Danielsem nie tylko dla zdrowia
Moderator: infernal
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 901
- Rejestracja: 18 wrz 2019, 21:23
- Życiówka na 10k: 47:47
- Życiówka w maratonie: - - -
- Lokalizacja: wieś na Mazowszu
Wtorek 21.09.2021 Fartlek-Rytmy
BS 2 km po 6:45 + Rytmy 10 x 200/200 po 4:40-4:45 (56-57 s)/trucht w przerwie+ 1 km po 6:45, na bieżni 200 m i kostce
Dziś odczuwałem lekkie zakwasy w dwugłowych uda i powinien pobiec BS w lesie, ale auto będę miał jutro dostępne, więc pobiegłem na pobliski orlik i zrobiłem coś ala fartlek - rytmy. Zwykle robię albo rytmy 200 m, ale w tempie szybszym 4:20 - 52 s lub szybciej, albo fartlek po około 4:45 ale odcinki krótsze po 20s. Tu taki mix.
Chciałem pobiegać w tempie na 5 km,, może zapiszę się na niedzielny start w Warszawie na ulicy. Jeszcze w tym roku takiej 5 nie biegłem, 2 x stadion i raz po lesie tylko. Ma być znów ciepło, więc chyba dobrze, że HM pobiegłem 19, gdy nagle zrobiło się chłodniej.
BS 2 km po 6:45 + Rytmy 10 x 200/200 po 4:40-4:45 (56-57 s)/trucht w przerwie+ 1 km po 6:45, na bieżni 200 m i kostce
Dziś odczuwałem lekkie zakwasy w dwugłowych uda i powinien pobiec BS w lesie, ale auto będę miał jutro dostępne, więc pobiegłem na pobliski orlik i zrobiłem coś ala fartlek - rytmy. Zwykle robię albo rytmy 200 m, ale w tempie szybszym 4:20 - 52 s lub szybciej, albo fartlek po około 4:45 ale odcinki krótsze po 20s. Tu taki mix.
Chciałem pobiegać w tempie na 5 km,, może zapiszę się na niedzielny start w Warszawie na ulicy. Jeszcze w tym roku takiej 5 nie biegłem, 2 x stadion i raz po lesie tylko. Ma być znów ciepło, więc chyba dobrze, że HM pobiegłem 19, gdy nagle zrobiło się chłodniej.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 901
- Rejestracja: 18 wrz 2019, 21:23
- Życiówka na 10k: 47:47
- Życiówka w maratonie: - - -
- Lokalizacja: wieś na Mazowszu
Środa 22.09.2021 Bieg spokojny 10 km w lesie po 6:22
Niestety był to chyba mój najgorszy trening w historii. Organizm się zbuntował brakiem odpoczynku po zawodach, nie chcę opisywać tu szczegółów.
W trakcie biegu miałem już symptomy, ale zamiast skrócić bieg , to uparłem się przebiec całą 10. Przestroga na przyszłość. Nawet jak nic nie boli, to nie oznacza, że wszystko jest w porządku.
Czwartek 23.09.2021 Bieg spokojny 3.6 km po 6:30 + Przebieżki 5x 100/100 po 4:20 (24-27s)+ skip A na stadionie
Rano zapłaciłem niedzielny start w Warszawie na 5 km i skoro jutro odbieram pakiet, to wyszedłem dziś wieczorem pobiegać na stadionie. Postanowiłem ćwiczyć dłuższy krok kosztem kadencji, bo na filmie z HM zdecydowanie za małą odrywam nogi od ziemi. Dziś zamiast kadencji >170, biegłem tylko z 162, ale wyżej podnosząc kolana i wydłużając krok. Potem kilka przebieżek, też nie patrząc na szybkość a raczej na technikę. Na koniec kilka skipów A oraz na przemian A i C. Dawno tego nie ćwiczyłem. Może tu mam jeszcze jakieś rezerwy? No i muszę w końcu kupić jakieś buty , choć z minimalnym odbiciem. Biegłem dzisiaj w starych 2-letnich tanich z Decathlonu i już trudno nazwać je butami biegowymi.
