Grubasy - tylko dla Was

Stawiasz pierwsze kroki? Tutaj szukaj wsparcia, pomocy i zachęty. Wstąp i podaj rękę tym, którzy dopiero nabierają pędu.
paczeK
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 2
Rejestracja: 26 lut 2009, 14:33
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kielce

Nieprzeczytany post

Witam,

Jest to mój pierwszy post na tym forum, więc proszę o wyrozumiałość i oczekuję pomocy. ;)

Mam 17 lat, ważę około 110 kg i mam około 191 cm wzrostu. I teraz nasuwa się pytanie, czy mam zacząć plan X-tygodniowy czy ten na odchudzanie? X-tygodniowy jest na pewno łatwiejszy, tyle że zależy mi na zrzuceniu kilogramów. Jednak jak patrzę na ten plan na schudnięcie, to trochę ciężko będzie biegać nonstop na samym początku po 20-25 minut.

Proszę o rady, co najlepiej wybrać na moim miejscu.

Pozdrawiam,
Piotrek
Kiprun
ruh hożuf
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 710
Rejestracja: 26 gru 2007, 09:56
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Leo pisze::-)
Tylko tak dla przypomnienia - odwiedzam, czytam i oczywiście biegam.
:-)
Zachęcam do rozpoczęcia przygody z bieganiem !! :-)

Leo
Hej Leo! (i wszyscy inni czytający oczywiście :hej: )
Jestem właśnie w Sopocie i dzisiaj śmignąłem sobie "Twoją" trasą od molo w Sopocie do molo w Gdańsku. I powiem Wam wszystkim, że jak rzadko kiedy komuś czegoś zazdroszczę, to wszystkim biegaczom z 3miasta zazdroszczę tej ścieżki. Można biec i biec, nie czuć zmęczenia, pozdrawiać innych biegających (sporo) i spoglądać na zatokę, piękną nawet o tej porze roku.
Jak mi się uda jutro zwlec rano to może spotkamy się face to face jeżeli opatrzność będzie łaskawa. Jeżeli nie - to jakby napisał JarStary - pozdrawiam zazdroszcząc!.
feineto
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 16
Rejestracja: 17 kwie 2008, 16:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Nantes

Nieprzeczytany post

paczeK zrobisz jak zechcesz ale jeszcze raz uwaznie przeczytaj artykul wprowadzajacy do tego planu :) gdzies jest tam napisane ze: "kazda jednostke treningowa mozna modyfikowac, szczegolnie jezeli chodzi o przerwy na odpoczynek. Jezeli np. zdarzylo ci sie wykonac poczatek treningu za szybko, wtedy wykonujesz w spokojnym marszu lub truchcie aktywna przerwe wypoczynkowa, a kiedy odpoczniesz kontynuujesz trening na intensywnosc (...) Wazne jest aby caly trening oprocz sprawnosci trwal wyznaczona ilosc minut" Czyli, jak ja to rozumiem, jest to cos w rodzaju marszo-biegu lub co dla niektorych tak jak ja marszo-czolganiu sie :D

Do stalych bywalcow tego watku :) Niestety, po kilku miesiacach truchtania dopladl mnie len :( urlop, wakacje, powrot na uczelnie, choroby, swieta i jeszcze wiele wiele innych wymowek. Najzwyczajniej w swieci dopadl mnie len i nie ma innego wytlumaczenia. Jedyny sport jaki czynnie uprawialam to czytanie bieganie.pl. Ale nie jest tak zle, na poczatku lutego udalo mi sie w koncu ruszyc dupsko :d Przez pierwsze dwa tygodnie robilam tylko sprawnosc a teraz dolaczylam wlasnie plan odchudznie z bieganiem.
Mam nadzieje, ze tym razem nie skonczy se na slomianym zapale :d

Powodzenia dla wszystkich biegajacych
ruh hożuf
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 710
Rejestracja: 26 gru 2007, 09:56
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

paczeK-> Zacznij od planu 10-tygodniowego, albo nawet od marszów wprowadzających do tego planu jak nie czujesz się na siłach biegać. Żeby schudnąć potrzebujesz tylko dwóch rzeczy: cierpliwości i konsekwencji, wszystko inne można dostosować,zmieniać, modyfikować, ale te dwie rzeczy są niezbędne do sukcesu. Życzę powodzenia.
petek
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 6
Rejestracja: 11 lut 2009, 11:14
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Po 3,5 miesiącach biegania wczoraj po raz pierwszy zrobiłem 8,5 km truchtem!
Niestety waga mi nie chce spaść. Natomiast wymiary się zmniejszają - w brzuchu straciłem już 8 cm.
Awatar użytkownika
JarStary
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 927
Rejestracja: 14 lis 2006, 16:06
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Skierniewice

Nieprzeczytany post

Ruh hożuf - no już widziałeś biegającego Lwa :hej: ?


