kachita - 2011-2012

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

niedziela, 19 lutego
Obrazek
5 min rozgrzewki
13,84 km w 1:31:50
średnie tempo: 6:38
średnie tętno: 162
max tętno: 171
10 min rozciągania

Dziś long run, zgonie z planem 90'-100'. Pogoda słaba, bo padało i nieco wiało. Wprawdzie temperatura powyżej zera, ale na momentami nieodśnieżonych chodnikach i tak było ślisko - parę razy wywinęłabym orła, na szczęście udało się zachować równowagę. Potem już biegłam po kałużach (jedyne miejsca bez lodu), bo jednak wolę mieć mokro w butach, niż skręconą kostkę albo potłuczone biodro :ojoj:
Dzisiaj pobiegłam moją chodnikowo-wieczorową pętelkę razy dwa. GPS rozkminiony, dystans pokazał idealnie. Za to nadajnik od pulsometru nie współpracował i średnie tętno mogłam mieć wyższe. Po pierwszej pętli złapałam czas i - uwaga, uwaga - drugą pętlę pobiegłam szybciej! :szok: Niewiele, bo niewiele, ale zawsze! Jest dla mnie nadzieja :taktak: Chociaż z drugiej strony jak pomyślę, że musiałabym biec jeszcze przez godzinę, do tego z podbiegami, to nie widzę tego w różowych barwach... No ale jest jeszcze trochę czasu na trening. I zaakceptowałam myśl, że jak na tej Agrykoli spuchnę, to pierdzielę, będę szła.

Plan na przyszły tydzień przewiduje 10 km test w niedzielę i w związku z tym ograniczenie treningów. Jako że biegnę w Zimowym Biegu Piasta w sobotę na ok. 6 km, to nie bardzo wiem co zrobić. Test na 10 km olewam, ale co z ograniczeniem treningów? Może lepiej będzie powtórzyć ten tydzień (wt - interwały, czw - 60' E, sob - 30' tempo, niedz - 100' E) i potraktować te zawody jako 30' tempo run? Kurczę, nie wiem. Jakieś rady?

Stay tuned!
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

środa, 22 lutego
Obrazek
5 min rozgrzewki
8,13 km w 52:51
średnie tempo: 6:30
średnie tętno: ??
max tętno: ??
10 min rozciągania

Buty: Asics Gel-1140, total km 233,22

Plan przewidywał 50 minut easy, i tak było - po chodnikach, zakończone 6 przebieżkami 30''/1'. Biegło się sympatycznie, leciutko, kolano nie strajkowało - coś tam mnie pobolewało tu i ówdzie, ale to takie małe znane bóliki są, więc się nie liczy ;) GPS trasę przebieżek zawyżył mi o jakieś 60 metrów, strange, bo na dłuższym dystansie mi nie zawyżył... Może za dużo zakrętów było. Pulsometr dzisiaj też jakoś nie nadawał, może to kwestia kurtki? W sumie i tak jest na nią za ciepło, więc pójdzie do szafy.
Jutro jadę do Tchibo na zakupy :hej: , a potem na sztangi. W piątek lekkie 30 min, a w sobotę zawody. Myślę, że w niedzielę sobie jakąś godzinkę easy dorzucę do planu.
Stay tuned!
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

czwartek, 23 lutego

1h sztangi

Jakoś tak łatwiej się ćwiczyło, nie wiem, czy to kwestia postępów w treningach, czy też tego, że nie biegałam przed zajęciami ;) Przy okazji - daje powera do pompek: http://www.youtube.com/watch?v=ZaI2IlHwmgQ :spoczko:

piątek, 24 lutego
Obrazek
5 min rozgrzewka
5,45 km w 36:26
średnie tempo: 6:41
średnie tętno: 160
max tętno: 168

Krótkie easy po chodnikach przed jutrzejszymi zawodami. Wiało i padało, błeeee. Po opisie trasy zdecydowałam się jednak na Enduro, wał wyłożony jest kostką. Trzymajcie kciuki, żebym wylosowała jakąś fajną nagrodę (byle nie prostownicę do włosów, bo akurat dzisiaj byłam u fryzjera i ścięłam ;) ). I oczywiście żebym dobiegła w jakimś przyzwoitym czasie :bum:
Stay tuned!
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

sobota, 25 lutego
Obrazek
XII Zimowy Bieg Piasta
5,8 km w 33:50
Miejsce open 204/218
Miejsce K30 ??/??

