klosiu pisze:Z tym minimum 70% to chyba feministyczna przesada. Ale nawet zakładając że to prawda, to przecież jedno drugiego nie wyklucza, bo na pewno nie było tak, że kobiety brzydziły się dotknąć mięsa. Zbieractwo to nie tylko rośliny. To sidła, jajka wybierane ptakom, małe jaszczurki, żółwie, gryzonie, wszelkiego rodzaju robactwo itp itd
. Wszystko co dało się zebrać.
Wiem jak wygląda dziczyzna. Dlatego napisałem, że to co my traktujemy jako część jadalną, czyli mięśnie, było kiedyś uważane za najmniej wartościowe. W ciele najchudszego zwierzęcia są narządy obfitujące w tłuszcz, język, wątroba, nerki, mózg, szpik itp itd. Mózg i szpik były szczególnie cenne, bo można je było wyjeść nawet z ogryzionej do czysta padliny - zwierzęta najczęściej nie miały jak się do nich dobrać.
Co do mućki to trochę nie trafiłaś, generalnie krowy wypasane na samej trawie, np w Wenezueli, gdzie po prostu puszcza się je wolno i łapie jak dorosną faktycznie nie dają mleka, ale dlatego, że to rasy mięsne. Ale przyrosty masy mają spore na samej trawie. Tak samo rasa mleczna puszczona na łąkę będzie się świetnie miała i dawała mleko, nie tyle co na dopalaczach w oborze, ale i tak codziennie ją trzeba będzie doić.
To dlatego że krowy wcale się trawą nie żywią.
Żywią się bakteriami wychodowanymi w jednym z żołądków na pożywce ze zmielonej i przemieszanej ze śliną masy celulozowej. Gdy dochodzi do trawienia pokarmu, składa się on już głównie z bakterii i zawiera sporo białka.
Nie wiem czy widziałaś padlinę po np lwach - wyżarte wszystko z brzucha, a reszta praktycznie nietknięta. O ile oczywiście lwy nie są ekstremalnie głodne.
Lwy karmione samymi mięśniami umierają. Potrzebują do życia witamin i mikroelementów zawartych w podrobach, wapnia z kości itp.
Zaczynam odnosić dziwaczne wrażenie, ze dałam sie podpuścić i kulawa ślepego wiedzie i zaraz oboje wpadniemy w dół.
Czyli, zbierając do kupy, zgadzasz się ze mną, mimo ze miałbyś chotę się nie zgodzić, ze napychanie sie mięśniami, czyli białkiem, nie jest korzystne nawet dla lwów, a co dopiero dla ludzi?

Akurat z tym się zgadzam, nawet jesli mam dla idei przytaknąc, ze lwy z grzecznosci i nadmiaru strawy zostawiają połcie mięsa zaspokoiwszy głód całego stada 1 językiem, 1 watrobą i roslinną treścią jelit z 1 suchej gazeli.
Mnie to na rękę, to akurat duzo węglowodanów dla kotków :P
Tylko nie wiem, dlaczego potem miałby trwać dalszy spektakl uprzejmości i stada hien i sępów nie miałyby zeżreć reszty tylko uprzejmie zostawić padlinę ludziom i na dodatek też ich nie zeżreć z mózgiem i językiem włącznie.
To teraz jeszcze sobie zwizualizuj, ile tej padliny na szpik, czy też uzbieranej drobnicy, upolowanych zwierząt musiałaby znależć, zebrać, upolowac dziennie grupa ludzi, zeby zapewnić sobie dietę wysokotłuszczową.
To se ne da.
To się da, tylko w dzisiejszych luksusach.
Czym ta mućka się żywi de facto, to i tak drugorzędne, skoro zywiące ją bakterie nalezy karmić spora ilością wysokojakościowej strawy- mućki nawet w sezonie trawiastym wypedzane za dnia na łąki dostają sianko, świezą lucernę, liście buraczane, łodygi kukurydzy, spady jabłek, wysłodki, itd, itp.
I czy zywi się tym Mućka bezpośrednio czy najpierw jej bakterie- 1 szwanc. Albo jest dużo dobrej karmy, albo nie ma za wiele tłustego mleka.
Mój dziadek hodował mleczne bydełko i mięsne byczki. To wcale nie jest łatwy proces utrzymać odpowiedni % tłustości mleka. A od tego zalezy cena w skupie.
BTW- 11latek 160 cm , z wagą 35 kg, to nadal szkielecik.