56dni.33minuty.

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
kulawy pies
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1911
Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
Życiówka na 10k: słaba
Życiówka w maratonie: megasłaba
Lokalizacja: hol fejmu

Nieprzeczytany post

02.03.2011
czegoś tu nie kumam.
zerknąłem sobie po treningu w moje ulubione tabelki, i zgłupiałem dokumentnie.

dzisiaj , po trzech dniach niebiegowych, po 10h tyry, przy minus iluś tam, zawlokłem się na stadion zrobić czterysetki po nie-ważne-ile-ważne-żeby-w-ogóle.
wyszły 1:14, 1:09, a potem już równo 6 x 1:10, na przerwach 2:20min, bez jakiegoś super napinania - chciały po tyle, no to je po tyle biegałem.

no i z tabelek to jest dokładnie tempo R400, dla VDOT 65 ???!
tempo easy też mi tak jakoś wychodzi - na VDOT 64-65

interwały po 3:08-3:10 brzmią mi cokolwiek podejrzanie - może dlatego, że je ostatnio biegałem w kwietniu (ale chyba trochę wolniej); no ale tak na oko są do zrobienia

wszystko git, tylko że T-pace dla vdot 65 to jakieś zupełnie absurdalne 3:26, czyli szybciej niż pb na dychę.
zadziwiające jest to o tyle, że akurat ciągłe (w sezonie bardziej T, po sezonie bardziej WB2) biegam najregularniej i najczęściej, więc teoretycznie to powinien być najmocniejszy punkt programu.
za cholerę nie kumam.

walnę se jutro jakieś trzyminutówki - będę wiedział na czym stoję.
ale najpierw legnę.
mastering the art of losing. even more.
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
kulawy pies
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1911
Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
Życiówka na 10k: słaba
Życiówka w maratonie: megasłaba
Lokalizacja: hol fejmu

Nieprzeczytany post

fajne te czterysetki były, łydy wybudzone ze snu zimowego całkowicie.
wczoraj znów 25km głaskania w dwóch sesjach.

na okoliczność tłustego czwartku - po dwa pączusie na każdą nóżkę. i niewiele ponadto, prawdę powiedziawszy.
trzymanie diety jest jednak dużo łatwiejsze, kiedy nie trzeba jeść czterech pączków na śniadanie.

zważyłem się dzisiaj rano - 76,4kg - już 4,6kg w dół przez 11 dni. hmmm, jeszcze drugie tyle i będzie ok.
...a jak po drodze wypadną mi jeszcze włosy, zęby i paznokcie, to będę miał kilogram diety gratis.
nieźle.


za tydzień zaczyna się wielki post, który jest tak zajebistą ideą, że nie obrzydzi mi go ani kościół, ani milion katolików, ani żadne inne demony tego świata.
co masz zrobić jutro, zrób dziś.
...więc mój osobisty wielki post zacznę już jutro, tzn. 'zjeżdżam z gór', tzn odstawiam fajki na te 16 dni chociaż.
nie wiem co na to dieta, ale nic to.
...taki tani numer z gatunku "jak przygotowując się porządnie do dychy i nie wierząc w boga wyjść na zacnego chrześcijanina". whatever.
---------
medytowałem trzy dni i trzy noce i wymedytowałem, że te dzisiejsze trzyminutówki, będą miały dokładnie 2 minuty i 55 sekund. a metrów dziewięćset. i będzie ich sześć. albowiem, ot co.
jutro mam zamiar popełnić pierwszy w karierze biegowej grzech ciężki i obciachem śmierdzący - start treningowy.
kiedyś trzeba się w końcu stoczyć, zwłaszcza że mnie robią zawody 9km na rusałce - gdzie i tak biegałbym dychę ciągłego.
po jakieś 3:40-3:45, na dzisiejsze dziewięćsetki powinno być jak znalazł.

zdrówko
mastering the art of losing. even more.
Awatar użytkownika
kulawy pies
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1911
Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
Życiówka na 10k: słaba
Życiówka w maratonie: megasłaba
Lokalizacja: hol fejmu

Nieprzeczytany post

4.03.2011.
z okazji wizyty zapowiedzianej, acz doszczętnie zapomnianej wyszedłem na dziewięćsetki dopiero po północy.
spokojnie weszły w tempie 3:14-3:16., p 3min.

