1->99% biega
Moderator: infernal
- 1->99%
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 407
- Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: poznań
Od razu na początku BARDZO proszę o KOMENTARZE
CEL:
Na razie od zera do joggera... Potem będzie cel "Jak postanowiłam zostać amatorką-biegaczką"
Cel przede wszystkim taki, żeby biegać regularnie minimum 3 razy w tygodniu. To cel, powiedzmy na najbliższe 3 miesiące. Biegać tak, żeby weszło w krew.
+ poprawić dietę. Przede wszystkim przeszłam na bezcukier i tego chcę się trzymać.
O MNIE:
Jestem kobietą Mam 24 lata, kilka kg raczej zawadzających Forma ogólnie przyzwoita. Nie jestem coach potato
Nie wiem, jak mam napisać od kiedy biegam. Bo biegam od ponad roku, ale z przerwami. Dlatego chyba najbezpieczniej będzie określić siebie jako biegowe zero Chociaż fakt, że wiem już jak to mniej więcej smakuje- wrócić do domu w mokrych od potu ubraniach, jak to jest odkrywać zalety świńskiego truchtu, jak to jest nie móc doczekać się biegu, jak to jest zaliczyć kilka dłuższych biegów przy -15'C i zachodzić w głowę, jak to możliwe, że jest mi ciepło.
Ale wiem też jak to jest stracić ten power, z przyczyn np. takich jak rozłożenie organizmu fatalnym jedzeniem, kiedy to zamiast siły do biegu, jest ochota na zimowy sen. Więc chyba znam i zalety i zagrożenia czyhające na początkującego.
Zatem zaczynam. Będę się kierować częściowo planem na 21 km- trening 3* w tygodniu
http://bieganie.pl/index.php?show=1&cat=19&id=301
ale bez kurczowego trzymania się go, bo mi to w życiu czasem przeszkadza. Akurat bieganiem chcę się po prostu cieszyć...
CEL:
Na razie od zera do joggera... Potem będzie cel "Jak postanowiłam zostać amatorką-biegaczką"
Cel przede wszystkim taki, żeby biegać regularnie minimum 3 razy w tygodniu. To cel, powiedzmy na najbliższe 3 miesiące. Biegać tak, żeby weszło w krew.
+ poprawić dietę. Przede wszystkim przeszłam na bezcukier i tego chcę się trzymać.
O MNIE:
Jestem kobietą Mam 24 lata, kilka kg raczej zawadzających Forma ogólnie przyzwoita. Nie jestem coach potato
Nie wiem, jak mam napisać od kiedy biegam. Bo biegam od ponad roku, ale z przerwami. Dlatego chyba najbezpieczniej będzie określić siebie jako biegowe zero Chociaż fakt, że wiem już jak to mniej więcej smakuje- wrócić do domu w mokrych od potu ubraniach, jak to jest odkrywać zalety świńskiego truchtu, jak to jest nie móc doczekać się biegu, jak to jest zaliczyć kilka dłuższych biegów przy -15'C i zachodzić w głowę, jak to możliwe, że jest mi ciepło.
Ale wiem też jak to jest stracić ten power, z przyczyn np. takich jak rozłożenie organizmu fatalnym jedzeniem, kiedy to zamiast siły do biegu, jest ochota na zimowy sen. Więc chyba znam i zalety i zagrożenia czyhające na początkującego.
Zatem zaczynam. Będę się kierować częściowo planem na 21 km- trening 3* w tygodniu
http://bieganie.pl/index.php?show=1&cat=19&id=301
ale bez kurczowego trzymania się go, bo mi to w życiu czasem przeszkadza. Akurat bieganiem chcę się po prostu cieszyć...
Ostatnio zmieniony 07 lis 2010, 17:57 przez 1->99%, łącznie zmieniany 9 razy.
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
- 1->99%
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 407
- Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: poznań
Poniedziałek - 12 kwietnia 2010 r.
Pierwszy trening.