Po za tym gdzie Cię nosi i to w zimę?






Pozdrawiam z nizin
Chwalę Boga każdym przebiegniętym metrem

ZZTOP Skierniewice: każda sobota 13:30 vis-a-vis kasyna!
paczeK
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 2
Rejestracja: 26 lut 2009, 14:33
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kielce

Nieprzeczytany post

Po pierwsze chciałem podziękować za rady, a teraz tak chciałem krótko napisać co postanowiłem i czy wg was dobrze to zrobiłem, czyt. z głową. ; )

Trzy dni temu postanowiłem zacząć ten plan na odchudzanie, czyli na początku 10' biegu + spr, wczoraj 15' biegu i... Oczywiście, że nie przebiegnę non stop na samym początku z moimi gabarytami i kondycją tylu minut, ale tak biegłem około 3-4 minut, gdy już nie mogłem, maszerowałem około minuty, później znowu 3-4 minutki biegu. Nie wiem czy to dobre rozwiązanie, ale byłem zmęczony jak diabli, no i szczęśliwy jeszcze bardziej. Co do czasu, nie mam jeszcze tak świetnie wytrenowanego, ile mi zajmie powrót do domu załóżmy z drugiego osiedla, więc średnio biegłem zawsze z 2 minutki dłużej.

A teraz kilka pytań:
1. Czy jest dobrym pomysłem, aby kontynuował nadal plan na schudnięcie w takiej postaci, tzn. 3 minutki bieg, 1 minuta marsz, 3 minuty bieg, itd.?
2. Jeśli ćwiczę ( taka mała siłownia w piwnicy :) ), to nie ma żadnych przeszkód, abym biegał po 'siłowni'?
3. Zaczynam ćwiczyć około godziny 18, około godziny 19 zaczynam biegać, czyli w domu już po umyciu, przebraniu, itd. jestem około 19.45-20.00. I co mam zrobić z kolacją? Jest to już za późno na posiłek, prawda? Nie ma problemu, żeby nie jeść kolacji, nie jestem głodny o tej porze, więc nie muszę jeść kolacji, tylko czy tak może być.

Dziękuję za wyrozumiałość, to były ostatnie zamęczające was pytania.
A'hoj.
ruh hożuf
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 710
Rejestracja: 26 gru 2007, 09:56
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

JarStary pisze:Ruh hożuf - no już widziałeś biegającego Lwa :hej: ?


Po za tym gdzie Cię nosi i to w zimę?
Jakby to powiedzieć, żeby nie promować niezdrowego trybu życia?
Powiedzmy, że wczorajsze rozmowy biznesowe przedłużyły się nieco i przerodziły w spotkanie integracyjne, więc dzisiaj pobiegam wieczorem, a oko w oko z lwem może staniemy jutro rano :oczko:
Zimą tutaj jest, okazuje się, całkiem sympatycznie.






Pozdrawiam z nizin[/quote]
RegGaE_BoY
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 13
Rejestracja: 28 lut 2009, 03:29

Nieprzeczytany post

witajcie a ja biegam 5-6 raz w tyg po 10 km zajmuje mi to jakies 45min mam 20 lat 177cm obecnie waze 68kg wazylem 75 az pewnego dnia zapragnelem wyrobic sobie miesnie brzucha jak wiadomo poczatki nie byly latwe codzien meczace cwiczenia spadlo mi 2kg w miesiac miesnie sie wyrobily ale tluszcz zostawal nadal szczegolnie oponka ktora jak wiadomo najgorzej spalic wiec przezucilem sie na biegi jak wiadomo poczatki tez nie byly latwe bieg 5km zajmowal mi tyle co teraz 10 biegam od polroku spadlo mi 5kg wiecej nie potrzebuje wyrobily sie miesnie brzuszka a przy tym daje duzo satysfakcji niekomu nie zaszkodzio by poswiecic 30min wieczorem kiedy w tv zima leca same powtorki wyjsc na podworko pobiegac uwierzcie to najlepsza metoda najszybciej sie spala tluszcz a przedewszystkim wciagajaca wciaga by przebiec jeszcze wiecej w jak najmniejszym czasie



obecnie jestem w stanie przebiec ponad 20km wystarzylo pol roku biegania ale po co jak tluszcz zniknol 10km starczy dla wlasnej przyjemnosci

pozdrawiam
RegGaE_BoY
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 13
Rejestracja: 28 lut 2009, 03:29

