Dzięki Koledzy za gratulacje

.
Tak się zastanawiam ile byłem jeszcze w stanie wczoraj urwać czasu, gdybym pobiegł mniej asekuracyjnie. Teraz to już i tak "po ptokach", ale nowe doświadczenie jest i jest na czym się oprzeć. Chyba muszę bardziej uwierzyć w siebie

. (Do pamiątkowego medalu zabrakło mi niecałe 3').
Josina - no zdałoby się przed maratonem kilka "trzydziestek" zaliczyć (piszę o dystansie

). Ale tak jak przy "dziesiątce", "piętnastce", "połówce"... zawsze jest ten pierwsy raz

. 10 i 15 km to bardziej kwestia przygotowania fizycznego. Przebiegnięcie 21,097 km, a tym bardziej 30 km, o maratonie nie wspominając, to prócz formy budowanej podczas setek kilometrów przebieganych na treningach, wraz z dystansem, z jakim przyjdzie się zmierzyć, rośnie znaczenie "pierwiastka psycholoicznego". Wiecie o co mi chodzi?

. Pewnie większość z nas te 30 km juz teraz byłaby w stanie przebiec, ale czy jesteśmy w stanie w to uwierzyć???
Ja np. wczoraj przez większość dystansu spoglądając na pulsometr powtarzałem sobie "stary nie dasz rady!!!". I co? Nie zwolniłem i dałem radę a nawet końcówkę przyspieszyłem i został mi niewykorzystany zapas... (2. połowę dystansu zrobiłem o 2,5' szybciej niż pierwszą, ale do 5 km był pnad kilometrowy podbieg).
Rapacinho poczytaj akapit wyżej, o to Ci chodzi?

.
Pozdrawiam.