gonefishing - komentarze
Moderator: infernal
- Martyna_K
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1708
- Rejestracja: 08 mar 2012, 12:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Kamil,głowa do góry,to zwykłe przetrenowanie i zmęczenie materiały. Zrób sobie z 2-3 tygodnie przerwy (kompletnie bez biegania),nie myśl o tym,nie rozpamiętuj i wtedy zobacz. To normalne,że gdzieś tam jest żal,ale nawet z takiej sytuacji można wiele dla siebie wyciągnąć-także spokojnie,daj sobie trochę czasu... Często w takim treningowym reżimie i pędzie gubi się radość biegania,niestety...
Trzymam zatem kciuki za Twój rychły powrót do biegania (nie trenowania!)!
Trzymam zatem kciuki za Twój rychły powrót do biegania (nie trenowania!)!
- mar_jas
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2826
- Rejestracja: 06 mar 2012, 10:23
- Życiówka na 10k: 0:39:59
- Życiówka w maratonie: 3:28:43
- Lokalizacja: Śląsk
Ja tam uważam że powinieneś troszku poczekać...poczekać az Ci przejdzie....odpocząć, wyciągnąć wnioski, przeanalizować wszystkie błędy i poprawić to....a potem wrócić do biegania...jeśli to lubisz robić to musi Ci to sprawiać przyjemność....za dużo się chyba nastawiasz na wynik a za mało na przyjemność....nie rezygnuj całkowicie z biegania tylko zmień trochę podejście a będzie oki...a wyniki i chęć startów z czasem tez wrócą...powodzenia i pozdrowionka
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1081
- Rejestracja: 16 sie 2012, 11:18
- Życiówka na 10k: 57
- Życiówka w maratonie: brak
Kamilu koledzy ww wcześniejszych postach napisali mniej więcej to co ja chciałbym napisać więc nie ma się co powtarzać....owszem to Twoje życie, Twoje bieganie i sam zdecydujesz co dalej ale ....
..... kto to napisał?
może tylko na przyszłość nie warto tak "napalać" się na konkretny wynik
..... kto to napisał?
jestem tam pewien szczegół, że "w czasie przeszłym" jednak sadze, że tak naprawdę szybko zatęsknisz za radością z biegania!PLUSY:
Przynosiło mi to ogromną radość - w czasie przeszłym.
może tylko na przyszłość nie warto tak "napalać" się na konkretny wynik
- gonefishing
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 767
- Rejestracja: 04 cze 2012, 09:55
- Życiówka na 10k: 41'25"
- Życiówka w maratonie: 4h01'38"
- Lokalizacja: Gabon
Patrzę teraz w fotomaraton i kojarzę wasz peletonPlatini76 pisze: .... zapoznałem dwóch biegaczy i okazało się, że każdy z nas biegnie swój drugi HM i każdy celuje w 1:55. Od 8 albo 9 kilometra biegliśmy w trójkę aż do samej mety, a że każdy trochę podkręcał tempo, to wyszło tak jak wyszło Bez tej współpracy nie dalibyśmy rady.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 844
- Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
- Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega
Toś mi zabił ćwieka. Przecież Ty na treningu pobiłeś życiówkę w półmaratonie, to jak ma zostać para na zawody?
Ani to przyjemne nie jest jak się trenuje za mocno.
Co ja mam powiedzieć jak z 70km/tydz. po 5'30" zszedłem do 40km po 6'+? Wydaje się, że to regres - nic bardziej mylnego
Skatowałem nogi, że drugi dzień ciężko się chodzi To jest akurat bardzo przyjemne haha.
Ja tam Cię nie namawiam, żebyś biegał na siłę. Jeśli to zdrowie jest problemem to tym bardziej.
Pamiętaj tylko
Ani to przyjemne nie jest jak się trenuje za mocno.
Co ja mam powiedzieć jak z 70km/tydz. po 5'30" zszedłem do 40km po 6'+? Wydaje się, że to regres - nic bardziej mylnego
Skatowałem nogi, że drugi dzień ciężko się chodzi To jest akurat bardzo przyjemne haha.
