Jacek Ksiąszkiewicz – czy istnieje ładne bieganie?

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13514
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Dziękuję.
Oczekuję od was takiego właśnie zaangażowania, bo resercz po sieci, pośród tej lawiny głupot i wyławianie interesujących treści, jest coraz trudniejszy.

Ok. 0 do 15 stopni wyprostu. Gdyby Biernat miał dostęp do pomiarów akcelerometrycznych, to prawdopodobnie przesunąłby ten zakres aktywacji pośladka w stronę większego zgięcia, powiedzmy: -15 do 5 stopni. Ale lepiej posłużyć się czasem trwania kontaktu z podłożem, a nie kątem w biodrze i wtedy otwiera się przed fizjoterapeutą szeroka jak stodoła, brama do pochodnych. Weźmy hipotetyczny przykład dynamiki ruchu miednicy w poziomie.

dla wyczynowca:
pik prędkości w 75% gct
pik przyspieszenia w 50% gct
pik zrywu w 30% gct
pik EMG w 25% gct dla pośladkowego wielkiego
zakres EMG 0-75% gct

dla amatora:
pik prędkości w 90% gct
pik przyspieszenia w 70% gct
pik zrywu w 50% gct
pik EMG w 40% gct dla pośladkowego wielkiego
zakres EMG 0-90% gct

Obrazek

Załóżmy, że obaj realizują w podporze gct=200ms przy tempie 4:0/km więc porównywanie ich dynamiki na podstawie tego parametru nie daje nam żadnej informacji. Odchodzimy więc od zewnętrznych parametrów takich jak pomiar gct, od trajektorii, od kątów w stawach itp. kresek rysowanych na biegaczu na jakimś wideo. Kresek które są bez sensu i nic nam nie mówią, bo każdy jest inny, ma inne proporcje ciała itd. Wchodzimy za to w świat dynamiki ruchu.

1. zagęszczenie zdarzeń
U elity piki są wcześniejsze i bardziej skumulowane (EMG wcześniej - szybkie przejście do pików jerk, acc i vel. U amatora piki przesunięte w prawo i rozciągnięte w czasie, późniejsze zakończenie propulsji.

2. Zakres EMG
Szerszy zakres (0–90%) u amatora sugeruje dłuższą, mniej impulsywną aktywację — możliwe przyczyny: większa destabilizacja (hipdrop, hipshift) przez co mniejsza siła maksymalna, mniejsza skuteczność przenoszenia energii. Węższy zakres (0–75%) u elity z wcześniejszym pikiem EMG to wzorzec bardziej ekonomiczny: krótsza, silniejsza i lepiej timingowana pobudliwość. itd.

3. Implikacje mechaniczne i metaboliczne
Amator: późny pik acc i vel to siła generowana później, mniejsze moce chwilowe generowane przez dłuższy czas (większe pola pod przebiegiem krzywej mocy chwilowej), mniejsza efektywność sprężysta. Może to też zwiększać obciążenia ekscentryczno-koncentryczne (większe ryzyko przeciążeń). Elita: wcześniejszy pik EMG i acc pozwalają na bardziej efektywne wykorzystanie czasu kontaktu; mniejsza suma bezwzględnych prac (potencjalnie niższy koszt metaboliczny). Itd.

Proszę nie przywiązywać się do tych punktów, ani do podanych procentów. Chodzi mi tylko o zaprezentowanie idei analizy biomechanicznej na podstawie pomiarów, a nie tradycji i przekonań.

Teraz taki Biernat, czy Figat, którzy mają większe kompetencje tkankowe przestają błądzić pośród różnych osądów i przesądów na temat techniki biegu. Dostają punkty referencyjne z biegu wyczynowego i mogą eksperymentować z różnymi technikami manualnymi, ćwiczeniami itp. po to żeby zbliżyć amatora do tych punktów.

