Komentarz do artykułu Bądź świadomy stosując suplementację!
-
- Wyga
- Posty: 125
- Rejestracja: 12 sie 2011, 11:39
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Przyznam, że dla mnie jakakolwiek suplementacja (poza wyrównywaniem ubytków, np. magnezu, spowodowanych trybem zycia, dietą i/lub chorobą) u amatorów jest najzwyczajniej w świecie nierozsądna, żeby nie nazwać tego trochę ostrzej. Jaki w ich przypadku owa suplementacja ma sens? Rekordu żadnego (poza własnym) nie pobiją, w annałach sportu się nie zapiszą. Łykanie pigułek w gruncie rzeczy niczego ISTOTNEGO w ich życiu nie zmieni.
Amatorem nazywam tu każdego biegacza tworzącego ów malowniczy tłum podczas imprez biegowych, bez większych (jakichkolwiek) szans na zwycięstwo i zgarnięcie tłustej (albo i nie takiej znowu tłustej) premii za miejsce na "pudle".
Profesjonaliści (osoby zarabiające pieniądze dzięki startom) to trochę inna bajka. Zakładam (być może błędnie), że po prostu tego typu kwestie mają wkalkulowane w swoje poczynania i są zdania, że takie czy inne ryzyko po prostu się opłaca.
Tu mały disklajmer: to tylko moja opinia, nie zamierzam prowadzić krucjaty, choć nie ukrywam, że nie raz i nie dwa nóż mi się w kieszeni otwierał, jak czasem na różnych forach lub w "realu" spotykałem się z opiniami "specjalistów" od takiego wspomagania (i nieważne, czy "chemicznego", czy "naturalnego"; ostatecznie "naturalne" nie jest synonimem słowa "bezpieczne"), zachwalających czy to superpigułki, czy magiczne ziółka, co to rosną tylko w Tybecie, kwitną raz na dekadę, a ich pyłek, zbierany przy pełni księżyca przez certyfikowane dziewice, raz zażyty skokowo poprawia wyniki na każdym możliwym dystansie.
Amatorem nazywam tu każdego biegacza tworzącego ów malowniczy tłum podczas imprez biegowych, bez większych (jakichkolwiek) szans na zwycięstwo i zgarnięcie tłustej (albo i nie takiej znowu tłustej) premii za miejsce na "pudle".
Profesjonaliści (osoby zarabiające pieniądze dzięki startom) to trochę inna bajka. Zakładam (być może błędnie), że po prostu tego typu kwestie mają wkalkulowane w swoje poczynania i są zdania, że takie czy inne ryzyko po prostu się opłaca.
Tu mały disklajmer: to tylko moja opinia, nie zamierzam prowadzić krucjaty, choć nie ukrywam, że nie raz i nie dwa nóż mi się w kieszeni otwierał, jak czasem na różnych forach lub w "realu" spotykałem się z opiniami "specjalistów" od takiego wspomagania (i nieważne, czy "chemicznego", czy "naturalnego"; ostatecznie "naturalne" nie jest synonimem słowa "bezpieczne"), zachwalających czy to superpigułki, czy magiczne ziółka, co to rosną tylko w Tybecie, kwitną raz na dekadę, a ich pyłek, zbierany przy pełni księżyca przez certyfikowane dziewice, raz zażyty skokowo poprawia wyniki na każdym możliwym dystansie.
Sent from my ENIAC
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 631
- Rejestracja: 05 mar 2012, 10:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wroclaw
Niby masz racje .... ale to w sumie oznacza ze generalnie dla amatora bieganie w zawodach nie ma sensu. Nie ma sensu takze intensywny trening, bo sport najbardziej zdrowy jest w tym umiarkowanym zakresie. Jednak poza tym faktycznym kalkulowalnym sensem jest cos takiego jak emocje. I bieganie amatorskie ma dla roznych ludzi rozne cele. Jesli dla kogos celem jest maraton ponizej 3h to trenuje ciezko i jesli jakis zupelnie bezpieczny suplement moze mu ulatwic regeneracje i przyblizyc do celu, to dlaczego go nie brac ? (i wlasnie dlatego pytalem wczesniej o to bcaa, bo jesli jest chociaz cien ryzyka to zaraz wywalam to do smieci, dla mnie zdrowie jest wazniejsze od kazdego wyniku)Mortimer pisze:Jaki w ich przypadku owa suplementacja ma sens? Rekordu żadnego (poza własnym) nie pobiją, w annałach sportu się nie zapiszą. Łykanie pigułek w gruncie rzeczy niczego ISTOTNEGO w ich życiu nie zmieni.
