Plague znowu biega? Moze by tak 5k

Moderator: infernal

Plague
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 844
Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega

Nieprzeczytany post

nowa edycja od strony 14

Witam w nowej (kolejnej :bum: )odsłonie mojego bloga. W poprzednim był niezły bajzel zwłaszcza treningowy.
Okazją do założenia nowego bloga jest ...tak! kolejny powrót, no ten yyyy a przynajmniej próba powrotu :ojoj:

Obrazek
36 lat 185cm i 80kg (22.09.2023), staż biegowy: NIE biegam regularnie :bleble:
Poziom wyjściowy: mizeria

Biegam tylko ze śródstopia (nie umiem inaczej xD).

i może na tym zakończmy...
Obrazek

Chciałbym odzyskać kondycję. Tylko i aż tyle.


Nowe wpisy pojawią się od strony 12tej.



Moim motywatorem jest Sylw3g i jackma :sss:
Ostatnio zmieniony 22 wrz 2023, 20:25 przez Plague, łącznie zmieniany 27 razy.
New Balance but biegowy
Plague
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 844
Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega

Nieprzeczytany post

czwartek 4.10.

OWB1 - 14,2km w 76'22" (5'23"/km)

Troszkę zgubiłem się i zeszło, żeby wrócić do domu :hejhej: Czysty spontan. W trakcie przetestowałem 3 podbiegi. Taaaakiieee strome :hej:
Jutro wolne, pierwszy raz po 14 treningach.
W sobote lub niedziele spróbuje zrobić test na 3km, aczkolwiek najważniejsze wiem - tempo długich wybiegań 5'20"-6'/km.

Dobiłem trochę zmęczone plecy unoszeniem tłowia 25/20 i zrobiłem 2 serie na brzuch :nowiesz:
Ostatnio zmieniony 06 paź 2012, 21:13 przez Plague, łącznie zmieniany 1 raz.
Plague
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 844
Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega

Nieprzeczytany post

piątek - 5.10.
niebiegowo, zrobiłem skromny zestaw ćwiczeń na nogi
Ostatnio zmieniony 06 paź 2012, 21:23 przez Plague, łącznie zmieniany 1 raz.
Plague
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 844
Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega

Nieprzeczytany post

sobota - 6.10

OWB1 ok. 15,5km w 89'7" (ok. 5'45"/km)

Tempo pewnie większe, bo dużo slalomu było między ludźmi, ale czas się tu liczy.
Plague
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 844
Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega

Nieprzeczytany post

niedziela - 7.10.

OWB1 ok. 12,6km + 6xP(20"/45"), 71'4" (5'38"/km)

Po wczorajszym biegu problemy miałem z żołądkiem, mam nadzieję, że to już koniec. Nogi dzisiaj zmęczone, od kolan w dół, bo uda świeższe niż wczoraj.

Dzisiaj jeszcze lekko plecy i brzuch...

Jutro w planie podbiegi a co wyjdzie zobaczymy.

w tygodniu ok. 65,8km
Plague
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 844
Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega

Nieprzeczytany post

poniedziałek - 8.10.

1km(5'48") + 2,6km (5'14") + 13' trucht + 2x(5x ok. 100m podbieg/100m trucht)(p. 3'20" trucht, 30" marsz)+ 18' trucht = razem ok. 11,5km

Trochę dłużej chciałem potruchtać po podbiegach, ale odezwał się żołądek. Podbiegi luźno, bez gazowania. Rozbiłem na 2 serie, bo chciałem zrobić je czysto tlenowo (po 1. serii puls 168, po 2. 172, więc w jednej serii była by masakra :bum: ). Nachylenie ok. 7,5%.

Nogi po bieganiu dość świeże jak na "po podbiegach"... Dopiero jak zacząłem je ćwiczyć, to zrozumiałem, że jednak się zmęczyły troszkę :taktak:
No i plecy/brzuch/ręce też lekko poćwiczyłem do tego.
Chyba nie musze pisać, że po bieganiu i po ćwiczeniach wzmacniających rozciąganie było? :bleble:
Plague
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 844
Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega

Nieprzeczytany post

wtorek - 9.10.

