. Wyszłam więc z tego rąbanego parku i zaczęłam wracać do domu. Inną drogą no i w pewnym momencie myślałam, że się zgubiłam-no tak, tego mi brakowało do szczęścia. Na szczęście po drodze znalazłam jakiś sklep i kupiłam wodę. Polepszyło mi się i odnalazłam drogę do domu. I mogłabym biec dalej, ale lewa noga powiedziała NIE. Dobiegłam więc biedne 9 kaemów i resztę doczłapałam marszem do domu. Teraz mnie boli tak, jakby ktoś mi metalową rurę wmontował w nogę, normalnie rozsadza mi ją od środka. A, brak słów.

Ahoj!
Obrazek Obrazek

Obrazek

"Najpierw cię ignorują. Potem śmieją się z ciebie. Później z tobą walczą. Później wygrywasz". Mahatma Gandhi
Awatar użytkownika
Kanas78
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2460
Rejestracja: 25 cze 2011, 11:48
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Knurów>Łódź Teofilów

Nieprzeczytany post

11.06 Wtorek

Trening: Body pump

Wczoraj miała być joga... ale.. była bardzo poważna wymówka-przyszła długo wyczekiwana książka pana Skarżyńskiego..z dedykacją :lalala: i wciągnęło mnie na maksa. Ech, gdybym miała ci ja tą książkę 3 lata temu, jak zaczynałam biegać.. no ale lepiej późno, niż wcale. Co prawda nie ma w niej planów na mara, bo to w drugiej książce, ale jest baardzo dużo super nowinek na temat odżywiania i innych ciekawostek (w tym rzecz jasna biegowych) co niemiara. Wciąga jak bagno!
A dziś sztangi. Pojechałam sobie rowerem i nawet spodziewałam się po treningu bólu nóg, tym bardziej, że zwiększyłam dziś na nie obciążenie, ale gdzie tam! Ręce miałam tak słabe, że nie mogłam utrzymać kierownicy i musiałam zleźć z roweru i odczekać chwilę :hahaha:

I muszę kończyć, bo ręce mi się trzęsą i ciężko mi się pisze, a jutro z rana idę potruchtać.

Ahoj!
Obrazek Obrazek

Obrazek

"Najpierw cię ignorują. Potem śmieją się z ciebie. Później z tobą walczą. Później wygrywasz". Mahatma Gandhi
Awatar użytkownika
Kanas78
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2460
Rejestracja: 25 cze 2011, 11:48
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Knurów>Łódź Teofilów

Nieprzeczytany post

12.06 Środa

Bieganie z bólem prawego piszczela i stwierdziłam p…….e nie biegam!

16.06 Niedziela

Trening: Rowerowo
Dystans: 57 km

Koniec nic-nie-ro-bie-nia! Kask na głowę, rower pod tyłek i jazda przed siebie.
Najpierw jednak chwila refleksji związana z takim jednym miejscem w Łodzi. Miejscem, obok którego tyle razy biegaliśmy… a go nie zauważaliśmy. Radegast, czyli stacja kolejowa, z którą związane są tragiczne losy tysięcy Żydów z całej Europy w okresie okupacji niemieckiej. Wstrząsające i dające do myślenia…

Teraz na sportowo. Wspaniała pogoda na rowery: słonko, lekki wiaterek i las Łagiewnicki. Pora dosyć wczesna i ludzi na ścieżkach niewielu (rowerzyści, zasapani i spoceni biegacze- pogoda wyjątkowo niebiegowa :hahaha: ), zatem można było w pełni cieszyć się z obcowania z przyrodą. Trasa w lesie wymagająca. Mój rumak jest rowerem miejskim, ale dzisiaj pokazał, że może być także i trekkingowym. Dawał radę na zjazdach i podjazdach. Nie miałam wyjścia i szybko nauczyłam się zmieniać biegi, co w tych warunkach terenowych jest nie lada wyzwaniem. Tu wyjaśnię, że mój sprzęt pochodzi z lat 70- tych dwudziestego wieku i ma dźwignie zmiany biegów na sztycy przy kierownicy. Kondycyjnie dawałam radę, tylko brakuje mi jeszcze techniki. Normalnie Maja Włoszczowska :hejhej: Nawet trochę pobłądziliśmy, ale to nie z braku orientacji, a tylko z naszej zachłanności. Tyle zieleni, ptaki, dziki, myszy… Chcieliśmy więcej i więcej…

Po zrobieniu leśnej pętli postanowiliśmy jechać dalej tzn. gdzie nas koła poniosą. Trafiliśmy przypadkiem na nową ścieżkę rowerową i tak jechaliśmy, jechaliśmy… Trzeba stwierdzić, że po Łodzi jest po czym jeździć. Ścieżka doprowadziła nas do Widzewa i się nie kończyła! No nic, nie można wszystkiego objechać w jeden dzień, bo nic nie zostanie na później :ble: Trzeba było wrócić. Tym bardziej, że jazda po spalonym słońcem mieście jest jednak męcząca.
Na koniec wizyta w barze piwnym i w pełni zasłużone zimne piwko.
Fotki dostępne TU

Ahoj!
Obrazek Obrazek

Obrazek

"Najpierw cię ignorują. Potem śmieją się z ciebie. Później z tobą walczą. Później wygrywasz". Mahatma Gandhi
ODPOWIEDZ