VI POZnań Półmaraton

Informacje o nowych biegach, wrażenia, przemyślenia, poszukiwanie towarzystwa i inne startowe duperele.
snail75
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 160
Rejestracja: 16 lip 2011, 12:47
Życiówka na 10k: 40:05
Życiówka w maratonie: 2:58:55

Nieprzeczytany post

mafik pisze:
Nie żebym się czepiał :bum:, ale jako początkujący uczestnik takich imprez myślałem, że na wszystkie zające można liczyć tak jak na Marcina "poważnego" w półmaratonie w W-wie. Prowadził na 2:00 i cóż to było za prowadzenie ... idealnie równomierne i jak ktoś finiszował na końcu to na czas poniżej 2:00 a nie żeby dobić do 2:00.

Ale teraz już wiem i czepiał się nie będę tylko liczył na swoje pomiary :taktak:.
Natomiast jako osoba z małym doświadczeniem (czyli pewnie osoba z grupy najczęściej korzystającej z pacemakerów na czasy w okolicach 2:00) mogę powiedzieć, że prowadzenie takich grup na czas brutto jest kompletnie bez sensu. Nie mogę tego precyzyjnie zweryfikować, ale kolega biegł na początku z grupą na 2:00 i podobno w okolicach 2-4 km potrafili wykręcać po 5:10 min/km. Ponieważ kolega na 5 km ma oficjalny międzyczas brutto 29:07 (czyli po odjęciu ok. 2 min różnicy netto-brutto wychodzi ok 27:00 netto), więc biegł średnio 5:24 min/km, czyli coś musi być na rzeczy (bo przecież 1-szy km był sporo wolniejszy).
Oczywiście takie tempo na początku mu nie pomogło ...
Mam już za sobą wiele maratonów i półmaratonów jako pacemaker więc pozwolę sobie skomentować tą wypowiedź.

Po pierwsze równe prowadzenie ma sens gdy trasa jest płaska jak stół, a ilość uczestników nie sprawia że przy punktach odżywczych robi się kocioł. W przeciwnym wypadku znacznie lepiej jest zwolnić na podbiegach i przyspieszać na zbiegach. Do tego żeby każda osoba chcąca biec z pacemakerem spokojnie mogła skorzystać z punktu bez potrzeby robienia zrywu po uzupełnieniu płynów zwykle warto zrobić kilka sekund zapasu pomiędzy punktami żeby każdy mógł spokojnie się napić. Do tego wszystkiego należy jeszcze uwzględnić warunki pogodowe bo wiadomo, że inaczej biegnie się pod wiatr, a inaczej z wiatrem, inaczej w pełnym słońcu, a inaczej w cieniu. I rolą pacemakera jest umieć te wszystkie czynniki odpowiednio ocenić i dobrać odpowiednie tempo. Dwa tygodnie temu prowadziłem na 1:50 w Sobótce. Gdybym był "poważnym" pacemakerem jak piszesz i prowadził tam równomiernie przez cały dystans to zapewne wykończyłbym 90% osób, które próbowały ze mną biec bowiem niemal do 10km trasa jest w większości cały czas pod górkę.

Po drugie prowadzenie na czas brutto ma sens. Wszystko zależy od wielkości imprezy, podziału na strefy na starcie oraz klasyfikacji końcowej. W poznańskiej połówce akurat nie ma podziału na strefy startowe, a klasyfikacja jest według czasu brutto. Ponieważ w takim tłumie nie ma możliwości aby wszyscy chętni na 2h netto przekroczyli w tym samym momencie linię startu to logiczne jest, że trudno być pacemakerem na czas netto. Inaczej by to wyglądało gdyby na starcie były zamknięte strefy i startujący z nich ludzie mniej więcej w tym samym czasie by przekraczali linię startu. Wówczas można by założyć, że jako pacemaker ustawiam się na końcu strefy i wszyscy startujący z tej strefy jeśli przybiegną równo ze mną na pewno zrobią netto odrobinę lepsze niż mój czas na baloniku

Po trzecie po raz szósty z rzędu byłem pacemakerem na poznańskiej połówce, w tym roku na 2h. Jeśli kolega twierdzi, że w okolicach 2-4km biegłem po 5:10/km to delikatnie mówiąc mija się z prawdą. Akurat tempo na 2km - 5:35, 3km - 5:33, 4km - 5:38. Najszybszy według wskazań Garmina był 17km, który wyszedł po 5:20 choć akurat tu może być wynik nieco przekłamany bo to odcinek między kamienicami, z nawrotem o prawie 180 stopni.
Matę na 5km przebiegałem kiedy stoper wskazywał równo 30 minut więc kolega musiał biec jednak trochę przede mną.
_________________
10km - 40:05
21,097 km - 1:24:56
42,195 km- 2:58:55
PKO
mafik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 305
Rejestracja: 19 sty 2013, 20:04
Życiówka na 10k: 43:52
Życiówka w maratonie: 3:59:06
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Kilka słów wyjaśnienia (a nie polemiki) - myślę, że nie do końca dobrze zostałem zrozumiany.