Jestem z siebie dumny. Odpuściłem bieganie! Miałem iść polatać, ale wtedy drugi pomysł się tli, że jak już tuptać, to godzinę minimum, najlepiej 70'+ i się takie myśli w głowie zaczęły :nienie: Nogi ciężkie, po wczorajszych podbiegach i ćwiczeniach (najbardziej łydki :tonieja: ). W tym i następnym tygodniu miały być po 2 dni bez biegania. Tak też się stanie.

Od soboty w 3 dni jakieś 225' człapania, co w moim ślimaczym tempie daje prawie 40km. Nogi odpoczną i się wzmocnią a swoje jeszcze wybiegam w tym tygodniu. Ćwiczenia siłowe + długawe człapanie dają w kość, ale po kilku dniach już jest lepiej. Siła z pewnością zaprocentuje po zimie. Bardzo szybko czuje poprawę w tej kwestii.

Teraz najważniejsze to różnorodność i jak najbardziej stopniowe zwiększanie kilometrażu.
Plague
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 844
Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega

Nieprzeczytany post

środa 10.10

7,2km (5'13"/km) + 12'12" trucht + 3 serie po 5 podbiegów (100m/100m trucht, p. 4') + 18' trucht = razem ok. 16,5km w 90-91'

Co ta świeżość robi z człowiekiem :zero: Się rozpędziłem za bardzo, a miało być powolutku...

Podbiegi te co ostatnio ok. 100m i ok. 7,5%.

Bieganie 5h po pączku i 10h po śniadaniu a mimo to znowu problemy z bebechami. Jutro w odstawkę idzie owsianka na wodzie, muszę się upewnić, że to nie jej wina. Ogólnie kicha, ale biegało się ekstra :oczko:

Niedługo plecy i brzuch lekko przed snem.
Plague
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 844
Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega

Nieprzeczytany post

czwartek 11.10

6km (5'35") + 4x ~ 120m szybko (p.2' marsz) + 3,5km (5'38") + 2x500m (3'48"/3'28"; p.2' marsz) + 2,5km (5'35") = razem ok. 13,5km

Miała być Duża Zabawa Biegowa, a było? nie wiadomo co :zero: Dziwny trening, zeszło mi z tym 1h31'. Nogi zmęczone po wczorajszych podbiegach i II zakresie. Oby jutro było lepiej...

Nauczka na przyszłość? Nie biegać II zakresu i podbiegów na jednym treningu, przynajmniej nie póki mnie to tak męczy.
500tki biegane po 10km, ale i tak ciężko mi sobie wyobrazić siebie biegnącego 1km poniżej 3' :bum:

aaa no i dzisiaj jeszcze ręce i nogi ćwicze.....
Plague
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 844
Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega

Nieprzeczytany post

Po czwarte, jeśli podczas wysiłku odczuwane jest zmęczenie i zniechęcenie to trzeba przerwać. W zamian zaleca się odpoczynek bądź wykonywanie lekkich, relaksujących ćwiczeń, np. jogę.
To tyle ode mnie na temat "treningu" na dzisiaj. 23' po 5'42" dało puls 152 i mało się nie utopiłem od potu.


A żeby nie było, to zamówiłem z decathlon'u Kalenji 300 coded :oczko: Jak przyjdzie to zrobię test na tętno maksymalne, bo jestem tego bardzo ciekawy. Biegam z wysokim tętnem biegi spokojne 155-160 ud/min to sporo, biorąc pod uwagę, że moje tętno spoczynkowe wczoraj wieczorem wyniosło 48 (dzisiaj 50, ale rano po obudzeniu było 58! :orany: ).

Tak więc jak sprzęt przyjdzie to będą eksperymenty. Postaram się go wykorzystać zwłaszcza do wczesnego wykrywania przetrenowania oraz do obserwacji tętna na przełomie czasu i podczas mocniejszych treningów, które będę starał trzymać do 85% HrMax przez zimę.
Plague
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 844
Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega

Nieprzeczytany post

sobota - 13.10.

