kapolo - komantarze
Moderator: infernal
-
- Stary Wyga
- Posty: 170
- Rejestracja: 22 kwie 2011, 21:24
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Leszno
No to powodzenia w realizacji. Postęp masz naprawdę imponujący, aż zazdroszczę . Nie chwaląc się ten tydzień już się powoli się wprowadzam. Namówiłem żonę i kolegę z pracy na bieganie, także mam fajne wprowadzenie. Dziś idę na marszobieg 4min bieg +1minuta marsz, dobieg i powrót mam po 3km więc razem będzie z jakieś 9kmw ślimaczym tempie. Najważniejsze, że na razie (odpukać) nic mi nie dokucza. Jak tylko trochę się rozkręcę to ruszam w pogoń za Tobą
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
I jak? Zmokłeś ?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 744
- Rejestracja: 30 wrz 2011, 13:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Maków
No co Ty? W porównaniu do Ciebie biegłem tak wolno, że udało mi sie wymijac krople deszczu.Sylw3g pisze:I jak? Zmokłeś ?
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
Gratulację!
Fajnie się czyta jak ktoś coś robi pierwszy raz - pierwsze 10km, pierwszy półmaraton i maraton... To są magiczne dni.
Mam jedną uwagę. Od razu mówię, że odnoszę to do siebie. Wydaje mi się, że za dużo piłeś. Ja przez cały bieg opłukałem 2razy usta wodą i wziąłem na ostatnim punkcie łyczek wody. Jeżeli już na pierwszym punkcie wziąłeś 2kubki, a na drugim kolejne dwa, to przez następne 10km w żołądku miałeś pracującą pralkę. Nie wiem też na ile rzeczywiście był Ci potrzebny żel, ale skoro mówisz, że dał Ci kopa, to trzeba brać.
Jeszcze raz gratulację!
Fajnie się czyta jak ktoś coś robi pierwszy raz - pierwsze 10km, pierwszy półmaraton i maraton... To są magiczne dni.
Szybko to biegła pierwsza trójka. Reszta to statyścikapolo pisze:No co Ty? W porównaniu do Ciebie biegłem tak wolno, że udało mi sie wymijac krople deszczu.
Mam jedną uwagę. Od razu mówię, że odnoszę to do siebie. Wydaje mi się, że za dużo piłeś. Ja przez cały bieg opłukałem 2razy usta wodą i wziąłem na ostatnim punkcie łyczek wody. Jeżeli już na pierwszym punkcie wziąłeś 2kubki, a na drugim kolejne dwa, to przez następne 10km w żołądku miałeś pracującą pralkę. Nie wiem też na ile rzeczywiście był Ci potrzebny żel, ale skoro mówisz, że dał Ci kopa, to trzeba brać.
Że się tak odniosę do edita z pierwszej strony. Biorąc pod uwagę, że masz czas zrobić ze 3dłuższe wybiegania, to maraton byłbyś w stanie przebiec(cały) stałym, dobrze dobranym tempem. Ale jeżeli chcesz się lepiej przygotować, to ja to jak najbardziej rozumiem - po prostu stwierdzam faktNiestety plan przebiegnięcia 42 km po roku przygotowań nie wypalił. Odkładam ten dystans na później.
Jeszcze raz gratulację!
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 744
- Rejestracja: 30 wrz 2011, 13:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Maków
Dziękuję za gratulację.
Tak więc ten rok odpuszczę. Przepracuję dobrze zimę i zastanowię się, który maraton wybrać na debiut, a ostatnio pojawiają się perspektywy lotu za ocean
Też się nad tym zastanawiałem. Chyba jestem skrzywiony komentarzem Jarońskiego i Wyżykowskiego podczas wielkich Turów, relacjonowanych na Eurosporcie. Panowie jak mantra powtarzają jak ważne jest dobre odżywianie podczas wyścigów . Nie było upału więc nawadnianie nie miało dużego znaczenia i pewnie dał bym rade bez płynów. Skłoniłeś mnie do refleksji i dochodzę do wniosku, że w moim przypadku żele i izotoniki działają mocno na psychikę. „ Wziąłeś, żel więc przez 5 kilometrów będziesz miał energie na szybkie bieganie”. Punkty odżywcze i aplikacje żeli dzielą bieg na etapy, pozwalają przez chwile oderwać uwagę od zmęczenia, tempa itp. kwesti związanych z wyścigiem. Na mnie to chyba działa.Sylw3g pisze: Mam jedną uwagę. Od razu mówię, że odnoszę to do siebie. Wydaje mi się, że za dużo piłeś. Ja przez cały bieg opłukałem 2razy usta wodą i wziąłem na ostatnim punkcie łyczek wody. Jeżeli już na pierwszym punkcie wziąłeś 2kubki, a na drugim kolejne dwa, to przez następne 10km w żołądku miałeś pracującą pralkę. Nie wiem też na ile rzeczywiście był Ci potrzebny żel, ale skoro mówisz, że dał Ci kopa, to trzeba brać.
