1.06.2011 19:00
wedrowka rower --> 37km 3h9'

Pochmurnie, lekki wiatr 14,5°C

za cienko sie ubralismy i na poczatku troche zmarzlam ale potem jak sie rozgrzalam bylo ok
bylo swietnie. Ja zrobilam oczywiscie dodatkowe 10 km, bo M poszla detka i musial ostatnie 7 km pchac swoj rower. Poniewaz mial buty rowerowe, w kotrych ciezko jest chodzic postanowilismy, ze pojade do auta i przywioze mu normalne buty. No i jak wracalam to sie minelismy i dorwalismy sie znow jakies 200m przed autem. M juz nie chcial zmieniac butow

a ja mam dodatkowo 10 km na liczniku. Trasa byla swietna. My sie uparlismy, ze pojedziemy trasa pazdziernikowego biegu, by wyszpiegowac troche jak bedzie. Na czesci trasy byl zakaz dla rowerow i musielismy pchac. Tak jak pisalo w opisie miedzy kilometrem 2-5 byla potezna gora morderca. O malo na niej nie poleglam, bo musialm oprocz mnie wtoczyc jeszcze na nia rower. Z gory ciagnal mnie rower, bo nie wolno bylo jechac i za stromo bylo.
Pozatym to super piekna okolica. Czyste jezioro, Alpy i zielen.
Na pewno tam wrocimy, najpozniej w pazdzierniku na bieg. Choc ja mam mieszane uczucia, czy dam rade przebiec 27 km w tym 3 pod stroma gore.
Mysle, ze bede trenowac pod ten bieg i w pazdzierniku sie zdecyduje, czy biegne 27 czy 10 km
fotki dokleje pozniej, teraz musze zmykac do pracy