Wątek motywacyjny - fotki ex-grubasów, itp.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 280
- Rejestracja: 13 wrz 2007, 12:04
- Życiówka na 10k: 52:30
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Ursus
dieta to podstawa do zgubienia zbędnych balastów. ja biegam od maja i zdubiłem 7 kilo, troche malo. zacząlem biegać żeby schudnąć ale teraz biegam chyba dlatego że lubie to, a wagi raczej nie sprawdzam
powodzenia w gubieniu i nie patrz za wcześnie i za często na wagę.
powodzenia w gubieniu i nie patrz za wcześnie i za często na wagę.
- Fatal@Error
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 294
- Rejestracja: 28 kwie 2007, 11:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: 42-600
Ja lubie sprawdzać % z rańca dziennie, wpisuje sobie w excel-a on od razu generuje mi date i godzine wpisu, wiem kiedy mialem tyl i tyle, waga i woda sama przy pomiarze wyskakuje Wtedy wiem czy moge se pozwolic czy dzisiaj np jesc normalnie...
pozdro
pozdro
Nic nie umiem i nic nie wiem, jestem matoł bity w ciemię...
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 391
- Rejestracja: 09 sie 2007, 09:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Fatal@Error pisze: Wtedy wiem czy moge se pozwolic czy dzisiaj np jesc normalnie...
pozdro
Niezly kierat...
A ja przestalem sie wazyc, w koncu chodzi o centymetry, a nie kilogramy
- kubapigora
- Wyga
- Posty: 71
- Rejestracja: 13 wrz 2007, 15:58
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław/Sobótka
- Kontakt:
Nie wiem na ile Was to interesuje, ale polecam oglądnięcie 'Jack Osbourne- Adrenaline Junkie' (część 1- w 3 odcinkach). Dla mnie to było dosyć motywujące.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 391
- Rejestracja: 09 sie 2007, 09:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
a co to ?kubapigora pisze:Nie wiem na ile Was to interesuje, ale polecam oglądnięcie 'Jack Osbourne- Adrenaline Junkie' (część 1- w 3 odcinkach). Dla mnie to było dosyć motywujące.
[url=http://runmania.com/rlog/?u=aolesins][img]http://runmania.com/f/1f8a6a254b727ad4b3be2d11bf661f5a.gif[/img][/url]
10K - 46:23
15K - 1:17:33
21.097K - 1:42:15
10K - 46:23
15K - 1:17:33
21.097K - 1:42:15
- kubapigora
- Wyga
- Posty: 71
- Rejestracja: 13 wrz 2007, 15:58
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław/Sobótka
- Kontakt:
Tutaj można zobaczyć klip reklamowy z 1szej serii:
http://www.ginger.tv/content2/default.asp?page=s6_2_5
http://www.ginger.tv/content2/default.asp?page=s6_2_5
- Fatal@Error
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 294
- Rejestracja: 28 kwie 2007, 11:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: 42-600
Mam lepsze wyniki :D On dalej jest ruby
pozdro
pozdro
Nic nie umiem i nic nie wiem, jestem matoł bity w ciemię...
-
- Wyga
- Posty: 100
- Rejestracja: 14 lis 2006, 18:35
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa-obecnie Wilanów
hehe, pozostał tylko cieńLeo pisze:Muccia777 - założyłaś fajny wątek! Gdzie się podziewasz? Czekamy na twoje dalsze sukcesy!!! (jakaś cisza z Twojej strony?)
- Eddie
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1570
- Rejestracja: 04 cze 2007, 21:02
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
To moze teraz ja cos od siebie dorzuce
Zaczynalem z bieganiem zaczalem przygode 4 lata temu, wazac 107 kg przy wzroscie 191 cm. Co bez odpowiedniej wiedzy, doswiadczenia a ze spora nadwaga zaowocowalo urazem stawow kolanowych po 2 tygodniach. Takze zawiesilem bieganie na ponad 2 lata. Za to tego samego roku a dokladniej w maju zaczalem sie odchudzac, by odciazyc troche te stawy. A dokladniej zmienilem bieganie a rower (godzina dziennie) oraz diete oparta na "nie laczeniu" pewnych produktow ze soba, eliminacji cukrow prostych i maki pszennej. Plus standardowo 5-6 posilkow dziennie, nie wielkich i opartych na nabiale, rybach, warzywach i wodzie. Efekt ? 3 miesiace i 20 kg mniej. Tak wygladaly moje wakacje wlasnie.
Zabawa zaczela sie dopiero wlasnie po wakacjach bo wierzcie lub nie ale dla czlowieka z tendecjami do tycia zrzucic kg to nie wszsytko najwiekszy bol a zarazem fun to utrzymac to co sie zrobilo.
