Wracając jeszcze do tematu braku motywacji do biegania, to ja takie coś miałem prawie rok temu, gdzieś w połowie lipca 2008 roku. Chciałem zdawać na AWF Kraków na wychowanie fizyczne, w egzaminach sprawnościowych był bieg na 1500metrów i jeszcze 3 inne rzeczy. Wiedziałem że bieg może być moją mocną stroną i chciałem to wykorzystać. To w sumie dzięki temu że rozpocząłem przygotowania do tego biegu na 1500 metrów zacząłem regularne bieganie, bo wcześniejsze lata to było taki bieganie 1-3 razy w tygodniu po 3,5km z przerwami na zimę. No i zaczęło się w wakacje 2007 biegałem już regularnie 3 razy w tygodniu po 4-6km, robiłem sobie sprawdziany na 1500metrów. Za pierwszym razem wyszło 5:36 a kolejne rekordy to 5:27 i 5:22. No i w związku z tym powstał jasny cel, w połowie lipca 2008 roku chcę zejść poniżej 5 minut. Na jesieni zwiększałem kilometraż, przebiegłem pierwsze 10km (ale to była radość:) ), trafiłem na fora biegowe, dowiadywałem się coraz więcej o bieganiu i zacząłem się wciągać:) Zrobiłem plan biegu godzinnego z książki Biegiem przez Życie, następnie od początku roku biegałem już 4 razy, według swojego planu, od połowy kwietnia zacząłem realizować plan z tej strony pod 1500metrów. Tydzień przed egzaminem poprawiłem życiówkę na treningu do 5:13. Przyszła w końcu godzina zero, poprawiłem swój rekord i nowy wynosił (wynosi do dziś) 5:01... Gdy to usłyszałem to byłem zły, zabrakło dwóch sekund... A na studia nie udało się dostać. I wtedy totalnie uszło ze mnie powietrze, prawie 8 miesięcy trenowania z myślą tylko o tym żeby połamać 5 minut na 1500 a zabrakło do tego tylko 2 sekund... To trochę spowodowało że teraz nie lubię stawiać sobie jakiś bardzo konkretnych celów czasowych np. że połamię 42 czy 40 minuty na 10km na danych zawodach. Wiem że trenując regularnie będę bił kolejne życiówki a czy złamię 40 minut za miesiąc, za rok czy może za 2-3 lata to nie ma dla mnie jakiegoś wielkiego znaczenia. Wolę nie napompowywać się że w danym biegu pobiegnę poniżej danego czasu, a później okaże się że brakło np.5 sekund i przyjdzie rozczarowanie. Dzięki temu mam nadzieję że będę miał motywację do biegania do późnej starości. Po egzaminie na 1500metrów nie miałem żadnego następnego celu, do tego wyjeżdżałem na wakacje, biegałem 1-2 razy w tygodniu. Na całe szczęście miałem za sobą 3 imprezy biegowe i bardzo mi się to spodobało, więc chciałem gdzieś znowu wystartować i przez przypadek w połowie sierpnia trafiłem w internecie na informację o półmaratonie 4energy
![uśmiech :)](./images/smilies/icon_e_smile.gif)
Poczytałem, pooglądałem zdjęcia z tego biegu, do tego meta w Spodku bardzo mi się spodobała:) Pojawił się nowy cel, ukończyć półmaraton. W Katowicach było tak cudownie że wciągnąłem się w bieganie już na dobre i chyba już nigdy z tego nałogu nie wyjdę choć czasem tak jak obecnie trochę się nie chce biegać. Motywacja do dalszego biegania prędzej lub później znowu się znajdzie, choćby przez kompletny przypadek, tak jak u mnie w sierpniu zeszłego roku:)
Ale się rozpisałem:) Myślałem że wyjdzie to krótsze, a tymczasem jak zacząłem pisać to wyszła z tego cała historia mojego biegania
![uśmiech :)](./images/smilies/icon_e_smile.gif)