Chodzi mi o to że u niektórych "amatorów" bieganie wygląda tak że poświęcają temu cały swój czas, to co napisałem, trening, gimnastyka itd. Wcześniej w ciągu dnia pracują i przez to zaczyna brakować czasu na inne rzeczy, nie związane z bieganiem. Czasem mam wrażenie że niektóre osoby podkreślają specjalnie to że biegają o 5 czy 23, wcześniej ciężko pracując, ale wykonują swój plan treningowy w 100% czy nawet 200% i robią z siebie przy tym bohatera, poświęcają się by osiągnąć jakiś cel (wynik). A przecież ciągle są amatorami, tymczasem zaczynają traktować bieganie tak jakby rzeczywiście trenowali je na poważnie. Gdy słucham rozmowy biegaczy amatorów przed jakimiś zawodami, to czasem śmiać mi się chce jak widzę jak poważnie do tego wszystkiego podchodzą

Według mnie wszędzie powinien być umiar, niektórzy biegacze amatorzy go nie mają. Nie chodzi o to że przeszkadza mi że ktoś biega w takich godzinach, czy że trenuje po to by osiągnąć jakiś konkrety wynik, to cieszy że niektórym osobom się chce. Tylko o to takie robienie z siebie bohatera, by podkreślić swoją pracę włożoną w trening by może dowartościować się poprzez bieganie. Żeby była jasność nie mam na myśli jakiś konkretnych osób, to są takie luźne przemyślenia
Jednak coś odchodzimy od tematu tego wątku, więc chyba pora powrócić na właściwe tory
