Mazowiecki Park Krajobrazowy
- henley
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 420
- Rejestracja: 12 maja 2007, 23:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa Marysin Wawerski
Gratulacje dla dzielnych triatlonistów!!!! A nastrój euforii po zawodach ma trwać jak najdłużej .
pzdr
henley
,,Nie ma litości, zakładników nie bierzemy..."
henley
,,Nie ma litości, zakładników nie bierzemy..."
- PiotrekMarysin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1143
- Rejestracja: 21 lip 2006, 13:15
Dzięki, dzięki!!!
Euforia trwa, tyle że organizm nie jest jeszcze chyba gotowy, żeby w pełni zaspokoić oczekiwania pana G...
Euforia trwa, tyle że organizm nie jest jeszcze chyba gotowy, żeby w pełni zaspokoić oczekiwania pana G...
[url=http://team.entre.pl]ENTRE.PL TEAM[/url]
- darek284
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 748
- Rejestracja: 23 kwie 2004, 11:11
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa-Gocław
- Kontakt:
Dziękuję, euforii nie ma, nogi trochę bolą, zaczynam myśleć o ćwiczeniach siłowych.
Długi dystans wzbudza we mnie strach, który mam nadzieję, zmotywuje mnie do uczciwych ćwiczeń.
Okazało się, że moją słabą stroną było bieganie. Jeśli po rekreacyjnym pływaniu i spokojnej jeździe na rowerze, nie chciało mi się biec w tempie 5:30, to znaczy, ze albo nogi słabe, albo głowa. Trzeba wzmacniać i jedno i drugie.
Głowę wzmocnię jutro na spotkaniu, a na nogi to chyba przysiady najlepsze?
Yogi, jak poszła próba stadionowa?
Długi dystans wzbudza we mnie strach, który mam nadzieję, zmotywuje mnie do uczciwych ćwiczeń.
Okazało się, że moją słabą stroną było bieganie. Jeśli po rekreacyjnym pływaniu i spokojnej jeździe na rowerze, nie chciało mi się biec w tempie 5:30, to znaczy, ze albo nogi słabe, albo głowa. Trzeba wzmacniać i jedno i drugie.
Głowę wzmocnię jutro na spotkaniu, a na nogi to chyba przysiady najlepsze?
Yogi, jak poszła próba stadionowa?
Pozdrawiam,
Darek
Darek
- Renata
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 677
- Rejestracja: 08 paź 2007, 17:38
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa - Gocław
- Kontakt:
Wróciłam od fryzjerki. Tej samej co do niej od kilku lat chadzam, żeby nie było, że jakiś skok w bok .
Teraz mogę pobiegać. Czy w piątek jest ktoś chętny na trzy kwadranse? Tylko nie za szybko, bo znów sobie fryzuję nieco zniszczę.
Teraz mogę pobiegać. Czy w piątek jest ktoś chętny na trzy kwadranse? Tylko nie za szybko, bo znów sobie fryzuję nieco zniszczę.
Pozdrawiam,
Renata
http://renataidarek.blogspot.com/
Renata
http://renataidarek.blogspot.com/
- henley
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 420
- Rejestracja: 12 maja 2007, 23:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa Marysin Wawerski
Wstępnie tak, tylko nie za późno bo po ciemku to jeszcze się nabiegamy .Renata pisze:Czy w piątek jest ktoś chętny na trzy kwadranse?
pzdr
henley
,,Nie ma litości, zakładników nie bierzemy..."
henley
,,Nie ma litości, zakładników nie bierzemy..."
- Renata
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 677
- Rejestracja: 08 paź 2007, 17:38
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa - Gocław
- Kontakt:
Jak zaczniemy o 18.15 to skończymy po ciemku?
No i jak teraz jedzie się do Marysina z miasta? Jakieś sprytne objazdy?
No i jak teraz jedzie się do Marysina z miasta? Jakieś sprytne objazdy?