Już przed biegiem wiedziałam, że szału nie będzie. Rano wstałam z zakwasami, im dalej w dzień, tym wcale nie było lepiej. Na krótkiej rozgrzewce (ok. 1,2 km) szurało się ciężko i czułam, że nie ma mocy. Chel miała ambitne plany ;), ja chciałam tylko dobiec. A gdyby jeszcze udało się dobiec ze średnim tempem poniżej 6'/km, to już bonus. A gdyby jeszcze czas był poniżej 35 min, to w ogóle byłabym hepi. Jak widać, udało się wykonać plan maksimum :spoczko: Ale i tak jestem zdołowana, bo miałam nadzieję, że jednak nie będę znowu na szarym końcu. W kategorii wiekowej też nie najlepiej, byłam chyba 14 na 15 kobiet. Masakra. :trup: Nauczka na przyszłość - w tygodniu ze startem odpuścić sztangi...
Start się chwilę opóźnił, było klika wystrzałów, ale ruszyliśmy. Na trasie było w sumie dość sucho, parę fragmentów było obłoconych. Chel wyrwała do przodu, ja szurałam swoim tempem. Po 3 km nie miałam już siły :trup: Odpuściłam grupkę, za którą się trzymałam, ale nadal byli w zasięgu. Koło 4 km usłyszałam za sobą doganiającą mnie panią. Odezwała się we mnie ambicja i przyspieszyłam. Co kroki stawały się głośniejsze, to ja na gwałt szukałam resztek sił, żeby uciec :bum: Dogoniłam nawet grupę. Jak wbiegliśmy na ostatnią prostą, grupa uciekła, a pani mnie przegoniła. A ja cierpiałam, ale ktoś z boku krzyknął do grupy: "Jeszcze 30 sekund cierpienia i koniec!", więc zacisnęłam zęby i leciałam, licząc w myślach kroki :hahaha: Finiszowałam, i to tak, że po przekroczeniu mety nie byłam w stanie słowa wydusić ;) Oznaczenia kilometrów były jakoś dziwnie ustawione, bo złapane międzyczasy w ogóle mi nie pasują :lalala:
Chciałam pozdrowić mamę chel, która dała mi na mecie herbatę - postawiło mnie to na nogi :)
Po biegu dekoracja i losowanie, niestety nie wygrałam ani prostownicy, ani golarki, ani garmina :echech: No nic, może następnym razem.

Jutro planuję spokojnie poszurać, zobaczymy, ile się uda. Stay tuned!
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

niedziela, 26 lutego
Obrazek
5 min rozgrzewki
12,34 km w 1:23:34
średnie tempo: 6:46
średnie tętno: 161
max tętno: 171
11 min rozciągania