Ja tam Cię nie namawiam, żebyś biegał na siłę. Jeśli to zdrowie jest problemem to tym bardziej.
Pamiętaj tylko
Czy choćby najmniejsze osiągnięcie warte jest radości, jeżeli jego zdobyciu nie towarzyszyły ból i łzy?
Masutatsu Oyama
- gonefishing
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 767
- Rejestracja: 04 cze 2012, 09:55
- Życiówka na 10k: 41'25"
- Życiówka w maratonie: 4h01'38"
- Lokalizacja: Gabon
To nie tak. Ja kochałem ten reżim, ten ból, to zmęczenie, te wyrzeczenia. Tylko kiedy przyszła pora na test - dałem ciała i po całkowicie nieprzespanej na rozmyślaniach nocy doszedłem do wniosku, że nie mam już żadnej motywacji.Martyna_K pisze:..... Często w takim treningowym reżimie i pędzie gubi się radość biegania,niestety... .....
Nie nastawiałem się na konkretny wynik - owszem był cel 1h48' ale jakikolwiek progres to było minimum jakiego chyba bym oczekiwał od swojego występu tam. Dodam, że trasa w Szamotułach była łatwiejsza niż w Pile, a i pogoda bardziej sprzyjająca ku poprawieniu wyniku. A tak wychodzi, że "cofam się wstecz" - przepraszam za pleonazm ale dobrze tu pasuje
Dzwoniłem także do Goleniowa i wiem już, że w tym roku atestu nie będzie, co w sumie zrozumiałe. Z powodu remontów drogowych trasa biegu przeniesiona została w inne miejsce, a wykonywać atest tylko na ten jeden rok to kupa pieniędzy. Od przyszłego roku bieg wróci na starą atestowaną trasę. Miał to być ostatni bieg, w którym coś chciałem sobie udowodnić. Nie ma już nic w pobliżu w najbliższym czasie.
@Plague
Życiówka zrobiona z endomondo
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 844
- Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
- Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega
Nawet jak biegłeś prędkością półmaratońską, to nie sądzisz, że powinieneś taki trening robić max. 1h?
Człap ze mną przez zimę, a jak Ci się będzie chciało, to na wiosnę jedziemy z koksem
Też bym chętnie pobiegł półmaraton, tylko ja wpadłem na pomysł żeby najpierw się poprawić na krótkich dystansach.
Ale to nie znaczy, że się na plan teraz rzuce pod 5/10k. Przecież robienie teraz szybkości jest bez sensu!
Szybkość ulatuje, a wytrzymałość zostaje na dłużej. Właśnie dlatego teraz nie bardzo mnie rusza prędkość biegania, a czas spędzony.
Szybkość w 8-12tyg. się robi i 2-3 tyg. już mocno spada. Plany myśle, że są ok, ale jak się w dobrym momencie je stosuje
Wiesz ilu sportowców zacina się na sezon/dwa, żeby potem eksplodować z formą?
Aaaa co do endo, to zawsze mówiłem, że to gówno! Lepiej na mapie zobaczyć ile ma nasza stała trasa, będzie bardzo dokładnie. A nie zawsze musimy znać dokładnie prędkość. Ale jak robimy coś mocnego, to lepiej to kontrolować.
Trzymaj się, bo nie będzie z kim wirtualnie biegać
Zdrowia życzę !
Człap ze mną przez zimę, a jak Ci się będzie chciało, to na wiosnę jedziemy z koksem
Też bym chętnie pobiegł półmaraton, tylko ja wpadłem na pomysł żeby najpierw się poprawić na krótkich dystansach.
Ale to nie znaczy, że się na plan teraz rzuce pod 5/10k. Przecież robienie teraz szybkości jest bez sensu!
Szybkość ulatuje, a wytrzymałość zostaje na dłużej. Właśnie dlatego teraz nie bardzo mnie rusza prędkość biegania, a czas spędzony.
Szybkość w 8-12tyg. się robi i 2-3 tyg. już mocno spada. Plany myśle, że są ok, ale jak się w dobrym momencie je stosuje
Wiesz ilu sportowców zacina się na sezon/dwa, żeby potem eksplodować z formą?