Pozdrawiam,
Renata
http://renataidarek.blogspot.com/
Renata
http://renataidarek.blogspot.com/
- Kazig
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2518
- Rejestracja: 01 paź 2001, 11:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa Targówek
- Kontakt:
Udało się jeszcze śmignąć do Wiązownej, spotkałem konia w kompletnej ciemnicy, z początku myślałem, że to ktoś trzepie dywaniki od samochodu.
W sobotę rajd, dużo km, oby ukończyć i w górkach jeszcze.
Ja mam pracę 16:30-17, także kończę wcześniej niż poprzednio i łatwiej mi będzie na bieganie zdążyć o 19, tak sobie ustawiłem, że biegam w pon. o tej porze
W sobotę rajd, dużo km, oby ukończyć i w górkach jeszcze.
Ja mam pracę 16:30-17, także kończę wcześniej niż poprzednio i łatwiej mi będzie na bieganie zdążyć o 19, tak sobie ustawiłem, że biegam w pon. o tej porze
- Yogi!
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 369
- Rejestracja: 06 sie 2008, 23:07
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Mazowiecki Park Krajobrazowy
No właśnie. Zauważam niepokojącą tendencję; Jeszcze dwa miesiące temu można było wyjść do lasu przed dwudziestą pierwszą i hasać. Niedawno o ósmej było ciemno, że oko wykol. Czarno to widzę. W obecnej chwili stan zaawansowania jest taki, że jak liście nie są gęste, do 19.30 ujdzie biegać biezpiecznie bez czołówki. Dojazd do Marysi Płowiecką i Kościuszkowców nie odbiega, moim zdaniem, od średniej za październik-czerwiec. U mnie na piątek zaplanowane wychodne od biegania. Dla fantazji nawet na pływanie się wypnę tego dnia.Renata pisze: Jak zaczniemy o 18.15 to skończymy po ciemku?
No i jak teraz jedzie się do Marysina z miasta? Jakieś sprytne objazdy
Wybornie. Zwięzły więc raporcik:darek284 pisze:Yogi, jak poszła próba stadionowa?
Uciąłem sobie kilka serii krótkich odcinków w szybkim tempie. Czyli tak zwane potówki, jak zwykło się nazywać chyba to coś w wolskiej szkole biegowej.
Od połowy treningu widoczny byłem w świetle jupiterów. Stąd wniosek jasny, że na wypadek przekroczenia współczynnika ściemniania w porze jesienno-zimowej marysińska bieżnia została podpięta do prądu. W trakcie mej wizyty odbyły się dwa mecze piłki nożnej. Obu nie obejrzałem w całości. W każdym razie przyjemnie popatrzeć jak krzewi się kultura fizyczna i rekreacja wśród praskiej młodzieży.
Na deser miła niespodzianka w toalecie - rolka papieru toaletowego. Co prawda kompletnie mokra, ale lepszy rydz niż nic.
Twardym trza być, nie miętkim. 27 września na dniach.
Kto nie ma w głowie
Ten ma w nogach ;)
Ten ma w nogach ;)
- PiotrekMarysin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1143
- Rejestracja: 21 lip 2006, 13:15
Połówka to już nie przelewki. W Waszym wykonaniu, to 6,5 godziny wysiłku na granicy II zakresu. To bardzo obciąża organizm, więc nikogo nie powinno dziwić, że nogi nie chcą się już kręcić w biegu.darek284 pisze:Długi dystans wzbudza we mnie strach, który mam nadzieję, zmotywuje mnie do uczciwych ćwiczeń.
Okazało się, że moją słabą stroną było bieganie. Jeśli po rekreacyjnym pływaniu i spokojnej jeździe na rowerze, nie chciało mi się biec w tempie 5:30, to znaczy, ze albo nogi słabe, albo głowa. Trzeba wzmacniać i jedno i drugie.
