So, 14.05.2011
Bieg w większości po asfalcie, ok. 200 metrów szutrów i 40 metrów trawy na pętli.
Miały być 3km, ale ze względu na porażającą frekwencję skrócili dystans do 2km i biegliśmy z licealistami, których również nie było zbyt wielu. Tak więc:
Dystans: 2km
Czas: 8:03
Średnie tempo: 4:02/km
Tętno spoczynkowe (po przebudzeniu): 58
Tętno średnie: nie wyłączyłem zegarka w odpowiednim momencie.....
Tętno maksymalne: 204 bpm (98% max)
Cóż ja mogę skomentować... Co prawda, zająłem 2. miejsce w open :P ale biegło nas tylko trzech. Bieg podczepiony pod licealistów, który jak się okazało byli gimnazjalistami

(tutaj szacun dla chłopaków, że im się w ogóle chciało biec drugi raz!). Ale do rzeczy - już rano wiedziałem, że ciężko będzie coś pobiec, bo tętno spoczynkowe po przebudzeniu było koszmarne. Sam bieg - koncert z mojej strony... Zacząłem tak jak miałem zacząć, młodzi wyrwali do przodu, konkurenci z open trzymali się młodych a ja za nimi - wszystko luźno. Po ok. 300 metrach od startu nie podobało mi się względnie wolne tempo i stwierdziłem "pociągniemy". Nie wiem jaki diabeł mnie podkusił do tego genialnego pomysłu... Konkurent, który później wygrał chyba czekał na taką frajerską akcję, bo pomimo, że na początku miałem z 20 metrów przewagi to po chwili biegł już obok mnie (tętno miałem 204 - najwyższe podczas całego biegu) - pewnie się zagapił jak zrywałem. W tym momencie było pozamiatane. Pobiegłem z nim do końca 1km okrążenia; później niestety ogień w płucach uniemożliwił mi skuteczną walkę. Wystarczyło na tyle, żeby bezpiecznie utrzymać 2. miejsce... Człowiek uczy się na błędach i ja już wiem, że jeśli będę miał jeszcze kiedyś okazję to na pewno nie będę prowadził biegu szybciej niż po połowie dystansu...
Co mnie cieszy? Uczucie magicznego ognia w płucach - tego bólu się nie zapomina... Ach te narciarskie wspomnienia

Nawet się nie spodziewałem, ale mogłem drugi raz w życiu stanąć na podium (kiedyś na słabo obsadzonych biegach narciarskich mi się fuksło), odebrać dyplom i medal z rąk samego burmistrza mojej mieściny i poczuć przez momencik to, co mogą czuć stojąc na podium Szosty, Elgeruże i inne Kipketery
5 godzin po wyścigu z serii "Polska Biega" czekał mnie inny - o nieporównywalnie większą stawkę, prestiż, honor i chwałę. Kumpel się odgrażał, że mnie sklepie we wjeżdżaniu na rozdroże rowerem. Ustaliliśmy, że przegrany stawia 2 browary, żeby dodatkowo zwiększyć motywację. Nie rozpisując się powiem tyle, że wygrałem

Oczywiście byłem posądzany o prowadzenie zdrowego trybu życia, niesiedzenie ciągle przed kompem itd. Ale browary kupił :D
Nd, 15.05.2011
Dystans: 12.55 km
Czas: 01:23:50
Średnie tempo: 6:41/km
Tętno spoczynkowe (po przebudzeniu): nie zmierzone

Tętno średnie: 151 bpm (73% max)
Tętno maksymalne 195 bpm (94% max)
Komentarz: Nie chciałem dzisiaj odpuszczać, tak więc ucieszyłem się, kiedy wyjrzałem rano za okno i nie padało. Trochę zmęczony po wczorajszym byłem i nie chciałem szarżować. W dodatku mokra nawierzchnia nie nastrajała do wyższych intensywności. Na ostatnich 800 metrach finisz, ale nie dałem rady zrobić HR >200... Jutro wolne. We wtorek chyba coś lajtowego, może nawet pobiegnę tylko 2 kółka koło bloku, bo prawdę mówiąc weekend pod względem aktywności fizycznej miałem jak w podstawówce czy gimnazjum.....
A teraz najważniejsze: zamówiłem garmina f305 :D prawdopodobnie przybędzie we wtorek. I can't f***ing wait till that! :D
EDIT: Wojna trwa:
