na bartessa zawsze można liczyć nawet sam zapomniałem o tym żeby ponarzekać na moją systematyczność (bo to z kolei mój główny temat od pół roku ;p)no, nareszcie znowu coś zaczyna się dziać w wątku!
"Debiutanci" po debiucie
- ssokolow
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1810
- Rejestracja: 13 lis 2006, 00:22
- Życiówka na 10k: 48:35
- Życiówka w maratonie: 4:04:02
- Lokalizacja: Kraków
- piter82
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3381
- Rejestracja: 31 lip 2008, 11:57
- Życiówka na 10k: 40:32
- Życiówka w maratonie: 3:22:xx
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
jacuś w pierwszej lepszej? gdyby taka była a sam wiesz jak lekarz 1 kontaktu - ortopeda może "fachowo" pomóc z resztą nie tylko ortopeda, pełno mamy "fachowców" w służbie zdrowia, chociaż pochodzę z lekarskiej rodziny wiem jak leczy większość lekarzy
co do bloga to ostatnio rzadko piszę o moje kontuzji, chyba, że ktoś zatrzymał się na 1 stronie blogu hehe mam nadzieję, że już niebawem wyjdę poza basen z moim bieganiem i spokojnie zacznę biegać choć noga już nie boli dla pewności przy okazji jadę do specjalisty
co do bloga to ostatnio rzadko piszę o moje kontuzji, chyba, że ktoś zatrzymał się na 1 stronie blogu hehe mam nadzieję, że już niebawem wyjdę poza basen z moim bieganiem i spokojnie zacznę biegać choć noga już nie boli dla pewności przy okazji jadę do specjalisty
Ciągle do przodu pokonując własne słabości
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
- Bartess
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1338
- Rejestracja: 08 gru 2006, 10:30
- Życiówka na 10k: 999:99
- Życiówka w maratonie: 999:99
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
Jakubie738 na razie nie myślę o puszczaniu balonów - nie chce mi się tego kleć z worków na śmieci, a dużej czarnej płachty z cienkiej czarnej folii nie znalazłem. Z tym wiatrem to akurat jest odwrotnie - musi być jak najspokojniej. Poza tym ten wczorajszy wiaterek to ile wiał? 30km/h? Mało:-). Nawet lekki wiatr może potargać folię. Poza tym co to za radocha jak balon po 5' zniknie z oczu . Cały myk polega na tym, by wzleciał on jak najwyżej. U góry ZAWSZE wieje. Przeważnie jest tak, że im wyżej tym mocniej. Najlepiej jak taki balon natrafi na jetstream - prąd strumieniowy. Przeważnie pojawiają się one od wysokości ~7km, a ich średnia prędkość to ~100km/h, czyli sporo więcej niż ten nasz wietrzyk na dole. Te wiaterki wykorzystują linie lotnicze - często latają dłuższą trasą by ewentualnie ominąć nie sprzyjający wiatr lub, by lecieć z wiatrem.
Ot cała filozofia dorobiona do głupiego worka na śmieci .
Pozdr
Ot cała filozofia dorobiona do głupiego worka na śmieci .
Pozdr
- Jakub Osina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 576
- Rejestracja: 08 maja 2008, 17:23
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Świdnik
- Kontakt:
Aja, zgodnie z tym co pisałem przed waszą czarującą wymianą ciosów , trenuję do Biegu Niepodległości. Najcięższy trening miałem we wtorek 6 x 3 min w tempie po 3:45 (2 min przerwy w truchcie) oraz 6 minutówek w tempie po 3:25 (przerwy 2 min. Dziś 12 km truchtu w mżawce czeka mnie zaraz.
To wszystko ma dać możliwość kolejnej próby łamania 40 min na 10 km, ale nie mam tzw. ciśnienia - wyjdzie to ok, nie wyjdzie - trudno.
A propos Waszej dyskusji, to ja wielokrotnie pisałem, że cele jakie sobie stawiam nie wynikają z ambicji (bo niby co daje w życiu fakt, że biegnie się maraton w czasie 2:59:59 lub 3:03 Ja po prostu chcę trenować regularnie, a do tego potrzebny jest mi cel - dzięki niemu wychodzę na trening 6 razy w tygodniu w BPS lub 4-5 poza nim (tak jak teraz). I jestem w stanie wyjść z domu nawet w listopadowy dzień z ogromnym wiatrem Sądzę, że gdyby nie cel (smok do zabicia byłoby to niemożliwe i biegałbym 2 razy w tygodniu ot tak, a może i wcale.
To wszystko ma dać możliwość kolejnej próby łamania 40 min na 10 km, ale nie mam tzw. ciśnienia - wyjdzie to ok, nie wyjdzie - trudno.
A propos Waszej dyskusji, to ja wielokrotnie pisałem, że cele jakie sobie stawiam nie wynikają z ambicji (bo niby co daje w życiu fakt, że biegnie się maraton w czasie 2:59:59 lub 3:03 Ja po prostu chcę trenować regularnie, a do tego potrzebny jest mi cel - dzięki niemu wychodzę na trening 6 razy w tygodniu w BPS lub 4-5 poza nim (tak jak teraz). I jestem w stanie wyjść z domu nawet w listopadowy dzień z ogromnym wiatrem Sądzę, że gdyby nie cel (smok do zabicia byłoby to niemożliwe i biegałbym 2 razy w tygodniu ot tak, a może i wcale.
- piter82
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3381
- Rejestracja: 31 lip 2008, 11:57
- Życiówka na 10k: 40:32
- Życiówka w maratonie: 3:22:xx
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
otóż to JO wychodzę z dokładnie takiego samego założenia i popieram cię w 100 % życzę ci abyś jako pierwszy z nas złamał to 40 min na 10 kmJakub Osina pisze: A propos Waszej dyskusji, to ja wielokrotnie pisałem, że cele jakie sobie stawiam nie wynikają z ambicji (bo niby co daje w życiu fakt, że biegnie się maraton w czasie 2:59:59 lub 3:03 Ja po prostu chcę trenować regularnie, a do tego potrzebny jest mi cel - dzięki niemu wychodzę na trening 6 razy w tygodniu w BPS lub 4-5 poza nim (tak jak teraz). I jestem w stanie wyjść z domu nawet w listopadowy dzień z ogromnym wiatrem Sądzę, że gdyby nie cel (smok do zabicia byłoby to niemożliwe i biegałbym 2 razy w tygodniu ot tak, a może i wcale.
Ciągle do przodu pokonując własne słabości
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
- Bartess
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1338
- Rejestracja: 08 gru 2006, 10:30
- Życiówka na 10k: 999:99
- Życiówka w maratonie: 999:99
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
JO - piszesz „cele jakie sobie stawiam nie wynikają z ambicji”. I słusznie. Jak widać w Twoim przypadku (jak również Kolegi Jakuba738 postawione cele są REALNE do osiągnięcia, a nie oderwane od rzeczywistości i jak widać są „skrojone” na Wasze siły i możliwości. Krótko mówiąc nie przeciążacie się i nie zajeżdżacie realizując drogę do celu konsekwentnie i bez powodowanych kontuzjami i przemęczeniem przerw. Moim zdaniem o TO właśnie chodzi, trzeba wiedzieć gdzie postawić sobie granicę. Dla mnie 70km/t to na razie dużo. Jeden taki tydzień spoko - do zrobienia, ale 2 pod rząd to pewnie bym się już z leksza zajechał. Wiem to i dlatego biegam mniej. Tyle by czuć się dobrze i mieć radochę z postępów.
Pozdro.
Pozdro.
- piter82
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3381
- Rejestracja: 31 lip 2008, 11:57
- Życiówka na 10k: 40:32
- Życiówka w maratonie: 3:22:xx
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
hmmm z tego co się orientuje to jakub738 boryka się z ostrogą piętową już któryś miesiąc (ostroga to dalszy etap nieleczonego rozcięgna) jak gdzieś wyczytałem, pikkot miał też dłuższą przerwę z powodu achillesów,(po maratonie gdzie łamał 3 h) Rapacino też dużo nie biegał a już pół roku walczy z kontuzjami i nie wiadomo co je powoduje, słaba rozgrzewka czy zbyt mocny trening? nie pamiętam żeby mu ktoś prawił z tego powodu morały? nawet jacuś z niewielkim przebiegiem tygodniowym boryka się z achillesami i co robi w takim razie źle? kolega który układal mi plany też teraz walczy z kontuzją łydki a biega już kilkanaście lat, kontuzja może zdarzyć się każdemu, możesz poślizgnąć się na dywaniku w domu i nadszarpnąć sobie ścięgno w kolanie czy w stopie, lub nawet za słabo rozgrzać się na rozgrzewce i nabawić się kontuzji itd. Ostatnio czytałem relacje sfrustrowanego maratończyka który poślizgnął się na trasie i nabawił kontuzji która na pól roku wyeliminowała go z biegania i co tu zrobić, choćby nie wiem co kontuzje są ogólno powszechne w większym czy mniejszym stopniu przytrafiają się każdemu, ja nauczyłem się jednego, buty z jak najmniejszą amortyzacją i bez systemów przetaczania stopy, im twardsze tym mniej problemów z kontuzjami- to napisał mi Nagor ostatnio
Ciągle do przodu pokonując własne słabości
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
- pikkot
- Wyga
- Posty: 150
- Rejestracja: 06 mar 2009, 12:24
Z achillesami miałem problem w trakcie przygotowań do maratonu. O jakiś miesiąc za szybko wrzuciłem kilometraż w granicach 100/tydzień co powodowało zmęczenie, a dobiłem się na biegu na Żar. W efekcie w lipcu zamiast 31 dni treningowych było 12, z czego jeden to rower. Po maratonie miałem problem z kolanem. Nie wiem czy to na pewno efekt maratonu, bo ból pojawił się we czwartek - w trakcie chodzenia. Nie stając po żadnej stronie w tej dyskusji: 70km na tydzień to nie jest tak dużo, pod warunkiem odpowiednich proporcji. A co do biegania w twardych butach, to jestem jak nabardziej za, ale pod kilkoma warunkami: tylko po sawannie, tylko gdy moje BMI jest mniejsze od 17 i tylko z dzidą w ręku.
No i zapomniałem o najważniejszym: JO - na pewno dasz radę. Przy tym poziomie nie udana próba była wpadką, słabszym dniem. Na pewno byłeś/jesteś w stanie zrobić coś około 38:30.
No i zapomniałem o najważniejszym: JO - na pewno dasz radę. Przy tym poziomie nie udana próba była wpadką, słabszym dniem. Na pewno byłeś/jesteś w stanie zrobić coś około 38:30.
Ostatnio zmieniony 05 lis 2009, 15:37 przez pikkot, łącznie zmieniany 1 raz.
- piter82
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3381
- Rejestracja: 31 lip 2008, 11:57
- Życiówka na 10k: 40:32
- Życiówka w maratonie: 3:22:xx
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
70 km to rzeczywiście nie dużo, tyle biegałem w tygodnie odpoczynkowe żeby się trochę zregenerować pikkot jaki teraz plan na wiosenny maraton??
Ciągle do przodu pokonując własne słabości
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
- pikkot
- Wyga
- Posty: 150
- Rejestracja: 06 mar 2009, 12:24
Mój plan na wiosnę jest taki, żeby zlamać 2min30 na przewijanie malucha.
Ostatnio się wybroniłem, a zaraz potem na świat przyszedł syn pierworodny.
Teraz nie robię planu. Jak jestem zmęczony douczaniem się na rozmowy, to wychodzę pobiegać, w miarę często na stadion, bo na wiosnę planuję się poprawić na krótkich dystansach. Może od lata zacznę jakiś plan przed Wrockiem albo Poznaniem.
A teraz chaos, dopóki nie znajdę pracy i mój rytm dnia się nie ustabilizuje.
Ostatnio się wybroniłem, a zaraz potem na świat przyszedł syn pierworodny.
Teraz nie robię planu. Jak jestem zmęczony douczaniem się na rozmowy, to wychodzę pobiegać, w miarę często na stadion, bo na wiosnę planuję się poprawić na krótkich dystansach. Może od lata zacznę jakiś plan przed Wrockiem albo Poznaniem.
A teraz chaos, dopóki nie znajdę pracy i mój rytm dnia się nie ustabilizuje.
- Kapitan Bomba!
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1212
- Rejestracja: 13 lut 2008, 22:50
... a ja myslałem, że średnio 50 km/tydzień (biorąc pod uwagę także przerwy w bieganiu) to nie jest tak mało.... cóż, widać, się nie znam....piter82 pisze: nawet jacuś z niewielkim przebiegiem tygodniowym
z drugiej strony, po co ciągle szukać powodów do sprzeczki...
