Trening 10 tygodniowy

Stawiasz pierwsze kroki? Tutaj szukaj wsparcia, pomocy i zachęty. Wstąp i podaj rękę tym, którzy dopiero nabierają pędu.
mamamaxa
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 14
Rejestracja: 27 paź 2008, 13:47
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: pomorskie

Nieprzeczytany post

monisia pisze: Mam 38 lat jestem z poznania odchudzam sie od zawsze
No skąd ja to znam, no skąd?:)) ten sam cel i 6 tydzień. Kilograma jeszcze ani mniej ale nie tracę nadziei.
Pozdrawiam i zyczę wytrwałości :)
PKO
monisia
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 2
Rejestracja: 17 lis 2008, 16:30

Nieprzeczytany post

mama...jak to ani deko? coś ty????????
:ojoj:
a masz jakąs dietke do tego?????co w ogóle jesz?

ja mam marzenie żeby na wielkanoc być lżejsza o 10kg...dziś juz wiem ze sie uda!


wrócłam własnie..musze wieczorem biegać..--siara mi tak rachitycznie latać..po jasności :hahaha:

nogi bolały oddychac nie mogłam
na mp3 wgrałam sobie płytke IRY biegnę..biegne..sape dyszę a tu mi Gadowski wyskakuje z tekstem....troche wolniejjjjjjj...aż sie sama do siebie uśmiałam hihih

pozdrówka i dzeki za odzew ;)..kciuki trzymajcie :ble:
mamamaxa
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 14
Rejestracja: 27 paź 2008, 13:47
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: pomorskie

Nieprzeczytany post

Niestety masz rację, nie kontroluję diety. :chlip: Tak wiem ,ze powinnam, znam zasady diety zbilansowanej, wiem co powinnam a czego nie powinnam jeść ale jestem bezradna. A dziś kolejna załamka, mam kilogram na plusie :echech:
Kończe 6 tydzień, chce mi się biegać, czuje jak rośnie mi forma ale wraz z formą rosnie apetyt którego nie umiem poskromić. Nic to, moze jak przebiegnę pierwsze pół godziny będę miała większą motywację :hej:
Pozdrawiam serdecznie.
Awatar użytkownika
Bartess
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1338
Rejestracja: 08 gru 2006, 10:30
Życiówka na 10k: 999:99
Życiówka w maratonie: 999:99
Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice

Nieprzeczytany post

Co tu tak cicho??? Zima Was przegoniła? ;-) Piszcie co tam u Was drodzy, młodzi biegacze.
ojcie_c
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 29
Rejestracja: 31 paź 2008, 09:43
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Rzeszów

Nieprzeczytany post

mamamaxa pisze:Niestety masz rację, nie kontroluję diety. :chlip: Tak wiem ,ze powinnam, znam zasady diety zbilansowanej, wiem co powinnam a czego nie powinnam jeść ale jestem bezradna. A dziś kolejna załamka, mam kilogram na plusie :echech:
Kończe 6 tydzień, chce mi się biegać, czuje jak rośnie mi forma ale wraz z formą rosnie apetyt którego nie umiem poskromić. Nic to, moze jak przebiegnę pierwsze pół godziny będę miała większą motywację :hej:
Pozdrawiam serdecznie.
Może ja coś napiszę z cyklu "sprawdzone empirycznie":
1) biegaj rano (na czczo).
2) jedz mniejsze porcje 4 - 5 razy dziennie, nie "do syta", ale wystarczająco, żeby zaspokoić głód. Między posiłkami pij wodę mineralną.

Powinno pomóc - ja w ten sposób zrzuciłem 20 kilo. Nie robiłem jakiejś "diety - cud", ba nawet czasami pofolgowałem sobie ze słodyczami... Ważne, żeby nie przesadzać.
Edda
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 559
Rejestracja: 26 sty 2008, 23:33

Nieprzeczytany post

mamamaxa pisze:Niestety masz rację, nie kontroluję diety. :chlip: Tak wiem ,ze powinnam, znam zasady diety zbilansowanej, wiem co powinnam a czego nie powinnam jeść ale jestem bezradna. A dziś kolejna załamka, mam kilogram na plusie :echech:
Kończe 6 tydzień, chce mi się biegać, czuje jak rośnie mi forma ale wraz z formą rosnie apetyt którego nie umiem poskromić. Nic to, moze jak przebiegnę pierwsze pół godziny będę miała większą motywację :hej:
Pozdrawiam serdecznie.
może powinnaś potraktować siebie ostro - wyznacz sobie ramy, zasady, poza ktore nie bedziesz mogla wychodzić.
mamamaxa
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 14
Rejestracja: 27 paź 2008, 13:47
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: pomorskie