Przede wszystkim poniższe:
snail75 pisze: ... Gdybym był "poważnym" pacemakerem jak piszesz i prowadził tam równomiernie przez cały dystans ...
nie miało na celu określenia pacemakerów prowadzących w Poznaniu jako "niepoważnych", tylko Marcin Kargol prowadzący w W-wie na 2:00 ma po prostu taki nick na tym forum (pozdrawiam :usmiech:). Absolutnie nie uważam Was za "niepoważnych" :taktak:

Generalnie nie mam specjalnych uwag do Was jako osób będących pacemakerami, tylko do przyjętego systemu.
Moim zdaniem nadrabianie nawet 2 min. straty brutto-netto jest na osób biegnących na granicy swoich możliwości dosyć trudne.
Szczególnie że na 1-szych kilometrach tak tego nie czują, a później sił braknie.
I to nie jest wina pacemakerów że wykręcają później tak szybkie międzyczasy - muszą gdzieś nadrobić tę stratę.

Absolutnie jasne jest dla mnie również to, że nie można całkowicie równomiernie prowadzić biegu. Być może dosyć pokrętnie to przedstawiłem - moje uwagi odnosiły się do nadrabiania strat z brutto-netto na początku biegu. A przyspieszanie na zbiegach lub po płaskim a lekkie zwalnianie pod górkę nawet dla takiego laika jak ja jest oczywistą oczywistością. Że o wodo-poweradopojach nie wspomnę. I prowadzenie na 2:00 w W-wie też uwzględniało potencjalną stratę na podbiegu pod Belwederską.
snail75 pisze: ... Ponieważ w takim tłumie nie ma możliwości aby wszyscy chętni na 2h netto przekroczyli w tym samym momencie linię startu to logiczne jest, że trudno być pacemakerem na czas netto. Inaczej by to wyglądało gdyby na starcie były zamknięte strefy i startujący z nich ludzie mniej więcej w tym samym czasie by przekraczali linię startu. Wówczas można by założyć, że jako pacemaker ustawiam się na końcu strefy i wszyscy startujący z tej strefy jeśli przybiegną równo ze mną na pewno zrobią netto odrobinę lepsze niż mój czas na baloniku.
Myślę jednak, że biegnięcie na czas netto i wyjaśnienie tego ludziom przez "megafon" a także udzielenie kilku wskazówek uporządkowałoby sprawę (ta frekwencja bierze się przecież z tego że coraz więcej osób debiutuje). Oddzielonych stref nie było, ale gdyby każdy wiedział, że jak będzie biegł cały czas za Twoim balonikiem 2:00, to przekraczając linię mety przed Tobą będzie miał czas netto poniżej 2:00, a przekraczając linię mety za Tobą być może nie złamie 2:00, to żeby mieć dobre odniesienie ustawialiby się za balonikiem na starcie, a nie "gdziekolwiek" - często przed (co się później kończy omijankami i często zbyt szybkim biegiem danego delikwenta na początku zakończonym "problemami").

Także proszę Pacemakerów prowadzących w Poznaniu o to żeby nie czuli się urażeni - w razie czego z góry przepraszam.
W sumie biegnąc przez długi czas w kontakcie wzrokowym za pacemakerami na 1:50 zrobiłem założony czas (dzięki :uuusmiech:) - ale tylko dlatego że moim zdaniem nie biegli większość dystansu na czas brutto. Biegli na czas netto minus 30-40 sekund. A ja kontrolując czas na szczęście miałem tego świadomość i nie pozwalałem im odjeżdżać - co zamierzałem pierwotnie zrobić myśląc, że biegną na brutto i powinienem mieć 1,5-2 minuty luzu.

A organizatorzy ustalający zasady jak mają biec pacemakerzy mają po prostu kolejny głos uczestnika - co z nim zrobią to już ich sprawa.
Na pewnie nie chciałbym niniejszym rozpoczynać jakiejś przydługawej dyskusji.

P.S. super pomysł z tymi balonikami w innym kolorze dla każdego czasu. To było bardzo czytelne i zdecydowanie lepsze niż W-wie gdzie trzeba było się dopatrzeć cyferek, gdyż kolory balonów były kompletnie wymieszane.
Obrazek
Awatar użytkownika
MikeWeidenbaum
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1132
Rejestracja: 23 mar 2013, 21:24
Życiówka na 10k: 36:27
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Dorzucę kilka zdań opinii od siebie.

Organizacja: Jak dla mnie wszystko na najwyższym poziomie, zero zastrzeżeń, aczkolwiek dodam że mieszkam dosłownie kilka minut truchtem od linii startu, więc nie korzystałem z noclegów, szatni, pasta party itd.