A cały wcale nie jest trudniejszy "do ukończenia" niż połówka. Obecne przygotowanie pozwoliło by Wam ją spokojnie ukończyć. Kwestia nastawienia się na odrobinę niższą intensywność i tyle... A limit i tak zostałby daleko w tyle.
[url=http://team.entre.pl]ENTRE.PL TEAM[/url]
- darek284
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 748
- Rejestracja: 23 kwie 2004, 11:11
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa-Gocław
- Kontakt:
Moje średnie tętno z całości w Borównie to 144, a więc I zakres. No, ale pływanie rekreacyjne, a rower już zupełny luzik. Tylko dwa razy tętno podskoczyło do 167, kiedy po przerwie na sikanie goniłem Renatę. Myślę, że dzisiejsze przygotowanie pozwoliłoby mi ukończyć 1/2 w około 6 godzin. Ale to oczywiście gdybanie, bo nie wiem co by było po mocniejszym rowerze. Tak czy siak mam stracha i trzeba to wykorzystać na ćwiczenia siłowe.
Yogi, jeżeli dobrze zrozumiałem, to biegałeś na stadionie 2 x 90 minut.
Yogi, jeżeli dobrze zrozumiałem, to biegałeś na stadionie 2 x 90 minut.
Pozdrawiam,
Darek
Darek
- Yogi!
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 369
- Rejestracja: 06 sie 2008, 23:07
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Mazowiecki Park Krajobrazowy
Miło przeczytać, że są jeszcze ludzie mający pozytywną opinię na temat pracowitości Yogiego. Wcale mnie jednak nie dziwi, że szukasz Darku potwierdzenia tego niezwykłego wydarzenia. Przeto potwierdzam, nieco uściślając:darek284 pisze:Yogi, jeżeli dobrze zrozumiałem, to biegałeś na stadionie 2 x 90 minut.
Nie biegałem, tylko spędziłem,
Nie dwa razy a raz,
I nie dziewięćdziesiąt minut tylko godzinę, z kwadransem może.
Wyraziłem się nieprecyzyjnie: mecze nie odbyły się w całości podczas mojej wizyty. Kiedy zajechałem na obiekt trwał już pierwszy, a kiedy wytaczałem się - drugi.
Piszesz o sile, więc taka ciekawostka w sprawie, bardziej jako zimowa odskocznia niż realna alternatywa. Można być bi, można być tri, ale co przeszkadza być przez chwilę również kwadratonistą? Mam na myśli narciarstwo zjazdowe.
Przed półmaratonem pojechaliśmy z Emilką na tydzień na narty. Niemało (jak na nasz poziom) biegaliśmy wtedy, z podbiegami włącznie , przez co szerokopojęte mięśnie kończyn dolnych zasadniczo nie próżnowały. Tymczasem po powrocie z nart zad zakwaszony a czworogłowe jak balony. W związku z tym u mnie w biegowych leginsach szwy poszły już przy pierwszym truchcie a Emilce wcierałem w uda oliwkę, żeby w ogóle móc naciągnąć rajtki na nogi. Dziwne.
Kto nie ma w głowie
Ten ma w nogach ;)
Ten ma w nogach ;)
- darek284
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 748
- Rejestracja: 23 kwie 2004, 11:11
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa-Gocław
- Kontakt:
Miło jest czytać, że znajomi biegacze z MPK są wyedukowani, świadomi i ciekawi wiedzy. Cieszę się również, że wplatasz w swoje treningi potówki, które niejednego wprowadziły do elity (patrz: henley, Piotrek i Deck) Taką postawą wprowadzasz w moją duszę spokój.
Przyznam też, że najbardziej zainteresował mnie fragment o oliwce wcieranej w uda Emilki
Postaramy się być dziś w Marysi o 18.15. Gdybyśmy się spóźniali, proszę na nas poczekać.
Przyznam też, że najbardziej zainteresował mnie fragment o oliwce wcieranej w uda Emilki
Postaramy się być dziś w Marysi o 18.15. Gdybyśmy się spóźniali, proszę na nas poczekać.