A jeszcze dziś po południu był tenis z synem, nawet nieźle nam szło. I pomyśleć, że 26 miesięcy temu ani nie biegałem, ani nie grałem w tenisa. Nawet nie myślałem, by zacząć.
Niestety był to chyba mój najgorszy trening w historii. Organizm się zbuntował brakiem odpoczynku po zawodach, nie chcę opisywać tu szczegółów.
W trakcie biegu miałem już symptomy, ale zamiast skrócić bieg , to uparłem się przebiec całą 10. Przestroga na przyszłość. Nawet jak nic nie boli, to nie oznacza, że wszystko jest w porządku.
Czwartek 23.09.2021 Bieg spokojny 3.6 km po 6:30 + Przebieżki 5x 100/100 po 4:20 (24-27s)+ skip A na stadionie
Rano zapłaciłem niedzielny start w Warszawie na 5 km i skoro jutro odbieram pakiet, to wyszedłem dziś wieczorem pobiegać na stadionie. Postanowiłem ćwiczyć dłuższy krok kosztem kadencji, bo na filmie z HM zdecydowanie za małą odrywam nogi od ziemi. Dziś zamiast kadencji >170, biegłem tylko z 162, ale wyżej podnosząc kolana i wydłużając krok. Potem kilka przebieżek, też nie patrząc na szybkość a raczej na technikę. Na koniec kilka skipów A oraz na przemian A i C. Dawno tego nie ćwiczyłem. Może tu mam jeszcze jakieś rezerwy? No i muszę w końcu kupić jakieś buty , choć z minimalnym odbiciem. Biegłem dzisiaj w starych 2-letnich tanich z Decathlonu i już trudno nazwać je butami biegowymi.
A jeszcze dziś po południu był tenis z synem, nawet nieźle nam szło. I pomyśleć, że 26 miesięcy temu ani nie biegałem, ani nie grałem w tenisa. Nawet nie myślałem, by zacząć.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 901
- Rejestracja: 18 wrz 2019, 21:23
- Życiówka na 10k: 47:47
- Życiówka w maratonie: - - -
- Lokalizacja: wieś na Mazowszu
Niedziela 26.09.2021 Zawody: 8 NB Bieg na Piątkę - Warszawa
5 km , oficjalny czas 23:53 (nowy PB), na ulicy, atest PZLA
HR 175/188, śr. kadencja 190
miejsce 337/1425
Zawody w ramach 43 Maratonu Warszawskiego. Start w wąskiej ograniczonej barierkami uliczce, bez stref czasowych, ustawiłem się za daleko, pierwsze 300 m to przepychanie się między dosłownie truchtającymi grupami biegaczy, straciłem tam jakieś 5-10 s, potem niestety nie udało się nadrobić. Pierwszy km lekko pod górę, potem 2 km lekko z górki, plan by biec 2 i 3 szybciej, udało się, 4 i 5 płasko. Zegarek znów zawyżał, po 10-20 m / km, niestety na ostatnim km zawyżył aż 30 m albo meta była naprawdę dalej, co wpłynęło na wynik. Ostatni km próbowałem przyspieszyć i na ostatnich 200 m zatkało mnie, mimo to cały czas biegłem, bo miałem nadzieję, pobić 23:54 sprzed 2 tygodni. Udało się o 1 sekundę. Na pewno jestem trochę zawiedziony. Tym razem biegłem w starych run active z Deca, buty jak kapcie bez żadnego odbicia, to już chyba ciężkie ale nowsze hurricany są lepsze.
dane z runalyze, wg łapanych km organizatora. czyli czas oznacza jakby tempo, wg zegarka biegłem szybciej, bo dystans łapany był dłuższy.
W tym biegu zależało mi tez na miejscu, bo biegła wreszcie większa grupa, a nie jak na bieżni po 10-20 zawodników.
Statystki z Excela, wyprzedziło mnie 23% biegnących, w tym 35% M. To, że tego dnia był M i HM pewnie pomogło w statystykach, ale o to mi chodziło, by się troche lepiej poczuć. Zwykle jak biegnę 5 km i nie ma wtedy innych zawodów, to wśród M jestem między 40-50%, wśród całości zależy od procentowego udziału pań, bo zwykle 10-20% z nich biegnie szybciej ode mnie. Im więcej uczestników, moje statystyki są lepsze. Przed C-19 byłyby na pewno lepsze, teraz biega zdecydowanie mniej ludzi w zawodach i co da się zauważyć, brak właśnie tych wolniejszych. Dlaczego tak jest to nie temat na tego bloga.
