Vincent- komentarze
Moderator: infernal
- Raul7
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3630
- Rejestracja: 30 wrz 2009, 10:48
- Życiówka na 10k: Trójka z przodu :P
- Życiówka w maratonie: Trójka z przodu...
- Lokalizacja: Okolice Krakowa
Witam.
Gościu.. cel masz conajmniej mega trudny do wykonania jeśli nie niemożliwy...
aczkolwiek SZACUN za odwage...
w Krynicy będę więc na 100% będę Ci kibicował!
a tymczasem powodzenia i będę zaglądał...
Gościu.. cel masz conajmniej mega trudny do wykonania jeśli nie niemożliwy...
aczkolwiek SZACUN za odwage...
w Krynicy będę więc na 100% będę Ci kibicował!
a tymczasem powodzenia i będę zaglądał...
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 320
- Rejestracja: 10 lut 2011, 02:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Luboń
Dziękuję za życzenia i za założenie wątku komentarza.
Cel okazuje się o tyle trudniejszy, że mam problemy z nogami - głównie z lewą. Nie mam pojęcia czy to achilles czy łydka ale w każdym bądź razie coś niedobrego.
Ale staram się przyjąć to z pokorą jako nauczkę, że zrobienie 100 km w 10 dni po 3 tygodniowej przerwie to słaby pomysł Będę teraz urozmaicał trening, mam o tyle dobrze, że mam w domu wiosła i lubię wiosłowanie, do tego póki co dołączę nordic walking. Dzisiaj poraz pierwszy poszedełem na moją stałą trasę biegową z kijkami i jestem pozytywnie zaskoczony jak bardzo można się wykończyć spacerem Kiedy wróciłem lało się ze mnie strumieniami, a teraz czuję przyjemny ból przeróżnych dziwnych mięśni.
Najbliższy start, który traktuję poważnie to Maraton Gór Stołowych więc trening z kijkami jak znalazł. Za kilka godzin jedziemy na rodzinny weekend w Szklarskiej więc napiszę coś pewnie dopiero w poniedziałek, a w międzyczasie trochę pochodzę. Miał być rekonesans w Pasterce przed MGS ale ponoć pogoda ma być pod psem.
Pozdrawiam
Cel okazuje się o tyle trudniejszy, że mam problemy z nogami - głównie z lewą. Nie mam pojęcia czy to achilles czy łydka ale w każdym bądź razie coś niedobrego.
Ale staram się przyjąć to z pokorą jako nauczkę, że zrobienie 100 km w 10 dni po 3 tygodniowej przerwie to słaby pomysł Będę teraz urozmaicał trening, mam o tyle dobrze, że mam w domu wiosła i lubię wiosłowanie, do tego póki co dołączę nordic walking. Dzisiaj poraz pierwszy poszedełem na moją stałą trasę biegową z kijkami i jestem pozytywnie zaskoczony jak bardzo można się wykończyć spacerem Kiedy wróciłem lało się ze mnie strumieniami, a teraz czuję przyjemny ból przeróżnych dziwnych mięśni.
Najbliższy start, który traktuję poważnie to Maraton Gór Stołowych więc trening z kijkami jak znalazł. Za kilka godzin jedziemy na rodzinny weekend w Szklarskiej więc napiszę coś pewnie dopiero w poniedziałek, a w międzyczasie trochę pochodzę. Miał być rekonesans w Pasterce przed MGS ale ponoć pogoda ma być pod psem.
Pozdrawiam
- cafe
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 587
- Rejestracja: 06 paź 2009, 11:52
- Życiówka na 10k: 00:58
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: za LAS-kiem ;-)
Witam
3 miesiące przygotowań, w zasadzie chyba od zera do ultramaratonu ... trzymam mocno kciuki
za ten ambitny cel. Będę podglądała postępy Czeka Cię bardzo dużo ciężkiej pracy ...
3 miesiące przygotowań, w zasadzie chyba od zera do ultramaratonu ... trzymam mocno kciuki
za ten ambitny cel. Będę podglądała postępy Czeka Cię bardzo dużo ciężkiej pracy ...
- cafe
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 587
- Rejestracja: 06 paź 2009, 11:52
- Życiówka na 10k: 00:58
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: za LAS-kiem ;-)
10 dkg sera pleśniowego jest kroplą w morzu, a na diecie MM nawet produktem nie zakazanymVincent pisze:
Chwila słabości - wieczorem 100 gram sera plesniowego
dla odchudzających się. Jesteś na jakiejś konkretnej diecie ?
