Łukasz - amatorskie bieganie - próbuję od nowa
Moderator: infernal
-
- Wyga
- Posty: 68
- Rejestracja: 11 maja 2022, 18:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
12 dni przerwy spowodowane najpierw kilkudniowym wyjazdem, a w ostatnich dniach trochę leniem, trochę dołem. Na szczęście z kolanem wszystko w porządku.
Mobilizowałem się od kilku dni, aż wreszcie dzisiaj się udało.
Wieczorem, bo w dzień grzało niemiłosiernie.
Wstrzeliłem się w okienko, chwilę po deszczu, więc było trochę łatwiej, ale mimo wszystko wilgotność olbrzymia, koszulka po biegu waży z kilogram.
Trasa stała z przerwą na marsz 500 m po trochę więcej niż połowie. Dzisiaj bez przysiadania, bo była obawa potężnej ulewy.
Bardzo jestem zadowolony. W planach teraz środa.
Trening 14
Dystans: 9,5 km
Czas: 60 min.
Mobilizowałem się od kilku dni, aż wreszcie dzisiaj się udało.
Wieczorem, bo w dzień grzało niemiłosiernie.
Wstrzeliłem się w okienko, chwilę po deszczu, więc było trochę łatwiej, ale mimo wszystko wilgotność olbrzymia, koszulka po biegu waży z kilogram.
Trasa stała z przerwą na marsz 500 m po trochę więcej niż połowie. Dzisiaj bez przysiadania, bo była obawa potężnej ulewy.
Bardzo jestem zadowolony. W planach teraz środa.
Trening 14
Dystans: 9,5 km
Czas: 60 min.
-
- Wyga
- Posty: 68
- Rejestracja: 11 maja 2022, 18:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Trochę urozmaicilem swoją tradycyjną pętelkę. Biegło się ciężko. Pogoda super a koszulka jeszcze bardziej mokra jak wczoraj.
Ale przyszedłem do domu, zmierzyłem trasę i wyszło 10,5 km. Zawsze ten kilometr więcej dał się we znaki.
Odpukać zdrowotnie wszystko gra.
Trening 15
Dystans: 10,5 km
Czas: 65 min.
Podsumowanie czerwca:
Niestety najpierw względy zdrowotne, później inne spowodowały, że liczba treningów jest taka mała. Liczę na dużo lepszy lipiec
Liczba treningów: 4
Dystans: 39 km
Czas: 4h 5 min
Ale przyszedłem do domu, zmierzyłem trasę i wyszło 10,5 km. Zawsze ten kilometr więcej dał się we znaki.
Odpukać zdrowotnie wszystko gra.
Trening 15
Dystans: 10,5 km
Czas: 65 min.
Podsumowanie czerwca:
Niestety najpierw względy zdrowotne, później inne spowodowały, że liczba treningów jest taka mała. Liczę na dużo lepszy lipiec
Liczba treningów: 4
Dystans: 39 km
Czas: 4h 5 min
-
- Wyga
- Posty: 68
- Rejestracja: 11 maja 2022, 18:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Wczoraj odpuściłem. Po gorących dniach przyszedł jakiś dziwaczny jeden dzień, w którym było 14 stopni i padał deszcz. A już dzisiaj znowu ponad 25, więc nie opłacało się wyruszać wczoraj.
Trochę lepiej w tym tygodniu pospałem (choć akurat dzisiaj krótko), ale wstałem, zjadłem śniadanie w porze, w której normalny człowiek je obiad, odczekałem godzinę i wyruszyłem.
Nie byłem pewny swego, bo byłem jednak głodny, śniadanie okazało się niewystarczające.
Wyruszyłem w tą dłuższą o kilometr pętlę. Po 3 km poczułem, że dzisiaj jest moc. Wpadła mi do głowy myśl, żeby spróbować przebiec całą trasę tym razem bez zatrzymywania i siedzenia na ławeczce.
I tak zrobiłem. Padło więc 11 km ciągłego biegu. Pierwszy raz od więcej niż 10 lat (może nawet 15) udało się przebiec tyle na raz.
Kłopot mam tylko z tym, na ile wierzyć mapom google w szacowaniu odległości. Bo jednak wyszło mi, że te 11 km przebiegłem w godzinę i dwie minuty. Co wydaje mi się jak na ten etap biegania dość szybko.