5 km , oficjalny czas 23:53 (nowy PB), na ulicy, atest PZLA
HR 175/188, śr. kadencja 190
miejsce 337/1425
Zawody w ramach 43 Maratonu Warszawskiego. Start w wąskiej ograniczonej barierkami uliczce, bez stref czasowych, ustawiłem się za daleko, pierwsze 300 m to przepychanie się między dosłownie truchtającymi grupami biegaczy, straciłem tam jakieś 5-10 s, potem niestety nie udało się nadrobić. Pierwszy km lekko pod górę, potem 2 km lekko z górki, plan by biec 2 i 3 szybciej, udało się, 4 i 5 płasko. Zegarek znów zawyżał, po 10-20 m / km, niestety na ostatnim km zawyżył aż 30 m albo meta była naprawdę dalej, co wpłynęło na wynik. Ostatni km próbowałem przyspieszyć i na ostatnich 200 m zatkało mnie, mimo to cały czas biegłem, bo miałem nadzieję, pobić 23:54 sprzed 2 tygodni. Udało się o 1 sekundę. Na pewno jestem trochę zawiedziony. Tym razem biegłem w starych run active z Deca, buty jak kapcie bez żadnego odbicia, to już chyba ciężkie ale nowsze hurricany są lepsze.
dane z runalyze, wg łapanych km organizatora. czyli czas oznacza jakby tempo, wg zegarka biegłem szybciej, bo dystans łapany był dłuższy.
W tym biegu zależało mi tez na miejscu, bo biegła wreszcie większa grupa, a nie jak na bieżni po 10-20 zawodników.
Statystki z Excela, wyprzedziło mnie 23% biegnących, w tym 35% M. To, że tego dnia był M i HM pewnie pomogło w statystykach, ale o to mi chodziło, by się troche lepiej poczuć. Zwykle jak biegnę 5 km i nie ma wtedy innych zawodów, to wśród M jestem między 40-50%, wśród całości zależy od procentowego udziału pań, bo zwykle 10-20% z nich biegnie szybciej ode mnie. Im więcej uczestników, moje statystyki są lepsze. Przed C-19 byłyby na pewno lepsze, teraz biega zdecydowanie mniej ludzi w zawodach i co da się zauważyć, brak właśnie tych wolniejszych. Dlaczego tak jest to nie temat na tego bloga.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 901
- Rejestracja: 18 wrz 2019, 21:23
- Życiówka na 10k: 47:47
- Życiówka w maratonie: - - -
- Lokalizacja: wieś na Mazowszu
Ciągle mam zamiar pisać sporadycznie, ale chyba pociągnę regularne wpisy do końca tego "sezonu", czyli pewnie do 11.11 .
Poniedziałek 27.09.2021 Bieg spokojny
5 km po 6:30 w lesie
Tyle tylko miałem czasu, bo potem musiałem odebrać syna, a i tak 3 minuty się spóźniłem, mimo, że nie wracałem z lasu zbyt wolno (samochodem).
Fajne bieganie dzień po zawodach.
Wtorek 28.09.2021 Odcinki progowe -T10
BS 1.6 km po 6:30 + T10 1.6+1.6+1+1.2 km równo po 5:00, w przerwie 200 m marsz-trucht na bieżni 200 m
Postanowiłem biec w tempie docelowym na 10 km, a nie wg Danielsa progowo (czyli około 5:05).
Bardzo udany trening na stadionie, każde 100 m biegłem równo po 30 sekund, nie ma jak bieżnia, tu zegarek może sobie robić jaja ( i robił, w lewo zaniżał, w prawo zawyżał), a widzę, że jednak jakieś czucie tempa już mam, równo 8,8,5 i 6 minut, 4 sek. więcej, bo źle kliknąłem za pierwszym razem zakończenie. Kolejne zawody jak nic się nie wydarzy będą też na stadionie, tyle że 400 m. Wracają lepsze wskaźniki w Runalyze, bo krótsze treningi, więc mniejszy dryf tętna. Oby tylko utrzymać formę przez najbliższy miesiąc i aby w czasie zawodów na 10 km nie padało.
