Duathlon crossowy - Relacja

Moderator: infernal

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
jacekww
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2388
Rejestracja: 08 wrz 2015, 14:56
Życiówka na 10k: 38:27
Życiówka w maratonie: 3:53:44
Lokalizacja: Łódź

Zawody 5km. Czas 20:15, 8 miejsce open, 2 kategoria. Ruszyłem kontrolnie przyjmując ok. 20 pozycję. Z czasem pomału wyprzedzałem i tak do 3,5km gdzie odległość do poprzedzającego zawodnika wynosiła znaczne kilkadziesiąt metrów. Także w tamtym momencie przyjąłem ściganie z innymi za zakonczone i skupiłem się na dowiezieniu miejsca nie tracąc przy tym dość dobrego rezultatu. Zatem bieg odbył się jakby na moich zasadach, nie zmusiwszy do sięgnięcia ostatnich pokładów energii.
Rezultat przyjmuję z zadowoleniem patrząc, że ostatnie lata to incydentalne bieganie. A jako takie systematyczne, nie nazwawszy tego trenowaniem, od marca tego roku. I pewnie nawet dałoby jeszcze zobaczyć 19-kę z przodu, ale pewnie nie będzie okazji, a może i chęci do pocierpienia tak na trasie. Natomiast za niecałe dwa tygodnie duathlon i tam chęci są.. :hej:
PKO
Awatar użytkownika
jacekww
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2388
Rejestracja: 08 wrz 2015, 14:56
Życiówka na 10k: 38:27
Życiówka w maratonie: 3:53:44
Lokalizacja: Łódź

Zeszłej niedzieli zawody z córką na 5km. Pierwszy jej start w dorosłych zawodach i chciała złamać 30min. Poprowadziłem równo, a że weszło na zapasie u niej to ostatni km podkręciłem szybciej i wyszedł ładny wynik 28:20.
Popołudniu zrobiłem wycieczkę rowerową 60km
W tygodniu dwa luźne biegi 10km i 6,5km.

Jutro zawody Duathlon 5km/22,5km/2,5km. Trzy miesiąc przygotowań, jak pisałem nie mocno ciężkich, ale regularnych z celem dobrego startu. Także zakupiona szosa, dołożone lemondki i kask bardziej aero, systematyczność treningów obu dyscyplin, zgubionych kilka kg masy, dobrze rokujący sprawdzian na zawodach 5km. Dodatkowo pojechałem zobaczyć i objechać kolarką trasę rowerem i oddałem rower do serwisu na ustawienie przerzutek by mieć pewność, że chodzą jak trza.
Generalnie jest dobrze jest moc i... ma padać jutro :bum: Szlak :wrrwrr:
Awatar użytkownika
jacekww
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2388
Rejestracja: 08 wrz 2015, 14:56
Życiówka na 10k: 38:27
Życiówka w maratonie: 3:53:44
Lokalizacja: Łódź

Zawody w deszczu na szczęście nie ulewnym.
128 uczestników i wysoki poziom, przypuszczam sporo ludzi z triathlonu. Stwierdzenie to opieram na kilku faktach. Pierwszy to bieg, gdzie na niecałych 5km pobiegłem średnio 4:02min/km czyli tyle ile stać mnie, czyli tak jak na biegu dwa tygodnie temu gdzie z taką średnią byłem 8, a tu 23 też na stu kilkudziesięciu uczestników.
A tu to tylko 1/3 konkurencji, bez skłonu szyi po medal :oczko:
Zmiany T1 i T2 które robię szybko bo nie zmieniam butów wyszły dobrze czasowo po 30 kilka sekund, ale z 10 osób bardzo podobnie szybko.
Rowerem pojechałem średnio 34km/h, nadal średnio do konkurencji i był to 41 wynik wszystkich uczestników. Niemniej jestem zadowolony, po prostu realny potencjał. Powyprzedzały mnie same rowery TT.
Bieg drugi niby też dobrze, też na miarę tego co mogę po rowerze czyli 4:22min/km. Ale, nikogo nie wyprzedziłem, za to wyprzedziło mnie kilka osób (nie zdarzyło się dotąd na dwukrotnych startach). Tyle co moje, to na ostatnich 300m dogonił mnie zawodnik wyglądający na moją kategorię (jednak nie). Nie chcąc przegrać bezpośrednio, a może i podium, spiałem się, pociągnąłem końcówkę obok i 50m zafiniszowałem wygrałem.
Tylko, że drugi bieg to tylko 38 wynik wszystkich. Słaba pozycja, a przecież bieg mój nie był jakiś marny, nawet najlepszy z duathlonowych startów. Myślę w tym temacie, być może jakiś procent daje rower, gdzie wszyscy przede mną na triathlonowych, a ponoć konstrukcja taka ich, że nogi mniej męczą się przed bieganiem, bo bardziej odpycha na nim się do tyłu i to odciążą. Dwa, nie zrobiłem żadnego treningu na zakładkę, co myślę na pewno wplatają triathloniści. Ale to już ja zapodałem sobie lajtowe przygotowania :bum:

Sumując wszystko to jestem zadowolony, wszedł optymalny wyścig na bieżące możliwości z tego co zrobiłem pod niego.
Open miejsce 28, kategoria M50 miejsce 2 (1 i 3 minutę szybciej i wolniej także ciasno), czas 1:10:18s.
ddfg.jpg
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
jacekww
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2388
Rejestracja: 08 wrz 2015, 14:56
Życiówka na 10k: 38:27
Życiówka w maratonie: 3:53:44
Lokalizacja: Łódź

Idąc za ciosem :oczko: zapisałem się na Mistrzostwa Polski w najbliższą niedzielę.
Wykupić licencję muszę :O
Idąc za ciosem :bum: stawiam na regenerację w tym tygodniu, także wczoraj tylko 7km truchtu i chyba nic więcej nie zamierzam już.
Tak czy siak dystans classic, więc hardcor dla mnie :ojoj:
Byle do mety... :spoczko:
Awatar użytkownika
jacekww
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2388
Rejestracja: 08 wrz 2015, 14:56
Życiówka na 10k: 38:27
Życiówka w maratonie: 3:53:44
Lokalizacja: Łódź

Licencja wykupiona, walka jutro od 13:00, link do zawodów nr.97 -
https://live.sts-timing.pl/radzyn2025/i ... ?dystans=1
Awatar użytkownika
jacekww
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2388
Rejestracja: 08 wrz 2015, 14:56
Życiówka na 10k: 38:27
Życiówka w maratonie: 3:53:44
Lokalizacja: Łódź

Wynik https://live.sts-timing.pl/radzyn2025/person.php?n=97

To jednak były mistrzostwa kraju, mało ludzi było z przypadku, właściwie mój epizod do takich też zaliczyć można. Także pierwszy raz na długim dystansie miejsce trochę za połową stawki ujmy nie przynosi ale braki są widoczne.
Awatar użytkownika
jacekww
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2388
Rejestracja: 08 wrz 2015, 14:56
Życiówka na 10k: 38:27
Życiówka w maratonie: 3:53:44
Lokalizacja: Łódź

Duathlon classic 10km/40km/5km - Mistrzostwa Polski

Nie był to docelowy start, ten tydzień temu miał miejsce. Ale idąc za ciosem opłaciłem licencję i spróbowałem.
Tylko... nie byłem przygotowany na 2,5h boju. Cóż, ostatnio kiedy pobiegłem wynikowo dychę to dwa i pół roku temu, od tego czasu wyłącznie deptanie. Na szosie nie przejechałem nigdy więcej jak 22km, a najdłuższe obciążeniowo czasem wysiłki to te duathlonowe sprinty.
Nakreślając dlaczego tak wyszło lub nie.. :bum:

Pojechałem popołudniu dzień wcześniej, trochę turystycznie i trochę by nie prowadzić trzy godziny przed zawodami. Za to spałem może 4h bo hałas był za oknem, także zysk wątpliwy.
Niedziela była upalna, a zawody późno o 13-tej. Odstawiłem rower do strefy zmian, tu fajnie luźno nie trze rower o rower i jeszcze miejsce skrajne miałem. Idealnie wręcz, łatwiej znaleźć i pobrać. Potem spokojne oczekiwanie przy kawie na start. Ten z hymnem narodowym przed. W trakcie rozejrzałem się po konkurentach i już było widać, że ludzi z przypadku niewielu wśród startujących.
Ruszyliśmy, na pierwszej agrawce po 2km odliczyłem zawodników za mną. Bazując na liście startowej zawierającej 120 konkurentów doliczyłem się ok. 80 miejsca. Myślę nieźle, w sensie nieeźle słabo. Zupełnie nie wiedziałem jakie jestem w stanie utrzymać tempo by nie umrzeć już na pierwszym dystansie, założyłem w trakcie nie szybciej jak 4:20min/km. Z początku tego pilnowałem, z dystansem samo już się wraz z narastającym zmęczeniem. Zamknąłem dychę w 43:37 z jakimś marginesem nie wyjechany pod korek. Był to 50 rezultat wśród uczestników których ostatecznie wystartowało 97.
Pobranie roweru w 30sek i jazda. Dwie pętle po 20km, gdzie pierwsze 10km obu i kilkoma pagórkami i pod wiatr. Tętno kosmos mam ale nawijam kadencją, bo jednak bieganie nie idzie w parze z pedałowaniem. Abo ma się chude nogi albo moc w nogach :bum: Po kilku km ciut ochłonąłem z zapędami, że spokój bo nie dowiozę. Z drugiej strony mówię co jakiś czas do siebie, Jacek to są mistrzostwa, to jest ta chwila... :oczko:
Po 15km zacząłem odczuwać ból w kroku, przez moment pożałowałem, że pampersa założyłem bo jeżdżąc bez bywało bez dolegliwości. Jednak były to krótsze dwa razy dystanse i tu już bałem się wystartować bez.
Nawrotka i druga pętla, zjadłem też żel i piłem kilka razy. Tętno spadło bardzo znacznie mi na niej, zaczynało już chyba energii brakować. Choć pojechałem może minimalnie tylko wolniej drugą pętelkę. Z drugiej strony to jednak należałoby szybciej. Ale już pojękiwałem co kilka razy z wysiłku i kręciłem się na siodełku. Co jakiś czas wyprzedzali mnie triatloniści na TT, w sumie z kilkanaście osób na całym dystansie. Ostatecznie zajęło mi to 1:15:14 co przełożyło się na średnią 32km/h i był to 69 wynik wśród startujących.
Zmiana równie szybka i wybieg. Początek zawsze jest tragiczny. Nie wiem czy biegnę czy stoję, widzę tempo 5:40 coś jednak truchtam. Myśl, tylko przebiec, dobiec i nic więcej nie chcę. Wyprzedził mnie jeden gość, innego ja bo dostał skurcz. Tyle z bezpośredniej walki :oczko: W połowie dystansu zjadłem żel mimo, że szukałem go po kolarskich kieszeniach z tyłu i zachodziłem w głowę gdzie on jest. Aż eureka, że przecież wsadziłem w szlufkę pasa biegowego na numer. Na dwa km do końca o dziwo dostałem lekkiego powera psychicznego i fizycznego z myślą przewodnią że spokojnie dociągnę i nawet może szybciej. Mimo, że nie było z kim się ścigać, to ostatni km 4:34 pobiegłem tracąc jeszcze kilka sekund przed metą lekko myląc trasę. Ale całość słabe 25:10sek i 58 wynik drugiego biegu z tego.
Całe zawody ukończyłem na 58 miejscu i 7 (14 zawodników) w kategorii wiekowej. Wynik równe 2:25:00 i więcej się nie spodziewałem, poziom zawodów wysoki.

Rower umyty, odkładam na przyszły rok.
Podsumowując dobry sezon w nowej konkurencji. Pięć startów w sprincie; trzy razy 2-gie miejsce, raz 4-te i doświadczenie z mistrzostw w classicu. Plus multum wrażeń z walki przy tym :hejhej:
azx.jpg
...nawet jeśli do amator profi czegoś brakuje, nawet wszystkiego... :bum: :oczko:
fggfgf.jpg
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
jacekww
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2388
Rejestracja: 08 wrz 2015, 14:56
Życiówka na 10k: 38:27
Życiówka w maratonie: 3:53:44
Lokalizacja: Łódź

