jakub738 pisze:ultrasi są tak niesamowicie "zwartą" grupą że uzyskanie jakiś informacji graniczyło z cudem,jedno co słyszałem to "trenuj tak jak do maratonu + kilka kilometrów",trudno jest uzyskać gotowy plan treningowy pod takie biegi.Chętnie bym dowiedział się coś o odżywianiu i piciu podczas takiego wysiłku,sporo osób po przebiegnięciu 60-70 km popijało coca-colę.
No muszę zareagować - może i to zwarta grupa, może nie wszyscy dzielą się informacjami ale bez problemu znajdziesz wsparcie i potrzebne wskazówki... Nie szukając daleko sam wielokrotnie i często odpowiadałem, podpowiadałem i zachęcałem do szukania w sieci. Niestety ultrasi może mają mniej czasu na bytność w sieci bo więcej biegają

ale to nie jest przeszkoda. Po prostu spotykamy sie w różnych miejscach i forach np. na biegajznami.pl w "ultra i góry". Oczywiście samo ultra nie jest tak popularne jak maraton więc siłą rzeczy materiałów jest mniej. Troche racji jednak masz gdyż sam musiałem przekopywać zagraniczne grupy dyskusyjne i rozmawiać z ultrasami w cztery oczy aby wypracować sobie swoje spojrzenie na trening ultra oraz na fizjologię...tak, fizjologia czyli całe to odżywianie i nawadnianie jest bardzo ważne...tak jak psychologia w ultra. Niewielu jest polskich ultrasów którzy piszą w sieci ale możesz mi wierzyć, paru z nas usiłuje to zmienić. Kiedys pewnie i książka powstanie. Na ten czas sprawy treningowe i fizjologiczne znajdziesz w moich wspomnieniach ze 100km w Wiedniu na
www.laszlo.pl Niestety inne biegi, szczególnie te 24-godzinne mam zaczete ale niedokończone...mimo to wiele razy komentowałem je na grupach dyskusyjnych pod interesującym Ciebie kątem.
A teraz skrótowo:
Trening do ultra zależy od Twojego nastawienia tzn. czy traktujesz ultra priorytetowo czy okazyjnie oraz czy ograniczasz sie do 100km czy myslisz o biegach 24-godzinnych...róznica pomiędzy 100km a 24h jest mniej więcej taka jak pomiędzy maratonem a 100km...czyli spora

. Generalnie do przebiegnięcia 100km wystarczy trening maratoński... ale im więcej zrobisz długich wybiegań tym lepiej. Do przebiegnięcia 24h tez można bazować na maratońskim...ale tutaj dużą role odgrywa umiejętność wolnego biegania i mimo wszystko dłuuugie wybiegania powinny być robione. WSZYSTKO ZALEŻY OD TEGO W JAKI SPOSÓB CHCEMY POKONAĆ ULTRA ! Można pokonać 100km w 10 godzin ale można i w 8 godzin... Zawsze kierujemy się zasadą którą uważam za kamień węgielny naszego przygotowania: trening który robimy musi przygotować nas do tego co spotka nas na trasie biegu !!!
Może podam przykład i od razu odpowiem na jedną z wiadomości w tym wątku która mówiła o bólach, kłopotach żołądkowych oraz innych traumach związanych niby z ultrasowaniem. Otóż gdy przebiegłem swój pierwszy w życiu maraton parę lat temu (osiem ?) i zrobiłem go w czasie 2h57min to byłem zmaltretowany jak nie wiem co