Pozdrawiam,
Darek
Darek
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 278
- Rejestracja: 15 lis 2007, 09:37
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa Gocławek
Bardzo mi przykro, ale ja żadną miarą dzisiaj przed zmierzchem do Marysi nie dotrę. Potem zresztą też nie
-----------------------------------------------------
Pozdrawiam,
Gerard
Pozdrawiam,
Gerard
- PiotrekMarysin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1143
- Rejestracja: 21 lip 2006, 13:15
Nie zapominajmy, że triathlon (wbrew nazwie) składa się z 4 konkurencji. W czwartej konkurencji mocno odpoczywałeś w strefach zmian spędzając tam około 13 minut, więc nie dziwne, ze średnie tętno takie wyszło. Podczas dyscyplin jednak, wchodzi się w drugi zakres...darek284 pisze:Moje średnie tętno z całości w Borównie to 144, a więc I zakres.
Jestem pełen podziwu dla Yogiego, że jest wierny Marysi, bo ja ją ciągle zdradzam...
Mimo, że tatarak nowiuśki i ledwo śmigany...
Jakoś tak odcinki, które biegam nie chcą być wielokrotnością 255 m. I bardziej chyba od układania kamyczków oznaczających poszczególne odcinki nie chce mi się później podczas (przepraszam panie za wyrażenie) zapitalania sprawdzać, czy dobrze policzyłem kamyczki.
Tak też, zamiast zabawy w kamyczki wybieram starą dobrą "rolniczą colę" (jakoś tak jej chyba Agrykola, czy cuś... ).
[url=http://team.entre.pl]ENTRE.PL TEAM[/url]
- Yogi!
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 369
- Rejestracja: 06 sie 2008, 23:07
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Mazowiecki Park Krajobrazowy
No właśnie mnie też. Dopytałem i Emilka mówi, że podobno było to przy innej okazji. Teraz oboje próbujemy sobie przypomnieć przy jakiej.darek284 pisze:Przyznam też, że najbardziej zainteresował mnie fragment o oliwce wcieranej w uda Emilki
Fakt, operacje arytmetyczne są pewnym wyzwaniem, ale prawdziwym minusem marysińskiej bieżni jest dla mnie mały promień łuków. Ma to wbrew pozorom wpływ na sposób stawiania nóg. Już przed wojną wiadomo było, że im szybsza potówka, tym większa siła centryfugalna, z którą rozpędzone ciało musie sobie jakoś radzić. Jak zacznę szybko biegać (Darek nawet wierzy, że tak się kiedyś stanie), wyzwaniem będzie wejść w łuk i nie znaleźć się w krzakach.PiotrekMarysin pisze:Jestem pełen podziwu dla Yogiego, że jest wierny Marysi, bo ja ją ciągle zdradzam...
Mimo, że tatarak nowiuśki i ledwo śmigany...
Jakoś tak odcinki, które biegam nie chcą być wielokrotnością 255 m. I bardziej chyba od układania kamyczków oznaczających poszczególne odcinki nie chce mi się później podczas (przepraszam panie za wyrażenie) zapitalania sprawdzać, czy dobrze policzyłem kamyczki.
Tak też, zamiast zabawy w kamyczki wybieram starą dobrą "rolniczą colę" (jakoś tak jej chyba Agrykola, czy cuś... ).
Marysię można spokojnie pożenić z Kolą. Mariaż ten ma nawet swój urok. Kola jest mniej cushioning. Głównie atakuję ją, gdy chcę sobie później trochę popodbiegać pod Rozdroże.
Podsumowując, z moją wiernością jest jak u Magdy M. lub innej.
Post Scriptum
Mam!
1000 = 4 x 255 + półobrót + 20
Kto nie ma w głowie
Ten ma w nogach ;)
Ten ma w nogach ;)