Nieprzeczytany post

Hej, witam cieplutko z Pomorza.
Dziś za mną pierwsze pół godziny biegu, choć jeszcze nie był po temu czas to jednak po dwóch dniach regeneracji nie mogłam się powstrzymać i po piętnastu minutach biegu nogi same mnie niosły:) Jutro już pewnie tak nie będzie czyli zacznę 8 tydzień i potem z mozołem dzień po dniu będę budować swoją formę ale dziś tak się super czuję ,że musiałam się tym z Wami podzielić :hej:
No i od dziś tak jak poleciła mi Edda robię sobie zaporę na lodówkę :ojoj: Żal mi zmarnować dzisiejszego wysiłku :oczko:
Pozdrawiam.
Awatar użytkownika
Bartess
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1338
Rejestracja: 08 gru 2006, 10:30
Życiówka na 10k: 999:99
Życiówka w maratonie: 999:99
Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice

Nieprzeczytany post

Gratuluję tej pół godziny! Wspanałe uczucie - prawda? Pomyśl, że to dopiero początkek. Później jest jeszcze lepiej :-).


Pozdrawiam.
Biegać_chcę
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 22
Rejestracja: 26 paź 2008, 15:17

Nieprzeczytany post

Dziś skończyłem 3. tydzień. O ile we wtorek biegło się lekko, to w sobotę dość ciężko - deszcz ze śniegiem, wiatr w twarz. W sobotę przy moim treningowym trakcie kobita zatrudniona przez nadleśnictwo paliła ognisko ze ściętych gałęzi. Trochę się ogrzałem i zapowiedziałem, że się wproszę w przyszłym tygodniu, jak będę tam biegać.

Czy to normalne, że prawie nie chce się jeść w trakcie treningu? Czy to wina organizmu, czy może tego, że się szaleńczo zakochałem?

Po 3 tygodniach muszę zakomunikować, że schudłem na pewno 2 kg z 77, a może nawet 3.

We wtorek 3x7 min. Już się stracham, bo to podobno najtrudniejszy etap.
mamamaxa
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 14
Rejestracja: 27 paź 2008, 13:47
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: pomorskie

Nieprzeczytany post

Kochani, żeby nie było, melduję się i oznajmiam ,że biegam po 40 minut od kilku dni :hej: Wolno wciąż a nawet wolniej ale co mi tam.
Niestety.....z bólem stwierdzam,że wciąż na wadze miast ubywać to przybywa. Niech Ktoś zasunie mi porządnego kopa w tyłek bo zupełnie brak mi motywacji aby zacząć wreszcie dietować. A moja silna wola wciąż upada pod lodówką. HELP :chlip:
Edda
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 559
Rejestracja: 26 sty 2008, 23:33

Nieprzeczytany post

mamamaxa pisze:Kochani, żeby nie było, melduję się i oznajmiam ,że biegam po 40 minut od kilku dni :hej: Wolno wciąż a nawet wolniej ale co mi tam.
Niestety.....z bólem stwierdzam,że wciąż na wadze miast ubywać to przybywa. Niech Ktoś zasunie mi porządnego kopa w tyłek bo zupełnie brak mi motywacji aby zacząć wreszcie dietować. A moja silna wola wciąż upada pod lodówką. HELP :chlip:
dobrze chociaż, że regularnie biegasz - to znaczy że na tym polu jesteś zdeterminowana. Możesz zrobić tak - wyznacz sobie cel i biegaj wg planu - może to być jakiś gotowy, możesz też sama go sobie ułożyć. Podstawa w takim wypadku to myślenie - "plan ma mnie doprowadzić do celu". Zastosuj podejście szokowe. Po takim wspomnianym napadzie na lodówkę, kiedy naprawdę się przejadłaś - idź pobiegać w szybszym tempie niż zwykłe, tak aby Cię zemdliło. Mówię to poważnie. Kilka takich epizodów i odejdzie Ci ochota na obżarstwo, o ile chęć biegania jest silniejsza niż wszystko. Wniosek, jaki Ci się powinien nasunąć to "psuję to, co już wypracowałam, niszczę zamierzony sukces"

Posiłki planuj i nie kupuj nic poza tym, co masz w dziennym jadłospisie. Gorzej, jeśli Ci się zachce pączka np, i jesteś w stanie, bez względu na wszystko pofatygować się do cukierni. Ostra dyscyplina w takim wypadku. Trzeba nad sobą i swoim myśleniem panować. Niestety - jest taka grupa osób, którym ciężko schudnąć, która musi się ciągle kontrolować pod dietetycznym względem. Trzeba taki fakt zaakceptować, bez buntu, że tak właśnie jest.