Czas 28'
Km 4
Puls za wysoki. w granicach 85- 90% maksymalnego. ( z tego co poczytałam wynika dla mnie to, że im wyższy puls przy świńskim truchcie, tym słabsza forma biegającego. Musiałabym się chyba zatrzymać, żeby zeszło do 75 %. A ja wyszłam pobiegać. Wiem, że mam biegać wolno, więc naprawdę biegnę wolno. Widać tempo. 7min/km. Będę to obserwować, czy ten puls trochę chociaż idzie w dół z czasem. Pojutrze zresztą spróbuję pobiec jeszcze wolniej.
Po biegu ok 10 min rozciągania.
Dieta:
Jabłko
2 kawy i 1 Inka z mlekiem
sałatka z ryżu, indyka wędzonego, ananasa z garścią orzechów wł.
kasza jaglana z jajkiem, pomidorem i pesto - podzielone na 2 posiłki
bułka z powyższym w roli pasty
kefir
Pierwszy trening.
Czas 28'
Km 4
Puls za wysoki. w granicach 85- 90% maksymalnego. ( z tego co poczytałam wynika dla mnie to, że im wyższy puls przy świńskim truchcie, tym słabsza forma biegającego. Musiałabym się chyba zatrzymać, żeby zeszło do 75 %. A ja wyszłam pobiegać. Wiem, że mam biegać wolno, więc naprawdę biegnę wolno. Widać tempo. 7min/km. Będę to obserwować, czy ten puls trochę chociaż idzie w dół z czasem. Pojutrze zresztą spróbuję pobiec jeszcze wolniej.
Po biegu ok 10 min rozciągania.
Dieta:
Jabłko
2 kawy i 1 Inka z mlekiem
sałatka z ryżu, indyka wędzonego, ananasa z garścią orzechów wł.
kasza jaglana z jajkiem, pomidorem i pesto - podzielone na 2 posiłki
bułka z powyższym w roli pasty
kefir
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
- 1->99%
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 407
- Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: poznań
dzień niebiegowy. no nie kazali w planie. za to dużo się nachodziłam... za butami.
dieta do 18.30 b.dobra. po 18.30 dieta winno-cukierkowa. to tak a ramach bezcukru.
dieta do 18.30 b.dobra. po 18.30 dieta winno-cukierkowa. to tak a ramach bezcukru.
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
- 1->99%
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 407
- Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: poznań
Bieg nr 2
czas: 20'
km 3
samopoczucie: żałość i dramat- od 3 minuty czułam, że ciągnę słonia. prawdopodobnie była to wczorajsza kolacja. ale się spięłam i dociągnęłam jeszcze 17 min, żeby nie było wstydu. i ogólnie po tym maratońskim biegu idę się wykąpać, bo jestem mokra jak mysz. jakby było po czym....
czas: 20'
km 3
samopoczucie: żałość i dramat- od 3 minuty czułam, że ciągnę słonia. prawdopodobnie była to wczorajsza kolacja. ale się spięłam i dociągnęłam jeszcze 17 min, żeby nie było wstydu. i ogólnie po tym maratońskim biegu idę się wykąpać, bo jestem mokra jak mysz. jakby było po czym....
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
- 1->99%
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 407
- Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: poznań
mam do$c akcji kopiuj-wklej. wylalam na klawiature kawe. bede za$tepowala brakującą literke dolarem i juz.
wiec do rzeczy.
dzi$ dzien bez $win$kiego truchtu. nie kazali. jutro bedzie run 4 fun. i juz wiem gdzie.
dzi$ $ie zakochałam. tak jak kiedy$ w mora$ku, tak teraz w parku cytadela. nie byłam tam wcze$niej nawet nie wiem dlaczego.
dzi$ o 9 wybyłam z przyjaciółką na przechadzkę. co by $ie na$wietlic, no w ogóle zrobić exploring nowych rejonów. od niedawna mie$zkam tu gdzie mie$zkam a ze $ą$iad od 8 puka i wierci, a pogoda rewelacyjna, to nic tylko i$c przed $iebie.
no i wiem jedno...
ten park to je$t raj, to je$t obrazek z moich $nów, no i teren do takich wybiegań, ze głowa mała!!!