Poniedziałek 27.09.2021 Bieg spokojny
5 km po 6:30 w lesie
Tyle tylko miałem czasu, bo potem musiałem odebrać syna, a i tak 3 minuty się spóźniłem, mimo, że nie wracałem z lasu zbyt wolno (samochodem).
Fajne bieganie dzień po zawodach.
Wtorek 28.09.2021 Odcinki progowe -T10
BS 1.6 km po 6:30 + T10 1.6+1.6+1+1.2 km równo po 5:00, w przerwie 200 m marsz-trucht na bieżni 200 m
Postanowiłem biec w tempie docelowym na 10 km, a nie wg Danielsa progowo (czyli około 5:05).
Bardzo udany trening na stadionie, każde 100 m biegłem równo po 30 sekund, nie ma jak bieżnia, tu zegarek może sobie robić jaja ( i robił, w lewo zaniżał, w prawo zawyżał), a widzę, że jednak jakieś czucie tempa już mam, równo 8,8,5 i 6 minut, 4 sek. więcej, bo źle kliknąłem za pierwszym razem zakończenie. Kolejne zawody jak nic się nie wydarzy będą też na stadionie, tyle że 400 m. Wracają lepsze wskaźniki w Runalyze, bo krótsze treningi, więc mniejszy dryf tętna. Oby tylko utrzymać formę przez najbliższy miesiąc i aby w czasie zawodów na 10 km nie padało.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 901
- Rejestracja: 18 wrz 2019, 21:23
- Życiówka na 10k: 47:47
- Życiówka w maratonie: - - -
- Lokalizacja: wieś na Mazowszu
Środa 29.09.2021 Bieg długi
BS 11 km w 1:11:27 po 6:30 w lesie
Miała być przerwa po 3 dniach biegania (w tym zawody), ale każdy ma takie dni, że po prostu musi , bo inaczej się udusi. Bardzo przyjemny równy bieg z zapachem lasu w tle.
Wrzesień zakończony 161 km, tempo średnie 6:04.
Bardzo udany miesiąc (chyba najlepszy w historii), debiut w HM ze zrealizowanym celem < 2h, 2 starty na 5 km , zarówno stadion jak i ulica prawie równo 23:53(4) ze zrealizowanym celem poniżej 24 minut.
Cele na październik to starty i pobicie rekordów na 3000 m i 10 km.
Piątek 01.10.2021 Bieg z narastającą prędkością
10 km w 57:39 = 4k 6:18 +3k 5:45+1k 5:15+1k 5:05+0.7k 4:50+0.25 4:37 po asfalcie
Jeden z moich najciekawszych treningów, najpierw 4 km BS, potem 3 km w 2 zakresie, dalej 1 km podprogowo, 1 km T10km, 1 km T5km, finisz T3km
Najważniejszy dla mnie był 9 km, starałem się biec jak na zawodach na 10 i wyszło 5:05, czyli wychodzi 10 bliżej 51 minut niż 50. Ważne dla mnie jest ustalenie w jakim tempie zacząć zawody, zbyt szybko na początku oznacza raczej kiepski koniec.
Weekend bardziej tenisowo-rowerowy. Gmina wprowadziła opłaty za boiska szkolne (w tym kort), podobno z kartą mieszkańca taniej lub za darmo, muszę szybko wyrobić. Mam nadzieję, że bieżnia będzie dostępna. I zapowiedzieli zamknięcie obiektu na zimę, w 2019 i 2020 całą zimę było otwarte.
BS 11 km w 1:11:27 po 6:30 w lesie
Miała być przerwa po 3 dniach biegania (w tym zawody), ale każdy ma takie dni, że po prostu musi , bo inaczej się udusi. Bardzo przyjemny równy bieg z zapachem lasu w tle.
Wrzesień zakończony 161 km, tempo średnie 6:04.