5.03.2011. do zawodów "rusałka zimą" przygotowałem się co najmniej tak dobrze, jak organizujący je tkkf. :oczko:

1 dziewięćsetki sprzed paru godzin jeszcze na dobre siedziały w tyłku.
2 z pracy do domu zjechałem na 25 min przed startem - ale udało mi się jeszcze zjeść na obiadek placki ziemniaczane z grzybami, mmmm.
3 owinąłem się pulsometrem i na wszelki wypadek jeszcze neoprenowym pasem na lędźwia ( !@#$% grzeje, używam go od jakiegoś czasy w pracy, na okoliczności 'jak w kieleckiem')

było super, placki ciążyły na żołądku, co chwila zerkałem z ciekawością na pulsometr, pas neoprenowy skutecznie uniemożliwiał głębsze oddychanie, a nogi wołały: restu!
słowem wybiłem sobie z głowy wszelkie ambicje ściganckie - i udało się pobiec całość po jakieś 3:45 min/km, na 87-88% hrmax.
te 3:45 miałem +-2s na trzech oznaczonych kilometrach, większość nieoznaczonej części była pod wiatr, więc pewnie ciupkę wolniej; całość ,wg organizatorów 9km(?!) wyszła w 30min, z kilkunastosekundowym groszem.
moim zdaniem tam i ośmiu nie było.

jeśli chodzi o porównanie do gp poznania... to nawet herbata była gorsza, o reszcie szkoda gadać.
---------------------
dzisiaj, 06.03.2011
dwadzieścia; większość grupy dokręciła jeszcze kółeczko na Strzeszynku, my z Filipem grzecznie, acz żwawiej zawróciliśmy przy kamieniu.

zdrówko
mastering the art of losing. even more.
Awatar użytkownika
kulawy pies
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1911
Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
Życiówka na 10k: słaba
Życiówka w maratonie: megasłaba
Lokalizacja: hol fejmu

Nieprzeczytany post

07.03.2011.
15km + 6x200R

08.03.2011.
dzień kobiet.
warto sobie czasem przypomnieć o priorytetach, przynajmniej od święta.
0km.

09.03.2011.
trzaby się złachać na tataraku, ale jeszcze nie wiem jak. no nic, coś się wymyśli.
mastering the art of losing. even more.
Awatar użytkownika
kulawy pies
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1911
Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
Życiówka na 10k: słaba
Życiówka w maratonie: megasłaba
Lokalizacja: hol fejmu

Nieprzeczytany post

09.03.2011. na stadionie w Sierakowie, zrobiłem dobry uczynek i wyciągnąłem tonę zeschłych igieł , chyba modrzewiowych spod krawężnika, coby woda spłynęła.

swoją drogą super tatarak - nowy (2?, 3? lata), pełnowymiarowy, sześć torów, osłonięty z każdej strony przed wiatrem drzewami.

4x1200, p 4min.
czasy odcinków: 3:50, 3:52, 3:51, 3:51 (tempo 3:12-3:14 min/km), za szybko.
8km truchtu.
----
10,11.03.2011, tuptu tuptu taka ściema nie trenowanie.

12.03.2011
Kasia Panejko przyjechala na gp do poznania; wygrała - gratulacje!!!
ja wręcz przeciwnie.

było pysznie, wreszcie się z tego zrobił rasowy kros, chyba najprzyjemniejsza edycja w historii
Obrazek

dziękuję Jacku za wideo - mam co rozciągać, a to co do tej pory zrobiłem to mniej niż mi się wydawało.