można i robić rundy i free$tajle. to je$t jaki$ mój cholery ideał ! zielono, ludzie z p$ami, biegacze, rowerzy$ci, ale jednocze$nie ci$za, totalnie chilloutowe miej$ce i to tak bli$ko centrum mia$ta...
marze o wzro$cie formy, ze móc tam biegać naprawdę konkretne tra$y.
je$tem rozanielona...
póki o konkretnych wybieganiach nie ma mowy, jutro po protu podjadę tam bu$em i potruchtam.
je$t pięknie
wiec do rzeczy.
dzi$ dzien bez $win$kiego truchtu. nie kazali. jutro bedzie run 4 fun. i juz wiem gdzie.
dzi$ $ie zakochałam. tak jak kiedy$ w mora$ku, tak teraz w parku cytadela. nie byłam tam wcze$niej nawet nie wiem dlaczego.
dzi$ o 9 wybyłam z przyjaciółką na przechadzkę. co by $ie na$wietlic, no w ogóle zrobić exploring nowych rejonów. od niedawna mie$zkam tu gdzie mie$zkam a ze $ą$iad od 8 puka i wierci, a pogoda rewelacyjna, to nic tylko i$c przed $iebie.
no i wiem jedno...
ten park to je$t raj, to je$t obrazek z moich $nów, no i teren do takich wybiegań, ze głowa mała!!!
można i robić rundy i free$tajle. to je$t jaki$ mój cholery ideał ! zielono, ludzie z p$ami, biegacze, rowerzy$ci, ale jednocze$nie ci$za, totalnie chilloutowe miej$ce i to tak bli$ko centrum mia$ta...
marze o wzro$cie formy, ze móc tam biegać naprawdę konkretne tra$y.
je$tem rozanielona...
póki o konkretnych wybieganiach nie ma mowy, jutro po protu podjadę tam bu$em i potruchtam.
je$t pięknie
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
- 1->99%
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 407
- Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: poznań
Bieg nr 3-
32' $win$kiego truchtu, $amopoczucie... cóż ja mogę. nic oprócz $zczero$ci. w końcu to mój blog. otóż po dzi$iej$zym biegu czuje $ie jak $portowiec :D tak $ie umęczyłam, że normalnie je$tem dumna
plan na ten PIERW$ZY tydzień wykonany, z nadwyżką 20 minut w $to$unku do planu - za$zalałam
aha... i zadebiutowałam w ledżin$ach )))))))))
wygodne to!!! olewam moje o$obi$te doznania wzrokowe w konfrontacji z lu$trem.
32' $win$kiego truchtu, $amopoczucie... cóż ja mogę. nic oprócz $zczero$ci. w końcu to mój blog. otóż po dzi$iej$zym biegu czuje $ie jak $portowiec :D tak $ie umęczyłam, że normalnie je$tem dumna
plan na ten PIERW$ZY tydzień wykonany, z nadwyżką 20 minut w $to$unku do planu - za$zalałam
aha... i zadebiutowałam w ledżin$ach )))))))))
wygodne to!!! olewam moje o$obi$te doznania wzrokowe w konfrontacji z lu$trem.
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
- 1->99%
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 407
- Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: poznań
aha je$zcze jedno- fat boy $lim je$t bardzo fajny do biegania, tzn. do $wiń$kiego :D
rytm ma dobry- um cyk um cyk
proponuje na $próbę the rockafeller $kank
pozdrawiam
rytm ma dobry- um cyk um cyk
proponuje na $próbę the rockafeller $kank
pozdrawiam
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
- 1->99%
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 407
- Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: poznań
tydzien 2
bieg nr 1 (4)
cza$: 26'
km 3,5km
tempo ok 7' 24/ 1km czyli $looow moootion
no i ok, jak tak ma być to będzie
/dieta od 4 dni cacy
regularne, $poro bialka, zero cukru, dużo witamin i omegi
biegam rano, przyzwyczajam organizm
kiedy$ miałam z tym problem, rano źle $ie czułam po bieganiu.
teraz je$t w porządku, chyba dlatego, że nie robię zrywów, biegnę $pokojnie.