Do maratonu jeszcze miesiąc, więc pewnie dałbym radę. Tym bardziej, że pólmaraton pozwala myśleć optymistycznie o dłuższych dystansach. Zastanawiałem sie nad tym, ale jednak zdecydowałem odpuścić. Z kilku powodów. Przede wszystkim ważniejsze niż zaliczenie pierwszego maratonu jest dla mnie przebiegnięcie go w dobrej kondycji i w niezłym czasie. Zadowolę się złamaniem 4 godzin, a na to nie jestem jeszcze gotowy. Przez ten niespełna rok biegania nabrałem doświadczenia i doszedłem do wniosku, że nie ma się co śpieszyć. Przede mną jeszcze wiele lat biegania więc nie chcę od razu się nasycać. Maraton poczeka. Do tego cały czas pamiętam o kontuzjach z pierwszych miesięcy biegania. Ostatnio zwiększyłem intensywności treningowe, przed maratonem musiałbym do tego dodać dłuższe wybiegania. Boje się, że to może się źle skończyć.Sylw3g pisze: Że się tak odniosę do edita z pierwszej strony. Biorąc pod uwagę, że masz czas zrobić ze 3dłuższe wybiegania, to maraton byłbyś w stanie przebiec(cały) stałym, dobrze dobranym tempem. Ale jeżeli chcesz się lepiej przygotować, to ja to jak najbardziej rozumiem - po prostu stwierdzam fakt
Tak więc ten rok odpuszczę. Przepracuję dobrze zimę i zastanowię się, który maraton wybrać na debiut, a ostatnio pojawiają się perspektywy lotu za ocean
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
I słusznie. Jeżeli będziesz wolniej starał się przystosować ciało do większego obciążenia, to będzie większe prawdopodobieństwo, że nie powie "stop". Przyjdzie to bardziej naturalnie.Do tego cały czas pamiętam o kontuzjach z pierwszych miesięcy biegania. Ostatnio zwiększyłem intensywności treningowe, przed maratonem musiałbym do tego dodać dłuższe wybiegania. Boje się, że to może się źle skończyć.
-
- Stary Wyga
- Posty: 170
- Rejestracja: 22 kwie 2011, 21:24
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Leszno
Wielkie gratulacje, widziałem Cię Live na endomondo jak zmagałeś się z trasą. Nie wiedziałem tylko, że to start, zorientowałem się dopiero jak zacząłeś przyspieszać i dodatkowo nie zawracałeś... Czas naprawdę super, pogoda też chyba niezła. Niestety dla mnie na razie wszystko w strefie marzeń. Po trzech biegach w zeszłym tygodniu (4,7 i 9km) zastrajkowały oba kolana Chciałem wejść spokojnie w rytm, a wyszło że co wyjście to zwiększałem objętość, doszedł do tego jeszcze rower i problem gotowy. Przyjdzie mi dopingować Ciebie. Maraton masz w zasięgu, ale słusznie robisz nie spiesząc się. Po dobrze przepracowanej zimie (oby bez kontuzji) na wiosnę 4h połamiesz bez najmniejszego problemu.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 744
- Rejestracja: 30 wrz 2011, 13:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Maków
Dzięki ciaptak.
Może z kolanami to tylko przejściowy prblem? Zardzewiały delikatnie po operacji, bo pewnie się oszczędzałeś. Mam nadzieję, że wrócą do normy. Rower nie jest raczej kontuzjogenny, więc wychodzi na bieganie. Kurcze, mocno Ci współczuje. Tyle czekania po operacji i gdy już wracasz do biegania... ech.
Może skontaktuj się ze specjalistą? Co Cię boli w kolanie. Czytałem, że podejrzewasz ITBS?
Może z kolanami to tylko przejściowy prblem? Zardzewiały delikatnie po operacji, bo pewnie się oszczędzałeś. Mam nadzieję, że wrócą do normy. Rower nie jest raczej kontuzjogenny, więc wychodzi na bieganie. Kurcze, mocno Ci współczuje. Tyle czekania po operacji i gdy już wracasz do biegania... ech.
Może skontaktuj się ze specjalistą? Co Cię boli w kolanie. Czytałem, że podejrzewasz ITBS?