Nieprzeczytany post

paczeK pisze:Po pierwsze chciałem podziękować za rady, a teraz tak chciałem krótko napisać co postanowiłem i czy wg was dobrze to zrobiłem, czyt. z głową. ; )

Trzy dni temu postanowiłem zacząć ten plan na odchudzanie, czyli na początku 10' biegu + spr, wczoraj 15' biegu i... Oczywiście, że nie przebiegnę non stop na samym początku z moimi gabarytami i kondycją tylu minut, ale tak biegłem około 3-4 minut, gdy już nie mogłem, maszerowałem około minuty, później znowu 3-4 minutki biegu. Nie wiem czy to dobre rozwiązanie, ale byłem zmęczony jak diabli, no i szczęśliwy jeszcze bardziej. Co do czasu, nie mam jeszcze tak świetnie wytrenowanego, ile mi zajmie powrót do domu załóżmy z drugiego osiedla, więc średnio biegłem zawsze z 2 minutki dłużej.

A teraz kilka pytań:
1. Czy jest dobrym pomysłem, aby kontynuował nadal plan na schudnięcie w takiej postaci, tzn. 3 minutki bieg, 1 minuta marsz, 3 minuty bieg, itd.?
2. Jeśli ćwiczę ( taka mała siłownia w piwnicy :) ), to nie ma żadnych przeszkód, abym biegał po 'siłowni'?
3. Zaczynam ćwiczyć około godziny 18, około godziny 19 zaczynam biegać, czyli w domu już po umyciu, przebraniu, itd. jestem około 19.45-20.00. I co mam zrobić z kolacją? Jest to już za późno na posiłek, prawda? Nie ma problemu, żeby nie jeść kolacji, nie jestem głodny o tej porze, więc nie muszę jeść kolacji, tylko czy tak może być.

Dziękuję za wyrozumiałość, to były ostatnie zamęczające was pytania.
A'hoj.














czesc a ja ci proponuje zaczac tak jak ja 5 km biegnij nawet i godzine ale zebys przebiegl moze byc marrszo bieg ale nie biegnij krujcej niz 5 min ani nie rob przerwy na marsz wiekszej niz minuta wtedy uzyskasz najlesze poczatkowe efekty pamientaj zeby puls wynosil mniej wiecej 140-160 wtedy najlepiej wyrabia sie kondycja jeszcze lepiej bylo by zebys przebiegal 2 min truchtem pozniej z 30sprintem ale to juz jak bedziez bardziej zaawansowany pozdrawiam
Leo
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 413
Rejestracja: 06 cze 2006, 14:49

Nieprzeczytany post

PaczeK - jestes strasznie ciezki facet !110 kg), wiec nie ma sensu, abys zbyt mocno szalal z bieganiem, bo mozesz sobie szybko zalatwic stawy.
Plan 10 tygodniowy jest OK, ale jesli chcesz sobie biegac 3 minuty, 1 min marszu i znowu 3+1, itd to jak najbardziej OK. Jedna uwaga - TRUCHTAJ a nie biegaj!

Ruh hozuf - rozumiem, ze bez problemu poczules "euforie morska" tj. kiedy zapach morza, szum fal i krzyk mew wprowadza biegacza w stan niemal euforyczny!
Ja biegalem we wtorek, srode - w czwartek (kiedy ty) akurat nie, i znowu w piatek, ale wczesnym rankiem skoro swit
W weekendy z kolei biegam po moich rodzinnych podbydgoskich wertepach lesnych, ktore rowniez maja w sobie duzo uroku.
No i sa atrakcyjnym urozmaiceniem od nudnego morza :hejhej:
bialogardzianin
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 7
Rejestracja: 04 mar 2009, 20:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Białogard

Nieprzeczytany post

bialogardzianin
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 7
Rejestracja: 04 mar 2009, 20:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Białogard

