Witam,
zacząłem biegać, ale początki są trudne ponieważ po około 2 minutach wolnego biegu mam zadyszkę. Mam 175cm i 80kg wagi. Trochę mnie to dziwi ponieważ dużo jeżdżę na rowerze i nie mam problemu z przejechaniem np 50km bez przerwy. Czy może być to spowodowane zbyt rozbudowanymi mięśniami ud i łydek czy może jest inna przyczyna ?
Zadyszka początkującego
- russian, white russian
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1406
- Rejestracja: 08 mar 2009, 21:58
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gaia
moim zdaniem zadyszka to wina grubych łydek
we gather energies
ours and the ones of the nature,
in order to make this intolerable world
endurable
ours and the ones of the nature,
in order to make this intolerable world
endurable
- Kapitan Bomba!
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1212
- Rejestracja: 13 lut 2008, 22:50
być może wina grubych łydek, chociaż słyszałem o badaniach jakiegoś amerykańskiego profesora, że przyczyną zadyszki mogą być także zachwiane proporcje ud i łydek, więc u Ciebie tak samo jak łydki mogą wchodzić w grę uda.
A poważnie - jakoś ciężko mi sobie wyobrazić, żeby umięśnione nogi były przyczyna zadyszki... to raczej brak kondycji, może źle oddychasz? Zwolnij trochę, oddychaj ustami i powinno być lepiej.
A poważnie - jakoś ciężko mi sobie wyobrazić, żeby umięśnione nogi były przyczyna zadyszki... to raczej brak kondycji, może źle oddychasz? Zwolnij trochę, oddychaj ustami i powinno być lepiej.
- jaackaal
- Wyga
- Posty: 116
- Rejestracja: 12 lut 2009, 15:31
- Życiówka na 10k: 00:52:04
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa/Wyszków
Wątpię by to była wina jazdy na rowerze...
Sam jeżdżę po 200 km i biegam po 10 km i jest wszystko wporządku...
Też myślałem że mam dobrą kondycję, ale na początku się męczyłem i kondycyjnie nie wyrabiałem... Z każdym następnym treningiem moja kondycja wzrasta... i przydaje mi się do zarówno do jazdy na rowerze jak i biegania...
Sam jeżdżę po 200 km i biegam po 10 km i jest wszystko wporządku...
Też myślałem że mam dobrą kondycję, ale na początku się męczyłem i kondycyjnie nie wyrabiałem... Z każdym następnym treningiem moja kondycja wzrasta... i przydaje mi się do zarówno do jazdy na rowerze jak i biegania...

- Bartess
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1338
- Rejestracja: 08 gru 2006, 10:30
- Życiówka na 10k: 999:99
- Życiówka w maratonie: 999:99
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
Russian, white russian jak zwykle nie zawiodłeś.
Jacuś - już chyba oddycha ustami, bo nie wiem czy można dostać zadyszki nosem
.
Thekrazy Jazda rowerem to zupełnie inna bajka. 50 km rowerem to też nie jakiś wielki wyczyn (no chyba, że po górach) i raczej rekreacja niż solidny, siłowy wysiłek. ponad 2 lata temu na jesień odstawiłem rower po 2 latach jeżdżenia i stwierdziłem, że przez zimę pobiegam. Rowerem przez kilka miesięcy robiłem po > 500 km miesięcznie (czyli też nie za wiele jak na rower) i sądziłem, że jest cool, a tu załamka, miałem ten sam problem co Ty - nie byłem w stanie przetuptać 2 min. Jacuś dobrze Ci radzi - zwolnij. Nic o tym nie wspomniałeś, ale czy biegasz wg Planu 10-cio tygodniowego? To jest dobre na początek. Postaraj się biegać NAPRAWDĘ wolno, „niewyobrażalnie” wolno. Jeżeli nie masz pulsometru to staraj się tak biec, by tej zadyszki nie łapać - jeżeli łapiesz - biegniesz za szybko. Na początku może to oznaczać, że Twoje tempo takiego tuptania jest niewiele większe od szybkiego marszu. Nie zrażaj się tym. Gdy organizm „załapie” o co chodzi i że Cię „nie zniechęci” do biegania, to już poleci z górki
. Ani się obejrzysz, a pół godziny w jednym kąsku siekniesz
. Może jeszcze o tym nie wiesz, ale bieganie to zajęcie dla cierpliwych. Jeśli Ci tego brakuje to albo Cię to cierpliwości nauczy albo zrezygnujesz (pocieszę Cię - w większości przypadków trafia się to pierwsze).
Rower i bieganie bardzo dobrze się uzupełniają. Sam to teraz „uskuteczniam” jeżdżąc do pracy.
Powodzenia.
Ps.: Jeżeli ta zadyszka Ci nie będzie mijała to pomyśl ewentualnie o lekarzu, bo to jednak różnie może być i coś, co przy rowerze nie przeszkadzało może być barierą dla biegania.
Jacuś - już chyba oddycha ustami, bo nie wiem czy można dostać zadyszki nosem

Thekrazy Jazda rowerem to zupełnie inna bajka. 50 km rowerem to też nie jakiś wielki wyczyn (no chyba, że po górach) i raczej rekreacja niż solidny, siłowy wysiłek. ponad 2 lata temu na jesień odstawiłem rower po 2 latach jeżdżenia i stwierdziłem, że przez zimę pobiegam. Rowerem przez kilka miesięcy robiłem po > 500 km miesięcznie (czyli też nie za wiele jak na rower) i sądziłem, że jest cool, a tu załamka, miałem ten sam problem co Ty - nie byłem w stanie przetuptać 2 min. Jacuś dobrze Ci radzi - zwolnij. Nic o tym nie wspomniałeś, ale czy biegasz wg Planu 10-cio tygodniowego? To jest dobre na początek. Postaraj się biegać NAPRAWDĘ wolno, „niewyobrażalnie” wolno. Jeżeli nie masz pulsometru to staraj się tak biec, by tej zadyszki nie łapać - jeżeli łapiesz - biegniesz za szybko. Na początku może to oznaczać, że Twoje tempo takiego tuptania jest niewiele większe od szybkiego marszu. Nie zrażaj się tym. Gdy organizm „załapie” o co chodzi i że Cię „nie zniechęci” do biegania, to już poleci z górki


Rower i bieganie bardzo dobrze się uzupełniają. Sam to teraz „uskuteczniam” jeżdżąc do pracy.
Powodzenia.
Ps.: Jeżeli ta zadyszka Ci nie będzie mijała to pomyśl ewentualnie o lekarzu, bo to jednak różnie może być i coś, co przy rowerze nie przeszkadzało może być barierą dla biegania.