-
- Stary Wyga
- Posty: 170
- Rejestracja: 22 kwie 2011, 21:24
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Leszno
Na 99% lewe to ITBS, a prawe mam nadzieję, że przejściowe kłopoty (chciałem odciążyć lewą nogę gdy zaczęła boleć i pewnie nienaturalnie biegłem). Pierwsze problemy z lewym kolanem pojawiły się jeszcze w marcu, ale dało się z tym biegać. Teraz jednak wiem, że jeśli marzę o maratonie nie mogę ignorować żadnych symptomów. Na razie nie przeciążam się, próbuję rozluźniać i rozciągać. Jak przestanie boleć pójdę najpierw na rower, a potem na rozruch sprawdzić czy pomogło. W przyszłym tygodniu umówiłem się z fizjoterapeutą na szkolenie z zakresu prawidłowych technik rozciągania itd. Może spojrzy też na moją technikę biegu i wyłapie błędy. Najważniejsze, że flaki się trzymają i szycie trzyma z kolanami sobie poradzę. W końcu cel jest jeden, maraton na wiosnę
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 744
- Rejestracja: 30 wrz 2011, 13:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Maków
ITBS jest przechlapany. Mi najbardziej pomogło ćwiczenie z tego filmiku, te od 50 sekundy.
http://www.youtube.com/watch?v=HK5oPadWud8
Zamiast wałka może być butelka z wodą. Na poczatku ciężko idzie, ale trzeba się przemóc. Jest lepsze niż rozciagnie.
http://www.youtube.com/watch?v=HK5oPadWud8
Zamiast wałka może być butelka z wodą. Na poczatku ciężko idzie, ale trzeba się przemóc. Jest lepsze niż rozciagnie.
-
- Stary Wyga
- Posty: 170
- Rejestracja: 22 kwie 2011, 21:24
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Leszno
Dzięki, ćwiczenie mi znane i bardzo fajne. Czuję wyraźną różnicę między lewą a prawą nogą (znak że coś w tej lewej faktycznie siedzi). Też używam butelki z wodą Problem w tym, że trzeba znaleźć przyczynę, a nie tylko leczyć objawy.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 744
- Rejestracja: 30 wrz 2011, 13:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Maków
Dzięki.goldie77 pisze:gratuluję wyników !!!
nieźle to wygląda - tak przyszłościowo.
myślisz że robienie planu Bartoszaka na 45 to dobry moment dla Ciebie ?
Co do planu Bartoszaka, to zastanawiałem się który wybrać i padło na 10km w 45 min. Głownie dla tego, że są 4 treningi w tygodniu. Tempa są dla mnie zdecydowanie za mocne. Pierwsze interwały pobiegłem o 10 sekund wolniej. Zamierzam go traktować jako szablon. By wiedzieć kiedy robić interwały, biegi ciągłe itp. Może w ramach postępu w treningu tempa zrobią się bardziej przyjazne.
Na razie idzie ciężko, bo po półmaratonie nie mogę dojść do siebie. To nie to samo co zawody na 5km, gdzie już po dwóch dniach organizm jest zregenerowany. Mięsnie są nadal dość sztywne. We wtorek gdy wyszedłem na rozbieganie, nie byłem w stanie zmotywować się do przyśpieszenia i biegłem w tempie około 6’25/km. Na interwały w tym tygodniu się nie odważę, jestem zmęczony i nie mm siły. Tak więc z planu przepisowo wykonałem pierwszy tydzień. W drugim już się komplikuje.
Podczas półmaratonu przebiegłem swój tysięczny kilometr. W sierpniu wybiegałem niespełna 200 km. Szok.
- goldie77
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 548
- Rejestracja: 03 lis 2010, 11:28
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź - Chojny-Kurczaki
to odpuść na razie bieganie - rozciągaj się, zrób ćwiczenia na corekapolo pisze:Dzięki.goldie77 pisze:gratuluję wyników !!!
nieźle to wygląda - tak przyszłościowo.
myślisz że robienie planu Bartoszaka na 45 to dobry moment dla Ciebie ?
Co do planu Bartoszaka, to zastanawiałem się który wybrać i padło na 10km w 45 min. Głownie dla tego, że są 4 treningi w tygodniu. Tempa są dla mnie zdecydowanie za mocne. Pierwsze interwały pobiegłem o 10 sekund wolniej. Zamierzam go traktować jako szablon. By wiedzieć kiedy robić interwały, biegi ciągłe itp. Może w ramach postępu w treningu tempa zrobią się bardziej przyjazne.
Na razie idzie ciężko, bo po półmaratonie nie mogę dojść do siebie. To nie to samo co zawody na 5km, gdzie już po dwóch dniach organizm jest zregenerowany. Mięsnie są nadal dość sztywne. We wtorek gdy wyszedłem na rozbieganie, nie byłem w stanie zmotywować się do przyśpieszenia i biegłem w tempie około 6’25/km. Na interwały w tym tygodniu się nie odważę, jestem zmęczony i nie mm siły. Tak więc z planu przepisowo wykonałem pierwszy tydzień. W drugim już się komplikuje.
Podczas półmaratonu przebiegłem swój tysięczny kilometr. W sierpniu wybiegałem niespełna 200 km. Szok.
a jak już masz biegać - to biegaj jeszcze wolniej - 6:45 - szuraj
bo jak nadal Cię wszystko boli - to znaczy że półmaraton mocno Cię sponiewierał