Buty: Saucony Mirage, total km 69,03

Wolniutko i spokojnie, po chodnikach i w parku. Tak naprawdę to po 15 minutach nie miałam już siły, zwłaszcza, że wmordewind był na całego ;) Ale jak już wbiegłam do parku, to słońce akurat wyjrzało zza chmur i od razu zrobiło się przyjemniej. Szurałam sobie, szczerząc się do siebie i wszystkich dookoła :hej: Żelek i woda postawiły mnie trochę na nogi, że aż zdecydowałam się nadrobić trochę drogi w parku i wbiec pod górkę Skarbowców, od tej dłuższej strony. O ja. Ale dałam radę, a jak zbiegłam i wróciłam na płaską trasę, to jakoś tak pałera dostałam. Czary normalnie. :bum: Końcówka na oparach, chciałam dobić do tej półtorej godziny, robiąc kółeczko wokół bloku, ale jak wybiegłam zza zakrętu, to mnie wiatr prawie zmiótł z chodnika, więc odpuściłam. Co ciekawe, złapałam sobie dwa międzyczasy i wychodzi na to, że biegłam z narastającą prędkością. Czary. :szok:
Miraże - super. Wygodne, przewiewne, mnóstwo miejsca na palce z przodu, elastyczne, to lubię :) Na lekkim błocku w parku w ogóle się nie ślizgały, błoto też nie przywarło do podeszwy. Do tego te wiosenne kolory! Jestem bardzo zadowolona z zakupu :taktak:
W przyszłym tygodniu wracam do planu, dwa biegi będą w Lądku - to będzie moja trzecia stolica, w której pobiegam. Stay tuned!
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

wtorek, 28 lutego
Obrazek
5 min rozgrzewki
5 min rozciągania przed interwałami
10'E + 5*(6'I + 2'P) + 10'E
razem: 9,38 km w 1:01:13
10 min rozciągania
Buty: Asics Gel 1140, total km 242,6

Obrazek

Powrót do planu i interwały. Na dworze mokro, wietrznie, ale na szczęście temperatura powyżej zera - mimo, że rano było zimno padał deszcz ze śniegiem. Pierwszy raz biegłam interwały z GPSem, na którym nastawiłam sobie jakieś tam tempa między 5:30 a 5:45. GPS pikał, że albo za szybko, albo za wolno dosyć często :bum: , ale starałam się biec w miarę stałym tempem. Dzięki temu, że pierwszy odcinek nie poleciałam w trupa (jak mi się to do tej pory zdarzało ;) ), to generalnie w lepszej kondycji dotrwałam do końca. I jestem o wiele mniej zjechana po tym treningu niż zwykle. To chyba dobrze?

I tym sposobem kończę luty z całkiem przyzwoitym wynikiem - 102,6 km i 11h 39min treningu. Plus 3h ćwiczeń siłowych. I jedne zawody :) Rok temu o tej porze zmagałam się z shin splintsami, w tym roku - odpukać - wszystko jest git. Moim zdaniem to dobra wróżba przed półmaratonem :taktak:

I jeszcze kącik testera - nowe skarpetki z Tchibo są świetne. Bluzeczki zresztą też, ale skarpetkami jestem szczególnie zachwycona. Polecam! I polecam też płyn do prania tkanin sportowych Bil. Dorwałam w jakimś sklepie z ciuchami narciarskimi saszetkę na jedno pranie, więc - mimo zaporowej ceny - kupiłam, żeby przetestować właśnie. Płyn sprawdził się bardzo dobrze - mój shockabsorber po półtora roku intensywnego użytkowania normalnie nawet po praniu nie pachniał różą ;) Tym razem zaraz po praniu delikatnie pachniał płynem, a potem już nie miał żadnego zapachu. Rispekt! :taktak: Jak będę w Wawie, to aż chyba pojadę do Ergo sklepu (tam to mają w ofercie), bo ceny w internecie też są zaporowe. Albo namówię pana z NOT-u, żeby też u siebie sprzedawał.

W czwartek planuję 60' chomika na taśmie i sztangi. Stay tuned!
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

czwartek, 1 marca
Obrazek
5 min rozgrzewki
8,4 km w 1h
średnie tempo: 7:09
średnie tętno: 167
max tętno: 176
10 min rozciągania

