Proste z całą pewnością nie, ale bez objętości dużo nie osiągniemy. A zdanie które zacytowałem w poprzednim poście jest szkodliwe.
Jacek Ksiąszkiewicz – czy istnieje ładne bieganie?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1519
- Rejestracja: 10 lip 2017, 06:06
- Życiówka na 10k: 36:14
- Życiówka w maratonie: 2:46:06
- Lokalizacja: Białystok
- Kontakt:
PB: 17:17, 36:14, 1:22:28, 2:46:06
Fotoblog+ https://bieganie.org/
Fotoblog+ https://bieganie.org/
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12928
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
A skąd to wiesz? Bo przytaczasz Kipchoge i Kiptuma?
Nic nie wiemy o ich biomechanie, ale to wystarczy, żeby wciskać wszystkim objętość. Seba w marcu poleciał dychę kilka sekund za Zalewskim. Z kilometrażu o połowę mniejszego. Bez obozów, bez spania po treningach. Za to na etacie. Na ostatnim kilometrze go dochodził i zabrakło niewiele, żeby go wyciął. No i co, jakie wnioski? Mam mówić zawodnikowi, żeby zapierdalał jak Zalewski? A jakby wtedy Seba go wyciął, to co? Jakie wnioski?
Jak trzeba zapierdalać to zapierdalaj, ale nie sadź bonmotów w stylu: żeby biegać to trzeba biegać, bo to jak drugi Rolbiecki. Właściwie to pełno mamy takich Rolbieckich, co stosują zajebiste metody treningowe, tylko zawodnicy są za słabi i tylko dlatego ich metody się nie sprawdzają.
Nic nie wiemy o ich biomechanie, ale to wystarczy, żeby wciskać wszystkim objętość. Seba w marcu poleciał dychę kilka sekund za Zalewskim. Z kilometrażu o połowę mniejszego. Bez obozów, bez spania po treningach. Za to na etacie. Na ostatnim kilometrze go dochodził i zabrakło niewiele, żeby go wyciął. No i co, jakie wnioski? Mam mówić zawodnikowi, żeby zapierdalał jak Zalewski? A jakby wtedy Seba go wyciął, to co? Jakie wnioski?
Jak trzeba zapierdalać to zapierdalaj, ale nie sadź bonmotów w stylu: żeby biegać to trzeba biegać, bo to jak drugi Rolbiecki. Właściwie to pełno mamy takich Rolbieckich, co stosują zajebiste metody treningowe, tylko zawodnicy są za słabi i tylko dlatego ich metody się nie sprawdzają.
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4978
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
Splaszczasz. Tak bylo jeszcze niedawno, w czasie "überbikerow".
Teraz poziom na rowerze sie mocno wyrownal. Za to znaczenie biegania wlasnie wzroslo.
I dlatego np. Patrrick Lange mogl 2 razy podbic Kone, wlasnie biegiem.
Dzieki temu zawody staly sdie duzo ciekawsze, bo przetasowania maja miejsce do samego konca biegania.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4871
- Rejestracja: 22 lis 2017, 14:58
- Życiówka na 10k: 37:59
- Życiówka w maratonie: 2:59:13
- Lokalizacja: Tychy
viewtopic.php?f=28&t=58398 Komentarze
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1627
- Rejestracja: 17 gru 2012, 13:28
- Życiówka w maratonie: 2:59:50
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12928
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Nie oglądałem, bo zawsze bolą mnie takie sceny. Tam jest zmarnowany potencjał. Ci ludzie mogliby biegać. No ale jak coś było ciekawie komentowane to podaj jakieś szczegóły.
Co do Świątek, to lubię oglądać tenis i kompletnie się na tym nie znam. Jednak bardzo wątpię, żeby to co pokazałeś na focie było tym czego tu szukamy. Ale przyglądam się uważnie nogom i jest zawodniczka, która zwróciła moją uwagę podczas ostatniego Wimbledonu. To ta Tajwanka z polskiego debla. Warto jej się przyjrzeć właśnie pod kątem wkrętek. Ona ma zdecydowanie bardziej biegowe nogi i bardziej biegową geometrię, a ja mam swoje przemyślenia na ten temat i można o tym pospekulować, choćby w aspekcie prewencji, ale tak jak mówię, nie znam się na tej dyscyplinie sportu.