Wprowadzaj zdrowe nawyki - dla przykładu jeśli sok, to bez cukru 50/50 rozcieńczony z wodą, w ogóle wywal cukier. Odzwyczaj się od słodkiego - wtedy słodycze po jakimś czasie nie będą Ci już tak smakować.
To jest długi i monotonny proces, będzie ciężko. W każdym razie musisz robić to dla siebie, nie dla innych, i naprawdę musisz tego chcieć.
Awatar użytkownika
Bartess
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1338
Rejestracja: 08 gru 2006, 10:30
Życiówka na 10k: 999:99
Życiówka w maratonie: 999:99
Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice

Nieprzeczytany post

Mamamaxa a ile w ogóle ważysz? Może inaczej - jakie masz BMI? Bo może robisz z igły widły ;-). Sprawdź sobie BMI jeśli nie znasz i może to Tobie i nam rozjaśni na ile poważny masz problem. Kalkulator BMI. Edda ma dobry pomysł z tym jadłospisem i próba trzymania się go. Może też spróbuj jeść tak, by się nie najadać ale żeby nie być głodną. No i coś oczywistego - lepiej często a mało niż raz a dobrze. Nie wiem jak u Ciebie, ale ja mam tak, że jak się porządnie najem to potem dopada mnie porządny głód. Nie wiem - może to związane jest z uczuciem sporego kurczenia się żołądka po takim obfitym posiłku. Nie wiem czy wyrażam się jasno ;-). Wiesz... dużo się najesz, a potem żołądek się kurczy i "ma ochotę" wrócić do poprzedniego stanu, tego po "nażarciu się" i domaga się tego wzmożonym apetytem. Kiedyś potrafiłem wsunąć zupę i kopiaty talerz 2. dania. Teraz (zaczęło się to kiedy zacząłem biegać) zupa + 2. danie to może połowa tego co kiedyś i to z biedą.
Co by tu nie napisać to i tak sama musisz sobie z tym poradzić i to Ciebie czeka wysiłek podjęcia tej walki. Powodzenia.
mamamaxa
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 14
Rejestracja: 27 paź 2008, 13:47
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: pomorskie

Nieprzeczytany post

Cóż....wprawdzie nigdzie nie napisałam,że mam nadwagę, a tylko ,że chcę zgubić kilka kilogramów,moje BMI (dziękuję Bartess) to 23,8 więc średnio.

Dziś ważę 64 kg/164 i bieganie miało mi pomóc w przekroczeniu magicznej granicy czyli poniżej 60. Efekt mam taki,że bieganie wspomaga mój apetyt i porażka. A o odchudzaniu chyba wiem wszystko. Po raz pierwszy udało mi się zrzucić 10 kg (pół roku ogromnych wyrzeczeń i ćwiczeń), drugi raz tylko 6, teraz postanowiłam biegać bo naczytałam się jakie to cudowne, magiczne i takie tam i jakże się po tym wspaniale chudnie :niewiem: A to wszystko aby nie musieć znów żyć na diecie. Nic bardziej mylnego. Szybko zweryfikowałam moje poglądy i choć faktycznie nie chcę już przestać biegać bo świetnie się czuję to niestety wiem, że bez diety się nie obejdę a ponieważ wiem już czym to" pachnie" i ile będzie kosztować mnie to wyrzeczeń tak bardzo się przed tym bronię. Niemniej dziękuje za rady. Skąd tylko wziąć motywację? Może Ktoś poleci jakiś adres, gdzie dają za darmo :hejhej:
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

Jakiś biegowy cel mógłby być dobra motywacją.
Edda
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 559
Rejestracja: 26 sty 2008, 23:33

Nieprzeczytany post

mamamaxa pisze:Cóż....wprawdzie nigdzie nie napisałam,że mam nadwagę, a tylko ,że chcę zgubić kilka kilogramów,moje BMI (dziękuję Bartess) to 23,8 więc średnio.
eee, to nie jest źle z punktu widzenia nadwagi, z punktu zaś dalszych efektów w odchudzaniu - strasznie trudny moment. Wiem, bo sama mam zbliżone do Twojego poziomu BMI. Konsekwencja z zalożeniach, stanowczość - trzeba od siebie wymagać, skoro i organizm i psychika się broni :hej:

Fredzio ma rację (sam mi kiedyś coś takiego doradził - "cel biegowy musi być biegowy") - cel biegowy - i to taki, który jest wylącznie efektem Twojej woli. Sama myśl o nim ma być czymś przyjemnym, nie wspominając już o drodze do jego realizacji. Jeśli bedziesz operować odpowiednimi narzędziami w racjonalny sposób, uruchomisz tą calą machinę - bieganie stanie się pewnego rodzaju pasją... Z resztą sama zobaczysz
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