No ale na czymś muszę się opierać nie mając bardziej profesjonalnego sprzętu, a odległości zazwyczaj staram się raczej nie doszacowac niż przeszacować, czyli jak mapy pokazują mi 11,2 km to uznaję, że przebiegłem 11.
Super się czuję, satysfakcja jest coraz większa.
Teraz muszę tylko powstrzymać swój naturalny pociąg do ciągłego poprawiania się i czasem spróbować biec jeszcze z przerwą lub krócej.
Trening 16
Dystans: 11 km
Czas: 62 min
Trochę lepiej w tym tygodniu pospałem (choć akurat dzisiaj krótko), ale wstałem, zjadłem śniadanie w porze, w której normalny człowiek je obiad, odczekałem godzinę i wyruszyłem.
Nie byłem pewny swego, bo byłem jednak głodny, śniadanie okazało się niewystarczające.
Wyruszyłem w tą dłuższą o kilometr pętlę. Po 3 km poczułem, że dzisiaj jest moc. Wpadła mi do głowy myśl, żeby spróbować przebiec całą trasę tym razem bez zatrzymywania i siedzenia na ławeczce.
I tak zrobiłem. Padło więc 11 km ciągłego biegu. Pierwszy raz od więcej niż 10 lat (może nawet 15) udało się przebiec tyle na raz.
Kłopot mam tylko z tym, na ile wierzyć mapom google w szacowaniu odległości. Bo jednak wyszło mi, że te 11 km przebiegłem w godzinę i dwie minuty. Co wydaje mi się jak na ten etap biegania dość szybko.
No ale na czymś muszę się opierać nie mając bardziej profesjonalnego sprzętu, a odległości zazwyczaj staram się raczej nie doszacowac niż przeszacować, czyli jak mapy pokazują mi 11,2 km to uznaję, że przebiegłem 11.
Super się czuję, satysfakcja jest coraz większa.
Teraz muszę tylko powstrzymać swój naturalny pociąg do ciągłego poprawiania się i czasem spróbować biec jeszcze z przerwą lub krócej.
Trening 16
Dystans: 11 km
Czas: 62 min
-
- Wyga
- Posty: 68
- Rejestracja: 11 maja 2022, 18:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Oszukali mnie dzisiaj w prognozie pogody. Miały być od wczesnych godzin wieczornych silne burze i ulewy, więc poszedłem biegać już o 15-tej.
Jak wychodziłem pełne zachmurzenie, wilgotność duża, brak powietrza, ale też słońce nie prażyło. W trakcie biegu wyszło i zrobiło się naprawdę ciężko.
Poszedłem na inną, wcześniej wytyczoną w google trasę, więc wiedziałem że mam do przebiegnięcia 10 km. Już od 3 km czułem, że będzie dziś bardzo ciężko. Pogoda, ale też ilość podbiegów, zbiegów, pagórków jest tutaj wszędzie spora, więc utrudnia to maksymalnie treningi. Jak biegałem w czasach młodości u siebie, to wszędzie płasko. Tu jest o niebo ciężej. Już od połowy dystansu biegłem siłą woli. Nie lubię się poddawać, więc z olbrzymim trudem, ale i satysfakcją, dobiegłem. Znów 10 km bez przystanku. Ale zmęczenie było jedne z większych w życiu.
Na następny trening (środa lub czwartek) wytoczę sobie nieco krótszą: 7-8 km trasę.
Trening 17
Dystans: 10 km
Czas: 62 min.
Jak wychodziłem pełne zachmurzenie, wilgotność duża, brak powietrza, ale też słońce nie prażyło. W trakcie biegu wyszło i zrobiło się naprawdę ciężko.
Poszedłem na inną, wcześniej wytyczoną w google trasę, więc wiedziałem że mam do przebiegnięcia 10 km. Już od 3 km czułem, że będzie dziś bardzo ciężko. Pogoda, ale też ilość podbiegów, zbiegów, pagórków jest tutaj wszędzie spora, więc utrudnia to maksymalnie treningi. Jak biegałem w czasach młodości u siebie, to wszędzie płasko. Tu jest o niebo ciężej. Już od połowy dystansu biegłem siłą woli. Nie lubię się poddawać, więc z olbrzymim trudem, ale i satysfakcją, dobiegłem. Znów 10 km bez przystanku. Ale zmęczenie było jedne z większych w życiu.
