chel - co dalej?

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
chel
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 668
Rejestracja: 17 lip 2011, 13:59
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

święta, święta i po świętach, smuty. :echech:

27.12.2011 - wtorek
Obrazek
15' po 6:40 + 40' po 6:08 + 10 podbiegów po 60m + dobieg do auta.
podbiegi w tempie: 5:17 - 4:27 - 4:27 - 4:27 - 5:00 - 5:00 - 4:27 - 4:10 - 4:10 - 4:43

w sumie 10,7km po 6:24
dzisiaj podbiegi, wreszcie po miękkim niewymuszonym (ostatnio, gdy przymroziło, biegałam po trawie, bo tylko tam nie ryzykowałam skręcenia kostki każdym krokiem.. a nie, zaraz, jednak ryzykowałam, w trawie obecne ukryte dziury niosące śmierć :oczko: ) i za światła dziennego. :usmiech:

Obrazek
w trakcie biegu nic specjalnego, tradycyjnie wiadomości o pełnej godzinie (10) i kilka kawałków, których słucham trochę z braku laku, chyba tylko dlatego, że mi się dobrze je śpiewa. :oczko:

za to teraz mnie coś urzekło, ojojku :jatylko: miłego słuchania..
http://www.youtube.com/watch?v=WjLg5tQ4SAA
blog
komentarze

the best is yet to come!
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
chel
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 668
Rejestracja: 17 lip 2011, 13:59
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

30.12.2011 - piątek
Obrazek
interwałem, 10km po 5:35 (nawet dość równo, nie tak, że jeden km 4:58 a drugi 7:03 ;) ) plus jakieś przerwy w trakcie.

śniegodeszcz + wmordewind, bleah. tak więc uciekłam w połowie treningu do lasku, gdzie od razu natknęłam się na goniącą ekipę 4 ludzi. fajnie, że ktoś biega, pomimo takiej pogody.

w środę i czwartek podejmowałam próby zrobienia tego treningu, obie zakończone porażką kilkuczynnikową, w tym jakiegoś śmiesznego zmęczenia. jak to jest, że przesypiam po 9,5h (to mój najoptymalniejszy czas snu, tak wynika z obserwacji organizmu podczas okresów, gdzie mogłam mieć tego spania ile chciałam), nie przemęczam się ani fizycznie, ani psychicznie, a jak mnie wczoraj dopadło wyczerpanie to myślalam, że się nie ruszę z tego krzesła, na którym zaległam. :zero: oczywiście przyszło po bardzo wyczerpujących czynnościach typu oglądanie filmu w kinie czy picie herbaty w kawiarni.. pleeeh. :trup:
co najgorsze, wcale się nie czuję jakoś super lepiej. dziwny ten trening, oj dziwny.

a jako, że więcej w tym roku nie nabiegam, podsumowanie. miesiąca i roku.
Obrazek
- 122,3km w 13h 25' ~ średnie tempo 6:34 (czyli o 14km lepiej niż w listopadzie - a dwa treningi opuściłam z powodu choroby ; ))
- 9 treningów na siłowni, nie chce mi się wgłębiać w szczegóły typu rowerki i orbitreki :P może później

Obrazek - podsumowanie roku treningowego, czyli od 31.05 :)
- oficjalnie 573,5km, nieoficjalnie 77h 52' - przez lwią część mojego biegania polegałam na endomondo, które działało, gdy mu się chciało, więc wynik czasowy będzie troszkę lepszym odniesieniem.. bo nawet przyjmując tempo 8km/h, ten czas daje ok 620km, więc to może być w rzeczywistości błąd rzędu 10% przebiegu, co już jest rzeczą sporą.
- jakieś rachunki sumienia i bilanse są bardzo w moim stylu, więc pewnie się coś tutaj pojawi, ale nic na siłę.
blog
komentarze

the best is yet to come!
Awatar użytkownika
chel
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 668
Rejestracja: 17 lip 2011, 13:59
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