13.03.2011
20km po lasach w okołoleszczyńskich, w tym piątka boso
pięknieje nam panna wiosenka.

aha no i jeszcze godzinka biegania po drzewach i półtorej godziny gry w kosza ze szwagrem.
wesoło. od czasu rozpoczęcia treningu biegowego wyskok mi się zmniejszył o jakieś 10 centów.
pod rozwagę.
z samego grania w kosza nabiegałem w liceum 2:51 na kilometra. teraz po pięciu latach człapania ledwo do tablicy doskakuję. chyba muszę zmienić dyscyplinę, żeby szybciej biegać.

zdrówko
mastering the art of losing. even more.
Awatar użytkownika
kulawy pies
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1911
Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
Życiówka na 10k: słaba
Życiówka w maratonie: megasłaba
Lokalizacja: hol fejmu

Nieprzeczytany post

na początek dobre wiadomości:

Czukcze akustycznie

oraz, co jeszcze lepsze - Sławek (Gasper) wykopał coś przepięknego. (dla tych którzy nie widzieli):

taki sobie trening na płotkach...
-----------------

tyle dobrych wiadomości.

zaraz wychodzę na 4x2km p. 1:30 po jakieś 3:20
...o jakieś 5 dni za późno - więc nawet jeśli wejdzie gładko, to i tak patrząc pod kątem poprawności przygotowań do maniackiej - grubo spartoliłem.

tych 8 tygodni treningu już nie obronię...ale może uda się jeszcze coś obronić na zawodach w sobotę.

tak czy siak pewnie za głupotę wyląduję dziewiątego w Gnieźnie.
mastering the art of losing. even more.
Awatar użytkownika
kulawy pies
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1911
Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
Życiówka na 10k: słaba
Życiówka w maratonie: megasłaba
Lokalizacja: hol fejmu

Nieprzeczytany post

nie weszło gładko.

czasy wczorajszych dwójek:
6:40 /tempo 3:20
6:43 / 3:21,5
6:55 / 3:27,5
6:57 / 3:28,5

przerwy 90, 87, 75, 73s
po tej całej przyjemności musiałem się jeszcze wyleżeć na tataraku z pięć minut.
swoją drogą chyba pierwszy raz w życiu biegałem coś dłuższego niż 400m na przerwach < 2min.


z perspektywy wczorajszego treningu nabieganie 33:xx w sobotę będzie bardzo, bardzo niepewne.
pewien jestem tylko jednego: będzie !@$%^&.
-------
dziś 12 RE-CO-VE-RY, ale to bardzo recovery.

zdrówko
mastering the art of losing. even more.
Awatar użytkownika
kulawy pies
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1911
Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
Życiówka na 10k: słaba
Życiówka w maratonie: megasłaba
Lokalizacja: hol fejmu

Nieprzeczytany post

nic.
tzn. 10h tyry. fajnie było - wiało, padało.

R.U.T.A.

zdrówko
mastering the art of losing. even more.
Awatar użytkownika
kulawy pies
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1911
Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
Życiówka na 10k: słaba
Życiówka w maratonie: megasłaba
Lokalizacja: hol fejmu

Nieprzeczytany post

wersja dla zestresowanych sobotnim startem: zegar bije
bardzo zacny człowiek, bardzo zacna płyta; średnie wykonanie koncertowe na yt sprzed 5 lat.


wersja dla wyluzowanych: zegar bije???
:hej:

a poza tem piętnaście i jakieś trzysetki w tempie startowym.
tylko nie wiem skąd się tam przyplątała dwusetka w 30s, no ale każdemu może się przytrafić.
-------

montowałem dziś kolce na ptaki w różnych urokliwie zasranych zakątkach architektury - wszystkie gołębie zwiało na kanary, a ja się bujałem się samotnie i kontemplowałem wdzięki panny wiosenki.
nieprzypadkowo panny.

zdrówko
mastering the art of losing. even more.
Awatar użytkownika
kulawy pies
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1911
Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
Życiówka na 10k: słaba
Życiówka w maratonie: megasłaba
Lokalizacja: hol fejmu

Nieprzeczytany post

w ramach taperingu słucham sobie najzwyczajnieszego w świecie popu

to musi dać efekty.

zdrówko
mastering the art of losing. even more.
Awatar użytkownika
kulawy pies
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1911
Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
Życiówka na 10k: słaba
Życiówka w maratonie: megasłaba
Lokalizacja: hol fejmu

Nieprzeczytany post

po pierwsze chciałem podziękować Grzegorzowi Kiełczewskiemu, Benkowi i Szmajchelowi za ciągnięcie grupy.

plany, jak to plany - wzięły w łeb na pierwszym kilometrze.
piątka zamiast w 17:15 wyszła w 16:31.
potem devil's rodeo, aż do samej mety.
dogoniliśmy jeszcze Tomka Wiatra, potem chłopaki poprawili atak na ósmym kilometrze (spryciarze, znają mnie kuźwa... :oczko: )


generalnie raczej spoko, nawet szluga udało się wysępić na mecie, 33:30 netto.