Bardzo udany miesiąc (chyba najlepszy w historii), debiut w HM ze zrealizowanym celem < 2h, 2 starty na 5 km , zarówno stadion jak i ulica prawie równo 23:53(4) ze zrealizowanym celem poniżej 24 minut.
Cele na październik to starty i pobicie rekordów na 3000 m i 10 km.
Piątek 01.10.2021 Bieg z narastającą prędkością
10 km w 57:39 = 4k 6:18 +3k 5:45+1k 5:15+1k 5:05+0.7k 4:50+0.25 4:37 po asfalcie
Jeden z moich najciekawszych treningów, najpierw 4 km BS, potem 3 km w 2 zakresie, dalej 1 km podprogowo, 1 km T10km, 1 km T5km, finisz T3km
Najważniejszy dla mnie był 9 km, starałem się biec jak na zawodach na 10 i wyszło 5:05, czyli wychodzi 10 bliżej 51 minut niż 50. Ważne dla mnie jest ustalenie w jakim tempie zacząć zawody, zbyt szybko na początku oznacza raczej kiepski koniec.
Weekend bardziej tenisowo-rowerowy. Gmina wprowadziła opłaty za boiska szkolne (w tym kort), podobno z kartą mieszkańca taniej lub za darmo, muszę szybko wyrobić. Mam nadzieję, że bieżnia będzie dostępna. I zapowiedzieli zamknięcie obiektu na zimę, w 2019 i 2020 całą zimę było otwarte.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 901
- Rejestracja: 18 wrz 2019, 21:23
- Życiówka na 10k: 47:47
- Życiówka w maratonie: - - -
- Lokalizacja: wieś na Mazowszu
W ubiegłym tygodniu zaczęły mnie boleć łydki przy Achillesach, pewnie od tych prób wydłużania kroku i ogólnie od zwiększonego kilometrażu, więc staram się parę dni zluzować. Tym bardziej, że w czwartek zawody na 3000 m, a za 2 tygodnie chyba najważniejszy start roku na 10 km. Musze więc dotrwać i jednocześnie jednak kilka jakościowych treningów wykonać.
Bieg Niepodległości 11.11 niestety znów został odwołany.
Sobota 02.10.2021 Tenis i rower
Niedziela 03.10.2021 Bieg spokojny + podbiegi
4.0 km po 6:15 + 5 x Podbiegi 100/100 w lesie
Piękna pogoda, wypad do lasu z synem, Młody zrobił swój najdłuższy bieg, razem 27 minut samego biegu z przerwami na marsz, ja w tym czasie BS i lekkie podbiegi, bo dolne łydki wyraźnie bolały.
Wtorek 05.10.2021 Bieg spokojny + Rytmy
4.0 km po 6:20 + 3xRytmy 200/200 po 4:30-4:35 na bieżni 200 m
Znów słonecznie i ciepło, luźny bieg i kilka rytmów w tempie zbliżonym do startu na 3 km. Tam pewnie bliżej 4:40-4:35 chciałbym pobiec.
Ale nie jest to dla mnie ważny start.
Bieg Niepodległości 11.11 niestety znów został odwołany.
Sobota 02.10.2021 Tenis i rower
Niedziela 03.10.2021 Bieg spokojny + podbiegi
4.0 km po 6:15 + 5 x Podbiegi 100/100 w lesie
Piękna pogoda, wypad do lasu z synem, Młody zrobił swój najdłuższy bieg, razem 27 minut samego biegu z przerwami na marsz, ja w tym czasie BS i lekkie podbiegi, bo dolne łydki wyraźnie bolały.
Wtorek 05.10.2021 Bieg spokojny + Rytmy
4.0 km po 6:20 + 3xRytmy 200/200 po 4:30-4:35 na bieżni 200 m
Znów słonecznie i ciepło, luźny bieg i kilka rytmów w tempie zbliżonym do startu na 3 km. Tam pewnie bliżej 4:40-4:35 chciałbym pobiec.