Duathlon crossowy 5/25/2,5km

Zawody o których zapomniałem, że zapisałem się latem i nawet opłaciłem bo taniej w pierwszym terminie.
Teren także pościągałem z roweru zbędne duperele i pojechałem sprawdzić się w czymś nowym. Nie ukrywam, nie jest mój konik bieganie w terenie i nigdy na takie zawody nie jeździłem, tym bardziej nie jest ściganie rowerem po wertepach.
Pierwszy bieg na dystansie 5km składał się z czterech pętli, gdzie na każdej biegło się dwa razy po plaży z dwoma pomostami do przeskoczenia plus dwa razy krótki podbieg i reszta ścieżką leśną z korzeniami lub ubitą piaskową i pomijalnym kawałkiem asfaltu. Runmageddon rzekłbym gdzie trudno było celować w jakieś tempo. Niemniej chyba przyzwoicie wszedł bieg, nawet w bardzo zbliżonym czasie zamknąłem każde z okrążeń i tempo całości wyszło 4:21min/km.
dfdffd.jpg
Szybkie pobranie roweru, zapięcie kasku i wyjazd. Dwie pętle składające się na dystans 25km.
IMG_0123.jpg
Leśne dukty z różnym podłożem i dobrze na szczęście oznaczonymi pomarańczowym kolorem najbardziej wystającymi korzeniami. Po przejechaniu ok. 2km zorientowałem się, że nie będzie tu okazji do wyższych prędkości jak 30km/h i zrzuciłem tarczę z przodu na środkową. Dzięki temu łatwiej było zmagać się ze wszelkimi trudnościami trasy. Na pierwszej pętli wyprzedziłem dwie osoby, mnie ze cztery razy więcej. Chwilami starałem podganiać na utwardzonych prostych odcinkach gdzie czułem się najlepiej na wąskich oponach. Jeden kilkuset metrowy odcinek popękanych i powybrzuszanych płyt betonowych gdzie wytrzepało mnie solidnie. Końcówka pętli z masakrycznym rowem jak przy drogach, wystraszony przyhamowałem i zeskoczyłem z roweru przeprowadzając, potem klika zawijasów z dwoma krótkimi stromymi podjazdami.
WE.jpg
Za tym rozpoczęcie drugiego okrążenia, nie powiem ta końcówka lekko zdeprymowała mnie. Potrzebowałem kilkaset metrów by znów odzyskać wolę walki. Stawka już się rozciągnęła, jadę sam próbując momentami kątem oka spojrzeć za plecy czy ktoś mnie dogania.
Widzę dwie postacie, mylę trasę skręcając w lewo i jeden z mnie goniących krzyczy w prawo i już jedzie przede mną. Mówię trudno, nawet gdybym tych sekund nie stracił na złym skręceniu i tak doszedłby mnie niebawem. Tylko, że za niebawem doszedł mnie drugi goniący zawodnik i to już weszło do głowy. Jeszcze mnie mijając zerkam i oceniam, że może być to konkurent we wiekowej. Więc siadam mu na koło. Szybka analiza sytuacji, skoro dogonił mnie na drugiej pętli musiał w biegu sporo stracić, także jak dowiozę za nim się to biegnąc nie przegram. I tak cisnę, raz lżej raz ciężej, przelatuję mi te wszystkie oglądane wielkie toury kolarskie gdzie jak ktoś puścił koło już się nie liczy. Więc trzymam, staram się na każdym kawałku trasy i podłoża, nawet newralgiczna trudna końcówka jechana drugi raz poszła lepiej już i bez zeskakiwania. Dowiozłem pozycję do zmiany, a z niej wybiegłem pierwszy.
Dwie pętle te same co na początku poszły znośnie na średniej 4:34min/km z wyprzedzeniem jeszcze kogoś na trasie i na samym finiszu.
Rezultat czasowy 1:26,58 średnio istotny bo nie ma do czego odnieść na tak przełajowej trasie.
Miejsce open 24 i 2 w kategorii. Mogę być zadowolony bo byłbym 3-ci :spoczko:... tak wiecznie drugi :oczko:
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Ostatnio zmieniony 07 paź 2025, 14:30 przez jacekww, łącznie zmieniany 4 razy.
Awatar użytkownika
jacekww
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2388
Rejestracja: 08 wrz 2015, 14:56
Życiówka na 10k: 38:27
Życiówka w maratonie: 3:53:44
Lokalizacja: Łódź

556998163_3194WEEE.jpg
WEEE.jpg
558268147_1246751574154799_4383837865999130602_n.jpg
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