...a laseczki minutę z przodu...hmmm.

zdrówko
mastering the art of losing. even more.
Awatar użytkownika
kulawy pies
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1911
Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
Życiówka na 10k: słaba
Życiówka w maratonie: megasłaba
Lokalizacja: hol fejmu

Nieprzeczytany post

aha, jeszcze jedno; udało mi się wyprosić od organizatorów brązowy medal; złote już mam.

pozdrowienia dla sto pierwszego :)
mastering the art of losing. even more.
Awatar użytkownika
kulawy pies
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1911
Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
Życiówka na 10k: słaba
Życiówka w maratonie: megasłaba
Lokalizacja: hol fejmu

Nieprzeczytany post

no dobra.
chłopaki z naszej niedzielnej Rusałkowej drużyny przeciągnęli mnie dzisiaj dwie dyszki, sam bym za cholerę nie dał rady; wszystko napierdala - jest dobrze; czas na podsumowanie.

po pierwsze - skonsumowałem romans z moją biegową femme fatale - yacoolową życiówką na dychę. wreszcie.
na ten moment, jeśli chodzi o cyferki, czuję się spełniony - lub też innemi słowy mam to sumiennie w jelicie.

chcecie, to się epatujcie, cyferki szczęscia nie dają.
kiedy jeszcze się wspinałem, najprzyjemniejszy okres zaczął się po zrobieniu VI.3 RP i VI.2 OS. nareszcie był luuuuz i czysta frajdę ze wspinu.
mam jakieś takie dojmujące przeczucie że właśnie w bieganiu doszedłem do tego momentu.
wakacje.

wakacje od ambicji, wakacje od życiówek.
wreszcie można skupić się na treningu.
treningu dla treningu.
robienia coraz trudniejszych rzeczy, bez oglądania się na cyferki.

nareszcie mogę z lekkim sercem zawyć do księżyca (wiecie, że wczoraj była pełnia?):

życiówki są dla pedałów!

lub też inymi słowy: dirty pennies

lub też jeszcze innemi słowy:

The only way to roll is off the books
Never really up to any good
I've been a shoeless cobbler for as long as I remember
And I'm always having trouble staying put

Sorry, I'm no longer taking checks
Pay me bills no larger than a ten
The less you own, the more you get to hitch a ride and leave
The longer that you stay, you're just a fading mystery
And the more they buy, the more you'll sell the junk you'll never need
So the only way to roll is off the books

You see me on the corner in the rain
Just waiting for the vans to hit the brakes
You say
Apprentice is hung over, can you haul a stack of lumber?
Can you fill the holes before a coat of paint
I say, I stand knee-deep in shit
I wish my well upon your lazy kids
They say
He's such an able worker, thing or two about the trade
If only he would stay in one place for more than days
And earn a wage instead of running 'round and getting paid
But off the books is easier anyway

The only way to roll is off the books
Can't find you if they don't know where to look
So I'll say it off the record that I leave without a trace
Come to think of it, you never even knew my last name
My history is written on the walls under the paint
'Cause the only way to roll is off the books

There's an army hiding underneath the table
In solidarity I march along
You wanna stand around and watch the kettle
Someone else will gladly take you to your crummy job
You wanna stand around and watch the kettle
Someone else will gladly take you to your crummy job
So the only way to roll is off the books


zajebisty kawałek swoją drogą.

zdrówko
Ostatnio zmieniony 20 mar 2011, 12:36 przez kulawy pies, łącznie zmieniany 2 razy.
mastering the art of losing. even more.
Awatar użytkownika
kulawy pies
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1911
Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
Życiówka na 10k: słaba
Życiówka w maratonie: megasłaba
Lokalizacja: hol fejmu

Nieprzeczytany post

...lub też innemi słowy - pożegnanie z asfaltem.
Obrazek

zdrówko
mastering the art of losing. even more.
ODPOWIEDZ