le0n71 pisze:No niezła ta życiówka Ci wyszła. Pozazdrościć. Mam kogo ścigać, bo lata mamy podobne. Ja chyba młodszy o 2 lata. Ale gdzie mi tam do 40min na dychę Tak trzymaj
Dzięki - jak widać najlepsze lata masz jeszcze przed sobą - poprawka - mamy przed sobą i tego należy sie trzymać - bezapelacyjnie i do samego końca
Brawo dla Ciebie i Żony
stawiałem pomiędzy 40:30-41:00 i nie pomyliłem się.
Na zawodach 40:30 byś złamał.Ja zrobię test jak w pełni wrócę do zdrowia.Aktualnie 39 stopni i z łóżka nie wychodzę
Kuruj się Krzychu, kilka dni przerwy nie zaszkodzi. Ja też teraz robię przerwę, nie wiem jeszcze jak długą, zobaczę jak ze stopą się sprawy będą posuwać - mam nadzieję, że tydzień wystarczy by to jakoś się poprawiło bo niby coś tam biegać mogę
No gratulacje! Świetny czas Ci wyszedł! Ja coś czuje ze podczas zawodów to byś spiął pośladki i 40min by pękło! Ładny sezon Ci wyszedł! I gratulacje oczywiście dla żony! Super Wam idzie!
Z nogą mamy podobnie, choć ja coś więcej wiem o swojej niż Ty ! Głowe bym dał sobie uciąć ze pulchniak ma mniejszy problem a wyszło na odwrót! Ty daj teraz nodze odpoczać i wracaj do biegania, coś czuje ze sezon 2013 bedzie jeszcze lepszy i to pod kazdym wzgledem!
Coś tam o nodze wiem, godzinkę wczoraj pogadałem w tematach bólu stopy ze wskazaniem na rozcięgno i piętę. Niby powinno być lepiej ale nie uwierzę aż będzie lepiej. Na razie odpust zupełny - nie wiem jak długo wytrzymam
A kolejny sezon? Plany są, zdrowia tylko trzeba czego i tobie życzę. Popauzujemy, może się poprawi
Tytuł zmienię jak wrócę do biegania i zacznę kręcić coś pod te nowe wyzwania, na razie ma przestać pobolewać to i owo - przynajmniej trochę przestać. Pierwsze 4 dni regeneracji w postaci chodzenia po górach okazały się średnim pomysłem na uspokojenie bolącej pięty i odpuszczenie achilesów Trzeba chyba coś statyczniej odpoczywać ale nie za długo bo terminy cisną
Jak przerwa nie pomoże (obyś miał inaczej) to wybierz się do Kaczmarka. To najlepszy spec dla biegaczy w Krakowie.
Mi przerwa 3 tygodnie zupełnego luzu nic nie dała. Dopiero teraz jak robię domowe ćwiczenia coś się rusza.
Zalinkowałem go u siebie i ze spokojnym sumieniem polecam.
Dzięki Tomek - może skorzystam, ćwiczenia, naciągania, chłodzenie itd robię już od dłuższego czasu, do końca września robiłem na rozcięgno, postępy mimo ciężkiego treningu były wyraźnie odczuwalne, już przestało boleć; ale pojawił się inny ból, w pięcie, z boku, po zewnętrznej, jakby na krawędzi, jak, ze 2-3 dni nie biegam znika ale powraca,mam na to inny zestaw ćwiczeń i walczę, teraz się do tego jeszcze mocniej przyłożę.
Mnie też najmocniej boli w pięcie ale od wewnątrz.
Jeżeli to może pomóc to dostałem taki środek przeciwbólowo/przeciwzapalny nowej generacji.
Nazywa się diky. Lekarz od USG i Kaczmarek nie mogli się go nachwalić. Kosztuje 30 PLN ale jest skuteczniejszy niż specyfiki żelowe.
W jakiej to jest postaci? To nie jest maść? Teraz brałem ale muszę przyznać, że bardzo nieregularnie krople Traumel i tymże specyfikiem czasami smarowałem - smarowałem częściej. Mogę spróbować ten specyfik - why not?
Dobrze,że już biegasz.Cel sobie mało ambitny postawiłeś.Wiem,wiem....lepiej się później mile zaskoczyć
Bo tak po prawdzie to masz 2-3 minuty do urwania-trasa wiedeńska b.szybka i gdyby była teraz zamiast Poznania to
te 3:12-3:13 byś zrobił.
Ja jeszcze z tydzień OFF,potem 7-10 roztrenowania i zanim wejdę na obroty to mnie czekają narty.
Więc poważne bieganie to końca grudnia w najlepszym wypadku.Ale gdzie mi się tam spieszy...
Może i tak choć jeszcze w początkiem września 3:15 wydawało mi się kosmosem a poprawić się o 5 minut na tym, dla mnie jednak wysokim poziomie nie będzie łatwo. Dywagacje na temat trasy są nieco drugorzędne bo wszystko mogą zweryfikować warunki (słońce, wiatr, ziąb, deszcz - różnie może być) i wtedy miast przewag będą problemy. Cele można zawsze zmienić w zależności od rozwoju sytuacji - na dziś zaczynam z poziomu biegania temp jak na 3:12 co jest wynikiem tabelarycznym ale teoretycznie ciężko osiągalnym - wszystko zweryfikuje możliwość podjęcia obciążeń (zdrowie a problemy są) i wynikający z tego postęp. A co do poprawy wyniku w Poznaniu gdyby trasa była łatwiejsza i mniej wiatru na końcu w pysk to stawiam na 1 minutę lepiej - to wynika z taktyki, pierwszą 30-tkę pobiegłbym podobnie, potem nieco zyskał gdyby podbiegu nie było ale i nieco stracił przy braku późniejszego zbiegu, jedyny zysk na zachowaniu większego zapasu sił na ostatnią piątkę, którą i tak pobiegłem średnio po 4.20 wiec wiele bym tu nie urwał - minuta w skali biegu niby niedużo ale to szmat czasu. Jeszcze można gdybać, że z łatwiejszą końcówką pierwszą 30tkę można by pobiec szybciej - średnio może ze 2 sek na km - teoretyczna druga minuta ale mocno teoretyczna bo wątpię bym tak szarżował i czy wtedy na końcu nie było by powera takiego