Debiut w maratonie w 2009
-
Rapacinho
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 776
- Rejestracja: 20 paź 2007, 11:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Ja od dwóch tygodni się obijam i mam roztrenowanie
Chociaż wczoraj mnie już nogi zaczynały nosić na treningu i parę razy trochę przyspieszyłem
Ale przynajmniej jeszcze jeden tydzień postaram się biegać spokojnie, jak więcej nie wytrzymam to 27.10.2008 roku rozpocznę przygotowania do nowego sezonu 
-
fanx
- Stary Wyga

- Posty: 211
- Rejestracja: 05 paź 2008, 10:42
chcieć to połowa sukcesu....jak zapowiadałem...dziś zrobiłem sobie dystans półmaratonu...udało sie i to na luzie można by rzec...fajne uczucie i mój ogromny sukces....jak smakuje?słony pot staje sie słodki a obolałe nogi przyjemną udręką......21km.1;55h...czas jednak nie ma takiego znaczenia...kolejna bariera pękła...to sie liczy....szacynek dla swojej pracy...pozdrawiam
....................................

....................................

-
Wuj Phyll
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 347
- Rejestracja: 04 paź 2008, 15:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ocho, u mnie dzisiaj też poszło magiczne 21 km
(plus minus 1 km z powodu niedokładnych wyliczeń)
Dwa miesiące temu, kiedy zaczynałem, cieszyłem się jak głupi z tych 3.5 km
Teraz czas na zaprawę do maratonu
Dwa miesiące temu, kiedy zaczynałem, cieszyłem się jak głupi z tych 3.5 km
Teraz czas na zaprawę do maratonu
-
Blady
- Wyga

- Posty: 89
- Rejestracja: 04 maja 2008, 22:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Ruda Śląska - Halemba
A myśmy sobie z jacusiem pyknęli dzisiaj 10- kę w Żorach w ramach przygotowań heh. Ale wynik zrobiłem
50:23, będzie co pobijać na wiosnę.
Półmaraton 4energy Katowice 21.09.08 - 02h00'56"
- ssokolow
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1810
- Rejestracja: 13 lis 2006, 00:22
- Życiówka na 10k: 48:35
- Życiówka w maratonie: 4:04:02
- Lokalizacja: Kraków
Brawo... niestety zabrakło czasu żeby się wybrać z wami ... mimo że nawet transport już się znalazł ...
za to też zrobiłem dzisiaj rekordową "dychę"
- jak na mnie szybko ... bo w 54:25 planowałem dzisiaj zrobić trening wb2 i pobiec 10 km w 58:20 ... ale jakoś tak znowu się napaliłem na złamanie kolejnej magicznej bariery 5:30/km (planowałem 5:50/km) ... w sumie chyba zamiast wb2 zrobiłem wb3... albo mam źle pomierzone te wszystkie tętna.
za to też zrobiłem dzisiaj rekordową "dychę"
-
Wuj Phyll
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 347
- Rejestracja: 04 paź 2008, 15:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
mam dokładnie to samo
"dzisiaj spokojny bieg, może jakieś 58-60min/10km. Czysty regeneracyjny truchcik, zero wyciskania do dechy"
Taka teoria
W praktyce, kiedy poczuję wiatr we włosach pruję ile się da i wychodzi zwykle 51-52 minuty + ból łydek.
I tu mam pytanie
Do 5 km szło mi średnio- trzymałem to 5.40, ale bez żadnych rewelacji. Po przkroczeniu 6 km nagle dostałem "kopa" i jakieś 6-7 okrążeń km jechałem 4.30-4.40 bez wysiłku- nogi drałowały same a ja się dziwiłem co się dzieje. Po tych 2-3 km nogi mi zaciążyły i do mety walczyłem o 5.10/km
czy przyczyną tego stanu rzeczy?
Czy to "wina" zjedzonego posiłku węglowodanowego, (3 kawałeczki szarlotki
), który zaczął się intensywnie spalać się w tym momencie?
"dzisiaj spokojny bieg, może jakieś 58-60min/10km. Czysty regeneracyjny truchcik, zero wyciskania do dechy"
Taka teoria
W praktyce, kiedy poczuję wiatr we włosach pruję ile się da i wychodzi zwykle 51-52 minuty + ból łydek.
I tu mam pytanie
Do 5 km szło mi średnio- trzymałem to 5.40, ale bez żadnych rewelacji. Po przkroczeniu 6 km nagle dostałem "kopa" i jakieś 6-7 okrążeń km jechałem 4.30-4.40 bez wysiłku- nogi drałowały same a ja się dziwiłem co się dzieje. Po tych 2-3 km nogi mi zaciążyły i do mety walczyłem o 5.10/km
czy przyczyną tego stanu rzeczy?
Czy to "wina" zjedzonego posiłku węglowodanowego, (3 kawałeczki szarlotki
- Kapitan Bomba!
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1212
- Rejestracja: 13 lut 2008, 22:50
Dokładnie jak napisał Blady - "pyknęlismy dziesiątkę"! Życiówki nie było, 46:16, ostatni kilometr zrobiłem w 4:10 co dowodzi, że źle rozłożyłem siły bo widać, że rezerwy jeszcze były i czas mógł byc lepszy...
-
Rapacinho
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 776
- Rejestracja: 20 paź 2007, 11:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Ja na przyszły rok plany mam ambitne
Na pewno będę chciał zrobić oficjalne rekordy na 10km i 15km, na 10 chciałbym jak najwięcej zejść poniżej 45 minut. Oprócz tego trzeba się poprawić na 5km, ale jeszcze o konkretnym czasie nie myślałem, no i na koniec zostaje złamać 1,40h w półmaratonie
Czas pokaże co się uda zrealizować 
- ssokolow
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1810
- Rejestracja: 13 lis 2006, 00:22
- Życiówka na 10k: 48:35
- Życiówka w maratonie: 4:04:02
- Lokalizacja: Kraków
Ale wy wszyscy śmigacie ... ale spokoWuj Phyll pisze: Do 5 km szło mi średnio- trzymałem to 5.40, ale bez żadnych rewelacji. Po przkroczeniu 6 km nagle dostałem "kopa" i jakieś 6-7 okrążeń km jechałem 4.30-4.40 bez wysiłku- nogi drałowały same a ja się dziwiłem co się dzieje. Po tych 2-3 km nogi mi zaciążyły i do mety walczyłem o 5.10/km
A co do pytania ... to IMHO (bo ja tylko teoretyk jestem) wychodzi że zrobiłeś dupianą rozgrzewkę... potem pobiegłeś za wolno... jak się w końcu rozgrzałeś do dałeś "ogień" który cię wypalił i musiałeś walczyć do mety...
raczej nie liczył bym na żadne trawienie w czasie biegu... w szczególności takim krótkim i intensywnym...
- wg. mnie - lepsza rozgrzewka... i lepiej oszacowane tempo (np. 5:10/km od początku) dało by lepszy rezultat... i może trochę sił na finish... - oczywiście ze mnie to tylko teoretyk więc moje teorie mogą być g... warte :D
- Alexia
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1296
- Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
A nie było to przypadkiem z górki?jacuś pisze: ostatni kilometr zrobiłem w 4:10 co dowodzi, że źle rozłożyłem siły bo widać
Też tam byłam. Nie wykonałam planu, bo wykończył mnie podbieg, który podobno nie był taki zły, ale jak się trenuje po płaskich Błoniach, to każdy podbieg jest zabójczy.
Ważne, że dobiegłam do mety (choć ubezpieczałam tyły
- Kapitan Bomba!
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1212
- Rejestracja: 13 lut 2008, 22:50
No tak, "trochę" z górki było ale na pierwszym okrążeniu było tak samo a czas miałem dużo gorszy.
-
Twist
- Dyskutant