To ma do siebie hobby ze zazwyczaj tracimy czas i pieniadze bez sensu ... ale jestesmy z tego zadowoleni

Tez nie chce prowadzic krucjaty bo wcale nie jestem do suplementow przekonany i pewnie bede ich jednak unikal. Ale mysle ze punkt widzenia moze byc jednak rozny. Natomiast jak czytam naciagaczy to tez mi sie zle robi

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 579
- Rejestracja: 23 lut 2011, 11:04
Panowie skoro w najprostszych izotonikach zamiast cukru jest aspartam albo acesulfam-k, to wcale mnie nie dziwi,
że ludzie dostają zawałów od łykania bardziej rozbudowanych chemicznych mieszanek.
Większość tych związków nie powinna nigdy zostać dopuszczona do sprzedaży, przecież tego nikt nie testował w dłuższym okresie czasu
i tak naprawdę to nasze pokolenie robi za szczury w laboratorium i łyka wszystko jak leci w nadziei kolejnej życiówki i od czasu do czasu
jakiś związek wylatuje z listy, bo zawałów/wylewów/itp było jednak za dużo.
Jedynie preparaty ziołowe uważam za bezpieczne, ale oczywiście w racjonalnych dawkach.
że ludzie dostają zawałów od łykania bardziej rozbudowanych chemicznych mieszanek.
Większość tych związków nie powinna nigdy zostać dopuszczona do sprzedaży, przecież tego nikt nie testował w dłuższym okresie czasu
i tak naprawdę to nasze pokolenie robi za szczury w laboratorium i łyka wszystko jak leci w nadziei kolejnej życiówki i od czasu do czasu
jakiś związek wylatuje z listy, bo zawałów/wylewów/itp było jednak za dużo.
Jedynie preparaty ziołowe uważam za bezpieczne, ale oczywiście w racjonalnych dawkach.
-
- Wyga
- Posty: 125
- Rejestracja: 12 sie 2011, 11:39
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
@ saper
Dlatego właśnie zastrzegłem, że to tylko moja opinia a nie prawda objawiona, której jestem jedynym kustoszem, i że nie planuję (przynajmniej na razie
) wojennej wyprawy przeciwko wrazym armiom suplementacji
Szanuję prawo innych do decydowania o swoim losie i postępowania zgodnie z własnym widzimisię. Byle tylko nie robili bliźnim wody z mózgu.
A bieganie w zawodach ma sens, nawet bez "tuningowania" wyników suplementacją - tylko wtedy, tak naprawdę, każdy z nas się sprawdza. Spina tak, jak tylko może, próbując pokonać tych X kilometrów jak najszybciej. Zwłaszcza że np. podczas treningu maratońskiego bardzo wiele osób nawet nie zbliża się z pokonywanym dystansem do owych magicznych 42 km, robiąc najdłuższe wybiegania na poziomie circa 30 km.
Dlatego właśnie zastrzegłem, że to tylko moja opinia a nie prawda objawiona, której jestem jedynym kustoszem, i że nie planuję (przynajmniej na razie


Szanuję prawo innych do decydowania o swoim losie i postępowania zgodnie z własnym widzimisię. Byle tylko nie robili bliźnim wody z mózgu.
A bieganie w zawodach ma sens, nawet bez "tuningowania" wyników suplementacją - tylko wtedy, tak naprawdę, każdy z nas się sprawdza. Spina tak, jak tylko może, próbując pokonać tych X kilometrów jak najszybciej. Zwłaszcza że np. podczas treningu maratońskiego bardzo wiele osób nawet nie zbliża się z pokonywanym dystansem do owych magicznych 42 km, robiąc najdłuższe wybiegania na poziomie circa 30 km.
Sent from my ENIAC
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 282
- Rejestracja: 10 sty 2013, 16:09
- Życiówka na 10k: 39:48 min
- Życiówka w maratonie: 3:05:30
- Lokalizacja: Polska B
Pozwolę sobie wrzucić link do materiału Australian Institute Of Sport. Wydaje się, że źródło jest w miarę poważne.
http://www.ausport.gov.au/ais/nutrition ... ation_test
http://www.ausport.gov.au/ais/nutrition ... ation_test
- kachita
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6639
- Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Mnie bardziej szokuje, że w izotonikach są barwniki, które są rakotwórcze i niedopuszczone do sprzedaży na wielu rynkach, na przykład ten: http://pl.wikipedia.org/wiki/B%C5%82%C4 ... antowy_FCF lub ten: http://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%BB%C3% ... hinolinowapit78 pisze:Panowie skoro w najprostszych izotonikach zamiast cukru jest aspartam albo acesulfam-k, to wcale mnie nie dziwi,
że ludzie dostają zawałów od łykania bardziej rozbudowanych chemicznych mieszanek.