Generalnie kolejny rok zlecial na rowerze mniej lub bardziej diecie. Za to 1.5 roku temu kolega namowil mnie do wystartowania w maratonie poznanskim, jako ze on sam rok wczesniej przebiegl. Byl to bodziec, ktory motywowac mnie mial przez cale kolejne wakacje do systematycznej i ciezkiej pracy nad swoim charakterem.
Problem byl tylko jeden, wlasciwie to nigdy wczesniej nie biegalem. A na slowo "bieg" mialem przed oczyma tego nieszczesnego "tysiaca" ktorego trzeba bylo co roku w szkole na w-fie odpukac. Takze od maja do pazdziernika mialem niewiele czasu by w mysl zasady "od zera do bohatera" zrobic cos z tym. Naszczescie kolega polecil mi dobry podrecznik dla biegaczy. Jeszcze nigdy nie bylem tak z determinowany i oplacilo sie. Rok temu w pazdzierniku po kilku miesiacach treningu pokonalem dystans 42,195 metrow. Moze w nie najlepszym stylu bo zajelo mi to 5h (bylo by 4:30 ale zly ubior skutecznie pokzyzowal mi plany na drugim okrazeniu, powiedzmy ze delikatnie to co mialem na pachwinach pozniej to juz nawet nie odparzenia byly :D ) Niestety poraz kolejny nie uniknalem bledow a dokladniej lekkio zdrowiem przyplacilem te treningi do maratonu. Moje plecy a dokladniej kregoslup zaczal sie odzywac i nadal sie odzywa. Coz biegania nie zarzuce juz za zadne skarby, bo te 30-40 km na tydzien to absolutny mus dla mnie teraz by utrzymac choc troche kondycje a wlasciwie pracowac nad nia...
Wniosek z mojego przydlugiego i przynudnego wywodu ?
ROBCIE WSZYSTKO Z GLOWA! i CIERPLIWOSCI. Tak naprawde jak sie mysli o wyrobieniu kondycji i hartowaniu charakteru (bo to w sumie najwazniejsze dlamnie bylo, z uwagi na niska samo ocene ) no i zrzuceniu kilku zbednych gramow, to nie ma szybkich i cudownych sposob. Tylko ciezka i systematyczna praca w dluzszym horyzoncie czasowym poplaci. (wiem bo moze zabrzmi to dziwnie od faceta ale wieeele diet probowalem zanim zaczalem na powaznie cos z soba robic 4 lata temu)
Powodzenia wszystkim poczatkujacym i wytrwalosci zycze.
ps. Jak tylko wroce z usa - kraju big maca i dietetycznej coli- to postaram sie wyszukac jakies zdjecie "before" i "After" bo ponoc taki cel tego watku byl :P
Zaczynalem z bieganiem zaczalem przygode 4 lata temu, wazac 107 kg przy wzroscie 191 cm. Co bez odpowiedniej wiedzy, doswiadczenia a ze spora nadwaga zaowocowalo urazem stawow kolanowych po 2 tygodniach. Takze zawiesilem bieganie na ponad 2 lata. Za to tego samego roku a dokladniej w maju zaczalem sie odchudzac, by odciazyc troche te stawy. A dokladniej zmienilem bieganie a rower (godzina dziennie) oraz diete oparta na "nie laczeniu" pewnych produktow ze soba, eliminacji cukrow prostych i maki pszennej. Plus standardowo 5-6 posilkow dziennie, nie wielkich i opartych na nabiale, rybach, warzywach i wodzie. Efekt ? 3 miesiace i 20 kg mniej. Tak wygladaly moje wakacje wlasnie.
Zabawa zaczela sie dopiero wlasnie po wakacjach bo wierzcie lub nie ale dla czlowieka z tendecjami do tycia zrzucic kg to nie wszsytko najwiekszy bol a zarazem fun to utrzymac to co sie zrobilo.
Generalnie kolejny rok zlecial na rowerze mniej lub bardziej diecie. Za to 1.5 roku temu kolega namowil mnie do wystartowania w maratonie poznanskim, jako ze on sam rok wczesniej przebiegl. Byl to bodziec, ktory motywowac mnie mial przez cale kolejne wakacje do systematycznej i ciezkiej pracy nad swoim charakterem.