$taram $ię też nie popełnić znów błędu udawania kozaka- kiedy$ zwięk$załam objęto$c biegu $zybko, co wiadomo jak $ię kończyło. prędko puchłam i $ie zniechęcałam, że je$t tak kiep$ko, a miało być tak pięknie.
więc $wiń$ki trucht will be continued
bieg nr 1 (4)
cza$: 26'
km 3,5km
tempo ok 7' 24/ 1km czyli $looow moootion
no i ok, jak tak ma być to będzie
/dieta od 4 dni cacy
regularne, $poro bialka, zero cukru, dużo witamin i omegi
biegam rano, przyzwyczajam organizm
kiedy$ miałam z tym problem, rano źle $ie czułam po bieganiu.
teraz je$t w porządku, chyba dlatego, że nie robię zrywów, biegnę $pokojnie.
$taram $ię też nie popełnić znów błędu udawania kozaka- kiedy$ zwięk$załam objęto$c biegu $zybko, co wiadomo jak $ię kończyło. prędko puchłam i $ie zniechęcałam, że je$t tak kiep$ko, a miało być tak pięknie.
więc $wiń$ki trucht will be continued
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
- 1->99%
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 407
- Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: poznań
biję się w pierś. tydzien planu w plecy. patrząc na inne blogi, widząc, że część z Was ma tez prace, nie mówiąc juz o rodzinach i zyciu na pełne 24/7- nie widzę większego usprawiedliwienia dla siebie. bo to jakby nie jest moim celem, zeby sie usprawiedliwiac. chodzi o to, zeby biegac mimo zawieruch.
chodzi też o fakty.
nauka i praca i szkoła mnie udupiły i biegałam ostatni raz w zeszły wtorek. trzeba to wyeliminowac. na pewno kluczem jest lepsza organizacja czasu.
oczywiscie w trybie siedzenia przy ksiązce w czasie tzw. wolnym dieta lezała, tiger stał na biurku, cola, kawa, ogolnie naprawde szajs.
wiec wracam.
tak mi dopomoz blogu i wszyscy czytający
chodzi też o fakty.
nauka i praca i szkoła mnie udupiły i biegałam ostatni raz w zeszły wtorek. trzeba to wyeliminowac. na pewno kluczem jest lepsza organizacja czasu.
oczywiscie w trybie siedzenia przy ksiązce w czasie tzw. wolnym dieta lezała, tiger stał na biurku, cola, kawa, ogolnie naprawde szajs.
wiec wracam.
tak mi dopomoz blogu i wszyscy czytający
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
- 1->99%
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 407
- Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: poznań
chciałabym tylko zameldować, że je$t i$cie zajebi$cie. mam gorączkę, kręci mi $ie w głowie, o 5, ewentualnie o 6 $ie budze od bolu gardła, nic tylko pój$c pobiegac.. nie wiem, czemu mi $ię cza$em wydaje, że je$tem wiatro-,wodo-,zimnoodporna. ale już wiem, że to nieprawda.
nie wiem czemu jak pada i ludzie $ie chowają od wiatru i de$zczu w "prze$trzeni ni to otwartej, ni to zamkniętej" wiaty przy$tanku, to ja w $zmacianych baletkach $toje w kałuży i odpie****m jakiego$ p$ia mać de$zczowego człowieka.
nie no po pro$tu żało$ne.
rzecz ja$na nie biegam. je$tem werbarunnerem.
nie wiem czemu jak pada i ludzie $ie chowają od wiatru i de$zczu w "prze$trzeni ni to otwartej, ni to zamkniętej" wiaty przy$tanku, to ja w $zmacianych baletkach $toje w kałuży i odpie****m jakiego$ p$ia mać de$zczowego człowieka.
nie no po pro$tu żało$ne.
rzecz ja$na nie biegam. je$tem werbarunnerem.
