Kulawy, no ok, zaburzona też przez inne mięśnie. Ale jeśli ktoś sobie nie radzi na długich wybieganiach (bez czego jednak jest trudno pobiec maraton, co nie znaczy, że nie można) to musi trenować długie wybiegania - bez względu na to czy jest duży czy mały. Absurd w podejściu niektórych zawodników do Greifa polega na tym, że niektórzy trenują wg tego treningu mimo, że nie są do tego przygotowani. Tak jak gdybym się teraz zabrał za jakiś trening którego tytuł brzmi: Maraton w 2:08.
f.lamer pisze:może trochę się zamotałem,
ale jeśli mięśnie to zapasy glikogenu, to może redukcja ich (w celu poprawy wydajności w biegach długich) jest idiotyczna?
Ale jak tu nawet kulawy napisał - to jest lokalne wykorzystanie. Czyli im więcej mięśnie mamy tym więcej glikogenu potrzebujemy.
Z mięśniami to jest tzw programowanie liniowe.

1. Musimy się nauczyć optymalnie pracować na tym co mamy.
2. Z drugiej strony musimy minimalizować potrzeby. A potrzeby mamy spore, bo te 70kg trzeba z miejsca ruszyć, rozpędzić i utrzymywać w ruchu.
Dużo mięśnia oznacza że musimy go cały czas odżywiać (i to trochę błędne koło bo do tego potrzebny jest nam też glikogen w tym mięśniu zmagazynowany). Mamy jakieś zasoby tlenu (nawet taki czynnik jak wielkość płuc), krwi (jej skład) i musimy zasilić mięsień. Wg mnie - skoro mięśnia będziemy mieli mniej - to powstaje nam rezerwa (bo płuca się nam nie zmniejszają) którą organizm alokuje tam gdzie to potrzebne w trakcie wysiłku.
Dwaj powyżsi zawodnicy mają w tym momencie takie same potrzeby.
Muszą utrzymać taka samą prędkość.
Tylko że ciało jednego ma mniej mięśni do zasilenia (widać jaka jest grubość łydki).
Oczywiście pozostaje pytanie - czy są jakieś różnice w budowie (inaczej rozmieszczone przyczepy ścięgien co skutkuje lepszymi dźwigniami zawodnika czarnego) czy może zawodnik biały ma po prostu zbyt dużo niepotrzebnego mięśnia.