Aaaa co do endo, to zawsze mówiłem, że to gówno! Lepiej na mapie zobaczyć ile ma nasza stała trasa, będzie bardzo dokładnie. A nie zawsze musimy znać dokładnie prędkość. Ale jak robimy coś mocnego, to lepiej to kontrolować.
Trzymaj się, bo nie będzie z kim wirtualnie biegać
Zdrowia życzę !
- mihumor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6204
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
- Życiówka na 10k: 36:47
- Życiówka w maratonie: 2:48:13
- Lokalizacja: Kraków
Kamil: sorry ale brednie wypisujesz:
- zmiany w diecie nie są robione na chwilę i nie tylko po to by poprawić obiektywnie słabą moją czy twoją życiówkę w HM (obie są generalnie bezwartościowe choć dla nas samych mają duże znaczenie). Słowo dieta jest źle rozumiane - to zmiana stylu życia, nawet jak przestanę biegać nie wrócę do dawnego odżywiania choćby dlatego, że się przyzwyczaiłem i mam już inne smaki i inne przyzwyczajenia - kwestia czasu tylko, z drugiej strony też nie przesadzam z tym, nie jestem zawodowcem, zmieniłem sposób odżywiania, nie jem wieprzowiny ale smażony filet z kurczaka się przydarza czy inne naleśniki albo placki - masz niską wagę i niskie BMI dlatego na początku progresu związanego z samą utratą wagi nie zanotujesz takiego jak goście (np ja), którzy mocno schodzą z wagi gubiąc tkankę tłuszczową- tyle, że ta droga też się z czasem kończy. Może być tak, ze ty wcale z wagi schodzić nie musisz i zbyt restrykcyjna dieta wcale ci nie służy.
- "mięśnie zdobywa się wolno a traci je szybko, tłuszcz zdobywa się szybko a traci wolno" - to samo jest z postępami - wielu ludzi na progres musi mocno pracować - pogadaj z naszym wspólnym znajomym JD ile jemu lat zajęło dojście do obecnego poziomu, do znalezienia swojej drogi progresu, metod, które mu służą - z każdym tak jest, co jednemu dobrze robi innemu może robić źle - z różnych przyczyn, najpierw przyjemność później wynik, bez znalezienia treningu z którego czerpiemy pewną radość i zadowolenie wyniku nie będzie - prawdopodobne jest za to wypalenie
- koleżanka moja biegła maraton poznański z założeniem ok 2.55 (życiówka 2,59), pracowała na treningach jak nigdy - naprawdę śledzę jej treningi, dużo rozmawiamy i wiem, że było dużo mocniej, ciężej niż na wiosnę jak biegła życiówkę - warunki były dobre a wynik kilkanaście minut poniżej założeń - i co, i nic. Ona walczy od lat, jest na wysokim poziomie i mimo wielu zwycięstw i sukcesów notuje też porażki czy niepowodzenia - to chleb powszedni, żeby czasem pogrubasić, trzeba nieraz pocieńkosić.