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
- 1->99%
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 407
- Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: poznań
wracam.
ale, że mój zalany komputer wciąż się rozwija to nie działa juz ani s, ani e, r, t, z x, v, f, d i to chyba wszystko
zatem pisać będę z pracy, albo kupię sobie nową klawiaturę.
plany mam następujące. najpierw sprawdzę jaki mam puls max, bo wydaję mi się, że mój pulsometr kłamie, że mój świński trucht to jest np. 95%
a potem postaram sie biegać tak wolno jak się da. tyle.
ale, że mój zalany komputer wciąż się rozwija to nie działa juz ani s, ani e, r, t, z x, v, f, d i to chyba wszystko
zatem pisać będę z pracy, albo kupię sobie nową klawiaturę.
plany mam następujące. najpierw sprawdzę jaki mam puls max, bo wydaję mi się, że mój pulsometr kłamie, że mój świński trucht to jest np. 95%
a potem postaram sie biegać tak wolno jak się da. tyle.
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
- 1->99%
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 407
- Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: poznań
30 min easy:)
puls max 200
____________________
wczoraj wieczorem tylko tyle udało mi się napisać w domu metodą kopiuj wklej literki
a dziś już napiszę nieco więcej. otóż po świetnym przeziębieniu doszłam do siebie chyba całkiem sprawnie. wczoraj biegało się przyzwoicie. nie było mi ciężko na płucach. tylko troche z nosa jeszcze leciało. ale trzymając się slooow motion dałam rade.
na potrzeby własnego biegania stwarzam nową kategorię środka treningowego--> the easiest EASY :D
tak własnie zamierzam biegać przez najbliższy czas. w wyjątkowo wspaniałych okolicznościach będę dokładała przebieżki ewentualnie. bo docelowo to marzę o zajeżdzaniu się wbiegając po schodkach na Cytadelę poznaniacy bedą wiedzieć
ale póki co ruszać się trzeba. jak to ktoś gdzieś - robić nie pier***ć.
z tym pulsem to jakaś żenada. chyba wyraźnie widać na jakim poziome wtajemniczenia się znajduję.
dobra do roboty bo mi za plecami chodzą podglądacze
pozdrawiam
puls max 200
____________________
wczoraj wieczorem tylko tyle udało mi się napisać w domu metodą kopiuj wklej literki
a dziś już napiszę nieco więcej. otóż po świetnym przeziębieniu doszłam do siebie chyba całkiem sprawnie. wczoraj biegało się przyzwoicie. nie było mi ciężko na płucach. tylko troche z nosa jeszcze leciało. ale trzymając się slooow motion dałam rade.
na potrzeby własnego biegania stwarzam nową kategorię środka treningowego--> the easiest EASY :D
tak własnie zamierzam biegać przez najbliższy czas. w wyjątkowo wspaniałych okolicznościach będę dokładała przebieżki ewentualnie. bo docelowo to marzę o zajeżdzaniu się wbiegając po schodkach na Cytadelę poznaniacy bedą wiedzieć
ale póki co ruszać się trzeba. jak to ktoś gdzieś - robić nie pier***ć.
z tym pulsem to jakaś żenada. chyba wyraźnie widać na jakim poziome wtajemniczenia się znajduję.
dobra do roboty bo mi za plecami chodzą podglądacze
pozdrawiam
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
- 1->99%
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 407
- Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: poznań
1) wiem, ze nie ma na razie za bardzo czego komentowac, ale jak mi nikt nie napisze nawet ze jestem leniem i sie opierniczam, to mi bedzie przykro. taki brak odzewu wplywa demotywujaco.
2) jestem z tych co przez te ok. 50 biegow w zyciu ani razu nie biegali bez muzyki. a ostatnio mam jakis takie obrzydzenie do wszystkich GB muzyki posiadanej, ze juz nie wiem co robie i wlasnie slucham soundracka z top guna. bede wdzieczna za wszelka sugestie.
3) mam marzenie wystartowac w jakimkolwiek biegu ulicznym. nigdy przenigdy nie bralam udzialu w zadnych zawodach. z dnia sportu nawet zawsze uciekalam, bo sie wstydzilam chlopcow ze starszych klas. <za to kiedys wzielam udzial w mini play back show chyba w 4 klasie i spadlam ze sceny, a w zasadzie za scene, bo w choreografii byly kroki w tyl i wykonalam ich za duzo>.
ciekawe kiedy sobie spelnie to marzenie.