- robbur
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1180
- Rejestracja: 09 kwie 2011, 13:05
- Życiówka na 10k: 44:44
- Życiówka w maratonie: brak
Osz, cholera !!! Zabiłeś mnie swoim celem. Budzi podziw. Będę trzymał kciuki i obserwował postępy. Nie wiem tylko, czy drastyczna dieta przy intensywnym treningu jest dobrym rozwiązaniem. Tego serka pleśniowego to bym za grzech nie uznał, zwłaszcza, że jak radzą tutejsi (forumowi) eksperci od żywienia, po intensywnym treningu należy wspomóc organizm małym "co nie co", żeby regenerację przyspieszyć.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 320
- Rejestracja: 10 lut 2011, 02:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Luboń
Dzięki za słowa otuchy.
Diety żadnej nie stosuję. Jedyna zmiana to to, że praktycznie wykluczyłem "byle co" i cukier - ostatnim wyrzeczeniem, na które się zdobyłem było picie gorzkiej kawy.
Jem co najmniej 5 posiłków dziennie, staram się tylko by były małe i zdrowe.
Z tym serem byłem trochę zły na siebie bo jadłem go niedługo przed spaniem, a to prawdziwa bomba kaloryczna - 100 gram ma jakieś 400 kalorii, więcej niż spaliłem przez 30 minut ostrej pracy na wiosłach. Ale jakie to dobre
Co do ambitnego celu - wiele się wyjaśni już za 30 dni podczas Maratonu Gór Stołowych. Jeżeli nie dam rady dobiec do mety to nawet nie mam co zaczynać Biegu 7 Dolin. Po MGS planuję tygodniowe wakacje z rodziną (bez treningów) więc mogę dać na nim z siebie wszystko.
Pozdrawiam
Diety żadnej nie stosuję. Jedyna zmiana to to, że praktycznie wykluczyłem "byle co" i cukier - ostatnim wyrzeczeniem, na które się zdobyłem było picie gorzkiej kawy.
Jem co najmniej 5 posiłków dziennie, staram się tylko by były małe i zdrowe.
Z tym serem byłem trochę zły na siebie bo jadłem go niedługo przed spaniem, a to prawdziwa bomba kaloryczna - 100 gram ma jakieś 400 kalorii, więcej niż spaliłem przez 30 minut ostrej pracy na wiosłach. Ale jakie to dobre
Co do ambitnego celu - wiele się wyjaśni już za 30 dni podczas Maratonu Gór Stołowych. Jeżeli nie dam rady dobiec do mety to nawet nie mam co zaczynać Biegu 7 Dolin. Po MGS planuję tygodniowe wakacje z rodziną (bez treningów) więc mogę dać na nim z siebie wszystko.
Pozdrawiam
- Aśka
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 693
- Rejestracja: 13 lis 2010, 20:52
- Życiówka na 10k: 01:01:11
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Toronto
hej
z jednej strony - szacun za ambicję, i rzecz jasna trzymam kciuki - ale... ale nie za ambitne to? w sensie, że ok, 100 brzmi pięknie, ale zobacz, ile czasu ludzie się przygotowują do pierwszej połówki, pierwszego maratonu... maraton za 3 miechy od zera (dobrze rozumiem? od zera albo niemal zera, tak?) to byłby ambitny cel, stówa wydaje mi się o tyle niezbyt dobra, że możesz się pouszkadzać, nadwyrężyć itd.
może zweryfikuj? tę stówę za czas jakiś odleglejszy, następny sezon np., co też będzie mega-wyczynem, a teraz 21/42?
z jednej strony - szacun za ambicję, i rzecz jasna trzymam kciuki - ale... ale nie za ambitne to? w sensie, że ok, 100 brzmi pięknie, ale zobacz, ile czasu ludzie się przygotowują do pierwszej połówki, pierwszego maratonu... maraton za 3 miechy od zera (dobrze rozumiem? od zera albo niemal zera, tak?) to byłby ambitny cel, stówa wydaje mi się o tyle niezbyt dobra, że możesz się pouszkadzać, nadwyrężyć itd.
może zweryfikuj? tę stówę za czas jakiś odleglejszy, następny sezon np., co też będzie mega-wyczynem, a teraz 21/42?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 320
- Rejestracja: 10 lut 2011, 02:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Luboń
Cześć Asiu,Aśka pisze:hej
z jednej strony - szacun za ambicję, i rzecz jasna trzymam kciuki - ale... ale nie za ambitne to? w sensie, że ok, 100 brzmi pięknie, ale zobacz, ile czasu ludzie się przygotowują do pierwszej połówki, pierwszego maratonu... maraton za 3 miechy od zera (dobrze rozumiem? od zera albo niemal zera, tak?) to byłby ambitny cel, stówa wydaje mi się o tyle niezbyt dobra, że możesz się pouszkadzać, nadwyrężyć itd.
może zweryfikuj? tę stówę za czas jakiś odleglejszy, następny sezon np., co też będzie mega-wyczynem, a teraz 21/42?