Ale nie jest to dla mnie ważny start.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 901
- Rejestracja: 18 wrz 2019, 21:23
- Życiówka na 10k: 47:47
- Życiówka w maratonie: - - -
- Lokalizacja: wieś na Mazowszu
Czwartek 07.10.2021 Zawody: Memoriał Eugeniusza Lokajskiego i Feliksa Żubera
3000 m , oficjalny czas 13:43 (nowy PB), tempo 4:34, na stadionie 400 m
Kolejny udany wieczorny mityng w Piasecznie. Tym razem bardzo dużo startujących. Na 5000 zrobili aż 3 serie, bo było chyba 100 uczestników (miesiąc temu raptem 12). Do wyboru były wszystkie dystanse od 100 do 5000 m. Patronami tego mityngu jak zwykle byli zamordowani w czasie 2 wojny polscy sportowcy. Koszulka i medal była z wizerunkiem Eugeniusz Lokajskiego polskiego lekkoatlety i olimpijczyka, zginął w Powstaniu Warszawskim. Kolejna tragiczna biografia.
Tym razem wybrałem chyba mój ulubiony dystans 3000 m., który biegłem tylko raz w czerwcu z wynikiem 13:57. Razem ze mną biegło 20 M i 10 K. Celem było pobicie rekordu, co się udało. Zakładałem tempo 4:35, czyli 1:50 na każde kółko, wszystko zrealizowane. Temperatura 10 znakomita', było wręcz zimno przed biegiem. Oczywiście startowałem całkowicie na krótko. Pewnie w taką pogodę pobiłbym ostatnie wyniki na 5 km., ale cóż na 3 i 5 kilkanaście minut po sobie nie chciałem biec.
Znów jak poprzednio na 3000 m, miałem dobry finisz, co mi się nie udaje na 5 km. Może mogłem nieco szybciej pobiec ostatni trzeci km, bo miałem na finiszu duże rezerwy. Zegarek znów zawyżył, biegłem tuż przy bandzie, a na nim 40 m więcej.
Po biegu jeszcze kiełbaska z grilla z gorąca herbatą. Chyba w mało którym powiecie jest tak dużo i różnorodnych imprez biegowych jak u nas (bieżnia, ulica, las), czwartek, sobota, niedziela. Na większość po prostu nie mam czasu i zdrowia jechać.
3000 m , oficjalny czas 13:43 (nowy PB), tempo 4:34, na stadionie 400 m
Kolejny udany wieczorny mityng w Piasecznie. Tym razem bardzo dużo startujących. Na 5000 zrobili aż 3 serie, bo było chyba 100 uczestników (miesiąc temu raptem 12). Do wyboru były wszystkie dystanse od 100 do 5000 m. Patronami tego mityngu jak zwykle byli zamordowani w czasie 2 wojny polscy sportowcy. Koszulka i medal była z wizerunkiem Eugeniusz Lokajskiego polskiego lekkoatlety i olimpijczyka, zginął w Powstaniu Warszawskim. Kolejna tragiczna biografia.
Tym razem wybrałem chyba mój ulubiony dystans 3000 m., który biegłem tylko raz w czerwcu z wynikiem 13:57. Razem ze mną biegło 20 M i 10 K. Celem było pobicie rekordu, co się udało. Zakładałem tempo 4:35, czyli 1:50 na każde kółko, wszystko zrealizowane. Temperatura 10 znakomita', było wręcz zimno przed biegiem. Oczywiście startowałem całkowicie na krótko. Pewnie w taką pogodę pobiłbym ostatnie wyniki na 5 km., ale cóż na 3 i 5 kilkanaście minut po sobie nie chciałem biec.
Znów jak poprzednio na 3000 m, miałem dobry finisz, co mi się nie udaje na 5 km. Może mogłem nieco szybciej pobiec ostatni trzeci km, bo miałem na finiszu duże rezerwy. Zegarek znów zawyżył, biegłem tuż przy bandzie, a na nim 40 m więcej.
Po biegu jeszcze kiełbaska z grilla z gorąca herbatą. Chyba w mało którym powiecie jest tak dużo i różnorodnych imprez biegowych jak u nas (bieżnia, ulica, las), czwartek, sobota, niedziela. Na większość po prostu nie mam czasu i zdrowia jechać.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 901
- Rejestracja: 18 wrz 2019, 21:23
- Życiówka na 10k: 47:47
- Życiówka w maratonie: - - -
- Lokalizacja: wieś na Mazowszu
Piątek 09.10.2021 Bieg długi 12 km do lasu, po lesie i z powrotem po 6:25
Znów w czasie biegu problemy żołądkowe i starania o dłuższy krok.
