marius-p pisze:niuniek napisał(a):
Może i nic nie wniosę do tematu ale polecam tak jak prawie każdy bieganie zimą po pierwsze jest to super przeżycie biegnąc sobie przez zaśnieżony teren gdzie pokrywa białego puchu sięga aż do kolan, co z tym sie wiąże wyższe unoszenie nóg i poprawa kondycji W zeszłym roku przez właśnie takie pomykanie w głębokim śniegu wyrobiłem sobie super kondycje. Biegałem codziennie po jakieś 6-7 km w takim śniegu, a nogi chciały odpaść, do tego nie miałem butów, były to zwykłe halówki adasia, dość zmęczone i dziurawe, zero przyczepności, ciągłe wywrotki na lodzie, a i zamarznięte kałuże na których pokrywa lodowa była cienka co doprowadzało do moczenia stóp w lodowatej wodzie. Do czego dążę tym opisem? Ano do tego że bieganie zimą jest mega zajawką, super przeżyciem, niszczeniem monotonii biegowej, i do tego najlepiej wpływa na naszą odporność. Całą zimę nie miałem nawet głupiego kataru. Oddychałem przez nos. I najzimniejszy dzień w jakim biegałem to było około -20 stopni. Zdecydowanie zachęcam do biegania zimą
Pozdrawiam Niuniek
powinieneś spróbować pobiegać na nartach biegówkach - wspaniały sport
heh nie wiem czy coś mnie przekona, może kiedyś spróbuję... wydaje mi się że to jednak droższa inwestycja... kiedyś, ja wiem jjakieś 5 lat temu znalazłem na strychu dziadkowe narty, normalnie "przedpotopowe" jeszcze bez jako takich wiązań tylko na jakąś linkę do normalnych butów, hmm nie szczególnie mi się podobało być może dlatego że były one zmęczone, szerokie, i nogi mi się rozjeżdżały albo to na zewnątrz, bądź to do środka

nie no raczej narty to nie dla mnie, ale może kiedyś skoczę w góry i cosik na snowboardzie pośmigam

na razie myślę tylko i wyłącznie o bieganiu, czasami rowerze

dzięki za propozycje
Pozdrawiam Niuniek