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 279
- Rejestracja: 06 gru 2012, 18:23
- Życiówka na 10k: 39:56 min
- Życiówka w maratonie: 3.15:46
Tym sposobem zmierzamy do tego co my jemy??
Czy jajak kupione w sklepie są zdowe, już to widzę jak na fermach o to dbają abyśmy dostali zdrowe jedzenie. Dla większości liczy się zysk.
Izotonik itp. reklama robi swoje i tyle czy pomaga raczej tak, a co jak się bierze dużo??? Co się dzieje z organizmem?
Power ride, ma super naturalny kolor. każdy smak:)
Każdy chce poprawć wynik, a ponoć witaminy itp produkty pomagają, wszystko w umiarkowanych ilościach. Czytałam J. Skarżyńskiego i i jest napisane bez suplementacji się nie obędzi tylko z głową.
Pozdrawiam
t
Czy jajak kupione w sklepie są zdowe, już to widzę jak na fermach o to dbają abyśmy dostali zdrowe jedzenie. Dla większości liczy się zysk.
Izotonik itp. reklama robi swoje i tyle czy pomaga raczej tak, a co jak się bierze dużo??? Co się dzieje z organizmem?
Power ride, ma super naturalny kolor. każdy smak:)
Każdy chce poprawć wynik, a ponoć witaminy itp produkty pomagają, wszystko w umiarkowanych ilościach. Czytałam J. Skarżyńskiego i i jest napisane bez suplementacji się nie obędzi tylko z głową.
Pozdrawiam
t
TomB
HM 1:27:04
M 3:15:46
HM 1:27:04
M 3:15:46
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 631
- Rejestracja: 05 mar 2012, 10:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wroclaw
Ksiazka "biegiem przez zycie" zawiera mase reklam i czesto mam wrazenie ze przedostaja sie one takze do tresci.
Pan Skarzynski opisujac technike biegu zaleca ladowanie na piecie.
Tak wiec sam fakt ze napisal to Pan Skarzynski nie czyni z tego prawdy objawionej absolutnej i niepodwazalnej.
Pan Skarzynski opisujac technike biegu zaleca ladowanie na piecie.
Tak wiec sam fakt ze napisal to Pan Skarzynski nie czyni z tego prawdy objawionej absolutnej i niepodwazalnej.
- LDeska
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 764
- Rejestracja: 25 wrz 2011, 23:03
- Życiówka na 10k: 39:20
- Życiówka w maratonie: 3:03:03
- Lokalizacja: Nowa Iwiczna
- Kontakt:
Ja jestem przeciwnikiem wszelkich chemicznych dodatków. Nie biorę niczego bo nie ufam chemii. Jedynie na maratonie mam żel energetyczny (ale czytam skład) i po biegu piję izotonik (isostar a wcześniej kupowałem powerade). Izotoniki też przeglądam pod kątem składu, dla przykładu polskie Oshee dla mnie odpadają - mają konserwant benzoensan sodu.
Moim zdaniem branie sztucznych suplementów jest niezdrowe - ten smutny przypadek tylko to potwierdza.
Moim zdaniem branie sztucznych suplementów jest niezdrowe - ten smutny przypadek tylko to potwierdza.
Leszek Deska
www.leszekbiega.pl - blog biegowy
5km: 18:55 10km: 39:20 -=- Półmaraton: 1:26:35 -=- Maraton: 3:03:03
www.leszekbiega.pl - blog biegowy
5km: 18:55 10km: 39:20 -=- Półmaraton: 1:26:35 -=- Maraton: 3:03:03
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 579
- Rejestracja: 23 lut 2011, 11:04
Jedyną (legalną) metodą, aby to zmienić jest nie kupowanie takich produktów.tombzd74 pisze:Tym sposobem zmierzamy do tego co my jemy??
Czy jajak kupione w sklepie są zdowe, już to widzę jak na fermach o to dbają abyśmy dostali zdrowe jedzenie. Dla większości liczy się zysk.
Od użalania się na forach producenci składu nie zmienią, ale jak im spadną słupki sprzedaży, to zmienią bardzo szybko.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 279
- Rejestracja: 06 gru 2012, 18:23
- Życiówka na 10k: 39:56 min
- Życiówka w maratonie: 3.15:46
Ja tak nie uważam, że on jest jedynym który wie jak biegać i z czym to się "je".
