DOMinika - myślami w 2013
Moderator: infernal
- DOM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
Obawiałam się, że tak będzie i rzeczywiście trochę się wszystko posypało...
Po pierwsze od niedzieli jestem "na skraju" przeziębienia - na szczęście dziś czuję wyraźną poprawę, także profilaktyka zadziałała.
Po drugie, Bartek przestawił się już na czas letni i budzi się o piątej rano! Po trzech godzinach porannych zabaw, ja o ósmej czuję się zmęczona...
Po trzecie, pracy wiciąż dużo (choć nie narzekam) i jestem cały dzień "zabiegana".
A z bieganiem słabo...
W poniedziałek odpuściłam (o dziewiątej byłam już w łóżku).
We wtorek - 11 km, w tym 6 przebieżek (tzn. 9,5 km rano- dość żwawo, a reszta na bieżni mechanicznej podczas sesji zdjęciowej.
Głód biegania rośnie. Dzisiaj planuję mocny wieczorny trening, chodźby się waliło i paliło...
Bo w końcu WIOSNA!
Po pierwsze od niedzieli jestem "na skraju" przeziębienia - na szczęście dziś czuję wyraźną poprawę, także profilaktyka zadziałała.
Po drugie, Bartek przestawił się już na czas letni i budzi się o piątej rano! Po trzech godzinach porannych zabaw, ja o ósmej czuję się zmęczona...
Po trzecie, pracy wiciąż dużo (choć nie narzekam) i jestem cały dzień "zabiegana".
A z bieganiem słabo...
W poniedziałek odpuściłam (o dziewiątej byłam już w łóżku).
We wtorek - 11 km, w tym 6 przebieżek (tzn. 9,5 km rano- dość żwawo, a reszta na bieżni mechanicznej podczas sesji zdjęciowej.
Głód biegania rośnie. Dzisiaj planuję mocny wieczorny trening, chodźby się waliło i paliło...
Bo w końcu WIOSNA!
- DOM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
23 marca, środa
16,5 km
30 min BC1
13 x 1' p:45''; średnie tempo minutówek 3,30 min/km; ostatnia 3,26.
15 min.
Fajnie.
Najchętniej zmasakrowałbym się do końca, ale za 4 dni połówka...
Zobaczymy jak to będzie.
16,5 km
30 min BC1
13 x 1' p:45''; średnie tempo minutówek 3,30 min/km; ostatnia 3,26.
15 min.
Fajnie.
Najchętniej zmasakrowałbym się do końca, ale za 4 dni połówka...
Zobaczymy jak to będzie.
- DOM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
Już odpoczywam...
8,3 km po 4,53
5 przebieżek
...żeby jeszcze Bartuś dał mi się wyspać...
8,3 km po 4,53
5 przebieżek
...żeby jeszcze Bartuś dał mi się wyspać...
- DOM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
26 marca, sobota
9 km kręcenia się przy okazji sztafety 5x5.
Padam z niewyspania. Żeby tylko Bartuś dobrze dzisiaj spał!
Zmiana czasu działa na moją niekorzyść...
Powodzenia dla wszystkich startujących
9 km kręcenia się przy okazji sztafety 5x5.
Padam z niewyspania. Żeby tylko Bartuś dobrze dzisiaj spał!
Zmiana czasu działa na moją niekorzyść...
Powodzenia dla wszystkich startujących
- DOM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
27 marca, niedziela
PÓŁMARATON WARSZAWSKI
1,19,15 (1,19,13)
10 miejsce wśród kobiet
Zaryzykowałam przyjemne, ale mocne tempo:
5 km - 18,17
10 km - 36,37 życiówka
15 km - 55,18! mega życiówka
a potem zaczęły się schody. Najpierw tunel i utrata odbioru w garminie; także nie wiedziałam w jakim czasie biegnę.
Nieszczęsne Sanguszki...już dochodziłam Agnieszkę, ale podbiegł mnie rozbroił i dobił. Zostałam sama i już nie dałam rady.
Mimo to: jestem z siebie dumna
To czas, którym z przyjemnością można się pochwalić A wiem, że stać mnie na znacznie więcej!!
Wiem też, że psychika to jeden z najważniejszych elementów dobrego biegu.
Dzięki Michał
PÓŁMARATON WARSZAWSKI
1,19,15 (1,19,13)
10 miejsce wśród kobiet
Zaryzykowałam przyjemne, ale mocne tempo:
5 km - 18,17
10 km - 36,37 życiówka
15 km - 55,18! mega życiówka
a potem zaczęły się schody. Najpierw tunel i utrata odbioru w garminie; także nie wiedziałam w jakim czasie biegnę.