- Posty: 41
- Rejestracja: 15 wrz 2008, 21:57
Uczucie superfanx pisze:fajne uczucie....prawda....gratulacje.Twist pisze:Ja dzisiaj pierwszy raz zszedłem poniżej godzinki na 10km na treningu i się ciesze
ja próbuje zejść poniżej 50min tę 10...a może juz zszedłem tylko o tym nie wiem...otóż zmierzyłem tor mojego biegu po bieżni i wyszło mi plus minus 434m...do tej pory kilometr liczylem na dwa i poł okrążenia...od jutra sie przestawiam.....pozdrawiam
[url=http://runmania.com/rlog/?u=Twist][img]http://runmania.com/f/a80d865c12c4d5d9986c33ae4390e1f6.gif[/img][/url]
-
fanx
- Stary Wyga

- Posty: 211
- Rejestracja: 05 paź 2008, 10:42
Twist....a może za szybko w zakręty wchodzisz...zacznij je ścinać jak Kubica...oczywiście żartuje...grałem w nogę a zacząłem biegać właśnie przez kolana...narazie jest ok...podczas biegu nie ma tylu nagłych skrętów niż w czasie gry w piłkę....nogi stare ale serce młode...na nadzieii można daleko zajechać.....pozdrawiam
...............................................

...............................................

-
fanx
- Stary Wyga

- Posty: 211
- Rejestracja: 05 paź 2008, 10:42
w tym tygodniu trzy treningi po 10km po bieżni...trzy rózne sposoby...bez rozgrzewek......
1.ostry start i full wypas ile fabryka dala....przy szostym km.łapałem środek ciężkości głową gdzieś na wysokości pasa...dotrwałem jednak do konca.....
czas 00;51;10..
2.luzik od poczatku do konca...pierwszy raz musiałem sie hamować aby nie biec szybciej........
czas 00;5630...
3.pierwsze dwa km.rozgrzewkowo po 5,10 na km...następnie stałe tempo bez możliwości spiewu....ostatnie dwa na full.....
czas 00;49;59.....
zadawala mnie to...postęp na razie jak dla mnie zawrotny....dodam ze zacząłem 6weidera
.......................................................

1.ostry start i full wypas ile fabryka dala....przy szostym km.łapałem środek ciężkości głową gdzieś na wysokości pasa...dotrwałem jednak do konca.....
czas 00;51;10..
2.luzik od poczatku do konca...pierwszy raz musiałem sie hamować aby nie biec szybciej........
czas 00;5630...
3.pierwsze dwa km.rozgrzewkowo po 5,10 na km...następnie stałe tempo bez możliwości spiewu....ostatnie dwa na full.....
czas 00;49;59.....
zadawala mnie to...postęp na razie jak dla mnie zawrotny....dodam ze zacząłem 6weidera
.......................................................



