Do x razy sztuka - maraton w maju 2025 (i inne fantazje)

Moderator: infernal

RMC
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 867
Rejestracja: 14 lis 2013, 22:23
Życiówka na 10k: 44:49
Życiówka w maratonie: 04:09:02
Lokalizacja: Oleśnica

Więcej cyfr, mniej opisów bo coś nie mam natchnienia tym razem 🙂

Poniedziałek 22/09
Krótkie ćwiczenia w domu. Mam z tym jakiś kryzys ostatnio, nie chce mi się i widzę, że trzeba będzie jednak zmotywować się bardziej. Szkoda tego co wypracowałem w ostatnich miesiącach.

Wtorek 23/09
Bieg. Dystans: 20,08 km. Czas: 02:11:23. Średnie tempo: 06:21 min/km. Przewyższenia: +147/-132 m
Długie wybieganie. Poszło szybciej niż planowałem (tempo) ale pod koniec to już mięśnie nóg miałem mocno pospinane. Trochę mam obawy czy to nie będzie jakiś słaby punkt maratonu.

Środa 24/09
Rower. Dystans: 22,18 km. Czas: 00:54:32. Średnia prędkość: 22,20 km/godz. Przewyższenia: +61/-61 m
Szosowa rundka. Jechało się dobrze mimo nie pomagającego wiatru.

Czwartek 25/09
Bieg. Dystans: 12,04 km. Czas: 01:17:34. Średnie tempo: 06:26 min/km. Przewyższenia: +96/-78 m
Kolejny Galloway-owy bieg. Biegłem bardziej odczuciowo, niż pilnując cyfr stąd też kolejny raz wyszło lepsze tempo niż powinno.

Piątek 26/09
Rower. Dystans: 20,13 km. Czas: 00:53:29. Średnia prędkość: 22,58 km/godz. Przewyższenia: +64/-64 m
Szosowa runda nr.2. Znów wiatr.

Sobota 27/09
Bieg. Dystans: 5,65 km. Czas: 00:34:18. Średnie tempo: 06:04 min/km. Przewyższenia: +99/-57 m
Rower. Dystans: 43,95 km. Czas: 02:11:57. Średnia prędkość: 19,98 km/godz. Przewyższenia: +100/-92 m
Sobotę zacząłem od porannych 5 km. Tym razem po płaskim, w Oleśnicy. Biegło się dobrze.
W połowie dnia zaś jeżdżenie z żoną. Zawiedziony trochę byłem faktem, że znów mocno wiało. Trasa sprzyjała szybkiemu kręceniu a tu przez większość trasy była walka z żywiołem 🙂 Nie powiem, zmęczyło mnie to.

Niedziela 28/09
Bieg. Dystans: 10,09 km. Czas: 00:51:01. Średnie tempo: 05:03 min/km. Przewyższenia: +176/-165 m – XXXI Międzynarodowy Uliczny Bieg w Twardogórze.
Na „odmulenie” zawody w Twardogórze. Planowałem dać z siebie wszystko i spróbować powalczyć o jakiś lepszy wynik czasowy. Trochę szkoda, że zawody były o 12:00 Rano miałem trochę spacerowania i na starcie nie czułem się już idealnie mocny. Poszło jednak całkiem dobrze. Zanotowałem najlepszy w tym roku czas – oficjalnie 50:56, co dało miejsce 55 z 83 W kategorii wiekowej byłem 10. Fajnie, jestem zadowolony.

Tydzień był owocny treningowo. Widzę, że przy dłuższych Galloway-ach daję radę utrzymać lepsze tempo niż planowane 06:30. Fajnie, mam jednak obawy czy to nie przedwczesny entuzjazm. Przez fakt, że dość mocno spina mi mięśnie nóg uznałem, że muszę zasymulować bardziej maratońskie warunki 🙂 Zmodyfikuję więc 1-2 kolejne tygodnie treningowe. Pierwotnie chciałem zakończyć długie wybiegania na max. 22 km (zwiększanie o 2 km co tydzień). To zbyt mało by zobaczyć jak czuł będę się w naprawdę dłuższym dystansie więc zrobię skok o 4km – 24 i być może 28 km (to do rozważenie bo niestety byłoby tydzień przed zawodami). Później oczywiście zmniejszenie objętości. Sprawdzian zaś coraz bliżej 🙂
Komentarze do bloga biegowego: [url]http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=38345[/url]
Strona WWW: [url]http://www.pstryk-pstryk.com[/url]
Blog Biegowy: [url]https://rmc-biega.pl[/url]
PKO
RMC
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 867
Rejestracja: 14 lis 2013, 22:23
Życiówka na 10k: 44:49
Życiówka w maratonie: 04:09:02
Lokalizacja: Oleśnica