Nieszczęsne Sanguszki...już dochodziłam Agnieszkę, ale podbiegł mnie rozbroił i dobił. Zostałam sama i już nie dałam rady.
Mimo to: jestem z siebie dumna
To czas, którym z przyjemnością można się pochwalić A wiem, że stać mnie na znacznie więcej!!
Wiem też, że psychika to jeden z najważniejszych elementów dobrego biegu.
Dzięki Michał
- DOM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
28 marca, poniedziałek
Delikatne rozbieganie 5,2 km; 4 przebieżki.
Czuję się...nadzwyczaj dobrze.
Chyba pora pomysleć o jakieś suplementacji, bo na razie to tylko olej z wątroby rekina. Z drugiej strony... skoro organizm się nie domaga... Zaspakajam jego głód na magnez orzechami w czekoladzie (mały nałóg), piję bardzo dużo mleka (wapń) i (niech wegetrianie mi wybaczą) jestem pożeraczką mięsa (żelazo, L-karnityna). Niestety witamin teraz mało w pożywieniu, ale jestem fanką cebuli i ogórków kiszonych... No i preferuję piwo zamiast izotonika. Bardziej naturalne i smaczniejsze...
Delikatne rozbieganie 5,2 km; 4 przebieżki.
Czuję się...nadzwyczaj dobrze.
Chyba pora pomysleć o jakieś suplementacji, bo na razie to tylko olej z wątroby rekina. Z drugiej strony... skoro organizm się nie domaga... Zaspakajam jego głód na magnez orzechami w czekoladzie (mały nałóg), piję bardzo dużo mleka (wapń) i (niech wegetrianie mi wybaczą) jestem pożeraczką mięsa (żelazo, L-karnityna). Niestety witamin teraz mało w pożywieniu, ale jestem fanką cebuli i ogórków kiszonych... No i preferuję piwo zamiast izotonika. Bardziej naturalne i smaczniejsze...
- DOM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
Aj, znowu pech mnie dopadł.
Jakoś w tym roku nie chce odpuścić:(
Po pierwsze, Bartuś zachorował na zapalenie oskrzeli i niestety skończyło się na antybiotyku. W związku z tym zdecydowaliśmy się na poszukiwania niani, bo Mały jest widocznie jeszcze za słaby na żłobek...
Po drugie, zatrułam się w piątek tak, jak jeszcze nigdy w życiu. Po 14 godzinach wymoitowania byłam już gotowa jechać do szpitala. Ale zamiast tego MUSIAŁAM udać się do Łodzi. Maskara. Ale udało się.
Dziś dogorywam w szkole. Na szczęście Bartk w nocy był dość wyrozumiały i tylko przez półtorej godziny nie spał.
Trening:
środa - 11 km
czwartek - 13 km
Podsumowanie tygodnia 9'/2011:
1 start
3 treningi (lekkie)
54 km
Niedziela 03.04 - 8,5 km umierania
Pewnie ten truchcik nie miał sensu, ale...taka pogoda! Po 3 godzinnym spacerze z Bartkiem musiałam się przebiec.
Było mega-ciężko.
Oj, jak ja dałam radę tydzień temu??? Dobrze, że wtedy pech trzymał się z dala...
Jakoś w tym roku nie chce odpuścić:(
Po pierwsze, Bartuś zachorował na zapalenie oskrzeli i niestety skończyło się na antybiotyku. W związku z tym zdecydowaliśmy się na poszukiwania niani, bo Mały jest widocznie jeszcze za słaby na żłobek...
Po drugie, zatrułam się w piątek tak, jak jeszcze nigdy w życiu. Po 14 godzinach wymoitowania byłam już gotowa jechać do szpitala. Ale zamiast tego MUSIAŁAM udać się do Łodzi. Maskara. Ale udało się.
Dziś dogorywam w szkole. Na szczęście Bartk w nocy był dość wyrozumiały i tylko przez półtorej godziny nie spał.
Trening:
środa - 11 km
czwartek - 13 km
Podsumowanie tygodnia 9'/2011:
1 start
3 treningi (lekkie)
54 km
Niedziela 03.04 - 8,5 km umierania
Pewnie ten truchcik nie miał sensu, ale...taka pogoda! Po 3 godzinnym spacerze z Bartkiem musiałam się przebiec.
Było mega-ciężko.