Na następny trening (środa lub czwartek) wytoczę sobie nieco krótszą: 7-8 km trasę.
Trening 17
Dystans: 10 km
Czas: 62 min.
-
- Wyga
- Posty: 68
- Rejestracja: 11 maja 2022, 18:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Wczoraj miałem już opracowaną trochę krótszą trasetna 7,5 km, ale poziom zmęczenia (niebiegowego) zdecydował, że odpuściłem. Po lepszym jeśli chodzi o spanie zeszłym tygodniu ten znów jest fatalny. 4 h na dobę łącznie jak zlicze poranne i wieczorne próby...
Dziś nie było dużo lepiej jak wczoraj, głowa BARDZO zmęczona, co odczuwałem gdy zacząłem bieg. Nogi same niosły, ale nie dochodziła głowa. Po połowie dystansu już zdecydowanie lepiej. Poza tym biegło się absolutnie rewelacyjnie. Wymarzona pogoda, 19 stopni, zero słońca, lekki wiatr, trzy razy zaczynało delikatnie marzyć i po minucie przestawało. Oddech głęboki. Warunki pod bicie wszelkich rekordów.
Biegłem nieco szybciej niż zawsze, troszkę zmienioną trasą. Bez przerwy. Po biegu praktycznie bardzo niewielkie zmęczenie. Pewnie jeszcze kilka km i swój nowy rekord od 15 lat mogłem poprawić. Porównując z tym, jak czułem się w poniedziałek - niebo a ziemia.
Trening 18
Dystans: 10,3 km
Czas: 62 min.
Dziś nie było dużo lepiej jak wczoraj, głowa BARDZO zmęczona, co odczuwałem gdy zacząłem bieg. Nogi same niosły, ale nie dochodziła głowa. Po połowie dystansu już zdecydowanie lepiej. Poza tym biegło się absolutnie rewelacyjnie. Wymarzona pogoda, 19 stopni, zero słońca, lekki wiatr, trzy razy zaczynało delikatnie marzyć i po minucie przestawało. Oddech głęboki. Warunki pod bicie wszelkich rekordów.
Biegłem nieco szybciej niż zawsze, troszkę zmienioną trasą. Bez przerwy. Po biegu praktycznie bardzo niewielkie zmęczenie. Pewnie jeszcze kilka km i swój nowy rekord od 15 lat mogłem poprawić. Porównując z tym, jak czułem się w poniedziałek - niebo a ziemia.
Trening 18
Dystans: 10,3 km
Czas: 62 min.
-
- Wyga
- Posty: 68
- Rejestracja: 11 maja 2022, 18:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Mam pytanie - jeśli ktokolwiek czyta moje wypociny, czy mógłby mi odpowiedzieć.
Do kogo mogę wysłać wiadomość prywatną w celach technicznych?
Próbowałem wysłać do usera, który widnieje jako moderator, ale przy próbie wysyłania wyskoczył komunikat, że taka osoba nie istnieje.
Znalazłem swój stary blog tutaj i chciałbym połączyć ten aktualny z tamtym.
Czy jest to w ogóle możliwe?
Do kogo mogę wysłać wiadomość prywatną w celach technicznych?
Próbowałem wysłać do usera, który widnieje jako moderator, ale przy próbie wysyłania wyskoczył komunikat, że taka osoba nie istnieje.
Znalazłem swój stary blog tutaj i chciałbym połączyć ten aktualny z tamtym.
Czy jest to w ogóle możliwe?
-
- Wyga
- Posty: 68
- Rejestracja: 11 maja 2022, 18:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dzisiaj trasa ta sama, co w czwartek, bo bardzo mi ona odpowiada. Czyli nic ciekawego do czytania.
Nie chciało mi się dzisiaj pozbierać do wyjścia, ale zmobilizowałem się, bo grzechem byłoby nie wyjście. 20 stopni, całkowite zachmurzenie, idealny lekki wiatr. Takie okazje trzeba wykorzystywać. Za kilka dni znów wracają upały i znów nie będzie można wyjść o dowolnej porze, tylko trzeba będzie czekać na wieczór.
Wczoraj znalazłem swój stary blog. Zamieściłem link do niego w pierwszym poście tutaj (dzięki Keiw). Okazuje się, że biegałem jednak trochę później i ta przerwa nie wynosiła 15 lat, a od ostatnich kilkunastu treningów to dokładnie 9 lat.