Tętno spoczynkowe po obudzeniu 46 :orany: Takie najniższe TS notowałem ostatniej zimy. O dziwo szybko spadło, jeszcze tydzień temu było 50, 2 tyg. temu 52 a teraz 48 często. Pierwszy raz takie niskie od 3 miesięcy. Oj będzie fajny trening dzisiaj :bum: Ale o tym nieco później napiszę.

P.S. Ostatni test na 3km, uwzględniając poprawki wyszło 13'17", robiłem 19go września, minął prawie miesiąc więc pora na kolejny sprawdzian, tylko się zastanawiam czy 3k czy może 5k tym razem. Jednak poczekam z tym aż pulsometr przyjdzie :bum:

Wypocząć wypocząłem, ale przeziębienie łapie. Ciężko było wyjść z domu, jak już się zmusiłem to chciałem wracać po 4km, walka z samym sobą i 7,6km zrobione po 5'34" na dużym zmęczeniu psychicznym i fizycznym. Kuruje się.

Mam nauczkę nie robić 1,5h zabawy biegowej jak deszcz leje.


Ten tydzień potraktuje jako luźniejszy, czyli max. 50km.
Plague
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 844
Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega

Nieprzeczytany post

niedziela - 14.10.

Dzisiaj zdroworozsądkowa przerwa od biegania. Wczoraj ledwo zipałem a dzisiaj byłem jeszcze osłabiony. Byłem, bo wrócił apetyt pod wieczór i czuje się bardzo dobrze. Końska dawka witaminy C jednak pomaga :oczko:

Jako, że odpuściłem bieganie to sobie spacer zrobiłem... sprawdzając przy okazji puls :hahaha: Tak mnie naszło, bo czytałem że niektórzy mają 130 podczas marszu :szok: i niby dlatego jak powoli biegną to im 160 i więcej wyskakuje.

Wciskany przez wszystkich artykuł o wysokim pulsie u początkujących dla mnie się nie sprawdza. Mój HRmax wprawdzie nie zmierzony, ale pewnie pod 200, HRrest 48 (46 raz nawet był). Strefy z rezerwy tętna co do 1 ud./min. wychodzą takie jak z % HRmax. Może zatem zbyt nachalnie się rzuciłem na kilometry bo 2 tyg. temu biegałem 11km po 5'30"/km -> puls 152 na koniec, a teraz taki miałem po 4km 5'48"/km... Nic to będę testował z pulso.

Widać u mnie jest inaczej
112 - puls po 20' marszu tempem 7km/h (niewiele szybciej dam radę iść)
88 - puls po 13' chodzenia takiego zwykłego 5,7km/h

Jak u Was się zachowuje puls przy "marszu"? :niewiem:

Jak widać wysoki puls przy spokojnym biegu to raczej jedno z
1. przeciążenie treningiem
2. nie jestem przyzwyczajony do biegania
3. oznaka osłabienia "przeziębieniem"

Przeziębienia w sumie nie miałem, bo się z nim szybo rozprawiłem, ale osłabienie i owszem. Wygrzałem, przysupliłem wit. C i jest dobrze.

Jutro z pewnością coś pobiegam (może nawet pulsometr przyjdzie, pobawiłbym się już :hej: )

tydzień = 53.1km

Ahoj!

P.S.
Jak pobiegnę wolniej niż 13'/3km niedługo, to mnie szlag trafi :sss:
Plague
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 844
Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega

Nieprzeczytany post

poniedziałek 15.10. (jeszcze chwile :ble: )

Jestem koks, przebiegłem 3,5km + 500m w 1'54".....

Coś mi się porobiło i bolą mnie nogi z przodu jak się stopa zaczyna, tak jakbym miał coś ponaciągane :wrrwrr: Nie wiem o co kaman, boli jak chodzę nieco a bieganie to udręka. 5'30" sprawia, że oddycham jak w II zakresie albo i ciężej i nie mogę w rytm wpaść. Łydki jakieś spięte jakbym zakwasy miał :szok: kutwa nie pamiętam kiedy z 10km zrobiłem heh. Obawiam się, że to niedobór jakiś, może magnez odstawiłem owsiankę kilka dni temu a nie jem za wiele rzeczy bogatych w ten minerał.