Oj, jak ja dałam radę tydzień temu??? Dobrze, że wtedy pech trzymał się z dala...
- DOM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
Wróciłam do żywych
Jak miło...
Zaczęła mnie niepokoić ta huśtawka... trochę złego, trochę dobrego... Choć ogólnie ten rok jest na razie zdecydowanie na PLUS!
Wczoraj 11,2 km, dość ciężko 4,44 min/km.
Dziś już leciutko, wspaniale (pusty las o poranku, poranne promienie słońca, REWELACJA, ekstaza niemalże). Szkoda, że czasu tak mało. 12,7 km tempo 4,31 min/km. 6 przebieżek.
Gdyby nie bieganie... to jakoś inaczej musiałabym dbać o swoją duchowość Serio! Bieganie niesamowicie mnie uspakaja, napędza do życia. Endorfiny działają 24 h A dodając do tego cudne-niezwykłe okoliczności przyrody...
Jak miło...
Zaczęła mnie niepokoić ta huśtawka... trochę złego, trochę dobrego... Choć ogólnie ten rok jest na razie zdecydowanie na PLUS!
Wczoraj 11,2 km, dość ciężko 4,44 min/km.
Dziś już leciutko, wspaniale (pusty las o poranku, poranne promienie słońca, REWELACJA, ekstaza niemalże). Szkoda, że czasu tak mało. 12,7 km tempo 4,31 min/km. 6 przebieżek.
Gdyby nie bieganie... to jakoś inaczej musiałabym dbać o swoją duchowość Serio! Bieganie niesamowicie mnie uspakaja, napędza do życia. Endorfiny działają 24 h A dodając do tego cudne-niezwykłe okoliczności przyrody...
- DOM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
6 kwietnia, środa
Maciek w rozjazdach, ja zabiegana...
Miałam całe 41 minut na trening (50' z dojazdem i szybkim prysznicem...). Ale trzeba sobie radzić.
GŁÓD BIEGANIA MEGA MEGA DUŻY
10 km, 41 minut: rozgrzewka plus 7 x 2' p 1'. Chciało się więcej, ale czasu nie było.
W weekend dwa starty przede mną. Będzie ciężko, bo jednak choroba trochę mnie osłabiła, ale w perspektywie powinno wyjśc na dobre
Mam energię Choć odczuwam brak terningu...i snu...(ale 4-ty ząb wykluty . Może będzie lepiej :D
Maciek w rozjazdach, ja zabiegana...
Miałam całe 41 minut na trening (50' z dojazdem i szybkim prysznicem...). Ale trzeba sobie radzić.
GŁÓD BIEGANIA MEGA MEGA DUŻY
10 km, 41 minut: rozgrzewka plus 7 x 2' p 1'. Chciało się więcej, ale czasu nie było.
W weekend dwa starty przede mną. Będzie ciężko, bo jednak choroba trochę mnie osłabiła, ale w perspektywie powinno wyjśc na dobre
Mam energię Choć odczuwam brak terningu...i snu...(ale 4-ty ząb wykluty . Może będzie lepiej :D
- DOM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
7 kwietnia, czwartek
Znowu na szybko.
10,8 km, 51 minut lekko przyspieszającego biegu (od 4,50 do 4,20min/km).
Mało tego biegania, ale dobrze że w ogóle udaje znaleźć się chwilkę.
Znowu na szybko.
10,8 km, 51 minut lekko przyspieszającego biegu (od 4,50 do 4,20min/km).
Mało tego biegania, ale dobrze że w ogóle udaje znaleźć się chwilkę.
- DOM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
8 kwietnia, piątek
Czasu było rano troszkę więcej, ale bez sensu przed startem się katować...
7,7 km ; wydawało mi się w żółwim tempie. Człap, człap. Okazało się, że wyszło 4,54 min/km czyli zupełnie przyzwoite tempo.
Wiatr prawie mnie zduchnął
Weeken zapowiada się ciężko. Biegowo ciężko. Fajnie
Podoba mi się aktualny ranking kobiet w półmaratonie na ten rok http://rankingi.byledobiec.pl/rank03.ph ... 2011&sex=K
Czasu było rano troszkę więcej, ale bez sensu przed startem się katować...
7,7 km ; wydawało mi się w żółwim tempie. Człap, człap. Okazało się, że wyszło 4,54 min/km czyli zupełnie przyzwoite tempo.