01.01.2012 - niedziela
Obrazek
melduję, że 12km po 6:49 zaliczone. :usmiech:
blog
komentarze

the best is yet to come!
Awatar użytkownika
chel
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 668
Rejestracja: 17 lip 2011, 13:59
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

jeee przyszły do mnie dzisiaj wreszcie ubrania z asicsa! :hej: jestem mega zadowolona, kurtka spodobałaby się Kanas - jest niebieściutka, ale najbardziej zaskakują mnie getry - nawet zamki w nich są PRO. :bum: a tak serio, są cieniutkie, a na metce mają napisane 'warm' i myślałam, że to ściema - przymierzyłam i szoook. jutro próba w terenie, ubiorę się w nie na interwały, jeśli to przetrwają i nie będę miała obiekcji, to już wszystko zniosą. :spoko:

ps. odebrałby ktoś mój pakiet startowy na poznański półmaraton? :hahaha: pytam serio, bo nie uśmiecha mi się tam przyjeżdżać dzień wcześniej. :hej:

03.01.2012 - wtorek
Obrazek

7,03km w 45' (po 6:23) i sesja siły biegowej - 10x 60m z przerwą 60m

godzina 4:51, a ja latam. :hahaha:
chciałam się wycwanić i zrobić pobiegi na górce, którą prawie widzę z okien, jednak przerosło mnie to, bo podbieg nie miał nawet 25m. czego wcześniej oczywiście nie sprawdziłam, więc postawiona w sytuacji podbramkowej postanowiłam zrobić siłę biegową. kilka skipów, bieg tyłem i spróbowałam słynnych grzybków. powiem tak.. respect dla wszystkich zbieraczy. :oczko: myślałam, że jestem fajna, bo ćwiczę regularnie na siłowni, ale muchomorki dały mi może nie w kość, ale po pupie. :oczko: zrobiłam 1x <30m i potem po 10 na każdą nogę i wciąż czuję mięśnie, nie wygląda na to, żeby miały przechodzić. :bum: ale fajna sprawa, może będę powtarzać, dobrze czasem poczuć mięśnie! :taktak:

swoją drogą, pierwszy raz od x czasu rozwiązało mi się sznurowadło. czemu mnie to tak dziwi - bo gdy zaczęłam biegać rano, strasznie wytrącało mnie z równowagi przerywanie treningu i wiązanie buta, więc wymyśliłam najbardziej wieśniacki sposób zawiązywania, jaki można sobie wyobrazić.. łącznie cztery supły, dwa z przodu i dwa ekhem z tyłu na kostce pod getrami. :bum: ale przynajmniej (prawie) bezawaryjny! :bum:

04.01.2012 - środa
siłownia.
05.01.2012 - czwartek
siłownia - poszłam dziś, zamist jutra, a jutro będzie ten straszny nananana interwał. :bum: taka zamiana po to, żeby biegać po miękkim i jasnym, poza tym - nie ukrywam, jestem trochę zmęczona i wystarczy wstawania o 4:30 na ten tydzień. :oczko:
miedź!
blog
komentarze

the best is yet to come!
Awatar użytkownika
chel
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 668
Rejestracja: 17 lip 2011, 13:59
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

06.01.2012 - piątek
Obrazek

interwałem 8km po 5:26 + przerwy, w sumie 12,4km po 6:15

dmuchawa, śnieg, deszcz, grad - ale nowa kurtesia dała radę. (btw, aż sobie fotkę chciałam strzelić z tej okazji, ale wyszły jakieś takie średniociekawe :bum: ) getry nie do końca, niestety opady to dla nich za dużo i wracając do domu, nie miałam praktycznie czucia w czworogłowych. :bum:
tylko 8km żwawiej, ale przerwy w truchcie w zdecydowanej większości za to, a nie w marszu, jak tydzień temu.
już plan się kończy, teraz już praktycznie odpoczynek przed sprawdzianem na 10km, który sobie sama zorganizuję z braku dyszek, poza tym i tak nie robiłam tego planu pod konkretny bieg, tylko jako wprowadzenie do podobnego planu na półmaraton. :oczko: po tym sprawdzianie chyba machnę sobie tydzień roztrenowania z basenem zamiast biegania, a potem już zaczynamy prawdziwą pracę. :oczko:
blog
komentarze

the best is yet to come!
Awatar użytkownika
chel
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 668
Rejestracja: 17 lip 2011, 13:59
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

tja.. miałam się uczyć, więc weszłam na forum, nadrobiłam blogi, nadrobiłam komentarze i nawet postanowiłam zrzucić swój trening. :oczko:

07.01.2012 - sobota
siłownia. btw, jakieś machlojki z cenami i karnetami się robią, chyba będę zmuszona zmienić miejscówkę.. :lalala:

08.01.2012 - niedziela
Obrazek

9,2km po 6:30

spokojnie, niedzielnie, chociaż budzik mnie rano obudził, stwierdziłam, że nie ma co marnować dnia. :oczko: miałam w kieszeni dychę dla wolontariuszy wośp, niestety, żadnych nie spotkałam - i ani jednego człowieka z serduszkiem też nie. sytuacja powtórzyła się na popołudniowym spacerze. dobrze, że do lidlowej puszki wrzuciłam w tygodniu co nieco.

spotkałam za to biegacza, drugi raz już, to ten sam, który trenował w parku o 4:30 przed świętami. :oczko: co jest dla mnie niezwykłe - mówi mi pierwszy cześć. :bum: tak to raczej rzadko się zdarza (w parku, na wyspie częściej), a niektórzy nawet kompletnie mnie ignorują, gdy się witam. szkoda, to taki prosty i piękny gest a tyle radości i siły czasem potrafi dać. :bum:

a propos sprawdzianu na dyszkę, chyba jednak się pokazę gdzieś oficjalnie, mianowicie na takim lokalnym bieżku - http://pedziwiatr.gliwice.pl/index.php/ ... osci-biegu fajna inicjatywa, a rodzice chętni na wycieczkę, nic tylko jechać. :oczko:

chyba jednak powinnam spaść ( ; do tej nauki. miedź!
blog
komentarze

the best is yet to come!
Awatar użytkownika
chel
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 668
Rejestracja: 17 lip 2011, 13:59
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Obrazek

byłam u lekarza.
dobra wiadomość: przy mojej kontuzji ruch jest wręcz wskazany, więc żadnego awaryjnego planu treningowego wprowadzać nie muszę. :taktak:
wiadomość już nie taka dobra: szykują się zastrzyki dostawowe (za których cenę mogłabym mieć naprawdę dobre butki ; /).

pogadał, opowiedzial, że on mówi swoim dzieciom biegającym maratony, że to szkodliwe, a one dalej biegają, ze 3 razy zapytał, po co biegam (coś nie chciał wierzyć na pierwsze 'bo lubię' :oczko: ), a potem na kozetkę.
pierwsza uwaga - mam krzywe nogi, od kolan w dół lecą do zewnątrz. :tonieja: co powoduje lateralizowanie rzepki (jest ustawiona lekko na zewnątrz), co powoduje konflikt rzepkowo-udowy (mam rysunek tego na kolanie ( ; ), co jest bezpośrednią przyczyną chondramalacji rzepki i lekkiego stanu zapalnego w moim przypadku. czyli rozmiękania chrząstki. :trup: dostałam receptę na 3 zastrzyki (pierwszy w piątek) i jakiś suplement diety, który powinnam dostać jutro. no i zobaczymy.

pzdr. :oczko:
blog
komentarze

the best is yet to come!
Awatar użytkownika
chel
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 668
Rejestracja: 17 lip 2011, 13:59
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

jestem po pierwszym zastrzyku hialuronowym.
na całe szczęście sprawdziło się to, co mówiła Kanas - dobry lekarz, nic nie poczułam! :taktak: od razu po zabiegu podreptałam do domu i nic mi nie jest, odrobinkę czuję jeszcze żel gdy mocno prostuję nogę, ale bólu absolutnie zero. następnym razem popatrzę, jak się robi takie zastrzyki. :bum:
łykam też flexove, mam przepisane na miesiąc, no i mam nadzieję, że będzie lepiej (w sumie to już dzisiaj mi jest lepiej, chociaż pewnie sobie wkręcam :oczko: ).
zaległe trajningi.

10.01.2012 - wtorek
Obrazek

5,9km po 5:58 i sesja siły biegowej, 10x po 60m z przerwą 60m w truchcie/marszu.

11.01.2012 - środa
siłownia.