2) jestem z tych co przez te ok. 50 biegow w zyciu ani razu nie biegali bez muzyki. a ostatnio mam jakis takie obrzydzenie do wszystkich GB muzyki posiadanej, ze juz nie wiem co robie i wlasnie slucham soundracka z top guna. bede wdzieczna za wszelka sugestie.
3) mam marzenie wystartowac w jakimkolwiek biegu ulicznym. nigdy przenigdy nie bralam udzialu w zadnych zawodach. z dnia sportu nawet zawsze uciekalam, bo sie wstydzilam chlopcow ze starszych klas. <za to kiedys wzielam udzial w mini play back show chyba w 4 klasie i spadlam ze sceny, a w zasadzie za scene, bo w choreografii byly kroki w tyl i wykonalam ich za duzo>.
ciekawe kiedy sobie spelnie to marzenie.
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
- 1->99%
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 407
- Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: poznań
mimikuno i gdzie są wpisy z bieganiem ?
coz
bylam bez netu
ale niniejszym nadrabiam
weekend cudny
spelnilam sie w roli chrzestnej, uaktywnilam poraz milionowy instynkt macierzynski i szczesliwa wrocilam poltorej godziny temu do Poznania
ale po kolei
ostatnio biegalam we wtorek
te swoje 30 minut
nie policzylam wtedy dystansu bo nie mialam dostepu do kompa wspollokatorki i do google earth'a, bo moj komp to juz dogorywa
po drodze od wtorku do wczoraj nie bylo nic ruchliwego
a wczoraj jak juz doznalam uaktywnienia tego co aktywne aktualnie byc absolutnie nie powinno, musialam sie wyzyc a ze kuzyn posiada na ogrodzie trampoline....
szalenstwo czyste
po co ja mam biegac jak moge skakac
spadl deszcz wiec w tym deszczu... mowie Was- bajka... tak tak znow robilam deszczowego czlowieka, ale teraz chyba bedzie bez konsekwencji. tak czuje
po trampolinie wieczorem byly kregle. chlopcy, kocham Was. koledzy wspanialomyslnie zaproponowali ze zagramy druzynowo. 2 panow na 3 panie. dostali w dupe az milo
no i dzis rano pobudka...
aha, zapomnialam... przed trampolina byla lamkpa wina i 2 razy whisky z cola, raz od wujka raz od taty. lali jak dla siebie chyba...
a po trampolinie w trakcie kregli 2 razy mojito. pisze to i dlatego ze to wazne i dlatego ze to moj blog do cholery
no wiec do sedna, ale powoli... obudzilam sie leciutko wczorajsza, bo ja w zasadzie nie pije alkoholu, raz na 2 tygodnie pol piwa. nie wchlaniam. ostatnio w zasadzie whisky moglabym, bo bardzo bardzo lubie, ale nie ma co sciemniac, nie stac mnie na popijanie whisky. zreszta po co. a tu wczoraj takie cos... no i to skakanie wesolkowate... zapomnialam ze moje kolana to sa dosc delikatne bidulki, bo i po operacji jedno i po wiazadlach szwankujacych drugie. wiec kolana mnie dzis bola. dosc tak zbyt zauwazalnie. a prawy bark... aua!
no ale!!!!!!!!!
od rana marzylam zeby pobiegac. z okazji chrzcin spotkalam sie z wujkiem ktory 2 tygodnie temu przebiegl polowke. no i co... on ma prawie 50 lat. ile bede czekac zeby go dogonic?
wiec
dojechawszy z pkp, rzuciwszy torbe na podloge, przebrawszy sie w biegowe wdzianko niezwlocznie, juz tylko i wylacznie i forever w leginsy- wyszlam na easiest easy
i melduje
45 minut
6,4 km
puls 178-184
6'50s/1km
jestem musze przyznac calkiem zadowolona...
<przepraszam teraz z kolei za brak polskich znakow, ale to komp z USandA no i jakos nie ma...>
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.