Darek nie wspomniał jeszcze, że w tym tygodniu poznaliśmy "tajemne miejsce henleya", czyli równiutki, nowy kawałek asfaltu długości 1 km. Pierwsze 500 m wypada równo za drugim skrzyżowaniem (jest więc punkt kontrolny), a drugiej części brakuje 30 m, ale w końcu to nie apteka

. Było fajnie, choć nie czułam mocy w nogach

, ale po długiej przerwie niebiegania szybciej, ten objaw nie powinien mnie dziwić. A miejsce faktycznie idealne na "kilometrówki".
Przy szlabanie pojawimy się dopiero za dwa tygodnie. Wreszcie upragniony urlop (nie od biegania, oczywiście)

. Mamy już wytyczone trasy... palcem na mapie. Zdamy relację po powrocie.