Można nie brać nic, i być dymnym z siebie,
Brać i nie brać, czytaj - ja biorę tylko witaminy itp
I ładować w siebie jak robią to na pewno wyczynowcy.
Każdy ma swój rozum i wie co chce osiągnąć. Ma swoje cele. Rozsądna ich realizacja i tak może się źle skończyć. Brać suplementy, nie brać, albo brać witaminy zawsze może być źle zinterpretowana, bo medal ma dwie strony.
Tak naprawdę nie jesteśmy w stanie nic zmienić, reklama robi swoje, taki jest też marketing. To że producenci mijają sie często z prawdą to inna spraw. Jak patrzę na reklamy butów, (i czego one nie potrafią), strojów itp przypomina mi się hasło. Sprzęt nie biega, nie wygrywa ale czy zawsze??? Armstrong pokazał jak to jest w sporcie. Wszyscy biorą, tylko nie wszystkich złapali.
Kto nie pije izotoników?
pozdrawiam
T
Można nie brać nic, i być dymnym z siebie,
Brać i nie brać, czytaj - ja biorę tylko witaminy itp
I ładować w siebie jak robią to na pewno wyczynowcy.
Każdy ma swój rozum i wie co chce osiągnąć. Ma swoje cele. Rozsądna ich realizacja i tak może się źle skończyć. Brać suplementy, nie brać, albo brać witaminy zawsze może być źle zinterpretowana, bo medal ma dwie strony.
Tak naprawdę nie jesteśmy w stanie nic zmienić, reklama robi swoje, taki jest też marketing. To że producenci mijają sie często z prawdą to inna spraw. Jak patrzę na reklamy butów, (i czego one nie potrafią), strojów itp przypomina mi się hasło. Sprzęt nie biega, nie wygrywa ale czy zawsze??? Armstrong pokazał jak to jest w sporcie. Wszyscy biorą, tylko nie wszystkich złapali.
Kto nie pije izotoników?
pozdrawiam
T
TomB
HM 1:27:04
M 3:15:46
HM 1:27:04
M 3:15:46
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
Ja też nie pijam!Jak potrzebuję węgli(choć nawet na 25km robiegania nic nie jem)to banan/rodzynki/daktyle.Do picia woda wystarczy.WojtekM pisze:ja nie piję. bo niby po co są mi one potrzebne?tombzd74 pisze: Kto nie pije izotoników?
T
- kachita
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6639
- Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Ja też nie piję, bo mnie po nich boli brzuch. Poza tym są zdecydowanie za słodkie i brudzą język i zęby na niebieskoWojtekM pisze:ja nie piję. bo niby po co są mi one potrzebne?tombzd74 pisze: Kto nie pije izotoników?
T

[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 279
- Rejestracja: 06 gru 2012, 18:23
- Życiówka na 10k: 39:56 min
- Życiówka w maratonie: 3.15:46
No brawo. Robicie to bo uważacie że nie są wam potrzebne i przynoszą więcej szkody niż pożytku. Chwała wam za to.
Ja nie lubię zabierać bananów na 25 km, bo średnio się biegnie, chociaż biegam z telefonem i to mi nie przeszkadza:). Moje zdanie jest takie że izotoniki nie są nie zbędne ale się przydają, podobnie jest z suplementami. Można zjeść masę warzyw i dostarczyć niezbędnych mikro elementów, a można wspierać się suplementami, co nie znaczy że jest dobre.
Pomimo że bardzo się staram dostarczać jak najwięcej mikro, makro itp elmentów to czasami nie mam czasu, dlatego włączam suplementy. Staram się być bardzo rozsądny, ale wszystko ma swoje konsekwencje.
Na koniec. Z suplementami jest jak z bieganiem, jak przesadzisz jedno i drugie może zaszkodzić.
Ja nie lubię zabierać bananów na 25 km, bo średnio się biegnie, chociaż biegam z telefonem i to mi nie przeszkadza:). Moje zdanie jest takie że izotoniki nie są nie zbędne ale się przydają, podobnie jest z suplementami. Można zjeść masę warzyw i dostarczyć niezbędnych mikro elementów, a można wspierać się suplementami, co nie znaczy że jest dobre.
Pomimo że bardzo się staram dostarczać jak najwięcej mikro, makro itp elmentów to czasami nie mam czasu, dlatego włączam suplementy. Staram się być bardzo rozsądny, ale wszystko ma swoje konsekwencje.
Na koniec. Z suplementami jest jak z bieganiem, jak przesadzisz jedno i drugie może zaszkodzić.
TomB
HM 1:27:04
M 3:15:46
HM 1:27:04
M 3:15:46