1h sztangi

Bieżnia mechaniczna na siłce. Ukrop niemiłosierny, pot lał się ze mnie strumieniami już po 5 minutach... Muszę jakoś inaczej zakombinować z tymi sztangami, bo nie wiem, czy mam ochotę na kolejny taki trening. Szurałam w Asicsach Blackhawk 3, miałam wrażenie, że stopy zatapiają mi się w budyniu :szok:
Sztangi spoko, konsekwentnie nie dawałam się zawstydzić trenerowi, który jako minimum dla kobiet zalecał ciężary dwa razy większe niż moje :hahaha:
Ostatnio zmieniony 05 mar 2012, 15:08 przez kachita, łącznie zmieniany 1 raz.
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

sobota, 3 marca
Obrazek
5 min rozgrzewki
5 min rozciągania przed tempem
Plan: 10'E + 30' przyjemnie wymagające tempo + 10'E
Wykonanie: 10'E + 22' pwt + 10'E
razem 6,76 km 42:34
10 min rozciągania
Buty: Saucony Mirage

Obrazek

W piątek się nie wyspałam, bo leciałyśmy o 6 rano. Potem był cały dzień shoppingu - byłam w fajowym sklepie biegacza (sweat shop czy jakoś tak), kupiłam sobie Freyę Active - bdb, polecam!, mierzyłam i o mało co nie kupiłam sobie Skechers GoRUN*, opierałam się pokusie promocji kupienia jednej pary butów i dostania drugiej za jakieś marne grosze, powstrzymywałam się przed zakupieniem bajeranckich gadżetów i w ogóle byłam w niebie :hej: Moje stopy trochę mniej, w piątkowy wieczór bolały dość mocno. Na szczęście w sobotę rano wszystko już było git i poszłam biegać tempo nad dokami we wschodnim Londynie. Świeciło słoneczko, wiało, ale nie było mi zimno w krótkim rękawku - dopiero jak się rozciągałam po. Znowu wyszło mniej tempa niż w planie, ale jakoś tak słabo ustawiłam sobie zegarek, że cały czas mi pikał i mnie wkurzał, aż w końcu stwierdziłam, że pierdzielę ten biznes, kończę. Wiem, słaba jestem, zdarza się. Następnie w sobotę znowu był shopping, w dodatku z pieszą wycieczką po dziwnej dzielnicy. Do wieczora stopy mi prawie odpadły i nabawiłam się brzydkich pęcherzy od spodu paluszków. :ojnie:

* Bardzo wygodne buty, leciutkie, elastyczne, trochę żałuję, że się nie skusiłam, ale obiecałam sobie, że następne buty kupię dopiero jak przebiegnę w tym roku 500 km. Albo po połówce. Albo jak będzie fajna przecena :bum:
Ostatnio zmieniony 05 mar 2012, 16:19 przez kachita, łącznie zmieniany 2 razy.
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

niedziela, 4 marca
Obrazek
5 min rozgrzewki
18,08 km w 2:00:16
średnie tempo: 6:39
średnie tętno: 161
max tętno: 194
5 min rozciągania

Buty: Saucony Mirage, total km 93,87


Long run, znowu nad dokami. I tym razem spotkałam wielu współbiegaczy i biegaczek, dodatkowo biegałam obok wioślarzy, którzy ćwiczyli sobie na rzece. Jakiś oficjalny tor tam jest, bo ładnie wszystko oznaczone bojami, jest tabliczka Start, kółeczka olimpijskie i w ogóle. Widać, że miasto przygotowuje się do olimpiady, budują już pawilony przy różnych obiektach (byłam przy paru i oglądałam), remontują kolejkę, metro, takie tam. Biegło się nieźle, mimo bolącego odciska na palcu. Uwielbiam Miraże za lekkość, za elastyczność, za wygodę i w ogóle za wszystko. Dla mnie bomba, naprawdę. Lekki kryzys dopadł mnie po 80 minutach, ale żelek i woda załatwiły sprawę. Pod koniec nawet przyspieszyłam, zegarek pokazywał nawet tempo 6:10 (wtedy zwalniałam, bo rozsądek tak nakazywał ;) ). Najważniejsze, że czułam, że mogłabym biec dalej bez większej tragedii - bo to, że mnie bolały kolana, czy coś ciągnęło w łydce i udzie, to norma ;) W domu okazało się, że pobiłam swój rekord - jeszcze nigdy nie przebiegłam tylu km naraz! :spoczko: Później wybrałam się na zwiedzanie - było ciężko, bolały mnie łydki przy schodzeniu po schodach, no i przypomniała mi się ta reklama: http://www.youtube.com/watch?v=m-hCuYjvw2I :bum:
I w ogóle kupiłam sobie pierdyliard ołówków do mojej kolekcji :hej:
Następne bieganie jutro (jezu, mam nadzieję, że odeśpię, bo dzisiaj też leciałyśmy bardzo rano, a w Lądku do lotniska dojechać to masakra), w planie są interwały. Mam nadzieję, że je przeżyję ;) Stay tuned!
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