Ostatni tydzień dawałem sobie popalić i po dniu przerwy nosiło mnie. Dosłownie, zrobiłem 7,2km II zakresu + 2,3km I zakres + podbiegi + I zakres itd. razem 16,5km i skończyłem tylko dlatego, że chciałem siły na następny dzień zostawić tak się przyjemnie biegało.
A teraz wychodzę 4km robię i zdycham heh masakra jakaś :trup:
Plague
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 844
Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega

Nieprzeczytany post

16.10. jeszcze dzień przerwy, kurowanie się

17.10. przyszedł pulsometr (Kalenji 300 coded), a że czułem się nieźle to poszedłem pobiegać

7,2km EASY (6'3"/km), HrAvg 148, HrMax 160 (pierwszy kilometr 5'30", później zwolniłem i max było 152), ze schłodzeniem ok. 10,5km

półtorej godziny później
"rozgrzewka" 500m (w tym 250m mocno) + TEST HrMax: 1,5km w 5'15" (3'30"), HrMax 192, HrAvg 174

Za "ciężkie" easy
Wygląda na to, że moje odczucia co do za szybkiego biegania easy okazały się słuszne. Przy 5'30" ciężko mi się oddychało i ogólnie męczący był bieg z tą prędkością 50-60'. Jeśli mój HrMax faktycznie jest góra 2-3 uderzenia większy niż z testu, to znaczy że 6'/km jest dla mnie OWB1 (i to ok. 75% HrMax). Gdy zwolniłem do tej prędkości to rzeczywiście łatwo zaczęło się biec haha. Czułem się po 7,2km jakbym w ogóle nie biegał prawie.

Komentarz do testu
Test myślę, że zrobiłem na maxa. Rozłożyłem nieźle siły mimo, że nie byłem pewny na ile mnie stać (spodziewałem się ledwo 6' złamać...)
500m 1'51" (3'42")
1km 1'46" (3'32")
1,5km 1'37" (3'14")

Zacząłem mocno, po 500m już ciężko oddychałem i 180 puls (startowy 124), myśli czy chociaż to tempo dociągnę do końca. Przyspieszyłem aż się pohamować musiałem, bo w głowie była jeszcze ostatnia pięćsetka do zrobienia, nie liczyłem na finisz - raczej, żeby nie zwolnić. Ostatnie 500 była masakra, oddech 2/1 przestał wystarczać a mimo to 200m ostatnie przycisnąłem i jeszcze przyspieszyłem ile fabryka dała. "Ostatni" kilometr 3'23".

sprawdziany, kto umie porównać?
19.09. 3km w 13'17" (4'26"/km)
17.10. 1,5km w 5'15" (3'30"/km)

Ktoś wie jak te 2 wyniki mają się do siebie? Sądze, że jest poprawa i 3km poleciałbym teraz szybciej niż ostatnio. Ale to 1500m dało mi nieźle w kość i na razie odpuszcze sobie kolejny test. Przykład? Wczoraj 25 pompek podbiło mi puls do 102 i zaczął spadać, dzisiaj 10 pompek i minutę po miałem puls już 127 :hahaha: A jak wstałem z łóżka, to przez minutę spadł o 6-8 uderzeń na ok. 92...

plany
Trening wytrzymałości zdaje się przynosić postępy. Więcej zacząłem biegać dopiero od 4. pażdziernika, a bazę mam zamiar robić do 7. marca(22 tygodnie). Dzięki pulsometrowi postaram się dalej dużo biegać kontrolując intensywność i poziom zmęczenia. Od jutra zaczynam trening w nowej pracy. Stanie przez 7-9h i II zmiany na 99% będą powodem biegania do południa. To istotna zmiana dla mnie. Mimo wszystko postaram się utrzymać sporą objętość. Co z tego wyjdzie zobaczymy.

P.S.
Jako, że wcześniej nie biegałem na 1500m, to jest to moja nowa życiówka :ble:
Plague
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 844
Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega

Nieprzeczytany post

18.10

regeneracja - 6km po 6'30", puls śr. 141 (72%), max. 149

Wolniej się nie dało :ble:
ODPOWIEDZ