07.05.2013
dystans - 7,40 km
czas - 52:01
śr. dystans 7:02 min/km
Miał być lekki rozruch, ok 6 km, po niedzielnym wybieganiu....
Trochę znużyło mnie latanie po wsi, więc wczoraj przez pół dnia zastanawiałam się jaką trasą pobiec. Jak, że biegam o szóstej rano, przed pracą - nie chce mi się jeździć daleko.... Ale chyba trzeba będzie
Tomek podsunął mi pewną trasę, w okolicach wsi...więc skorzystałam (leń zwyciężył

)
Pobiegałam drogą do Wisły i dalej wzdłuż rzeki prowadzi malownicza polna droga (muszę zorientować się jak umieszczać zdjęcia na forum) To było spotkanie z naturą, więc muzyka została w domu

Przyroda mnie nie zawiodła, ptaki ćwierkały jak szalone, a poza tym cisza i spokój.
Leciałam sobie polną drogą, czasem piach, czasem trawka...to chyba cross...tylko wzniesień terenu brak

Na trzecim kilometrze droga się rozwidla, prosto prowadzi dalej wzdłuż rzeki, a w lewo do wału...jako, że w oddali na wprost - stał samochód (pewnie wędkarz

) złapałam małego styka - pomyślałam - po co ryzykować. Wczesna godzina, puste pole, znikąd pomocy i nogi zmęczone - nie ucieknę jak by co.... Skręciłam do wału... Nogi już ciężkawe (jednak powinnam dać im dwa dni odpoczynku po niedzielnym bieganiu) więc pod wał ledwie się wczłapałam.... ale nie chciałam wracać wałem, więc zbiegłam z wału na drogą... Postanowiłam sprawdzić którędy ona prowadzi (bo dokąd to wiedziałam).... Niestety za zabudowaniami droga skręcała w przeciwnym kierunku niż dom

ale wyjścia nie miałam....pole podmokłe....leciałam....
K *&^*&% a.... se wymyśliłam wycieczkę

Dystans wyszedł dłuższy niż zakładałam, ostatni kilometr marszobieg, bo nogi miały już dość. Poza tym lekko otarte pięty zaczęły szczypać.
W głowie coś się zmieniło. Jakoś przestałam się napinać, aby biegać bez odpoczynku... marsz w trakcie nie powoduje wyrzutów sumienia... Dotychczas nie chciałam dawać sobie taryfy ulgowej...
Następny trening w czwartek na stadionie. Zadzwoniła dziś moja "psiapsiółka" (kontakt z letka się rozluznił.

) z czasów licealno-studyjnych.... Wie, że truchtam, a pracuje na stadionie i poinformowała mnie (hi, hi), że są organizowane spotkania biegowe (tzw Akademia biegania) z trenerem (moim P. Piotrem - trenerem i fizjoterapeutą

) i czy bym nie chciała z nią pójść

.... A ja na to jak na lato...zwłaszcza, i tak miałam zamiar się wybrać

Jestem ciekawa jak będzie się to miało do projektu Runner's.... w końcu to Ci sami ludzie...może się połączy w jedno...wyjdzie w praniu.
przed bieganiem: monte

(200 kcal)
II śn: kawałek razowca, pół parówki (220 kcal)
prz: owsianka na zimno z jabłkiem i cynamonem (220 kcal)
ob: spaghetti (razowe) z kurczakiem i warzywami (600 kcal)
prz: koktajl (smoothie) jabłkowy (240 kcal)
k: twarożek naturalny z ogórkiem, rzodkiewką , szczypiorem, papryka i 2 crunchelle (210 kcal)
łącznie - 1690 kcal