
bilans listopada
-
108,513km pokonanych w 12:08:17 -> średnie tempo 6:42, w 14 treningach
- 13 treningów na siłowni, w tym 13 treningów siłowych, 2h5' orbitreka, 3h39' rowerka, 1h25' marszu na bieżni, 4 godziny zajęć fitness, 1 wizyta w saunie
02.12.2011 - piątek

siłownia. na nogi zrobiłam o 2/3 mniej powtórzeń niż zazwyczaj, żeby były świeższe na sobotę.
03.12.2011 - sobota
III Bieg Mikołajkowy Santarun (Wrocław)
dystans: 4,5km
czas: 24:11 (tempo 5:22)
msce open: 144/191
msce k29: 3/9.
pasmo nieszczęść...
zaczęło się od snu - śniło mi się, że jeszcze o 13 byłam w domu, będąc przekonaną, że start jest o 14. i strasznie płakałam, jak się już dowiedziałam, że jednak o 13.
dzień zaczął się spokojnie i miło, żadnego stresu ani pośpiechu. w samochodzie wypowiedziałam wiekopomne zdanie, że w sumie się cieszę, że jadę na bieg i że będzie fajnie. i wtedy coś mnie tknęło. spojrzałam do torby, wspomniałam słowa bodajże Wolfa, które napisał, gdy rzuciłam kwestię czego nie wolno zapomnieć. tak tak, nie wzięłam butów...
było już za daleko, żeby wracać, więc szybka decyzja - skoczymy do decathlonu po sprawdzone ekidenki (które się nie sprawdziły, ale o tym później). na bielany dotarliśmy bez problemów, do rzeczonego sklepu również, kalendziki udało się zakupić. w międzyczasie pytaliśmy panią o drogę na stadion, po zakupach jechaliśmy więc dalej według jej wskazówek (tjaa, w ogóle to nie zwróciło mojej uwagi, że mówiła, że daleko od miasta, mimo, że na stadionie olimpijskim byłam i przeglądałam jeszcze wczoraj mapki dojazdu). i dojechaliśmy... do stadionu wrocław.
ja już załamka kompletna, od tej pory pytaliśmy przechodniów co 3km, czy na pewno dobrze jedziemy na stadion olimpijski. w międzyczasie przebrałam się w aucie i przygotowałam wszystko logistycznie tak, że mogłabym w zasadzie prosto z niego wystartować. i dobrze zrobiłam, jak się okazało.

bo po dojechaniu (wreszcie!) na stadion nie starczyło mi czasu na dosłownie nic oprócz biegu po numerek startowy i przypięcia go.

rozgrzewki praktycznie zero, jeszcze te kilka sekund przed samym startem pokręciłam kolanami ale to dosłownie wszystko.

czapki oczywiście nie dostałam, nawet numerka do losowania upominków : < bo numer miałam 207, czyli już poza pulą.
może o samym biegu.

spiker kazał nam podzielić się na grupy 'bieg szybki' i 'bieg rekreacyjny'. ustawiłam się oczywiście w tym drugim, chociaż już na pierwszej prostej wyprzedziłam gro osób. tam też dopadłam wreszcie
Kachitę.
wirtualnego
typa miałam ustawionego na 5:45, na początku zostawił mnie 30m w tyle, ale potem kazałam mu płonąć

jak patrzyłam na przewagę przed 'finiszem' (nie ma śmiania, best pejs = 3:38

), wynosiła coś pod 250m.
ogólnie tuż na początku drugiego okrążenia rozwiązał mi się but... zdjęłam nawet rękawiczkę, żeby jak coś szybko uskoczyć w bok i zrobić coś ze sznurowadłami, ale skończyło się tym, że biegłam z nią do końca w drugiej ręce, a but został jaki był.

na końcu już zaczęło być naprawdę luźno, gdyby trasa wynosiła 5km (miała 4,5), to pewnie bym go zgubiła.
i tak bezczapkowo, nowobutowo (jeden ściskał mi palec, drugi obcierał), bezrozgrzewkowo pobiegłam 24:11, co daje średnie tempo
5:22, czyli życiówka też by była, poprawiona o 1:28 w stosunku do tej z października.
a i załapałam się na podium, 3cie miejsce w kategorii k29..
chociaż dam sobie rękę uciąć, że po prostu 3 nas było w tej kategorii..
coś garmin mi świruje, pokazał max tętno 225.

miedź.