Dzięki za radę. Jak pisałem za równo miesiąc startuję w Maratonie Gór Stołowych (suma przewyższeń przeszło 2500 m). Myślę, że da mi to jakieś wyobrażenie o szansach na pokonanie Biegu Siedmiu Dolin. Jeżeli nie uda mi się dotrzeć w limicie czasu do mety MGS to pewnie zrewiduję plany.
Pozdrawiam
- robbur
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1180
- Rejestracja: 09 kwie 2011, 13:05
- Życiówka na 10k: 44:44
- Życiówka w maratonie: brak
Wiesz co Vincent, ten maraton, sam w sobie byłby nie lada wyzwaniem. Nawet jak na rok biegania. Ja planuję przebiec płaski maraton w przyszłym roku.
- jackma
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1642
- Rejestracja: 04 paź 2010, 12:40
- Życiówka na 10k: 36:14
- Życiówka w maratonie: 3:09:06
- Lokalizacja: Mikołów
Kolego Twój cel = prosta droga do kontuzji. Próbuj małymi kroczkami, bo jak nie osiągniesz założonego celu, to możesz znienawidzić bieganie które ma sprawiać przyjemność.
jackma
10km-36:14 21.07.12; 15km-57:03 01.04.12; 21,097km-1:23:17 25.03.12; 42,195km-3:09:06 30.09.12
dzienniczek
komentarze
jackmaokolobiegowo
10km-36:14 21.07.12; 15km-57:03 01.04.12; 21,097km-1:23:17 25.03.12; 42,195km-3:09:06 30.09.12
dzienniczek
komentarze
jackmaokolobiegowo
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 320
- Rejestracja: 10 lut 2011, 02:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Luboń
Myślę, że będę trenować najlepiej jak mogę i za 29 dni zobaczę co uda się zrobić. W najgorszym wypadku czeka mnie miły spacer po Górach Stołowych
- cafe
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 587
- Rejestracja: 06 paź 2009, 11:52
- Życiówka na 10k: 00:58
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: za LAS-kiem ;-)
a ile z tego czystego treningu biegowego ? bez wioseł i maszerowaniaVincent pisze: tydzień kończę z wynikiem ciut powyżej 50 km, na które składa się: bieganie, wiosłowanie i marszobiegi.
- robbur
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1180
- Rejestracja: 09 kwie 2011, 13:05
- Życiówka na 10k: 44:44
- Życiówka w maratonie: brak
Zupełnie jak u mnie. Na szczęście dałem radę zrobić przedtem trening. I jak tu utrzymać zdrowy tryb życia?PS: W sobotę nie tylko nie miałem żadnego treningu ale jeszcze zrobiliśmy ze znajomymi grila. Pięcioma piwami popiłem bliżej nieokreśloną ale dużą ilość grilowanych białek i tłuszczy.
- rushatek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 368
- Rejestracja: 25 mar 2011, 10:14
- Życiówka na 10k: 44:41
- Życiówka w maratonie: 4:18
to nie będzie motywujący wpis.. no może motywujący inaczej...
Vincent, czy Ty nie boisz się, że takie skokowe (takie mam odczucie, że to nie ewolucja a rewolucja) zwiekszanie obciążeń przyniesie Ci ból?.. ja rozumiem że czasu do MGS jest nie za dużo..
mimo to jednak warto zastanowić się nad tym:
czy takie duże "dokładanie" sobie przyniesie progres w perspektywie kolejnych tygodni?
czy raczej, w najlepszym wypadku, Cię "zamuli" jak myśl szkoleniowa czyni z polskimi kopaczami nożnymi w okresie budowania kondycji?
Vincent, czy Ty nie boisz się, że takie skokowe (takie mam odczucie, że to nie ewolucja a rewolucja) zwiekszanie obciążeń przyniesie Ci ból?.. ja rozumiem że czasu do MGS jest nie za dużo..
mimo to jednak warto zastanowić się nad tym:
czy takie duże "dokładanie" sobie przyniesie progres w perspektywie kolejnych tygodni?
czy raczej, w najlepszym wypadku, Cię "zamuli" jak myśl szkoleniowa czyni z polskimi kopaczami nożnymi w okresie budowania kondycji?