Gdy przebiegłem swoje pierwsze 100km w czasie około 8h46min to też byłem zmaltretowany jak nie wiem co. Gdy przebiegłem swoje trzecie 100km i złamałem 8 godzin to byłem mniej zmaltretowany niż podczas trzeciego maratonu... To jedno. Drugie to intensywność biegu czyli sposób w jakim chcemy pokonać dystans. Mogę przebiec 100km poniżej 8 godzin i będę bardzo zmęczony... ale podczas imprezy 24-godzinnej przebiegam 100km co jest dla mnie dopiero półmetkiem i mam siły aby biec następne 100km...tylko, że te pierwsze 100km pokonuję nie w 8 godzin a dajmy na to w 10,5 godziny czy 11 godzin... Tak samo z maratonami...przy treningu do ultra, gdy opieram się głównie na OWB1 czyli popularnym pierwszym zakresie oraz jednostce treningowej 20-25km moge przebiec maraton dajmy na to w 2h58min a na drugi dzień robić normalny trening 20km lub nawet zaszaleć i pokonac te 20km w drugim zakresie... Gdybym usiłował przebiec maraton na życiówkę np. w 2h45min to pewnie na mecie byłbym wykończony... Chcę powiedzieć, że ultra nie muszą oznaczać "rzeźni" gdyż wszystko zalezy od naszego przygotowania oraz podejścia do danego biegu... nie raz widziałem zarżniętych ludzi po 10km biegu...bardziej zarżniętych niż niejeden ultras po 100km

Normalka. Faktem jest, że ultra wymagają znacznie więcej od psychiki...i tutaj zaczyna się cała mistyka biegów ultra...tutaj zaczynamy odkrywać siebie i swoje mozliwości... to wciąga jak bagno...raz pobiegniesz i będziesz wracał na trasę

Nie ma limitu... Zerwij maratońskie kajdany i zostań ultrasem - chciałoby sie rzec

Rzekłem !
Moja historia ultra była szybka. Najpierw uważałem, że ultrasi to człapacze i pomyleńcy i na ich grupy dyskusyjne nie warto zaglądać..bo ja przecież trenuję do maratonu i chcę bić swoje życiówki. No to trenowałem, biłem życiówki...ale bez treningu tempowego trudno wycisnąć życiówkę w maratonie w krótkim okresie...no to bieżnia wita, 800-setki dla przykładu...ścisły układ tygodnia... co za nuda pomyślałem w końcu. Kiedyś za juniora byłem zawodnikiem i na bieżni się nabiegałem...teraz na stare lata jako amator znowu mam to robić? Normalnie nie pasowało mi to, ograniczał mnie ten schemat treningowy do maratonu. Pewnego razu, 3-4 lata temu przed maratonem w Poznaniu gdzie życiówkę chciałem znowu zrobić powiedziałem dość. Za jakie grzechy będąc na delegacji w Krakowie musze szukać stadionu bo wypada tempówki zrobić..jak moge polecieć sobie w lasy, na kopce, nad Wisłę... No i tak z miesiąc przed maratonem zrzuciłem kamień z serca i poleciałem gdzie mnie oczy poniosą. Trening stał sie dla mojej psychiki bardziej dopasowany...po prostu biegałem pierwszy zakres bo to lubię...odkryłem to na nowo. Zapisałem sie na pierwszą setke do Kalisza (na laszlo.pl jest moje wspomnienie jakby co) i doznałem olśnienia ultra... Nadal chcę poprawić życiówke w maratonie ale z treningu do ultra. Jak się przygotowuje do imprezy i jestem wybiegany to robię sobie maratony co tydzień, w ramach długiego treningu w niedzielę po obrzeżach swego miasta...różne trasy, sama frajda.
Dla każdego coś miłego. Jak ktoś uwielbia bieżnię i tempówki to niech robi. Jak ktos woli bieg w terenie i najlepiej dłuższy to niech to robi. Zarówno z jednego jak i drugiego treningu można biegać ultra... ale jak chcemy w ultra czuć się komfortowo to lepiej dostosować trening do tego co nas spotyka na trasie 100km czy 24h...czyli trenowane tempówki na stadionie raczej nie przydadzą nam się na 70-tym kilometrze gdy do mety jeszcze 30km tak jak długie ale zdecydowane wybiegania w terenie. Jeżeli jednak ultra jest dla nas tylko sporadyczną sprawą a maraton gra pierwsze skrzypce to lepiej robić te tempówki a w ultra biec wolniejszym tempem i być bardziej zmęczonym po biegu niż gdybyśmy trenowali typowo do ultra.....
Temat rzeka....