Problem byl tylko jeden, wlasciwie to nigdy wczesniej nie biegalem. A na slowo "bieg" mialem przed oczyma tego nieszczesnego "tysiaca" ktorego trzeba bylo co roku w szkole na w-fie odpukac. Takze od maja do pazdziernika mialem niewiele czasu by w mysl zasady "od zera do bohatera" zrobic cos z tym. Naszczescie kolega polecil mi dobry podrecznik dla biegaczy. Jeszcze nigdy nie bylem tak z determinowany i oplacilo sie. Rok temu w pazdzierniku po kilku miesiacach treningu pokonalem dystans 42,195 metrow. Moze w nie najlepszym stylu bo zajelo mi to 5h (bylo by 4:30 ale zly ubior skutecznie pokzyzowal mi plany na drugim okrazeniu, powiedzmy ze delikatnie to co mialem na pachwinach pozniej to juz nawet nie odparzenia byly :D ) Niestety poraz kolejny nie uniknalem bledow a dokladniej lekkio zdrowiem przyplacilem te treningi do maratonu. Moje plecy a dokladniej kregoslup zaczal sie odzywac i nadal sie odzywa. Coz biegania nie zarzuce juz za zadne skarby, bo te 30-40 km na tydzien to absolutny mus dla mnie teraz by utrzymac choc troche kondycje a wlasciwie pracowac nad nia...
Wniosek z mojego przydlugiego i przynudnego wywodu ?
ROBCIE WSZYSTKO Z GLOWA! i CIERPLIWOSCI. Tak naprawde jak sie mysli o wyrobieniu kondycji i hartowaniu charakteru (bo to w sumie najwazniejsze dlamnie bylo, z uwagi na niska samo ocene ) no i zrzuceniu kilku zbednych gramow, to nie ma szybkich i cudownych sposob. Tylko ciezka i systematyczna praca w dluzszym horyzoncie czasowym poplaci. (wiem bo moze zabrzmi to dziwnie od faceta ale wieeele diet probowalem zanim zaczalem na powaznie cos z soba robic 4 lata temu)
Powodzenia wszystkim poczatkujacym i wytrwalosci zycze.
ps. Jak tylko wroce z usa - kraju big maca i dietetycznej coli- to postaram sie wyszukac jakies zdjecie "before" i "After" bo ponoc taki cel tego watku byl :P
-
- Stary Wyga
- Posty: 213
- Rejestracja: 19 wrz 2007, 11:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wa-wa
Jak tak to ja też coś napiszę. Zacząłem biegać na początku maja tego roku ważąc 113kg przy wzroście 186cm. Na szczęście od początku biegałem po miękkiej nawierzchni (do lasu mam 200m) i w butach z amortyzacją. Dzięki temu do tej pory uniknąłem kontuzji. Wczoraj się ważyłem i już jest 98kg. W balecie to ja raczej nie potańczę ale jak na 5 m-cy bez żadnych diet. To chyba nieżle. Docelowa waga to 85kg. Jak Dobrze pójdzie to za rok ją osiągnę.
[url=http://runmania.com/rlog/?u=-lisio-][img]http://runmania.com/f/af7d2d3ee37f231c2dc1c7cdf67f4d04.gif[/img][/url]
-
- Wyga
- Posty: 100
- Rejestracja: 14 lis 2006, 18:35
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa-obecnie Wilanów
Gratulacje !!!-lisio- pisze:Jak tak to ja też coś napiszę. Zacząłem biegać na początku maja tego roku ważąc 113kg przy wzroście 186cm. Na szczęście od początku biegałem po miękkiej nawierzchni (do lasu mam 200m) i w butach z amortyzacją. Dzięki temu do tej pory uniknąłem kontuzji. Wczoraj się ważyłem i już jest 98kg. W balecie to ja raczej nie potańczę ale jak na 5 m-cy bez żadnych diet. To chyba nieżle. Docelowa waga to 85kg. Jak Dobrze pójdzie to za rok ją osiągnę.
Nie daj się zimie!!!!
- kubapigora
- Wyga
- Posty: 71
- Rejestracja: 13 wrz 2007, 15:58
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław/Sobótka
- Kontakt:
Ja nawet nie mam wagi w domu, ale spodnie z tyłka spadają;))
i'm not a runner... yet
http://www.livestrong.org - to nie jest reklama, to jest moja rada
http://www.livestrong.org - to nie jest reklama, to jest moja rada
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 391
- Rejestracja: 09 sie 2007, 09:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
u mnie też spodnie spadają, ale waga już stanęła na 97 kg... (10 mniej). Zimie się nie dam i planuję ważyć 85 kg na Maraton Warszawski
[url=http://runmania.com/rlog/?u=aolesins][img]http://runmania.com/f/1f8a6a254b727ad4b3be2d11bf661f5a.gif[/img][/url]
10K - 46:23
15K - 1:17:33
21.097K - 1:42:15
10K - 46:23
15K - 1:17:33
21.097K - 1:42:15