Wiatr prawie mnie zduchnął
Weeken zapowiada się ciężko. Biegowo ciężko. Fajnie
Podoba mi się aktualny ranking kobiet w półmaratonie na ten rok http://rankingi.byledobiec.pl/rank03.ph ... 2011&sex=K
- DOM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
Podsumowanie startów weekendowych 9-10 kwietnia
Zastanawiałam się jak to będzie. Dwa starty, dzień po dniu, dwa razy po 10 kilometrów. Oczywiście starty miały być mocnym treningiem, nie zamierzałam biec na 100%. I nie pobiegłam...ALE:
dwa razy wygrałam
dwa razy zrobiłam życiówkę (choć ta sobotnia nie może liczyć się na poważnie, bo trasa była ok. 10km, a powierzchnia urozmaicona. Podbiegi po schodach i przebieganie kładką nad ulicą. Asfalt, kostka, piach i błoto. No i MEGA-WIATR. Było ciężko, ale założenie treningu zrealizowałąm: pierwsze 5 km bardzo mocno (pod wiatr, pod górę), potem odpuściłam (po co biec szybko z górki z wiatrem? poza tym w planach start następnego dnia). 35,55. Ale najważniejsze, że do zwycięzcy brakowało mi tylko 4 minuty (a Tomek biega po 31 minut na dychę). No i open 9 miejsce
Dzisiaj biegłam w II Biegu Raszyńskim. Myślałam, że nic z tego nie będzie bo czułam mięśnie, byłam cała ociężała. Na bieg ledwo zdążyłam, zapominając zegraka (oj, po raz kolejny w tym roku!). I właśnie po raz kolejny nic mnie nie ograniczało. Pobiegłam na czucie, bez spinania się. Wydawało mi się baaarzdoo wolno. Byłam pewna, że w tym wietrze nie da się pobiec szybko. Spodziewałam się ujrzeć na mecie 38-39 minut. Moje zaskoczenie było szczere: 36:49. A zatem oficjalnie na atestowanej trasie życiówka, choć w PW biegłam szybciej.
A sam bieg? Pierwsze 3 km trzymałam się Renaty Antropik. Potem zaatakowałam i tak już zostało. Odpuściłam na końcu, bo nie widziałam żadnej dziewczyny za mną. Trochę szkoda, bo czas mógł być znacznie lepszy, ale...ja naprawdę sądziłam, że ledwo połamię 40 minut... Zresztą przez cały bieg raczej "człapałam". Choć w butach PUMA FAAS 500 ciężko "człapać"...bo naprawdę wymuszają bieg na śródstopiu
Fajny weekend.
Nie spodziewałam się tak łatwych wygranych.
MUSZĘ znaleźć jakąś szybką dychę!!!! To 36 jest spokojnie do złamania
Zastanawiałam się jak to będzie. Dwa starty, dzień po dniu, dwa razy po 10 kilometrów. Oczywiście starty miały być mocnym treningiem, nie zamierzałam biec na 100%. I nie pobiegłam...ALE:
dwa razy wygrałam
dwa razy zrobiłam życiówkę (choć ta sobotnia nie może liczyć się na poważnie, bo trasa była ok. 10km, a powierzchnia urozmaicona. Podbiegi po schodach i przebieganie kładką nad ulicą. Asfalt, kostka, piach i błoto. No i MEGA-WIATR. Było ciężko, ale założenie treningu zrealizowałąm: pierwsze 5 km bardzo mocno (pod wiatr, pod górę), potem odpuściłam (po co biec szybko z górki z wiatrem? poza tym w planach start następnego dnia). 35,55. Ale najważniejsze, że do zwycięzcy brakowało mi tylko 4 minuty (a Tomek biega po 31 minut na dychę). No i open 9 miejsce
Dzisiaj biegłam w II Biegu Raszyńskim. Myślałam, że nic z tego nie będzie bo czułam mięśnie, byłam cała ociężała. Na bieg ledwo zdążyłam, zapominając zegraka (oj, po raz kolejny w tym roku!). I właśnie po raz kolejny nic mnie nie ograniczało. Pobiegłam na czucie, bez spinania się. Wydawało mi się baaarzdoo wolno. Byłam pewna, że w tym wietrze nie da się pobiec szybko. Spodziewałam się ujrzeć na mecie 38-39 minut. Moje zaskoczenie było szczere: 36:49. A zatem oficjalnie na atestowanej trasie życiówka, choć w PW biegłam szybciej.