Tyle. Czas na kawę.
PKO
Awatar użytkownika
pawo
Wodzirej
Posty: 4597
Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
Lokalizacja: zdecydowanie las

Nieprzeczytany post

yacool pisze: 07 paź 2025, 12:56 Proszę nie przywiązywać się do tych punktów, ani do podanych procentów.
Za późno, już się przywiązałem, zanim doczytałem.
Awatar użytkownika
pawo
Wodzirej
Posty: 4597
Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
Lokalizacja: zdecydowanie las

Nieprzeczytany post

A bo mi się przypomniało, pamiętacie:
To też mało kto rozumie.
Obrazek
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13514
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

No to jak mamy załatwione punkty referencyjne, to weźmy się teraz za coś ciekawego wreszcie, czyli ich ekstrapolację. Cel: stworzyć maszynę do biegania, która dorówna naturalnym fenomenom ruchowym dzięki świadomej pracy nad techniką biegu. 1:42 na 800. 3:29 na półtoraka, 12:59 na piątaka. Mozolna robota nad podniesieniem poziomu biegów średnich i długich z materiałem biologicznym jaki mamy.

ps. wyjaśnij twój suwak zanim zjebią to eksperci
Awatar użytkownika
pawo
Wodzirej
Posty: 4597
Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
Lokalizacja: zdecydowanie las

Nieprzeczytany post

Sprawa jest prosta, nie mierzmy wszystkich jedną miarą. U amatora wahnięcie z 75% na 80 będzie zauważalne, ale nie wiele wniesie. A u kogoś na wysokim poziomie zmiana z 90 na 92% może dać potężny skok, ale sama zmiana będzie mało zauważalna i można ją przegapić i zrzucić postęp na siłownie. No.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13514
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

No i macie znowu u Pawlaka gościa, który mądrze gada, ale ciągle ma problem z uznaniem gwałtownej pronacji i rotacji wewnętrznej jako normy w wyczynie, określając to jako "bardzo dziwne kompensacje", które jednak nie przeszkadzają w biciu rekordów świata. Niebywałe. Trzeba mieć odwagę, żeby zdobyć się na taką kontrowersję w środowisku trenerów motorycznych. Dobrze że chociaż ten trener się temu tylko przygląda i nie ocenia jak Figat, który zaraz szykowałby dla Hassan ortezy.
Awatar użytkownika
pawo
Wodzirej
Posty: 4597
Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
Lokalizacja: zdecydowanie las

Nieprzeczytany post

Ja tylko na chwilę w sprawie siły. Pobiegałem dzisiaj w grupie, faceci, silni faceci wlekli się na końcu, a przodem dziewczyna, udo miała takie jak ich nadgarstek. Taka sytuacja.
Drwal Biegacz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1554
Rejestracja: 21 paź 2020, 20:15
Życiówka na 10k: 42:15
Życiówka w maratonie: 3:48:08
Lokalizacja: Wieś

Nieprzeczytany post

Dziękuję @pawo za tę informację

Zrobiło się bowiem tak uczenie, że aż zastanawiałem się czy wypada pochwalić się w tym wątku jak realizuję ładne bieganie/piękny krok biegowy...

Będzie prostym językiem i trochę zabawnie, ale co tam...

Na początek jedna ważna uwaga, dla tych którym przyjdzie do głowy mnie naśladować! Bardzo ważne w całym tym ruchu jest trzymanie kolan blisko siebie, by nie zrobić sobie krzywdy.

Zaczyna się zabawnie
Wkładam do każdej skarpetki po kasztanie lub dwa. To po to, by poczuć hamowanie.

Etap pierwszy (za nim wyląduje CAŁA stopa)

Rozpoczynam bieg. Ląduję stopą/wbijam stopę w podłoże tak, by jej gwałtownym zatrzymaniem/hamowaniem poczuć ruch/drgnięcie kasztanów w skarpetkach. Musi być to dość mocne i szybkie zaparcie/wbicie, by te kasztany w skarpetkach poruszyć, szczególnie gdy kasztany są już wysuszone, a skarpetki ciasne : ) (lepiej niech mają swoja wagę, a skarpetki w miarę luźne : )

Chodzi o to by tak się wbić, by zahamować bieżnię jak na tym filmiku:
https://youtu.be/lIcGuWEk4Fc?si=2fSYgQrk20bpzUdo&t=14
(przesunąć kasztany w skarpetce : )))

Miednica idzie w tyłopochylenie. Ją też się jakby zapieramy.