Fajnie poczytać, co się robiło te 9-11 lat temu. Część z tych treningów pamiętam jakby były wczoraj. Ciekawe swoją drogą co u ludzi, którzy wtedy komentowali mojego bloga, np. Kris Brasilia...
Trening 19
Dystans: 10,2 km
Czas: 61 minut
Nie chciało mi się dzisiaj pozbierać do wyjścia, ale zmobilizowałem się, bo grzechem byłoby nie wyjście. 20 stopni, całkowite zachmurzenie, idealny lekki wiatr. Takie okazje trzeba wykorzystywać. Za kilka dni znów wracają upały i znów nie będzie można wyjść o dowolnej porze, tylko trzeba będzie czekać na wieczór.
Wczoraj znalazłem swój stary blog. Zamieściłem link do niego w pierwszym poście tutaj (dzięki Keiw). Okazuje się, że biegałem jednak trochę później i ta przerwa nie wynosiła 15 lat, a od ostatnich kilkunastu treningów to dokładnie 9 lat.
Fajnie poczytać, co się robiło te 9-11 lat temu. Część z tych treningów pamiętam jakby były wczoraj. Ciekawe swoją drogą co u ludzi, którzy wtedy komentowali mojego bloga, np. Kris Brasilia...
Trening 19
Dystans: 10,2 km
Czas: 61 minut
-
- Wyga
- Posty: 68
- Rejestracja: 11 maja 2022, 18:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Chciałem w tym tygodniu zrobić 4 treningi, więc wyszedłem także dziś.
Pogoda nadal piękna, dziś silniejszy wiatr.
Znów problemy z zebraniem się, znów wątpliwości na pierwszych odcinkach, czy dziś się uda i znów im dalej w las, tym łatwiej. Druga część dystansu bardzo przyjemna i lekka.
Nie mam wyczucia tempa. Czułem, ze dziś biegłem spokojniej, wolniej, a po przyjściu do domu, okazało się, że było minimalnie szybciej i od czwartku i od wczoraj. Trochę dziwne.
Nogi są już chyba przygotowane na dołożenie kilometra, dwóch, ale nadal trochę boję się o kolana i wolę dmuchać na zimne jeszcze chwilę.
Trening 20
Dystans: 10,2 km
Czas: 60 minut
Pogoda nadal piękna, dziś silniejszy wiatr.
Znów problemy z zebraniem się, znów wątpliwości na pierwszych odcinkach, czy dziś się uda i znów im dalej w las, tym łatwiej. Druga część dystansu bardzo przyjemna i lekka.
Nie mam wyczucia tempa. Czułem, ze dziś biegłem spokojniej, wolniej, a po przyjściu do domu, okazało się, że było minimalnie szybciej i od czwartku i od wczoraj. Trochę dziwne.
Nogi są już chyba przygotowane na dołożenie kilometra, dwóch, ale nadal trochę boję się o kolana i wolę dmuchać na zimne jeszcze chwilę.
Trening 20
Dystans: 10,2 km
Czas: 60 minut
-
- Wyga
- Posty: 68
- Rejestracja: 11 maja 2022, 18:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ostatni trening przed falą upałów, więc jeszcze we w miarę komfortowych warunkach, choć dziś już sporo cieplej i słońce grzało cały czas.
Wybrałem się na tą dłuższą trasę, którą już raz biegłem. Czas, który wtedy jest zmierzony nie wydawał mi się wtedy i dziś także możliwy, bo co prawda nie biegłem dziś szybko, ale mam jednak to w miarę równe tempo i 6 minut szybciej nie wydaje się możliwe.
Dziś już czułem nogi. Lekko nie było. Ale udało się. Czas na zasłużone zimne piwko.
Trening 21
Dystans: 11,2 km
Czas: 68 min.
Wybrałem się na tą dłuższą trasę, którą już raz biegłem. Czas, który wtedy jest zmierzony nie wydawał mi się wtedy i dziś także możliwy, bo co prawda nie biegłem dziś szybko, ale mam jednak to w miarę równe tempo i 6 minut szybciej nie wydaje się możliwe.
Dziś już czułem nogi. Lekko nie było. Ale udało się. Czas na zasłużone zimne piwko.