A sam bieg? Pierwsze 3 km trzymałam się Renaty Antropik. Potem zaatakowałam i tak już zostało. Odpuściłam na końcu, bo nie widziałam żadnej dziewczyny za mną. Trochę szkoda, bo czas mógł być znacznie lepszy, ale...ja naprawdę sądziłam, że ledwo połamię 40 minut... Zresztą przez cały bieg raczej "człapałam". Choć w butach PUMA FAAS 500 ciężko "człapać"...bo naprawdę wymuszają bieg na śródstopiu
Fajny weekend.
Nie spodziewałam się tak łatwych wygranych.
MUSZĘ znaleźć jakąś szybką dychę!!!! To 36 jest spokojnie do złamania
- DOM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
11 kwietnia, poniedziałek
Rozbieganie. 8,2 km po 5,10 min.km. 4 krótkie przebieżki.
Czuję w nogach ten weekend...
Ale psychicznie kolejna bariera przełamana
Rozbieganie. 8,2 km po 5,10 min.km. 4 krótkie przebieżki.
Czuję w nogach ten weekend...
Ale psychicznie kolejna bariera przełamana
- DOM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
12 kwietnia, wtorek
Kładłam się spać sądząc, że zgodnie z prognozą pogody obudzę się w szarej i mokrej rzeczywistości. Tymczasem o 6:20 obudziły mnie promienie słońca! Pięknie. Trzeba było wybiec...
12,2 km spokojnego,lekkiego biegu po 4,55 min/m
Cudnie, ALE...
...niszczą nam Las Kabacki !!! To naprawdę przestaje robić się zabawne. Woda wylewa już na głównych alejkach, drzewa są całe potopione. Pomimo dyskusji na Ursynowie, nikt z budujących S2 nic sobie z tego nie robi. Najwyżej zapłacą karę. A raczej, znając procedury i egzekucję w naszym państwie, nie zapłacą... Tymczasem las się topi!!!
Może udałoby się zorganizować jakąś akcję stołecznych biegaczy. Inaczej stracimy jedno z najfajniejszych miejsc do biegania w stolicy!
Kładłam się spać sądząc, że zgodnie z prognozą pogody obudzę się w szarej i mokrej rzeczywistości. Tymczasem o 6:20 obudziły mnie promienie słońca! Pięknie. Trzeba było wybiec...
12,2 km spokojnego,lekkiego biegu po 4,55 min/m
Cudnie, ALE...
...niszczą nam Las Kabacki !!! To naprawdę przestaje robić się zabawne. Woda wylewa już na głównych alejkach, drzewa są całe potopione. Pomimo dyskusji na Ursynowie, nikt z budujących S2 nic sobie z tego nie robi. Najwyżej zapłacą karę. A raczej, znając procedury i egzekucję w naszym państwie, nie zapłacą... Tymczasem las się topi!!!
Może udałoby się zorganizować jakąś akcję stołecznych biegaczy. Inaczej stracimy jedno z najfajniejszych miejsc do biegania w stolicy!
- DOM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2101
- Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
- Życiówka na 10k: 34:27
- Życiówka w maratonie: 2:36:045
- Lokalizacja: Warszawa
13 KWIETNIA, ŚRODA
Bolało...
a nie lubię jak boli na treningu:( jestem w stanie zmasakrować się na zawodach, ale na treningu????
Może było za wcześnie na taki akcent, tuż po 2 startach, a może po prostu szybsze tempo dało mi się we znaki.
16 x 1' p:45"
Tempo minutówek - 3.30-3.31min/km czyli najszybciej z dotychczasowych minutówek
Tempo przerw 4,30 - i ciężko tu mówić o odpoczynku (jednak kilkanaście sekund szybciej niż dotychczas).
12,5 km
Czwartek- raniutko 6,5km
Czułam się ciężko i pierwszy kilometr był po 5,18, ale potem się zamyśliłam i średnia wyszła 4,53...
Jest dobrze
Bolało...
a nie lubię jak boli na treningu:( jestem w stanie zmasakrować się na zawodach, ale na treningu????
Może było za wcześnie na taki akcent, tuż po 2 startach, a może po prostu szybsze tempo dało mi się we znaki.
16 x 1' p:45"
Tempo minutówek - 3.30-3.31min/km czyli najszybciej z dotychczasowych minutówek
Tempo przerw 4,30 - i ciężko tu mówić o odpoczynku (jednak kilkanaście sekund szybciej niż dotychczas).
12,5 km
Czwartek- raniutko 6,5km
Czułam się ciężko i pierwszy kilometr był po 5,18, ale potem się zamyśliłam i średnia wyszła 4,53...
Jest dobrze