Etap drugi (do wylądowania CAŁEj stopy, maksymalnego wjazdu pięty do wewnątrz, maksymalnej pronacji)

Pięta wbija się w glebę, mocniej ją wbijam w but i wjeżdżam do środka, przechodząc w pronację z kostką do środka.

To ten moment: 14 s filmu:
https://youtu.be/m8BUi7ToPgo?si=-4_VsBGd0C9C-RoD&t=14

Miednica na tym etapie przechodzi do przodopochylenia. Następuje zmiana kierunku rotacji miednicy.

Może być problem z przejściem miednicy, zmianą kierunku od tyłopochylenia do przodopochylenia. Objawia się to takim odbiciem tułowia do tyłu, a nie powinno. Bardzo ważne jest tutaj trzymanie kolan blisko siebie, bo można sobie zrobić krzywdę.

Co się w tym momencie dzieje z (moimi) mięśniami? Wbijając stopę w podłoże napinam mięśnie do pośladkowych włącznie (by zahamować - etap 1). I pozostają one napięte już, aż do wylądowania pięty/wjazdu pięty i kostki/ maksymalnej pronacji. (Etap 2)

Ale jestem cały czas w ruchu i te napięte już mięśnie coraz bardziej się napinają/rozciągają.

Dochodzi do jakiegoś większego lub mniejszego zgięcia w kolanach oraz przechodzenia miednicy w przodopochylenie i te już napięte hamowaniem mięśnie szczególnie pośladkowe naciągają się i to aż do osiągnięcia maksymalnego ugięcia w kolanie nogi podporowej, osiągnięcia najniższego położenia kolana nogi zakrocznej-w locie (podudzia nie odbija mi się aż tak wysoko jak na zdjęciu poniżej, niestety) oraz co najważniejsze osiągnięcia maksymalnego przodopochylenia miednicy.

To sytuacja pokazana na tej fotografii.
Obrazek

https://parawruch.pl/wp-content/uploads ... w-43ms.png

Mięśnie są już tak napięte, naciągnięte, że nie ma szans bym mógł napiąć, naciągnąć je mocniej (przynajmniej, wydaje mi się, że tak jest i powinno być)

Etap 3 (Puszczenie napięcia mięśni, rozluźnienie)
Na tym koniec. Puszczam wszystkie mięśnie... lecę ...

I to jest realizacja kroku biegowego, którego (teraz) uczę organizm, bo jestem teraz w stanie jako tako to zrealizować, bo tak na tym etapie mojej wiedzy mi się wydaje, że powinno to wyglądać.

Dwie uwagi
Pierwsza dotyczy mięśni nóg: zwróćcie uwagę, że jest opuszczanie ciężaru lądującego ciała na napiętych mięśniach, a nie ma (nie powinno być) wyciskania tego ciała do góry tymi samymi mięśniami! Tu mamy to zjawisko masy nienewtonowskiej, działania powięzi, napięcie tensegracyjne, sam nie wiem co … samouk jestem i tyle : )

Druga:
Jeżeli ktoś ląduje na pięcie jak np. Shura Kitata albo chce to wypróbować w marszu, to wówczas wbija przód stopy Z PRZETOCZENIA na przodostopie/palce. Na tyle energicznie by przesunąć kasztany w skarpetce : ) A następnie wjazd piętą, kostką, maksymalne dobicie piętą do środka i przejście (kolana blisko!)

PS
Jakby kogoś interesowało, skąd wzięły się te kasztany zapraszam na bloga. Ostatni wpis, wszystko dzięki mamie!
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13514
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Darek, ale te kasztany to z przodu skarpety czy z tyłu?
Bo wiesz, tak samo to działa w akcelerometrach i jak się zafiksujesz tylko na hamowaniu, to zapomnisz o odbiciu i robisz ten sam błąd, co garmin. Nic nam po samym hamowaniu jeśli nie ma metryk o przyspieszaniu. Może garminowi wspomnę o tych kasztanach przyspieszających, bo czekam na odpowiedź już kolejny miesiąc.
Drwal Biegacz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1554
Rejestracja: 21 paź 2020, 20:15
Życiówka na 10k: 42:15
Życiówka w maratonie: 3:48:08
Lokalizacja: Wieś