-Źle pobiegłeś taktycznienie - morale nieco pękło i tyle, nieudany bieg, nawet nie kwestia przygotowań i wielkich błędów czy braków formy
-Nie musisz wszystkiego podporządkować pod start, wynik, nie musisz w ogóle startować jeśli nie uznasz, że jesteś gotowy, że chcesz coś sprawdzić, że wiesz jak to robić - unikniesz rozczarowań. Kolega mój po dwóch latach biegania debiutował w HM 2.02, teraz w maratonie 4.19 a do maratonu naprawdę się przyłożył i biegał dużo przez kilka miesięcy - nie ma co pękać tylko trzeba szukać własnej drogi
-Atest trasy jest totalnie bez znaczenia zwłaszcza w kontekście walki z samym sobą - te +-50m nic nie znaczą, biegasz dla siebie, nie ma co mitologizować pewnych rzeczy, ludzie piszą o atestach i dokładności a potem robią życiówki w Krynicy biegnąc z górki Jedź chłopie do tego Goleniowa, pobiegnij z luzu, nie z treningu, daj z siebie wszystko i wtedy przyjdzie czas na rozliczenia. Weź się w garść
- zmiany w diecie nie są robione na chwilę i nie tylko po to by poprawić obiektywnie słabą moją czy twoją życiówkę w HM (obie są generalnie bezwartościowe choć dla nas samych mają duże znaczenie). Słowo dieta jest źle rozumiane - to zmiana stylu życia, nawet jak przestanę biegać nie wrócę do dawnego odżywiania choćby dlatego, że się przyzwyczaiłem i mam już inne smaki i inne przyzwyczajenia - kwestia czasu tylko, z drugiej strony też nie przesadzam z tym, nie jestem zawodowcem, zmieniłem sposób odżywiania, nie jem wieprzowiny ale smażony filet z kurczaka się przydarza czy inne naleśniki albo placki - masz niską wagę i niskie BMI dlatego na początku progresu związanego z samą utratą wagi nie zanotujesz takiego jak goście (np ja), którzy mocno schodzą z wagi gubiąc tkankę tłuszczową- tyle, że ta droga też się z czasem kończy. Może być tak, ze ty wcale z wagi schodzić nie musisz i zbyt restrykcyjna dieta wcale ci nie służy.
- "mięśnie zdobywa się wolno a traci je szybko, tłuszcz zdobywa się szybko a traci wolno" - to samo jest z postępami - wielu ludzi na progres musi mocno pracować - pogadaj z naszym wspólnym znajomym JD ile jemu lat zajęło dojście do obecnego poziomu, do znalezienia swojej drogi progresu, metod, które mu służą - z każdym tak jest, co jednemu dobrze robi innemu może robić źle - z różnych przyczyn, najpierw przyjemność później wynik, bez znalezienia treningu z którego czerpiemy pewną radość i zadowolenie wyniku nie będzie - prawdopodobne jest za to wypalenie
- koleżanka moja biegła maraton poznański z założeniem ok 2.55 (życiówka 2,59), pracowała na treningach jak nigdy - naprawdę śledzę jej treningi, dużo rozmawiamy i wiem, że było dużo mocniej, ciężej niż na wiosnę jak biegła życiówkę - warunki były dobre a wynik kilkanaście minut poniżej założeń - i co, i nic. Ona walczy od lat, jest na wysokim poziomie i mimo wielu zwycięstw i sukcesów notuje też porażki czy niepowodzenia - to chleb powszedni, żeby czasem pogrubasić, trzeba nieraz pocieńkosić.
-Źle pobiegłeś taktycznienie - morale nieco pękło i tyle, nieudany bieg, nawet nie kwestia przygotowań i wielkich błędów czy braków formy
-Nie musisz wszystkiego podporządkować pod start, wynik, nie musisz w ogóle startować jeśli nie uznasz, że jesteś gotowy, że chcesz coś sprawdzić, że wiesz jak to robić - unikniesz rozczarowań. Kolega mój po dwóch latach biegania debiutował w HM 2.02, teraz w maratonie 4.19 a do maratonu naprawdę się przyłożył i biegał dużo przez kilka miesięcy - nie ma co pękać tylko trzeba szukać własnej drogi
-Atest trasy jest totalnie bez znaczenia zwłaszcza w kontekście walki z samym sobą - te +-50m nic nie znaczą, biegasz dla siebie, nie ma co mitologizować pewnych rzeczy, ludzie piszą o atestach i dokładności a potem robią życiówki w Krynicy biegnąc z górki Jedź chłopie do tego Goleniowa, pobiegnij z luzu, nie z treningu, daj z siebie wszystko i wtedy przyjdzie czas na rozliczenia. Weź się w garść
Najszybsza kupa złomu w galaktyce
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
- gonefishing
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 767
- Rejestracja: 04 cze 2012, 09:55
- Życiówka na 10k: 41'25"
- Życiówka w maratonie: 4h01'38"
- Lokalizacja: Gabon
Nie winię diety "jakkolwiek" pojmowanej. Nie jadłem mniej, bo nawet więcej tylko zdrowiej. Owszem zdarzyły się sporadycznie naleśniki czy smażona pierś z kurczaka - jak u Ciebie więc spadek wagi wynikał z treningu, a nie ascezy
Każdy ma inne cele, wartości itp. Dla mnie atest ma duże znaczenie, szczególnie przy tak płaskiej trasie jak była w Szamotułach. Krynica i biegi tym podobne pomimo atestu nie ciągną mnie. Dla mnie musi być pętla lub pętle aby suma zbiegów i podbiegów wyszła +/- na zero.
