kilka łyżek owsianki z otrębami i bananem
kilka łyków kawy
2 kanapki z zółtym serem i pomidorem
kawa z mlekie słaba
jeden herbatnik
mały kefir
kawa z 1 galka lodow
po biegu duzy kubek barszczu ukrainskiego (wlasnej roboty- nie zupa z paczki

woda: ok 1,5 l
fajki: 0
alkohol: 0
podsumowanie wagi za miniony tydzień: - 1,9 kg
podsumowania będą co tydzień. żeby zgodnie z tym co napisał Qba i co poradził poczytać, spadki wagi wahały się optymalnie w przedziale 0,5-1 kg na tydzień, bo chodzi nam o to, żeby schudnąć a nie zaliczyć jojo prawda? :D
aha, wczoraj przed zaśnięciem wymyśliłam sobie takie coś, że do wyjazdu na Hel (następny piątek) będę biegać 2 razy dziennie po 20 min tylko. oczywiście wolno jak świnka

żeby sobie ciało przypomniało o co chodzi, a żeby obciążenie to było w zasadzie żadne.
no bo wciąż marzę, żeby zaliczyć troche truchtu na helu...
nie wiem jaki to ma sens, ale taki pomysł. przyświeca mu właśnie to, żeby nie obciążać znów głowy jakimś rygorem pt. miesiąc bez ruchu, ale obiecam sobie, że do wyjazdu codziennie godzina wieczorem i jakoś dam radę. bo wiem, że nie dam i się tylko sfrustruję.
zobaczymy.
BIEG:
cos jednak organizm pamieta
41 minut biegu ciaglego
nie za szybko, nie za wolno, ot taki bieg spokojny
nie wiem ile km, bo nie obchodzi mnie to
pobieglam totalnie na pale, przed siebie
mam slaba orientacje w terenie, trzy razy mnie zakrecic w lewo i dwa razy w prawo i nie wiem gdzie jestem
i dzis bylo to naprawde fajne uczucie
ale do domu trafilam
jestem zadowolona
jutro wieczorem ide na ubaw, wiec czy bedzie jutro w ogole jakikolwiek trucht to sie okaze jak sie bede czula po dzis
dobranoc