Trening 21
Dystans: 11,2 km
Czas: 68 min.
-
- Wyga
- Posty: 68
- Rejestracja: 11 maja 2022, 18:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Trochę dziś przesadziłem, acz na swoje usprawiedliwienie - nic tego nie zapowiadało.
Jestem całe życie slonco- i gorącolubny. Po 15-tej wyszedłem sobie na spacer zażyć promieni i podczas tej godziny spacerowania w 30 stopniach stwierdziłem, że nie jest tak źle, bo jest silny wiatr, który minimalizuje uczucie gorąca, więc śmiało można iść pobiegać.
Wróciłem więc ze spaceru, z biegu szybka rozgrzewka i prosto na moją pętelkę.
Było gorąco, ale też ten wiatr naprawdę dawał ochłodę. Mniej więcej po połowie dystansu - inaczej niż zazwyczaj - zaczęło mnie ogarniać mocne zmęczenie. Czułem wszystkie mięśnie nóg. Jak często biegłem siłą woli, ale dziś ona nie wystarczyła. Po 8,5 km musiałem na 200 metrów przejść w marsz, a ostatnie 1,5 km biegnąc odliczałem już każde 100 m.
Bardzo wyczerpujący ten trening, trzeba dać nogom minimum dwie pełne doby odpoczynku, bo krzyczały wręcz dzisiaj, że tego potrzebują.
Trening 22
Dystans: 10,2 km
Czas: 64 min.
Jestem całe życie slonco- i gorącolubny. Po 15-tej wyszedłem sobie na spacer zażyć promieni i podczas tej godziny spacerowania w 30 stopniach stwierdziłem, że nie jest tak źle, bo jest silny wiatr, który minimalizuje uczucie gorąca, więc śmiało można iść pobiegać.
Wróciłem więc ze spaceru, z biegu szybka rozgrzewka i prosto na moją pętelkę.
Było gorąco, ale też ten wiatr naprawdę dawał ochłodę. Mniej więcej po połowie dystansu - inaczej niż zazwyczaj - zaczęło mnie ogarniać mocne zmęczenie. Czułem wszystkie mięśnie nóg. Jak często biegłem siłą woli, ale dziś ona nie wystarczyła. Po 8,5 km musiałem na 200 metrów przejść w marsz, a ostatnie 1,5 km biegnąc odliczałem już każde 100 m.
Bardzo wyczerpujący ten trening, trzeba dać nogom minimum dwie pełne doby odpoczynku, bo krzyczały wręcz dzisiaj, że tego potrzebują.
Trening 22
Dystans: 10,2 km
Czas: 64 min.
-
- Wyga
- Posty: 68
- Rejestracja: 11 maja 2022, 18:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Odczekałem 48 godzin i ruszyłem. Dziś w założeniu miał być bieg trochę krótszy, bo chcę jeszcze pobiegać jutro, jak pogoda pozwoli.
Dziś slonecznie, ale przyjemnie. 24 stopnie, lekki wiatr.
Trasę wyznaczyłem nie najlepszą, bo wzdłuż ruchliwej drogi odcinek 4 km w dwie strony. Pierwsza część łatwiejsza, bo z wiatrem, że słońcem i nieco z górki. Z powrotem wszystko na odwrót. Ale też w miarę rozwoju biegu postanowiłem, ze dziś pobiegnę nieco inaczej. Tzn nie tempem konwersacyjnym, ale tak szybko, na ile mnie obecnie stać. Ale też nie na hurra, żeby te 8 km przebiec
I wygląda na to, że ten czas, to jest to na co aktualnie mnie stać. Raczej nic więcej bym z tego nie urwał.
Trening 23
Dystans: 8 km
Czas: 45 min.
Dziś slonecznie, ale przyjemnie. 24 stopnie, lekki wiatr.
Trasę wyznaczyłem nie najlepszą, bo wzdłuż ruchliwej drogi odcinek 4 km w dwie strony. Pierwsza część łatwiejsza, bo z wiatrem, że słońcem i nieco z górki. Z powrotem wszystko na odwrót. Ale też w miarę rozwoju biegu postanowiłem, ze dziś pobiegnę nieco inaczej. Tzn nie tempem konwersacyjnym, ale tak szybko, na ile mnie obecnie stać. Ale też nie na hurra, żeby te 8 km przebiec
I wygląda na to, że ten czas, to jest to na co aktualnie mnie stać. Raczej nic więcej bym z tego nie urwał.