wtorek, 6 marca

Czasami człowiek musi... Dziś miały być interwały, ale nie było nic. Jak to gdzieś czytałam - lepiej trenować za mało, niż się przetrenować. A że organizm wysyła mi sygnały, że potrzebuje przerwy, to się go słucham. :trup:
Może nadrobię dzisiejszy trening jutro, a może nie. Zobaczymy. Stay tuned!
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

czwartek, 8 marca

Drogie Panie, wszystkiego najlepszego z okazji naszego święta! :) Oby nas biegało coraz więcej! Wprawdzie to oznacza, że moje szanse na dobre wyniki w kategorii wiekowej będą mniejsze, ale co tam, dla dobra ogółu poświęcę się :bum:

Obrazek
5 min rozgrzewki
9,4 km w 1:00:22
średnie tempo: 6:25
średnie tętno: ?
max tętno: ?
11 min rozciągania

Buty: Asics Gel-1140, total km 252

Wprawdzie przy czyszczeniu nosa jeszcze trochę krwi było, to nie przejęłam się tym specjalnie - czekolada, którą dostałyśmy od chłopaków z teamu na dzień kobiet sama się nie spali ;) Poza tym już mi się zachciało biegać, nawet brzydka pogoda mnie nie zniechęciła. Założyłam więc ortopedy na nogi i heja! Dość żwawo wyszło, nadajnik od pulsu nie chciał współpracować, to go zdjęłam i biegłam na wyczucie. Wyczucie mi mówiło, że biegnę za szybko, tempo wyświetlające się na zegarku mówiło to samo :bum: Ale tak dobrze się biegło, że aż żal było zwalniać. Coś mnie tylko dzisiaj prawe kolano bolało, ale może to kwestia ortopedów? Bo teraz nie boli. Nie lubię w nich biegać, stopy mnie od nich bolą i w ogóle.
Sztang dzisiaj nie było, bo na siłce zrobili maraton zumby :lalala:
I tak się zastanawiam, czy iść na pedicure przed PW czy po... Hmmm... :spoczko:
Stay tuned!
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

sobota, 10 marca
Obrazek
5 min rozgrzewki
5 min rozciągania przed tempem
Plan: 10'E + 30' przyjemnie wymagające tempo + 10'E
Wykonanie: 10'E + 25' pwt + 10'E
Razem 7,47 km w 45:38
Buty: Adidas Kanadia, total km 58,21

Obrazek

Dziś w parku. Ruszyłam do rundki rozgrzewkowej i się załamałam - biegło się tragicznie ciężko. A tu zaplanowane 30 min tempa. Masakra. No nic, co było robić, postanowiłam, że postaram się pobiec co najmniej 3 rundki. Udało się, pobiegłam nawet 3 rundki z hakiem. Tempo nierówne, ale nie było tragedii - międzyczasy rundek to 8:18, 8:24 i 8:20. Potem maszerowałam kilka minut zastanawiając się, czy chce mi się biec schłodzenie ;) , zwłaszcza, że coś mnie bolała głowa. Pobiegłam. Ból głowy zelżał. Ale rozciągać już mi się nie chciało :jatylko: Po bolącym kolanie z czwartku ani śladu.
Jutro 90-100 minut. Zapewne polecę do parku i znów podbiegnę pod Małą Sobótkę, może nawet dwa razy? Stay tuned!
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

niedziela, 11 marca
Obrazek
5 min rozciągania
14,53 km w 1:33:51
średnie tempo: 6:28
średnie tętno: 160
max tętno: 172
10 min rozciągania