Tydzień przedmaratoński nr.40

Do maratonu zostały już tylko 2 tygodnie. Przygotowania, bez większych utrudnień, idą cały czas do przodu. Fakt, że udaje mi się dotrzymywać "terminów" napawa zadowoleniem :)

Biegam więc, sprawdzam sprzęt, możliwości. Jesienna aura wymusiła u mnie zmianę garderoby. Pożegnałem się z krótkimi spodenkami i koszulką a zacząłem testować legginsy i długi rękaw. Na maratonie chyba tak właśnie pobiegnę. Raczej nie byłoby zbyt rozsądnie lecieć 5 godzin na "golasa" ;)

Miniony tydzień wyglądał tak:

Poniedziałek 29/09
Wolne.

Wtorek 30/09
Bieg. Dystans: 24,50 km. Czas: 02:43:11. Średnie tempo: 06:29 min/km. Przewyższenia: +152/-150 m
Trening Galloway-em. Trafiła mi się okrutna pogoda - zimno, ciemno i padało oczywiście. Nie zrażony tym, zgodnie z wcześniejszymi przemyśleniami dość znacząco zwiększyłem dystans. Chciałem zobaczyć, co też mogę się spodziewać w czasie maratonu. Odczucia są mieszane. Trening zrealizowałem zgodnie z założeniami. Na końcu przez padający deszcz i zimno nawet trochę przyśpieszyłem bo już miałem dość tych warunków. Jednocześnie, co pisałem parę razy, czuję, że tył nóg mam mocno spięty (zaczyna się po około 12-14 km) i obawiam się czy nie skończy się to jakimiś skurczami, ścianą bliżej 30 km. Wyjdzie to już chyba na maratonie, niezbyt jest jak i kiedy wydłużyć treningi.
Cóż więcej? W sumie niewiele. Przećwiczone mam już nawadnianie/odżywianie. Do tej pory piłem co około 1.5 km. Wychodziło, iż pokrywa się to mniej więcej z moimi przerwami na marsz (bo w nich chcę się wspomagać). By sprawę uprościć należy pić/jeść co 2 marsz. W czasie tego długiego treningu ze smutkiem zanotowałem, że musiałem 2x udać się w krzaki na siku. Albo za mocno byłem nawodniony albo mix zimna i starości robi już swoje :) Na maratonie chyba też mnie to nie ominie.

Środa 01/10
Wolne

Czwartek 02/10
Bieg. Dystans: 12,03 km. Czas: 01:16:47. Średnie tempo: 06:23 min/km. Przewyższenia: +103/-88 m
Nie do końca zregenerowany ale jednak ruszyłem na swoją, zwyczajową trasę treningową. Szybsze tempo wpadło ale nie starałem się jakoś na siłę zwalniać. Te kilka sekund chyba różnicy nie zrobi. Oby! :)

Piątek 03/10
W sumie wolne. Mieliśmy wieczorem pożegnanie kolegi z pracy więc przy tej okazji zrobiłem spacerek po Wrocławiu. Łącznie 3,6 km.

Sobota 04/10
Rower. Dystans: 51,77 km. Czas: 03:19:11. Średnia prędkość: 15,59 km/godz. Przewyższenia: +423/-389 m
Bieg. Dystans: 5,08 km. Czas: 00:32:30. Średnie tempo: 06:23 min/km. Przewyższenia: +162/-155 m
Sobota to jak zwykle dzień sportu. Zacząłem od rowerowej wycieczki z Żoną. Dla odmiany od szosowych szaleństw wsiedliśmy na rowery górskie i ruszyli na Czechy. Trochę górek było ale jechało się przyjemnie. Nawet jakieś słońce było i człowiek tak mocno nie marzł. Później trochę działaliśmy w ogrodzie i na bieganie ruszyłem jak już się ściemniało. Nie chciałem przez to biec w góry (brak czołówki) więc pozostały chodniki pod Nową Rudą.

