No skąd ja to znam, no skąd?:)) ten sam cel i 6 tydzień. Kilograma jeszcze ani mniej ale nie tracę nadziei.monisia pisze: Mam 38 lat jestem z poznania odchudzam sie od zawsze
Pozdrawiam i zyczę wytrwałości

No skąd ja to znam, no skąd?:)) ten sam cel i 6 tydzień. Kilograma jeszcze ani mniej ale nie tracę nadziei.monisia pisze: Mam 38 lat jestem z poznania odchudzam sie od zawsze



Może ja coś napiszę z cyklu "sprawdzone empirycznie":mamamaxa pisze:Niestety masz rację, nie kontroluję diety.Tak wiem ,ze powinnam, znam zasady diety zbilansowanej, wiem co powinnam a czego nie powinnam jeść ale jestem bezradna. A dziś kolejna załamka, mam kilogram na plusie
![]()
Kończe 6 tydzień, chce mi się biegać, czuje jak rośnie mi forma ale wraz z formą rosnie apetyt którego nie umiem poskromić. Nic to, moze jak przebiegnę pierwsze pół godziny będę miała większą motywację![]()
Pozdrawiam serdecznie.

może powinnaś potraktować siebie ostro - wyznacz sobie ramy, zasady, poza ktore nie bedziesz mogla wychodzić.mamamaxa pisze:Niestety masz rację, nie kontroluję diety.Tak wiem ,ze powinnam, znam zasady diety zbilansowanej, wiem co powinnam a czego nie powinnam jeść ale jestem bezradna. A dziś kolejna załamka, mam kilogram na plusie
![]()
Kończe 6 tydzień, chce mi się biegać, czuje jak rośnie mi forma ale wraz z formą rosnie apetyt którego nie umiem poskromić. Nic to, moze jak przebiegnę pierwsze pół godziny będę miała większą motywację![]()
Pozdrawiam serdecznie.




dobrze chociaż, że regularnie biegasz - to znaczy że na tym polu jesteś zdeterminowana. Możesz zrobić tak - wyznacz sobie cel i biegaj wg planu - może to być jakiś gotowy, możesz też sama go sobie ułożyć. Podstawa w takim wypadku to myślenie - "plan ma mnie doprowadzić do celu". Zastosuj podejście szokowe. Po takim wspomnianym napadzie na lodówkę, kiedy naprawdę się przejadłaś - idź pobiegać w szybszym tempie niż zwykłe, tak aby Cię zemdliło. Mówię to poważnie. Kilka takich epizodów i odejdzie Ci ochota na obżarstwo, o ile chęć biegania jest silniejsza niż wszystko. Wniosek, jaki Ci się powinien nasunąć to "psuję to, co już wypracowałam, niszczę zamierzony sukces"mamamaxa pisze:Kochani, żeby nie było, melduję się i oznajmiam ,że biegam po 40 minut od kilku dniWolno wciąż a nawet wolniej ale co mi tam.
Niestety.....z bólem stwierdzam,że wciąż na wadze miast ubywać to przybywa. Niech Ktoś zasunie mi porządnego kopa w tyłek bo zupełnie brak mi motywacji aby zacząć wreszcie dietować. A moja silna wola wciąż upada pod lodówką. HELP



eee, to nie jest źle z punktu widzenia nadwagi, z punktu zaś dalszych efektów w odchudzaniu - strasznie trudny moment. Wiem, bo sama mam zbliżone do Twojego poziomu BMI. Konsekwencja z zalożeniach, stanowczość - trzeba od siebie wymagać, skoro i organizm i psychika się bronimamamaxa pisze:Cóż....wprawdzie nigdzie nie napisałam,że mam nadwagę, a tylko ,że chcę zgubić kilka kilogramów,moje BMI (dziękuję Bartess) to 23,8 więc średnio.