Trening 23
Dystans: 8 km
Czas: 45 min.
-
- Wyga
- Posty: 68
- Rejestracja: 11 maja 2022, 18:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
11:00 i robota na dziś wykonana.
Chciałem zrobić dłuższa trasę, ale odpuściłem. Biegałem wczoraj wieczorem, a poza tym mimo wczesnej pory już z każdą minutą robiło się cieplej. Uznałem, że moja standardowa pętelka wystarczy.
I biegło się bardzo dobrze, myślałem, że z tempem poniżej godziny, ale jednak trochę zabrakło.
Bieganie o tej godzinie mam możliwe tylko niedzielami po jedynej normalnej nocy w tygodniu. Trochę szkoda, bo jednak widzę, że biega się trochę inaczej porankami.
Trening 24
Dystans: 10,2 km
Czas: 61 min.
Chciałem zrobić dłuższa trasę, ale odpuściłem. Biegałem wczoraj wieczorem, a poza tym mimo wczesnej pory już z każdą minutą robiło się cieplej. Uznałem, że moja standardowa pętelka wystarczy.
I biegło się bardzo dobrze, myślałem, że z tempem poniżej godziny, ale jednak trochę zabrakło.
Bieganie o tej godzinie mam możliwe tylko niedzielami po jedynej normalnej nocy w tygodniu. Trochę szkoda, bo jednak widzę, że biega się trochę inaczej porankami.
Trening 24
Dystans: 10,2 km
Czas: 61 min.
-
- Wyga
- Posty: 68
- Rejestracja: 11 maja 2022, 18:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Nie dało się biegać w ostatnie dwa dni. Nie w porach, kiedy ja jestem aktywny, czyli mniej więcej 14:00-19:00.
Dziś wykorzystałem okoliczności, które zdarzyły się pierwszy raz od pół roku. Położyłem się spać po pracy i gdy się obudziłem zegarek wskazywał 17-sta
Nie jak zawsze 12-sta czy 13-sta. Prawdziwy szok, przespałem ciurkiem 7,5 godziny.
Dodając do tego to, że dzisiaj się o kilka stopni ochłodziło i że o 20-tej nie byłem śnięty, tylko prawdziwie wypoczęty ruszyłem na moją pętlę. Słońca już nie było, temperatura optymalna.
Biegłem szybciej, ale wreszcie to, co czułem na trasie przełożyło się na czas. Aż o 4 minuty szybciej niż ostatnio, gdy też wydawało mi się, że biegnę całkiem dobrym tempem.
Dużo lepiej się biega rano i wieczorem.
Trening 25
Dystans: 10,2 km
Czas: 57 min.
Dziś wykorzystałem okoliczności, które zdarzyły się pierwszy raz od pół roku. Położyłem się spać po pracy i gdy się obudziłem zegarek wskazywał 17-sta
Nie jak zawsze 12-sta czy 13-sta. Prawdziwy szok, przespałem ciurkiem 7,5 godziny.
Dodając do tego to, że dzisiaj się o kilka stopni ochłodziło i że o 20-tej nie byłem śnięty, tylko prawdziwie wypoczęty ruszyłem na moją pętlę. Słońca już nie było, temperatura optymalna.
Biegłem szybciej, ale wreszcie to, co czułem na trasie przełożyło się na czas. Aż o 4 minuty szybciej niż ostatnio, gdy też wydawało mi się, że biegnę całkiem dobrym tempem.
Dużo lepiej się biega rano i wieczorem.
Trening 25
Dystans: 10,2 km
Czas: 57 min.
-
- Wyga
- Posty: 68
- Rejestracja: 11 maja 2022, 18:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Chcąc zrobić trzy treningi w tym tygodniu, musiałem wyjść też dzisiaj, bo jutro na pewno odpada.
Wyszedlem o ostatniej możliwej dla mnie porze, tj. 19-tej. Ale to nie wystarczyło. Słońce jeszcze grzało. Nie tak jak w dzień, ale w czasie biegu to się potęguje. Umierałem na trasie. Nogi bardzo ciężkie, oddechu brak.
Sam nie wiem jak przebiegłem bez zatrzymania.