Niedziela 05/10
Bieg. Dystans: 10,52 km. Czas: 01:05:27. Średnie tempo: 06:13 min/km. Przewyższenia: +356/-327 m
Spacer: Dystans: 8,84 km. Czas: 02:02:10. Przewyższenia: +138/-138 m

10 km pętla weszła całkiem fajnie. Siły były to i czas lepszy. Jesień idzie za to jak błyskawica. Znów mokro, wietrznie, chłodno. Odpuściliśmy przez to rower a wybraliśmy się na dłuższy spacer. Prawie 9 km wpadło. Po tym wyczynie pozostało więc leżakować w domu i oglądać TV.
Komentarze do bloga biegowego: [url]http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=38345[/url]
Strona WWW: [url]http://www.pstryk-pstryk.com[/url]
Blog Biegowy: [url]https://rmc-biega.pl[/url]
RMC
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 867
Rejestracja: 14 lis 2013, 22:23
Życiówka na 10k: 44:49
Życiówka w maratonie: 04:09:02
Lokalizacja: Oleśnica

Tydzień przedmaratoński nr.41

Kolejny tydzień za mną. Ostatni, w którym podniosłem jeszcze objętości biegowe. W tyg.42 mam plan lekko odpocząć, tak by na maratonie stawić się „na świeżo”.

Przechodząc na szybkości do cyfr:

Poniedziałek 06/10
Wolne

Wtorek 07/10
Bieg. Dystans: 26,13 km. Czas: 02:52:18. Średnie tempo: 06:35 min/km. Przewyższenia: +363/-360 m
Najdłuższy Galloway w przygotowaniach. Poza zwyczajowym zmęczeniem nóg szedł mi w sumie całkiem dobrze. Wydawało mi się, że odcinki biegowe do końca robię szybciej niż te 6.10, ale matematykę ciężko oszukać. Coś musiało iść gorzej, skoro finalnie tempo miałem 6:35. Niemniej do końca wytrzymałem co uważam za swój sukces.

Środa 08/10
Wolne

Czwartek 09/10
Bieg. Dystans: 12,08 km. Czas: 01:17:28. Średnie tempo: 06:24 min/km. Przewyższenia: +122/-110 m
Tygodniowy Galloway nr.2. Bezproblemowy jak widać po tempie.

Piątek 10/10
Wolne

Sobota 11/10
Bieg. Dystans: 5,32 km. Czas: 00:33:48. Średnie tempo: 06:21 min/km. Przewyższenia: +169/-161 m
Rower: Dystans: 48,59 km. Czas: 03:18:02. Średnia prędkość: 14:72 km/godz. Przewyższenia: +307/-307 m

Za ciepło nie było ale skoro nie padało to i bieg i rower w plan dnia weszły 🙂 Bieg bez sensacji. Rower widokowy – jesień idzie jakieś zdjęcia pięknych kolorów natury już można robić.

Niedziela 12/10
Bieg. Dystans: 10,14 km. Czas: 00:57:02. Średnie tempo: 05:37 min/km. Przewyższenia: +255/-242 m
Spacer. Dystans: 2,11 km. Czas: 00:42:56. Przewyższenia: +58/-64 m

Niedzielną dyszkę zrobiłem w towarzystwie żony. Ona jechała rowerem a ja sobie biegłem. Żeby jej aż tak mega nie spowalniać wszedłem na lepsze tempa. Zmęczyłem się ale mimo większych górek udało się zrobić całość w dobrym tempie – 5:37. Ot takie odmulenie od truchtania.
Po południu wybraliśmy się na krótki spacerek po Wambierzycach. Pogoda dopisała, przyjemnie spędziłem czas.
Komentarze do bloga biegowego: [url]http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=38345[/url]
Strona WWW: [url]http://www.pstryk-pstryk.com[/url]
Blog Biegowy: [url]https://rmc-biega.pl[/url]
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