
Ssokolow co do oceny PW. Wy macie pewnie własne zdanie z punktu widzenia zawodników, ja z punktu widzenia udupionego chorobą zawodnika, czyli tylko kibica. Moim skromnym zdaniem impreza bardzo fajna, dobrze zorganizowana.
Trasa certyfikowana - świetna sprawa,
umiejscowienie trasy - świetne.
Trochę dziwnego zamieszania było na starcie, którego pewnie dało się uniknąć gdy ktoś to przewidział za wczasu.
Zastanawia mnie tylko jak ~600 osób po kilometrze biegu szeroką drogą zmieściło się w wąskiej alejce

Z tego co obserwowałem, to miejscami było wąsko, a jak już się „kijkarze” pojawili i rozpoczęły się dublowania, to czasami naprawdę ciasno było. No ale coś za coś - drobne utrudnienia za bliskość przyrody to chyba nie problem. Dla większości.
Trochę też było zamieszania tuż przed metą przy rozdzielaniu tych, co finiszowali od tych, co na 3. koło wbiegali. Koleś to czyniący trochę się gubił. Np. wpadł na metę gość w szacownym już wieku z wiązanką "jo mu dom! na kolejne okrónżyni mnie ci###la wysyło, jak jo tu kóńcze". Jeszcze więcej marudził, ale to już się tu nie nadaje

Gdzieś też czytałem, że przejście z mety na parking przecinało trasę tych, co jeszcze kolejne okrążenie robili. Fakt - trochę uciążliwe, ale czy aż tak? W końcu było to obok „wodopoju” gdzie i tak większość zwalniała. Nie wiem jak by to mogło inaczej wyglądać.
W taką pogodę faktycznie można było pomyśleć o czymś cieplejszym do picia, ale to raczej niedociągnięcie niż wada.
Co do samego posiłku to nie będę się wywodził. To nie były zawody w żarciu żurku.
Moim zdaniem impreza zorganizowana nie doskonale, ale bardzo dobrze. Doskonałości zabrakło przez drobne niedociągnięcia.
W takiej sytuacji wystawianie najniższej oceny tylko i wyłączne z powodu „bo organizator mnie obraził” jest sytuacją kuriozalną. Rozwiązanie, moim zdaniem, jest proste - nie pasi to nigdy więcej nie przyjeżdża się na taką „żałosną” imprezę organizowaną przez „niewychowanego chama”. Nikt za kimś takim nie będzie tęsknił.