Takich treningów nie lubię. Jeśli w niedzielę sytuacja będzie podobna, to skończy się na dwóch biegach w tym tygodniu.
Trening 26
Dystans: 10,2 km
Czas: 62 min.
Wyszedlem o ostatniej możliwej dla mnie porze, tj. 19-tej. Ale to nie wystarczyło. Słońce jeszcze grzało. Nie tak jak w dzień, ale w czasie biegu to się potęguje. Umierałem na trasie. Nogi bardzo ciężkie, oddechu brak.
Sam nie wiem jak przebiegłem bez zatrzymania.
Takich treningów nie lubię. Jeśli w niedzielę sytuacja będzie podobna, to skończy się na dwóch biegach w tym tygodniu.
Trening 26
Dystans: 10,2 km
Czas: 62 min.
-
- Wyga
- Posty: 68
- Rejestracja: 11 maja 2022, 18:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
I skończyło się na 2 treningach w zeszłym tygodniu. Nie mam do siebie pretensji. Dni były ekstremalnie gorące, lepiej czasem odpuścić niż się całkowicie zniechęcić.
Dziś pogoda bardzo fajna, 23 stopnie, słońce było, ale umiarkowane. Ale biegło się bardzo ciężko. Właściwie cały czas byłem przekonany, że jeszcze 300-400 m i przechodzę w chwilowy marsz. Udało się zachować jednak ciągły bieg, w niezłym (jak na mnie czasie).
Generalnie bardzo trudno się było zmobilizować. Ostatnie dwa dni dłużej śpię, ale jestem niewiarygodnie zmęczony, kleją mi się oczy, głowa bardzo zmęczona. Tak sobie myślę, że to może być efekt zmiany nawyków zywieniowych. O ile sport pojawiał się i znikał w moim życiu od zawsze, o tyle diet nigdy żadnych nie stosowałem. I nadal nie zamierzam. Postanowiłem jedynie ograniczyć cukier.
Mniej więcej dwa tygodnie temu zacząłem na opakowaniach tego, co mam w domu sprawdzać, co ile ma kalorii. Paczka chipsów 1100 kal, napój 1,5 litrowy - 750 kal! No ludzie kochani. Wiedziałem, że to niezdrowe i kaloryczne, ale żeby aż tak???
To ja mam godzinę biegać wypruwając sobie żyły, a później że zmęczenia wypić butelkę napoju i wyjść na zero?
Podobnie ze słodyczami. Na pewno ich nie wyklucze, ale staram się ograniczać, napoje kupuję bez cukru. Zobaczymy, jaki to da efekt długofalowy, ale na razie jestem po prostu bardzo zmęczony.
Trening 27
Dystans: 10,2 km
Czas: 59 min.
Dziś pogoda bardzo fajna, 23 stopnie, słońce było, ale umiarkowane. Ale biegło się bardzo ciężko. Właściwie cały czas byłem przekonany, że jeszcze 300-400 m i przechodzę w chwilowy marsz. Udało się zachować jednak ciągły bieg, w niezłym (jak na mnie czasie).
Generalnie bardzo trudno się było zmobilizować. Ostatnie dwa dni dłużej śpię, ale jestem niewiarygodnie zmęczony, kleją mi się oczy, głowa bardzo zmęczona. Tak sobie myślę, że to może być efekt zmiany nawyków zywieniowych. O ile sport pojawiał się i znikał w moim życiu od zawsze, o tyle diet nigdy żadnych nie stosowałem. I nadal nie zamierzam. Postanowiłem jedynie ograniczyć cukier.
Mniej więcej dwa tygodnie temu zacząłem na opakowaniach tego, co mam w domu sprawdzać, co ile ma kalorii. Paczka chipsów 1100 kal, napój 1,5 litrowy - 750 kal! No ludzie kochani. Wiedziałem, że to niezdrowe i kaloryczne, ale żeby aż tak???
To ja mam godzinę biegać wypruwając sobie żyły, a później że zmęczenia wypić butelkę napoju i wyjść na zero?
Podobnie ze słodyczami. Na pewno ich nie wyklucze, ale staram się ograniczać, napoje kupuję bez cukru. Zobaczymy, jaki to da efekt długofalowy, ale na razie jestem po prostu bardzo zmęczony.
Trening 27
Dystans: 10,2 km
Czas: 59 min.