- piter82
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3381
- Rejestracja: 31 lip 2008, 11:57
- Życiówka na 10k: 40:32
- Życiówka w maratonie: 3:22:xx
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
jacuś dużo czy nie dużo? Dla jednego kres możliwości dla drugiego bardzo mało, ale rozbijając to na 4 treningi to masz na prawdę nie wiele wliczając w to jedno dłuższe wybieganie, biorąc pod uwagę to, że nie biegasz od miesiąca czy pół roku, moja siostra np biega ok 20 km (po ok 3-5 km na trening) na tydzień co wydaje jej się że biega już bardzo dużojacuś pisze:... a ja myslałem, że średnio 50 km/tydzień (biorąc pod uwagę także przerwy w bieganiu) to nie jest tak mało.... cóż, widać, się nie znam....piter82 pisze: nawet jacuś z niewielkim przebiegiem tygodniowym
z drugiej strony, po co ciągle szukać powodów do sprzeczki...
Ciągle do przodu pokonując własne słabości
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
- Jakub Osina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 576
- Rejestracja: 08 maja 2008, 17:23
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Świdnik
- Kontakt:
Gratulacje! Powiem Ci, że mój synek skończył 10 miesięcy - tylko dzięki temu, że mogę pracować jak chcę ile chcę i kiedy dawałem radę robić plan treningowy, ale i tak nieprzespane noce (lub przespane źle) bardzo wpłynęły na moje wyniki. Przed maratonem np. 3 tygodnie były koszmarne pod tym względem - zęby wychodziły - stąd też pewnie mój wynik poniżej planu. Tak czy inaczej jest ciężko, ale maratończyk się nie poddajepikkot pisze:Mój plan na wiosnę jest taki, żeby zlamać 2min30 na przewijanie malucha.
Ostatnio się wybroniłem, a zaraz potem na świat przyszedł syn pierworodny.
Teraz nie robię planu. Jak jestem zmęczony douczaniem się na rozmowy, to wychodzę pobiegać, w miarę często na stadion, bo na wiosnę planuję się poprawić na krótkich dystansach. Może od lata zacznę jakiś plan przed Wrockiem albo Poznaniem.
A teraz chaos, dopóki nie znajdę pracy i mój rytm dnia się nie ustabilizuje.
A wracając do dyskusji to jeszcze jest aspekt psychologiczny obciążenia - jak robiłem po 6 treningów, to było naprawdę za dużo, potem po przejściu na 4-5 odczułem znacznie zluzowanie, także w sensie psychicznym i dopiero odbudowałem niedawno chęć do biegania po Warszawie (bez chęci biegałem
- Bartess
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1338
- Rejestracja: 08 gru 2006, 10:30
- Życiówka na 10k: 999:99
- Życiówka w maratonie: 999:99
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
Oczywiście. Można wymienić większość uczestników tego wątku jako przykład borykających się z kontuzjami i oczywiście można mieć rację. Wg własnego mniemania. To bzdura. Idąc tym tropem można by wysunąć wniosek, że bieganie jest szkodliwe dla. Jeśli tak ktoś uważa, to chyba nie jest zbyt rozgarnięty. Brnąc dalej zgodnie z tą niedorzeczną logiką można by napisać, statystycznie rzecz biorąc, że że 3000 z 4000 uczestników Maratonu Poznańskiego miało w tym roku kontuzję. Gdyby tak było, to biegowe fora były by zdominowane przez lament nękanych kontuzjami rekonwalescentów. Oczywiście większość może napisać że miał kontuzję. Wszystko zależy od horyzontu czasowego. Biorąc odpowiednio długi można powiedzieć, że życie to choroba ze 100%-tową umieralnością. No cóż... znając życie doczekam się dowodu na to, że na pewno nie mam racji.
E.. No Pikkot od kiedy? Dlaczego się niechwaliłeś? Gratulacje! .
Pozdro
E.. No Pikkot od kiedy? Dlaczego się niechwaliłeś? Gratulacje! .
Dobieję Cię - nie dość, że się nie znasz to jesteś cienias . Ale i pocieszę - jest nas dwóch .jacuś pisze:... a ja myślałem, że średnio 50 km/tydzień (biorąc pod uwagę także przerwy w bieganiu) to nie jest tak mało.... cóż, widać, się nie znam....
Pozdro