Dziś zaraz tenis i miałem pobiegać, a widzę, że jutro jest jakiś bieg na 5 i 10 km i chyba z atestem, co prawda drugi koniec Warszawy, ale kusi mnie by się zapisać na 10 km. Jakbym zorientował się wcześniej, to wczoraj byłoby krótkie 5 km, albo przerwa, bo łydki dają znać o sobie.
Jeszcze nigdy nie decydowałem się na bieg z dnia na dzień na taki dystans.
Znów w czasie biegu problemy żołądkowe i starania o dłuższy krok.
Dziś zaraz tenis i miałem pobiegać, a widzę, że jutro jest jakiś bieg na 5 i 10 km i chyba z atestem, co prawda drugi koniec Warszawy, ale kusi mnie by się zapisać na 10 km. Jakbym zorientował się wcześniej, to wczoraj byłoby krótkie 5 km, albo przerwa, bo łydki dają znać o sobie.
Jeszcze nigdy nie decydowałem się na bieg z dnia na dzień na taki dystans.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 901
- Rejestracja: 18 wrz 2019, 21:23
- Życiówka na 10k: 47:47
- Życiówka w maratonie: - - -
- Lokalizacja: wieś na Mazowszu
Od 11.11.(2019) do 10.10.(2021) ,
czyli jak z podstawówki przeskoczyłem do gimnazjum z HR max =204
Jak większość wie, zacząłem biegać prawie 2 lata temu tuż przed 50-ką. Zgodnie z "nomenklaturą" Skarzyńskiego z książki "Biegiem przez życie" biegaczem zostałem pod koniec września 2019, przebiegając pierwszy raz 10 km z wywieszonym jęzorem w czasie 75 minut. Jak widać zaczynałem z bardzo niskiego pułapu. jestem typem zdecydowanie asportowym.
Pierwszy poważny start to był 11.11.2019, gdzie przebiłem 60 minut (58 z hakiem), czyli znów wg. JS dostałem się do biegowej podstawówki. Potem była przerwa na kontuzje i choroby, a w 2020 przez C-19 nie odbyły się w mojej okolicy żadne zawody na 10 km. Zacząłem trenować coś ala Danielsem dla zdrowia i przynajmniej robiłem postępy na 5 km z rekordem lekko powyżej 25 minut. Sam byłem zaskoczony postępami, bo nie myślałem wcześniej, że mogę pobiec 10 bliżej 50 minut, w 2019 - 55 było marzeniem.
Za główny cel 2021 postawiłem sobie wejście do gimnazjum (wg JS), czyli przebicie 50 minut. Niestety szło jak po grudzie. czerwiec - Konstancin prawie 52 minuty i fatalne ostatnie 3 km z bólami żołądkowymi. Potem w sierpniu bieg PW tuż po śmierci matki, byłem rozbity czas 53:30.
Straciłem praktycznie nadzieję na te 50 minut, jeszcze odwołali bieg 11.11 w Warszawie na szybkiej trasie.
I oto wczoraj przypadkiem dowiedziałem się, że dziś rano 10.10 ma być na drugim końcu Wawy bieg na 10 i to na szybkiej trasie z atestem PZLA.
Byłem tuż po zawodach na 3 km i dłuższym treningu, z bolącymi łydkami, ale jak pisałem zainspirował mnie Krzysiek i postanowiłem jednak spróbować.
Niedziela 10.10.2021 Zawody: 3 Bieg z Radością - Warszawa
10 km , oficjalny czas 49:30 (nowy PB), na ulicy, atest PZLA
HR 176/204, śr. kadencja 186
Zawody zaczynały się o 10, musiałem być o 9 by się zapisać i opłacić na miejscu. Bałem się o parking, więc najpierw dojechałem do przystanku na wsi autem, potem autobusem do metra, metrem do centrum, pociągiem SKM na Wawer i jeszcze autobusem na miejsce. razem droga 90 minut. Na miejscu dobra organizacja, salon Toyoty, fundacja TV Polsat , cel charytatywny itd., wielka pompa. Oprócz 10 była 5 km (start razem) i bieg dzieci. Podobno pokazywali fragmenty wieczorem w Polsacie.