- Aśka
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 693
- Rejestracja: 13 lis 2010, 20:52
- Życiówka na 10k: 01:01:11
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Toronto
ja znowu z tym samym, bo się bo się boję jakiegoś uszkodzenia w niedługim czasie
to nie ujma postawić sobie najpierw mniejszy cel, a ten konkretny, mega - czyli Twoja stówa - przesunąć na realny czas. i realność nie równa się tu mega-samozaparcie-dam-radę-choćby-nie-wiem-co, tylko poczytaj, ile ludzie trenują pod taki cel i jakimi metodami - i podobnie ułóż swój trening.
wiem, że to nie jest łatwe, sama miałam w tym roku biec, płynąć i jechać triathlon, ale mi zabronili rehabilitanci. nie podłapałam kontuzji z okazji przetrenowania, niemniej i tak musiałam odłożyć start o rok, bo kontynuowanie treningów mogłoby sprawić, że wypadnę z obiegu na dużo dłuższy czas. nie jest to fajne, jak już się na bieg zapiszesz, powiesz wszystkim dookoła, że tak, to jest twój zajebisty cel - jak potem powiedzieć, że nie, bo rozsądniej zrobić to za rok? ale udało się, przeżyłam, a teraz otoczenie mnie dopinguje, żebym osiągała moje mniejsze, ale równie ważne cele, zanim za rok (mam nadzieję) będzie ten Wielki Start.
zobacz, ile osób pisze Ci to samo i naprawdę poczytaj i zrewiduj plany...
PS
dodam jeszcze, że gdybyś nie miał nadwagi, cel byłby mega ambitny, z nadwagą robi się mocno niebezpieczny. moje 2-3 ponad normę (ok, zrzucić chcę kilka więcej, ale ponad normę nie ma tego aż tak dużo) jest obciążeniem w biegowych celach, Ty masz tego trochę więcej - najpierw zadbaj o to i zejdź do norm, żeby sobie stawów nie porozwalać. nie, nie rezygnuj z biegania, tylko biegaj wolniej i nie taki kilometraż
pzdr
przejrzyj jakikolwiek plan na połówkę i zobacz, ile km tygodniowo w tych panach z reguły się dodaje - po 2... w jednym, sobotnim/niedzielnym biegu. czy w ogóle przejrzałeś jakieś plany, czy jedziesz, aż się nie zajedziesz?Vincent pisze:Myślę, że będę trenować najlepiej jak mogę i za 29 dni zobaczę co uda się zrobić. W najgorszym wypadku czeka mnie miły spacer po Górach Stołowych
to nie ujma postawić sobie najpierw mniejszy cel, a ten konkretny, mega - czyli Twoja stówa - przesunąć na realny czas. i realność nie równa się tu mega-samozaparcie-dam-radę-choćby-nie-wiem-co, tylko poczytaj, ile ludzie trenują pod taki cel i jakimi metodami - i podobnie ułóż swój trening.
wiem, że to nie jest łatwe, sama miałam w tym roku biec, płynąć i jechać triathlon, ale mi zabronili rehabilitanci. nie podłapałam kontuzji z okazji przetrenowania, niemniej i tak musiałam odłożyć start o rok, bo kontynuowanie treningów mogłoby sprawić, że wypadnę z obiegu na dużo dłuższy czas. nie jest to fajne, jak już się na bieg zapiszesz, powiesz wszystkim dookoła, że tak, to jest twój zajebisty cel - jak potem powiedzieć, że nie, bo rozsądniej zrobić to za rok? ale udało się, przeżyłam, a teraz otoczenie mnie dopinguje, żebym osiągała moje mniejsze, ale równie ważne cele, zanim za rok (mam nadzieję) będzie ten Wielki Start.
zobacz, ile osób pisze Ci to samo i naprawdę poczytaj i zrewiduj plany...
PS
dodam jeszcze, że gdybyś nie miał nadwagi, cel byłby mega ambitny, z nadwagą robi się mocno niebezpieczny. moje 2-3 ponad normę (ok, zrzucić chcę kilka więcej, ale ponad normę nie ma tego aż tak dużo) jest obciążeniem w biegowych celach, Ty masz tego trochę więcej - najpierw zadbaj o to i zejdź do norm, żeby sobie stawów nie porozwalać. nie, nie rezygnuj z biegania, tylko biegaj wolniej i nie taki kilometraż
pzdr