12.01.2012 - czwartek
Obrazek

1,5km po 6:20 i interwałem 5x200m (po 4:50) z przerwą 180m truchtu
'się zmęczyłam'. :hejhej:

13.01.2012 - piątek
siłownia.
blog
komentarze

the best is yet to come!
Awatar użytkownika
chel
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 668
Rejestracja: 17 lip 2011, 13:59
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

14.01.2012 - sobota
siłownia.

nie jadę jutro do gliwic raczej, nie bardzo mi się chce tak szczerze, poza tym drogi mało przejezdne. :zero: no nieważne, i tak się nawet nie zapisałam ani nic.

czuję się lekko wypalona i znużona siłownią, poza tym uskuteczniam pewien misterny plan - w skrócie, mam o wiele więcej roboty umysłowej niż wcześniej. co przekłada się trochę na bieganie, tzn jak już wyjdę to jest okej, ale w tej chwili myśl o jutrzejszym zapieprzaniu (no ej, każdy ma własne tempo które odczuwa jako szybkie, wolne, żółwie etc. :oczko: ) mnie dosyć mierzi. cieszę się na ten tydzień odpoczynkowy, oj jak się cieszę.

czymcie się. :oczko:
blog
komentarze

the best is yet to come!
Awatar użytkownika
chel
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 668
Rejestracja: 17 lip 2011, 13:59
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

hej, a ja żyję jeszcze. :oczko:
spisuję tylko trajningi biegowe. ostatnio powróciłam do jogi i muszę powiedzieć, że czuję się fantastycznie. świetnie robi to mojemu mojemu biodru, które widocznie jak tylko usłyszało, że coś mu może być (konflikt rzepkowo-udowy, czyli na obręcz biodrową też wpływa. gupie krzywe nogi. :bum: ), to zaczęło krzyczeć. powiem to mojemu nogologowi przy następnym zastrzyku, mam tylko nadzieję, że odpowiedzią nie będzie kolejna seria szotów. :trup:
swoją drogą, wspominałam, że lekarz powiedział, że przy mojej kontuzji wysiłek fizyczny jest zalecany. poprawka, on jest praktycznie konieczny. :oczko: tak stwierdzam, po trzech dniach bez ukierunkowanego ruchu (tj sportu, bo oczywiście normalną aktywność życiową prowadziłam, a chodzę całkiem sporo) ból już był wyraźnie odczuwalny. na drugi dzień po basenie - bajka, zero dolegliwości. joga działa podobnie, o ile nie lepiej, uwielbiam to rozciąganie.

a, btw, zapisałam się na poznań. :usmiech:

24.01.2012 - wtorek
6,4km po 6:44
wolno, bo spokojnie, przed świtem (jest taki film w ogóle :hahaha: ), no i z wliczonymi podbiegami z przerwami w marszu.

26.01.2012 - czwartek
prawie 10km po 6:20, w czym 8 interwałów po 3' szybciej/3' wolniej.

29.01.2012 - niedziela
10km po 6:05 :orany: :orany: a ja naprawdę biegłam CAŁY czas w komfortowej strefie. pulsometrowi przestałam wierzyć, jak gdzieś po 1szym kilometrze pokazał 103% hr max :spoko: , ale to było spokojne. no przecież ja bym się sama, bez zadanego planu, nie męczyła. :oczko:
blog
komentarze

the best is yet to come!
Awatar użytkownika
chel
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 668
Rejestracja: 17 lip 2011, 13:59
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

pierdziele, jak nawet Księżna nie biega to ja też mogę! :bum:
chciałam, serio chciałam, ubrałam się, naoliwiłam twarz i wyszłam.. po 5 minutach, jak przestałam czuć wszystkie palce i brodę, pomyślałam, że może spróbuję chociaż 25 minut. po kolejnych pięciu już mi się gorzej zrobiło na nogach i dłoniach i stwierdziłam, że wracam. do teraz czuję takie igiełki, jak mi się wbijają w uda. :bum:
ogolnie 15' po 5:47 i dziękuję dobranoc, spadam zaparzyć sobie dzbanek zielonej herbaty i przejrzeć materiały na mój ostatni egzamin, może zrobię jakąś ekstra-jogę wieczorem (ekstra w sensie dodatkowa. ;) ).

btw we wtorek ładnie biegałam o 6tej rano, wrzucę jak podłączę gremlina do kompjutra.
blog
komentarze

the best is yet to come!
Awatar użytkownika
chel
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 668
Rejestracja: 17 lip 2011, 13:59
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

31.01.2012 - wtorek
8,5km po 6:20, wliczonych 10 podbiegów z przerwami w marszu.
6 rano, więc w sumie się wyspałam. :oczko: było miło, ale zmarzłam po prostu jak pies. :tonieja: na tych podbiegach mnie nieźle wymroziło, przerwy w marszu robiłam, bo były mi potrzebne po podbiegach praktycznie na zatkaniu, do domu wróciłam tempem 5:38 ;) aż się wysmarowałam balsamem rozgrzewającym po prysznicu. :hej:

02.02.2012 - czwartek
2,6km po 5:47. szczegóły w poście powyżej. :hahaha:

03.02.2012 - piątek
słowo 'chomikować' nabiera dla mnie nowego znaczenia.. :bum:
ogólnie średnio, mało mi się podobało, ale nie będę narzekać już, starczy tego. :hahaha:

szacuję dystans na ok 13km, w konwencji (4' prędkości ok 11,5 - 4' świńskiego truchtu po 8km/h)x9. plus rozgrzewka 15'.
w ogóle nie umiałam jakoś ustawić interwałów, wszystko więc musiałam pamiętać, ghy. :bum: ale nie narzekam, trening fajnie zrobiony, nie zamarzłam, byle do przodu z planem!
w ogóle czytając Wasze wpisy nt garderoby zimowej, naszła mję niesamowita ochota na buffa.. najlepiej takiego z ufałem, to na lato też będzie idealny. :hejhej:
blog
komentarze

the best is yet to come!
Awatar użytkownika
chel
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 668
Rejestracja: 17 lip 2011, 13:59
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

04.02.2012 - sobota
niby dzień bez biegania, a tu wpadło 7,4km z Oleńką w spokojnym, konwersacyjnym tempie. :usmiech:

ostatnio obejrzałam 'great expectations', jeeezu, ten film złamał mi serce. :chlip: na taśmie zatem
http://www.youtube.com/watch?v=le3iizj- ... re=related

a dla przeciwwagi coś weselszego http://www.youtube.com/watch?v=GlvM4Crwgx8

btw, gotuję bogracz z tego o przepisu http://oneginetatopa.blogspot.com/2011/ ... iscie.html tylko bez kluseczek, bo mi się nie chce. :bleble: ładnie pachnie, jak spróbuję to się podzielę wrażeniami. :bum:
blog
komentarze

the best is yet to come!
Awatar użytkownika
chel
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 668
Rejestracja: 17 lip 2011, 13:59
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

08.02.2012 - środa

no nareszcie.. :oczko:
10,6km po 6:37, w tym 9 100m podbiegów z przerwą w marszu. jakoś miałam odczucie, że biegnę woooolno, a najbardziej ociężale czułam się na podbiegach. a tu niespodzianka, bo zdecydowaną większość biegłam ok 4:30 ; ) powrót do domu po 5:48.
blog
komentarze

the best is yet to come!
Awatar użytkownika
chel
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 668
Rejestracja: 17 lip 2011, 13:59
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

10.02.2012 - piątek

interwałem, 8x(6' szybko, 5' rest)

2 na wolnym powietrzu, 2 na orbitreku, 4 na bieżni mechanicznej.

jezuu, jakie ja mam jazdy z tym bieganiem ostatnio. :lalala: zawsze byłam słaba psychicznie ale ostatnio jest tragicznie, ciężko mi wyjść na trening, ciężko mi się biega, ciągle myślę tylko o końcu, no nie ogarniam no. dzisiaj uciekłam na siłkę, bo paskudnie czułam, jak lodowate powietrze wpada mi do gardła i dalej, źle to rokowało.. nie wiem, jakoś bieganie mnie totalnie przeraża, tłumaczę sobie, że przecież nie umrę gdzieś po drodze, a jak się źle poczuję to przecież zawsze mogę wrócić, i że robiłam już gorsze treningi, i że ani ja, ani nikt nie umrze jeśli nawet nie wykonam tego treningu.. ale o tym interwale myślę od środy, śnił mi się po nocach, nożesz ja pierniczę. przeglądałam wczoraj - po raz X - różne plany na różnych stronach, ale nie wiem, czy to jest dobry pomysł, tak zmieniać front w środku cyklu treningowego.
w niedzielę kolejny sprawdzian. ostatnio nie wyszłam. byłam ubrana, wyszykowana, nawet buty założone, gdy po prostu stwierdziłam, że nie. że nie dam rady, że jestem zmęczona, że to bez sensu, że w przyszłym tygodniu.
co najlepsze, gdy np. oglądam zdjęcia z zawodów (ostatnio przejrzałam maraton opolski :oczko: ), to czuję się maksymalnie zmotywowana, czuję te emocje zawodników, też chcę to przeżyć, no i logicznym wydaje się być, że droga do tego wiedzie przez treningi...
blog
komentarze

the best is yet to come!
ODPOWIEDZ