Nieprzeczytany post

Kasztany z boku od wewnątrz wkładam (ale inne opcje do sprawdzenia : ) Najważniejsza ich rola dla mnie to przypominanie od hamowaniu. Z doświadczenia wiem, że już mniej więcej po 8 km u mnie hamowanie wyraźnie słabnie i musze je wymuszać. Czy to dobrze czy też nie, kto to wie, kto to wie...
Drwal Biegacz pisze: 07 paź 2025, 21:34 /.../Etap 3 (Puszczenie napięcia mięśni, rozluźnienie)
Na tym koniec. Puszczam wszystkie mięśnie... lecę ...

/.../
Na tym koniec? Puszczam wszystkie mięśnie i lecę? A gdzie grzebnięcie? Gdzie rwanie asfaltu?

Etap 3 Koniec hamowania, rozpoczyna się rwanie asfaltu, grzebnięcia – do implementacji, do opracowania : )

I na końcu, trzeba te odczucia te wszystkie etapy zgrać z liczbami, suwakami, itd. Ten nowy dla mnie ruch powinien w końcu jakoś odzwierciedlić się w liczbach, znaleźć potwierdzenie, nawet w tych z Garmina.
Awatar użytkownika
pawo
Wodzirej
Posty: 4597
Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
Lokalizacja: zdecydowanie las

Nieprzeczytany post

Kasztany? A moje splątane nogi olaliście.

A i takie info, czat coraz więcej wie, ale jest coraz głupszy.
Brytole mawiali kiedyś chyba o Marksie, że jego wiedza przerosła inteligencję.
Drwal Biegacz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1554
Rejestracja: 21 paź 2020, 20:15
Życiówka na 10k: 42:15
Życiówka w maratonie: 3:48:08
Lokalizacja: Wieś

Nieprzeczytany post

Ciąg dalszy zabawy z kasztanowym akcelerometrem ….
Drwal Biegacz pisze: 08 paź 2025, 09:29 /.../
Na tym koniec? Puszczam wszystkie mięśnie i lecę? A gdzie grzebnięcie? Gdzie rwanie asfaltu?
/.../
Etap rwania asfaltu nakłada się na etap hamowania (tak przyjmuję na teraz)

Po 8 km biegu z rwaniem asfaltu : )

Rwanie asfaltu ma/miało u mnie miejsce:
Drwal Biegacz pisze: 07 paź 2025, 21:34 /.../ Etap drugi (do wylądowania CAŁEj stopy, maksymalnego wjazdu pięty do wewnątrz, maksymalnej pronacji)
/.../
Etap drugi (do wylądowania CAŁEj stopy, maksymalnego wjazdu pięty do wewnątrz, maksymalnej pronacji) = (mniej więcej) etap rwania asfaltu u mnie.

Do kiedy? Zakładam, że do oderwania pięty (nie całej stopy) od podłoża po maksymalnej pronacji.
Drwal Biegacz pisze: 07 paź 2025, 21:34 /.../
Etap 3 (Puszczenie napięcia mięśni, rozluźnienie)
Na tym koniec. Puszczam wszystkie mięśnie... lecę ...
/.../
POZOSTAJE BEZ ZMIAN!

Fakt 1.
Czy biegałem z akcentem na "hamowanie", czy biegałem z akcentem na "rwanie asfaltu" w zapisie G. nic się nie zmieniło.
Fakt 2.
Bieganie z akcentem na "rwanie asfaltu" jest przyjemniejsze w odczuciach.

(Ale mam "tylko" FR 965, który nie rejestruje hamowania)

Teraz czas na obieganie tego i sprawdzenie jak się to ma do liczb i wpasowuje do tego:
https://parawruch.pl/wp-content/uploads ... TR_TRT.htm
:spoczko:

PS
Ale się rozpiszę na blogu...
GDY BĘDZIE CZAS...
:spoczko:
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13514
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Coś takiego jeszcze nam tu wrzucę, gdzie widać aktywność pośladkowego wielkiego, która przypada na pierwszą część fazy podporu, co wskazuje na inną rolę tego mięśnia niż aktywne odepchnięcie.
Obrazek
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