Nieprzeczytany post

dargch pisze:
Arcasto pisze:No to mówię co se będe żałował i kolejne 2 przebiegłem w 15 minut takim tempem, że hej. Nawet ostatnie 300 metrów sprintem poszedłem. Ja, który jeszcze rok wcześniej ledwie kilometr kończył. Teraz zaledwie po pół roku biegania i rozsądnego jedzenia ważę 61 kilo. Piszę to wszystko po to, żeby was zachęcić do tego samego.
Arcasto - widzę, że nie obcy jest Ci stan gdy podczas dłuższego biegu człowiek samoistnie przyśpiesza (ale nie z powodu tabelki planu treningowego), kiedy zaczyna biec coraz szybciej i czuje że zbliża się do nieznanej granicy, kiedy zaczyna oddychać coraz pełniej i mocniej, gdy wydłuża krok i odbija się od podłoża z coraz większą siłą, kiedy wydaje mu się że za chwilę oderwie się od ziemi i jest zafascynowany tym czgo doświadcza jednocześnie bojąc się że stan ten niedługo może się skończyć a chciałby żeby trwał jak najdłużej, chciałby biec w ten sposób jak najdłużej ale niezauważalnie zwalnia gdyż jego uwaga koncentruje się na czymś innym - czuje że przeżył coś niesamowitego, zauważa, że wszystko w koło jest inne, przyjazne, kolory otoczenia są żywsze, powietrze czystsze, zauważa wspaniałość i piękno budzącego się dnia, wbija mocno w pamięć ten stan bo nie sposób tego nie zapamiętać, na pewno wróci do tego za chwilę na najbliższej prostej albo w następnym biegu, na pewno nie będzie miał problemu ze wstaniem, ze zmobilizowanie się do następnego biegu, zetknął się przecież przed chwilą z czymś niecodziennym, zapomniał o świecie, o rzeczywistości, niemalże o przyciąganiu ziemskim, poznał... ducha biegowego. Poznał potęgę swoich mięśni i płuc.
Piękne! mam nadzieję, że kiedyś doznam tego! Narazie biegam na bieżni elektro naprzeciw lustra i patrze sobie w oczy zadając pytanie: czy wykonam plan (400 kalorii)? ;-)
baudet
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 1
Rejestracja: 27 sty 2009, 07:51
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Toruń

Nieprzeczytany post

No to pierwsze koty za płoty :)

Witam wszystkich.
Czytam Was jakiś czas, bo postanowiłem nieco zmienić swój wygląd. Pękło właśnie trzydzieścikilka lat, przy 1,80m mam blisko 100kg (pół roku temu 110). Od niedawna zmiana systemu żywienia i zachciało mi się też ruszać.
Od 10 ponad lat żadnej aktywności fizycznej poza 2-miesięcznym epizodem na siłowni i nartami 3 dni każdego roku. Przedwczoraj wreszcie kupiłem spodnie dresowe, buty na razie mam i zobaczę czy mnie to pociąga, wtedy zmienię. Górne partie odzieży mam fajne, bo lubię czasem w góry wyjść i się obkupiłem...
Wczoraj się migałem, dzisiaj wyszedłem pobiegać... Szumnie nazwane :P Postawiłem na plan 6-tygodniowy; myślałem że umrę już po 30sek, ale okazało się, że 2 minuty biegu fajnie mi wyszły. Potem było gorzej. Tak więc dzisiaj 2x2min, 2x1,5min, 2x1min, do tego dopełnienia do 5min marszem. Chyba zacząłem zbyt szybko. W dodatku tętno mierzone w trakcie marszu paluchem w okolicach 180 :/
Cóż, jestem dumny z siebie, że w ogóle wyszedłem. Będę bardziej, jeśli w niedzielę dam radę to powtórzyć, bo moje uda nieco pulsują :P I na razie jeszcze nie rozumiem, dlaczego bieganie jest dla Was przyjemnością :P

Wróciłem pół godziny temu, ale oddech jeszcze krótki :>
:baudet
Awatar użytkownika
izaA
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 166
Rejestracja: 21 gru 2008, 18:49
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Wiem, że o to wątek tylko dla tych "większych", ale nie mogę się powstrzymać...dla mnie pierwszy dzień był koszmarem...przyjemność zaczęła się dużo później, ale dla tej przyjemności warto przetrwać pierwszy okres, naprawdę. Powodzenia!
ODPOWIEDZ