Kangoor5 pisze:próbowałeś biegać wolniej z kadencją 180 i tego nie potrafisz. W związku z tym szukasz potwierdzenia, że nikt tego nie potrafi a więc jest to niemożliwe. Aby zwiększyć swoje szanse, postanowiłeś zażądać "twardych dowodów", których nikt ci tutaj nie dostarczy bo i po co.
No niestety tak nie było.
Rys historyczny:
O kadencji przeczytałem w czerwonej książce Jurka Skarżyńskiego. Na początku próbowałem zrobić to według jego przepisu - czyli zwiększać o kilka kroków co jakiś czas i powoli dochodzić do wyższej kadencji. Bawiłem się w to przez kilka tygodni, prawdopodobnie był to 2006 rok.
Potem w 2007 dostałem książkę Danielsa (Second Edition) od Adama oraz nabyłem RS 800SD. W tym czasie biegałem plany kolorowe Danielsa. Pomyślałem więc, żeby wykorzystać możliwość pomiaru kadencji stwarzaną przez moje urządzenie i zanim zacznę zmieniać u siebie kadencję to poobserwuję ile ona wynosi. Porównywałem zawody - dyszki, 15 w Kołobrzegu, połówkę, oraz Threshold, Intervals oraz treningi podczas których biegałem tylko Easy. Obserwacja, bez próby zmian.
Wtedy zauważyłem wzrost kadencji wraz ze wzrostem tempa.
Potem znowu przez jakiś czas próbowałem biegać z 90-tką. Najpierw tylko Easy.
Jak przestawałem zwracać uwagę na kroki od razu wracało do wartości bazowych. U mnie to jest 78-82 dla Easy (w zależności od tempa).
No i zacząłem się zastanawiać czy komukolwiek się to udało. Rozmawiałem z różnymi osobami, starałem się zwracać uwagę na kroki chartów - ale nie podczas zawodów, bo to że np. podczas Dominika biegną z kadencja 90 było dla mnie jasne. Patrzyłem na ich rozgrzewkę przed. Mężczyzn, kobiet ....
Wynik negatywny. Widziałem u nich to samo co u mnie - kadencja rosła wraz ze wzrostem tempa.
Ciekawa rzecz - mam trochę książek na temat biegania. Mam Coe, Danielsa, Fitzgeralda, Hudsona, Lydiarda, Pfitzingera, Noakesa, Maciantowicza, Skarżyńskiego, Sidora, Prusa ... coś jeszcze na pewno, nie pamiętam w tej chwili. Gdyby kadencja miała znaczenie jestem pewien że w książkach dwóch z nich by coś na ten temat było: u Pfitzingera i u Hudsona. Obaj są byłymi praktykami przywiązującymi bardzo dużą wagę do szczegółów. Z kolei Daniels zaś pisze na temat kadencji w taki sposób ... jak się wczytać to jest to spostrzeżenie do wykorzystania, zalecenie, sugestia, możliwość, natomiast na pewno nie wchodzi w skład jego myśli szkoleniowej jako jedna z jej podstaw. Przynajmniej moja kiepska znajomość angielskiego tak mi mówi
Gdzieś ze dwa czy trzy lata temu doszedłem do wniosku, że po prostu nie ma sensu się tym zajmować. Nie ma żadnych dowodów na ten temat, jest trochę tekstów w literaturze, kilka dyskusji na forach typu: "trzeba będzie zacząć stosować" z powołaniem na autorytety. Mało konkretu, dużo szumu. Ten artykuł z Biegania był dla mnie impulsem do sprawdzenia czy coś się przez ten czas zmieniło.
Jak widać - nie zmieniło się nic.
*********
Może od razu dwa słowa w temacie pobocznym.
Odnośnie rytmu, harmonii ruchów - czy jak to tam nazwiemy.
Można sformułować dwie zasady: zasadę silną i zasadę słabą.
Zasada słaba mówi - poprawna technika i harmonia ruchów nie jest ani konieczna ani wystarczająca do szybkiego biegania. Jest lub może być jednym z elementów składających się na sukces (czyli szybsze bieganie) ale nie jest specjalnie wyróżniona.
W takim stanie jest to rzecz jasna truizm. Rytm, technika itp. jest jednym z wielu elementów składających się na szybszy bieg.
Zasada silna - poprawna technika i harmonia ruchów jest konieczna (choć być może nie wystarczająca) do szybkiego biegania.
Moim zdaniem obserwacja naprawdę szybkich biegaczy, czołówki daje odpowiedź na pytanie czy tak jest czy nie. Zwłaszcza doskonale widać to u kobiet, chociaż jak popatrzeć jak kolebie się na boki Marcin Lewandowski ... A to przecież chart z absolutnie najwyższej, światowej półki ...
Dlatego - jeżeli jest się przekonanym że zasada silna jest słuszna - koniecznym jest żeby np. Paula Radcliffe biegała poprawnie technicznie.
Czyli trzeba naginać rzeczywistość. Bo dopasowujemy ją do naszego przekonania.
Dlatego, Yacool, stwierdziłem że dokonałeś upgrade do guru. Piszę to bez szyderstwa (nawiasem mówiąc według mnie posłużyłem się ironią, sarkazmem lub kpiną tam gdzie stwierdziłeś że szydzę, kwestia odbioru pewnie) choć nie sądzę żebyś to odebrał moje stwierdzenie pozytywnie - ale dla mnie to zaobserwowanie pewnego faktu, pewnej przemiany która się dokonała.
No ale cóż - we freedivingu daje się czerwone kartki, w ciężarach palą się czerwone lampki - kto wie, może z czasem i w bieganiu będzie tak, że oprócz czasu na mecie liczyć się też będzie gracja z jaką się przebiegnie dystans ?
