Jacek Ksiąszkiewicz – czy istnieje ładne bieganie?

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12674
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Dobra koniec żartów. Choć akurat z kolorami żartów nie ma, bo kto by chciał jeździć szarym Ferrari.

Ten miły pan zechciał podzielić się swoim doświadczeniem na temat "big problem". O tym jak wielki to problem świadczyć może górny zakres prędkości dla większości bieżni elektrycznych. 20km/h i nic więcej, bo producent nie przewidział, że human being potrafi biec szybciej. W 10 minucie pan wyznacza sobie target: 2 minuty maksymalnym tempem bieżni, czyli 3:00, bo tempem Kipchoge się nie dało. No i jak to wygląda - ładnie, czy brzydko?
Kipchoge_pace.jpg
W 12 minucie, jak już pan doszedł do siebie po tej morderczej próbie, to stwierdził, że może jakby potrenował to dałby radę trzy minuty, ale nie ma pojęcia jak to możliwe, że człowiek potrafi tak biec przez dwie godziny. Zasugerował, że jego widzowie prawdopodobnie też nie mają pojęcia. No i zapewne ma rację. Pan wzbudził zainteresowanie, trochę się nad tym pochylił, a nawet bardzo się nad tym pochylił i tyle. Nie będzie już roztrząsał dalej tematu, bo są inne, równie ciekawe historie czekające na swoje 5 minut.

No ale jest na świecie kilku biomechanicznych freaków, co świata nie widzą ponad tę historię. A jeszcze mniej próbuje się z nią zmierzyć. Lecz nie chodzi im o robienie widowiska, przez kolejne sekundy, czy minuty dłużej na bieżni jak ten pan, bo to do niczego nie prowadzi. Chodzi o zrozumienie tego zjawiska. Że human being ma biodro, które porusza się w przestrzeni 3D, a nie 2D jak u tego pana, który zamiast stawu kulowego ma w dupie zardzewiały zawias od stodoły. Uświadomienie sobie tego wcale nie sprawi, że big problem zniknie. Paradoksalnie może nawet urosnąć, ponieważ niekiedy lepiej nie wiedzieć co kryje się w środku. To tak jak z parówkami. Może i smakują, ale lepiej nie czytać składu, bo po co sobie psuć nastrój. Ciekawe czy wiewiórka z hulajnogą nad tym się zastanawiają, czy po prostu wcinają parówki jak leci.

Dla odmiany próba świadomego biegu w 3D, gdzie celem jest utrzymanie zakresu rotacji wewnętrznej w stawie biodrowym w tempie Kipchoge, a właściwie pod przeciążeniem jakie wywołuje to tempo.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
New Balance but biegowy
PiotrSn
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 151
Rejestracja: 15 sie 2022, 08:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Drwal Biegacz pisze: 02 lis 2022, 18:08 Od czego zacząć? Może od próby naśladowania ruchu Kipchoge...
Najlepiej byłoby przyczepić sobie i Kipchoge światełka do stawów i sfilmować podczas biegu na bieżni z boku, z przodu, z góry. Potem, porównując trajektorie światełek (powiedzmy w układzie spoczynkowym miednicy), należałoby wychwycić (tu jakieś uczenie maszynowe, grafy, sieci neuronowe czy coś w tym rodzaju) istotne różnice (tzn. nie zakresy ruchu, ale przede wszystkim takie różnice bardziej 'topologiczne'). No, i wtedy można poprawiać. Może ktoś gdzieś coś takiego robi...
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12674
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Aż musiałem sprawdzić co też to słowo oznacza. No i to strzał w dychę jest, Piotrek. W jakim miejscu Kipchoge ma FLEXIBILITY, a w jakim miejscu FLEXIBILITY ma ten pan? To jest fundamentalna różnica, bo jeden ma w dupie, a drugi na ścianie.
A wiewiórka to już w ogóle w lesie jest.
Awatar użytkownika
pawo
Wodzirej
Posty: 4001
Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
Lokalizacja: zdecydowanie las

Nieprzeczytany post

yacool pisze: 02 lis 2022, 18:54 Dobra koniec żartów. Choć akurat z kolorami żartów nie ma, bo kto by chciał jeździć szarym Ferrari.
Ja ferrari nie potrzebuję, długość mam wystarczającą, ale jakby co, to łańcuch i kulę u nogi to wolałbym pomarańczową.
PiotrSn pisze: 02 lis 2022, 19:08 Może ktoś gdzieś coś takiego robi...

https://www.sciencedirect.com/science/a ... via%3Dihub
Drwal Biegacz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1239
Rejestracja: 21 paź 2020, 20:15
Życiówka na 10k: 42:15
Życiówka w maratonie: 3:48:08
Lokalizacja: Wieś

Nieprzeczytany post

PiotrSn pisze: 02 lis 2022, 19:08 /.../
Najlepiej byłoby przyczepić sobie i Kipchoge światełka do stawów i sfilmować podczas biegu na bieżni z boku, z przodu, z góry.
/.../
"wyniki, jakie uzyskał Kipchoge, okazały się zaskakująco zwyczajne - być może dlatego, że zawodnik czuł się tak niekomfortowo na bieżni elektrycznej. Zespół naukowców (z projektu Breaking2 Nike - przypis mój) uznał, że podczas oceny mistrza olimpijskiego lepiej będzie zignorować te przeciętne wyniki odnotowane w laboratorium" (s.100, Wytrzymałość, Alex Hutchinson)

Bieżnia elektryczna to nienajlepszy pomysł w tym przypadku :spoczko:
Awatar użytkownika
weuek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1834
Rejestracja: 07 paź 2022, 16:56
Życiówka na 10k: 42
Życiówka w maratonie: 3:55
Lokalizacja: Podkarpacie

Nieprzeczytany post

yacool pisze: 02 lis 2022, 18:54 Dobra koniec żartów. Choć akurat z kolorami żartów nie ma, bo kto by chciał jeździć szarym Ferrari.
[...]
W 12 minucie, jak już pan doszedł do siebie po tej morderczej próbie, to stwierdził, że może jakby potrenował to dałby radę trzy minuty, ale nie ma pojęcia jak to możliwe, że człowiek potrafi tak biec przez dwie godziny. Zasugerował, że jego widzowie prawdopodobnie też nie mają pojęcia. No i zapewne ma rację.
Ja to nie czytam i nie oglądam takich fanaberii (jak Kipchoge i Ferrari), bo do niczego mi się one w życiu nie przydadzą. A dlaczego? Bo ja w najszybszym sprincie osiągam maratońską prędkość rekordzisty. I tak samo, jak nie marzę o Ferrari, to nie jaram się biegaczami elitarnymi. Taki mam nudny charakter.
Nie umiem biegać, ale bardzo lubię. W szkole nigdy nie ukończyłem biegu na 1km, a w 2023. roku przebiegłem 3714 km. Nie robię planów i jest mi z tym dobrze.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12674
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Pomarańczowa kula u nogi, to ciekawa wizja. Kiedyś miałem zajawkę na różne wizualizacje i jedna taka mi się przypomniała, która miała wyrażać handicap, czyli wyrównanie szans w bieganiu. Choć to było dekadę temu, czyli Ingebrigtsen miał wtedy 10 lat. Dziś wydaje się, że nie trzeba czarnym aż tak utrudniać, żeby z nimi wygrać. Daleko nam jeszcze do handicapu w drugą stronę, ale zrozumienie biomechaniki biegu może bardziej pomóc nam niż im.
Awatar użytkownika
pawo
Wodzirej
Posty: 4001
Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
Lokalizacja: zdecydowanie las