Irek, jak do mnie znowu przyjedziesz, to będziemy to rozkminiać, ale takie twoje wizyty raz na dekadę, to jak z wujkiem z Ameryki, co ostatni raz był w peerelu i się dziwi, że mamy w chacie lodówkę, a nawet pralkę. No, więc tego, ten. Wlatuj.
Co do Świątek, to lubię oglądać tenis i kompletnie się na tym nie znam. Jednak bardzo wątpię, żeby to co pokazałeś na focie było tym czego tu szukamy. Ale przyglądam się uważnie nogom i jest zawodniczka, która zwróciła moją uwagę podczas ostatniego Wimbledonu. To ta Tajwanka z polskiego debla. Warto jej się przyjrzeć właśnie pod kątem wkrętek. Ona ma zdecydowanie bardziej biegowe nogi i bardziej biegową geometrię, a ja mam swoje przemyślenia na ten temat i można o tym pospekulować, choćby w aspekcie prewencji, ale tak jak mówię, nie znam się na tej dyscyplinie sportu.
- marek301
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 719
- Rejestracja: 14 mar 2007, 22:55
Jak najbardzie się powinni z tym zgodzić wszyscy,
którzy się na tym choć trochę znają.
Następna sprawa to wydolność Układu nerwowego,
który "steruje" wszystkim. Moim zdaniem to jest kluczowe miejsce zawodnika.
Konkretnie najwyżej w tej "drabince" znajduje się mózg!
Wcale nie mięśnie, czy inne zabawki.
Mózg finalnie decyduje o wszystkim.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12928
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
To teraz taka hipotetyczna sytuacja:
Biegasz tydzień w tydzień po 160km i za uja nie wychodzi sub 2:10 w maratonie. Idziesz więc po rozum do głowy i:
opcja 1 - zwiększasz kilometraż do 200/tydz
opcja 2 - zaczynasz szukać przyczyn impasu w biomechanie
Która opcja jest bardziej mózgowa?
Biegasz tydzień w tydzień po 160km i za uja nie wychodzi sub 2:10 w maratonie. Idziesz więc po rozum do głowy i:
opcja 1 - zwiększasz kilometraż do 200/tydz
opcja 2 - zaczynasz szukać przyczyn impasu w biomechanie
Która opcja jest bardziej mózgowa?
- marek301
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 719
- Rejestracja: 14 mar 2007, 22:55
No właśnie to mam na myśli!yacool pisze: ↑01 sie 2024, 12:41 To teraz taka hipotetyczna sytuacja:
Biegasz tydzień w tydzień po 160km i za uja nie wychodzi sub 2:10 w maratonie. Idziesz więc po rozum do głowy i:
opcja 1 - zwiększasz kilometraż do 200/tydz
opcja 2 - zaczynasz szukać przyczyn impasu w biomechanie
Która opcja jest bardziej mózgowa?
Mózg decyduje o "celu" i "sposobach" dochodzenia do niego!
Tak na marginesie, to biomechanika, to raz,
ale nie można zapominać o odżywianiu i śnie i całej reszcie.
Teraz weźmy na celownik "cel",
który to cel, staje się "podcinaniem przez małpę, gałęzi na której ona siedzi".
Tutaj fenomen celu, jest jeszcze bardziej zniuansowany.
Taki przykład, praktycznie nieodwracalne, uszkodzenie stawu kolanowego,
to nie dzieje się zazwyczaj w ciągu "jednego dnia",
ten proces uszkodzenie jest "obserwowany", często przez,
już nie przez jeden słaby mózg delikwenta,
ale przez kilka mózgów(trener, fizjościemniacz, czy niedouczony dietetyk!