W Choszcznie mam bardzo dobrze oznaczone jezioro i jakbym chciał pobiec nieatestowaną dychę to mogę to robić codziennie nie muszę tracić czasu na dojazdy i kasy
Każdy ma inne cele, wartości itp. Dla mnie atest ma duże znaczenie, szczególnie przy tak płaskiej trasie jak była w Szamotułach. Krynica i biegi tym podobne pomimo atestu nie ciągną mnie. Dla mnie musi być pętla lub pętle aby suma zbiegów i podbiegów wyszła +/- na zero.
W Choszcznie mam bardzo dobrze oznaczone jezioro i jakbym chciał pobiec nieatestowaną dychę to mogę to robić codziennie nie muszę tracić czasu na dojazdy i kasy
Ostatnio zmieniony 24 paź 2012, 18:40 przez gonefishing, łącznie zmieniany 1 raz.
- Martyna_K
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1708
- Rejestracja: 08 mar 2012, 12:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Kamil, a może po prostu za bardzo się skupiłeś się na tym celu i drodze,która do niego prowadzi?kamilwroblewski78 pisze:
To nie tak. Ja kochałem ten reżim, ten ból, to zmęczenie, te wyrzeczenia. Tylko kiedy przyszła pora na test - dałem ciała i po całkowicie nieprzespanej na rozmyślaniach nocy doszedłem do wniosku, że nie mam już żadnej motywacji.
Chociaż wydaje mi się,że bez sensu jest podstawianie Tobie wersji wydarzeń. Sam powinieneś się nad tym zastanowić i po prostu odpocząć. Taka moja rada.
Trzymam kciuki!
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
Nie ma co roztrząsać tematu. Będzie chciał, to będzie biegać, a jak nie, to nie To jego życie.
Ale Kamilu, w istocie nie jest tak źle
O to w tym wszystkim chodzi... Aby gonić króliczka.
Ale Kamilu, w istocie nie jest tak źle
O to w tym wszystkim chodzi... Aby gonić króliczka.
- krunner
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 978
- Rejestracja: 14 wrz 2011, 10:32
- Życiówka na 10k: 42:53
- Lokalizacja: Warszawa
To dobrze, że odpoczniesz od biegania. Należy Ci się. Tylko fajnie wypełnij ten czas, pewnie wrócisz.
krunner
krunner
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 551
- Rejestracja: 30 paź 2011, 18:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
Należą Ci się 2 tygodnie odpoczynku. Absolutnie nie zgodzę się, że nie zrobiłeś progresu, bo progres wcale nie musi oznaczać życiówek. Zainwestowałeś duży wysiłek w trening, poświęciłeś czas i zdrowie - po powrocie do biegania ta baza na pewno zaprocentuje. A na życiówki przyjdzie czas. Powodzenia
- toudi
- Stary Wyga
- Posty: 204
- Rejestracja: 26 wrz 2012, 19:44
- Życiówka na 10k: 40:26
- Lokalizacja: Pasłęk
Szkoda, że zaprzestałeś treningów. Ale mam nadzieję, że to tylko chwilowo osłabiona psychika po nieudanym dla Ciebie starcie (bo wg mnie i tak całkiem przyzwoity wynik osiągnąłeś). Trochę sobie odpoczniesz i wrócisz silniejszy, tak jak kiedyś Amman przed igrzyskami w Salt Lake City.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 844
- Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
- Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega
Po prostu nie miałeś zająca!