Nieprzeczytany post

Czarnych nic genetycznego ani fizjologicznego specjalnie nie wyróżnia.
Styl życia to owszem, Horwill po powrocie z Afryki powiedział, chcesz szybko biegać, wyrzuć telewizor, sprzedaj samochód i kup rower. Waga i smukłość ciała, bo sam opór powietrza podczas biegu to 8% ekonomii. No i motywacja, ale tu przykładu nie mam. A no i bym zapomniał, miejsce życia i trenowania.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12674
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Zdaje się, że Horwill był w Afryce kilka dekad przede mną, więc spieszę zdementować jego rewelacje, a przynajmniej zniuansować. Dziś czarni biegają jeszcze szybciej niż za jego czasów i nie gardzą telewizorem, samochodem, smartfonem i wszystkim tym, czym my się otaczamy.
Awatar użytkownika
pawo
Wodzirej
Posty: 4001
Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
Lokalizacja: zdecydowanie las

Nieprzeczytany post

To mówisz, że w takim Singore żyją tak samo jak w Detroit. :niewiem: Może być, ale chudsi są na pewno.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12674
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Tego nie mówię, ale mówię już że w Kaptagat w obozie Kipchoge żyją sami mnisi i mniszki, a jednak mnich jest tylko jeden. Czyli ani asceza, ani steper, ani miejsce do trenowania nie zrobią z ciebie Kipchoge. Te okoliczności mogą jedynie sprzyjać, ale to już koncert życzeń bez poznania prawdziwych przyczyn jego dominacji.
Awatar użytkownika
pawo
Wodzirej
Posty: 4001
Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
Lokalizacja: zdecydowanie las

Nieprzeczytany post

No dobrze, nie geny, nie fizjologia, no to może mechanika. Tylko, czemu ta mechanika częściej u czarnych, jak geny i fizjologia ta sama?
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12674
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Są jeszcze inne nauki o człowieku. Taka socjologia na przykład, kody kulturowe itp. W jaki sposób to wpływa na ruch?
Awatar użytkownika
pawo
Wodzirej
Posty: 4001
Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
Lokalizacja: zdecydowanie las

Nieprzeczytany post

To chyba mówimy o tym samym, tylko ja w nieudolny sposób.
tkobos
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 644
Rejestracja: 28 lis 2011, 20:41
Życiówka na 10k: 35:17
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Etiopczycy kulturowo bardzo różnią się od Kenijczyków, a Ugandyjczycy to pewnie jeszcze inna bajka. To o czym nie możemy zapominać, to masowość biegania w tych miejscach. Można więc powiedzieć, że to kwestia połączenia masowości z odpowiednimi warunkami sprzyjającymi, które niewątpliwie tam jednak występują. Czyli statystyka. Jeżeli chcemy zobaczyć efekt samej masowości, bez tych warunków sprzyjających, to możemy popatrzeć na Japonię. Jeśli będziemy brać pod uwagę nie jednego najlepszego zawodnika, ale np. na grupę kilkudziesięciu najlepszych (co w zasadzie jest bardziej reprezentatywne), to łatwo stwierdzić, że Japonii jest dużo bliżej do Afryki niż np. nam do Japonii. Nie chodzi też tylko o samą masowość, ale również systemowość. Nie wiem jak to jest w Kenii, ale z tego co czytałem, to w Etiopii ten system jest rozwinięty nieporównywalnie lepiej niż u nas. Może nie w tym sensie, że są jakimiś mistrzami organizacji, ale w tym, że istnieje po prostu taka rozwinięta droga utrzymania się jakoś z biegania. Wiadomo, że jak ktoś wygra zagraniczny maraton, to to są niebotyczne pieniądze dla tych ludzi. Ale w miarę sensowne pieniądze z ich punktu widzenia można zarobić nawet biegając w klubie etiopskim, nie pokazując się nigdy na zawodach za granicą. U nas zarobienie "w miarę sensownych pieniędzy" (na nasze standardy) za samo bieganie jest praktycznie niemożliwe, jeżeli się nie jest pewnie w okolicy rekordu Polski. Gdyby u nas istniały masy i system, to pewnie moglibyśmy być porównywalni z Japonią.
ODPOWIEDZ