Buty: Saucony Mirage, total km 108,4

Jest niedziela, jest i długie wybieganie. I oczywiście jest wiatr :lalala: Momentami rzucałam mięsem, bo to była przesada, doprawdy - prawie mi czapeczkę z głowy zwiewało (wzięłam taką z daszkiem, żeby mnie słońce nie raziło). Aha, no i oczywiście na początku pomyślałam sobie, że będzie ciężko, bo nie mam siły - standard ;) Potem jakoś się rozkręciłam, co też pokazują złapane międzyczasy. Jakimś cudem znowu wyszedł mi BNP. A na górkę wbiegłam tylko raz, bo na zbiegu strasznie wiało...
Podczas biegu zaczęłam sobie obmyślać strategię na PMW. Jest szalenie prosta - ustawię się wstępnie przy baloniku na 2:15, a potem się zobaczy - jak starczy sił, to przyspieszę. O rany, to już niecałe dwa tygodnie :szok:
W przyszłym tygodniu mój plan przewiduje interwały, jeden bieg 60-80' i jeden 90'. Czyli zaczyna się tapering. I coś czuję, że czas też zacząć carboloading ;)
Stay tuned!
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

środa, 14 marca
Obrazek
5 min rozgrzewki
5 min rozciągania przed interwałami
10'E + 5*(6'I + 2'P) + 10'E
razem: 9,79 km w 1:00:39

Obrazek

W przerwie na lancz interwały. Miały być wczoraj, ale dolegliwości natury kobiecej spowodowały, że nie nadawałam się do niczego, a już najmniej do latania interwałów. Tempo na GPSie ustawiłam znowu na 5:30-5:45, standardowo wyszło szybciej ;) Chociaż tym razem zegarek pikał zdecydowanie rzadziej. Ostatnie powtórzenie nieco wolniej, bo akurat jak przebiegałam koło zajezdni, to wyjeżdżał z niej tramwaj i musiałam się zatrzymać. A, i jeszcze miałam zrobić 6 powtórzeń, ale a) nie chciało mi się, b) przerwa na lancz nie trwa wiecznie i spóźniłabym się na spotkanie :lalala:
Przetestowałam nowe położenie paska od pulsometru - to działa, ale jest niewygodnie. Jednak wrócę do starego setupu ;)
A teraz sobie siedzę przed kompem, zmarznięta, głodna i z sinymi paznokciami :trup:
W piątek 60-80' easy. Stay tuned!
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

piątek, 16 marca
Obrazek
5 min rozciągania
10,11 km w 1:07:11
średnie tempo: 6:39
średnie tętno: 156
max tętno: 172
12 min rozciągania

Buty: Saucony Mirage, total km 118,51

Wiosna, słonko, cieplutko, a więc i krótki rękaw. W planie 60-80' easy. Poszurałam po parku i chodnikach z jednym wbiegnięciem na Górkę Skarbowców. Gdyby nie kolka (wyszłam biegać 1,5h po obfitym obiedzie), dociągnęłabym do planowanych 80 minut. W ogóle od kilku treningów obserwuję niższe tętno podczas easy. Czyżby to znak, że trening przynosi skutki?
W niedzielę ostatnie długie wybieganie przed połówką. Zaczyna mnie łapać lekki stres ;)
Stay tuned!

EDIT: Przypomniało mi się jeszcze jedno. Prawie skręciłam wczoraj lewą kostkę - po zbiegnięciu z górki musiałam przebiec kawałek po trawie i jakoś tak wylądowałam na zewnętrznej krawędzi stopy, że ta się podwinęła do środka. Na szczęście nic się nie stało, więcej szczęścia niż rozumu normalnie... :ojoj:
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
ODPOWIEDZ