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12928
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Marek, w wyczynie nie ma niuansowania. Jak boli kolanko, to znaczy, że się do tego nie nadajesz. Dlatego właśnie skuteczność metody treningowej jest weryfikowana w wyczynie, a nie wyczynach amatorskich.
- pawo
- Wodzirej
- Posty: 4105
- Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
- Lokalizacja: zdecydowanie las
Marek, to Ty, naprawdę? Czy ktoś ci konto ukradnął?
- sultangurde
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1957
- Rejestracja: 10 paź 2018, 10:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ludzie lubią być okłamywani i sami też lubią się oszukiwać.
Dlatego rzadko podejmują rozsądne decyzje odnośnie treningu.
Talenty od młodzika po seniora są w klubach eksploatowane koszmarnie po punkty PZLA...
Obozy, starty, obozy, starty...boli cię coś to wypadasz, a karawana jedzie dalej...bo jesteś trybikiem...
Rozwój zawodnika na poziomie "elita" kosztuje tysiące dolarów miesięcznie, jak nie jesteś bogaty z domu, to jesteś w dupie, bo musisz pracować albo żebrać po sponsorach. Dlatego biegi długie w naszym kraju nie mają przyszłości, bo tu nie ma długofalowego planowania karier ani finansowania na odległy cel. Liczy się tu i teraz, a że tu i teraz jest na bardzo niskim poziomie to nie widać horyzontów na zmiany. Co jest przyczyną, a co skutkiem?
Dlatego trzeba szukać innych metod...nawet jeśli wydaja się absurdalne, niezrozumiałe i inne mądre słowa. Każdy odkrywca i pasjonat jest w naszym odtwórczym społeczeństwie na wagę złota...
Dlatego rzadko podejmują rozsądne decyzje odnośnie treningu.
Talenty od młodzika po seniora są w klubach eksploatowane koszmarnie po punkty PZLA...
Obozy, starty, obozy, starty...boli cię coś to wypadasz, a karawana jedzie dalej...bo jesteś trybikiem...
Rozwój zawodnika na poziomie "elita" kosztuje tysiące dolarów miesięcznie, jak nie jesteś bogaty z domu, to jesteś w dupie, bo musisz pracować albo żebrać po sponsorach. Dlatego biegi długie w naszym kraju nie mają przyszłości, bo tu nie ma długofalowego planowania karier ani finansowania na odległy cel. Liczy się tu i teraz, a że tu i teraz jest na bardzo niskim poziomie to nie widać horyzontów na zmiany. Co jest przyczyną, a co skutkiem?
Dlatego trzeba szukać innych metod...nawet jeśli wydaja się absurdalne, niezrozumiałe i inne mądre słowa. Każdy odkrywca i pasjonat jest w naszym odtwórczym społeczeństwie na wagę złota...
Blog: viewtopic.php?f=27&t=60020
Komentarze: viewtopic.php?f=28&t=60021
2024 [M40] 18:41//40:12//1:31:02
Komentarze: viewtopic.php?f=28&t=60021
2024 [M40] 18:41//40:12//1:31:02
-
- Wyga
- Posty: 68
- Rejestracja: 23 sty 2022, 14:32
- Życiówka na 10k: 49:26
- Życiówka w maratonie: brak
Na przeszkodzie stoi czas,yacool pisze: ↑01 sie 2024, 12:41 To teraz taka hipotetyczna sytuacja:
Biegasz tydzień w tydzień po 160km i za uja nie wychodzi sub 2:10 w maratonie. Idziesz więc po rozum do głowy i:
opcja 1 - zwiększasz kilometraż do 200/tydz
opcja 2 - zaczynasz szukać przyczyn impasu w biomechanie
Która opcja jest bardziej mózgowa?
- jak robisz długie kilometraże to efektów spodziewasz się "kiedyś tam",
- Jak idziesz w biomechanikę, to po dwóch tygodniach, widzisz że nie daje efektu i idziesz w kilometraż.
Pozdro.