Trasa: raczej łatwa, poza "podwójnym" podbiegiem na ul. Baraniaka po 19stym kilometrze, sporo osób tam "wymiękało" ja sam byłem bliski zatrzymania się (całe szczęście, że później jest mocno z górki). Widokowo bez fajerwerków, blokowiska i kamienice.

Kibice: bardzo pozytywne zaskoczenie, przed biegiem nastawiałem się raczej sceptycznie, wydawało mi się że będą mi tylko przeszkadzać (przeważnie biegam sam, wieczorami), tymczasem byłem w szoku jakiego "kopa" może dać pozornie bzdurna rzecz jak to, że ktoś obcy odczyta Twoje imię pod numerem i krzyknie "BRAWO <IMIĘ> LECISZ DALEJ!".

Pacemakerzy: odnosząc się do kilku powyższych postów na ten temat - faktycznie mogłaby być jakaś oficjalna informacja, np. na stronie imprezy, czy "zające" biegną na czas netto czy brutto (biegli na brutto). Z drugiej strony od jakiegoś czasu był podany link do listy pacemakerów i bez problemu można było znaleźć maila czy facebooka prawie każdego zająca i po prostu samemu zapytać. Można też było zapytać przed startem, chociaż akurat prowadzący na 1:50, pojawili się dosłownie z 2-3 minuty przed startem, kiedy panował już duży tłok.

Dodam, że był to mój pierwszy start w jakichkolwiek zawodach biegowych, biegam od 3 miesięcy, "wykręciłem" 1:50:34 netto (mniej więcej tyle zakładałem) i generalne wrażenie po tej imprezie bardzo dobre, polecam wszystkim i zapewne widzimy się za rok na starcie.
Albiones
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 23
Rejestracja: 08 cze 2012, 20:49
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Organizacyjnie bardzo fajnie, jedyne co mi się nie podobało bardzo to to, że ludzie na końcu wyleźli na trasę biegu w okolicach mety i ostatki musiały się przebijać na ostatnich metrach przez grupy ludzi z dziećmi.
misthunt3r
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 474
Rejestracja: 27 lip 2009, 13:11
Życiówka na 10k: 48:42
Życiówka w maratonie: 4:14:37
Lokalizacja: Toruń

Nieprzeczytany post

Mi się bardzo podobało. Zarówno miasto jak i sam bieg i organizacja. Zaskoczyłem sam siebie życiówką zamiast zdechnięciem na trasie co jeszcze bardziej pozytywnie nastawia mnie do Poznania. Widokowo może i bez szału jak ktoś tam powiedział, ale ja tam biegłem pierwszy raz więc z ciekawością się rozglądałem. Bardzo fajni i aktywni kibice!
Obrazek
Because Running Sucks
Awatar użytkownika
El Azar
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 18
Rejestracja: 04 sty 2013, 14:38
Życiówka na 10k: 51:44
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

to była też moja pierwsza połówka

Na Sobieskiego wsiadłem w tramwaj, ale standardowo jak to w poznaniu nie działał. W domu postanowiłem, że nie będę jechał już w ciuchach biegowych bo możliwe, że zmarznę. Na Śródkę dojechałem równo o 8:43 - szybko przebrałem się na pierwszej lepszej ławce i z torbą w ręku ze Śródki zacząłem biec do depozytu :D na miejscu szybko dałem torbę wolontariuszom, którym z tego miejsca chciałbym serdecznie podziękować za pomoc - oni odstawili torbę na miejsce a ja pocisnąłem na strat :) Niestety wbiegłem tam za późno (daleko za balonikami na 2:15) i tak bez rozgrzewki do półmaratonu dołożyłem dodatkowe 4 km. Na 18 km zaczęło mnie palić lewe kolano co poskutkowało dwoma lub trzema marszami.

Koniec końców miałem plan złamać 2 godziny, jednak dobiegłem na 2:12 netto. Biorąc pod uwagę nadłożone kilometry, pocieszam się że plan się udał (potrafiłby to ktoś policzyć? :D )

Jestem zadowolony.
michal90
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 250
Rejestracja: 22 sty 2012, 21:35
Życiówka na 10k: 00:45:57
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Również w minioną niedzielę debiutowałem w Poznaniu z czasem 01:52:09. Celowałem poniżej dwóch godzin i udało się. Niestety w sobotę rano dopadł mnie kaszel, który towarzyszył mi na całej trasie półmaratonu, ale mimo wszystko dałem jakoś radę :)
Organizacja na wysokim poziomie. Fakt, że na starcie nie było zbytnio mowy o strefach czasowych. Sam przypadkowo zauważyłem po paru chwilach przy której stoję, ale wszystko odbyło się w jak najlepszym porządku. Pomoc kibiców bardzo cenna, zwłaszcza na ostatnich kilometrach !:)
Obrazek
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