Trasa to 2.5 km, nawrotka do start/meta i dla 10 km 2 takie pętle.
Temperatura około 10' i słońce, w sumie idealna. Oczywiście ubrałem się całkowicie na krótko, na nogach stare zjechane run active za 99 zł z Deca.
No i sam bieg. Zaczęło się od falstartu, bo przede mną była spora grupa bardzo wolnych biegaczy, musiałem się przez pierwsze 30 sekund wolniej przebijać. Potem była prawdziwa wpadka, po 4 minutach obluzował mi się a potem wypadł pas na klatę, próbowałem go zwalniając bieg założyć, szkoda czasu, pastylkę włożyłem do małej kieszonki w gaciach, a pas musiałem przez całe 9 km trzymać w ręku, to lewej, to w prawej, czego nie cierpię. Zegarek najpierw zgłupiał, potem przełączył się na odczyt tętna z nadgarstka, który jest całkowicie inny niż z pasa (dużo wyższy), więc nie miałem praktycznie kontroli tętna. HR max wg pasa to 187, a w czasie biegu z zegarka pokazywał miejscami ponad 190, czyli w Runalyze poza skalą.
Przestałem się tym przejmować, bo biegło mi się bardzo dobrze, wiedząc, że GPS mi zwykle zawyża, to aby mieć poniżej 50 minut starałem się biec na zegarku tempem 4:55 i do 5 km było ok. Nieco wolniej pobiegłem 6 i 7 km, nie wiem właściwie dlaczego, potem znów przyspieszyłem. cały czas widziałem, że pobicie 50 minut jest realne, bałem się chyba kryzysu w końcówce, a tu widziałem metę i nic. Więc ostatnie 150 metrów to już przyspieszenie z dosłownie sprintem na koniec jak na mnie 3:45, tyle nie biegam nawet przebieżek i rytmów na treningach, finisz jak w transie, dzięki niemu urwałem chyba z 10 sekund.
A HR max wg zegarka osiągnęło historyczny max 204 (w wieku prawie 52 lat). Jakbym biegł w pasie pewnie było by około 196 jak na finiszu 3 km w czerwcu. Aplikacja Polara zaproponowała wpisanie nowego HR max, zostałem przy 187 oczywiście.
Dopiero po tym mega finiszu na mecie zaczęły się odruchy wymiotne, szybko opanowane. Ze startu jestem zadowolony, szczególnie, że jeszcze wczoraj rano nie wiedziałem, że jest taki bieg. Jak widać czasami warto działać spontanicznie.
Pobicie 50 minut na 10 było najważniejszym i ostatnim celem na 2021 r., wcześniej było <14 na 3 km, <24 na 5 km, <2h na 21.1km i <4:05 na 1 km.
Wszystko na zawodach z atestem PZLA lub zawodach na stadionie. Bardzo udany rok, zwłaszcza wrzesień i październik. Im zimniej tym mi się biega lepiej. Starty w lecie uważam w sumie zupełnie za stracone ze sportowego punktu widzenia.
czyli jak z podstawówki przeskoczyłem do gimnazjum z HR max =204
Jak większość wie, zacząłem biegać prawie 2 lata temu tuż przed 50-ką. Zgodnie z "nomenklaturą" Skarzyńskiego z książki "Biegiem przez życie" biegaczem zostałem pod koniec września 2019, przebiegając pierwszy raz 10 km z wywieszonym jęzorem w czasie 75 minut. Jak widać zaczynałem z bardzo niskiego pułapu. jestem typem zdecydowanie asportowym.
Pierwszy poważny start to był 11.11.2019, gdzie przebiłem 60 minut (58 z hakiem), czyli znów wg. JS dostałem się do biegowej podstawówki. Potem była przerwa na kontuzje i choroby, a w 2020 przez C-19 nie odbyły się w mojej okolicy żadne zawody na 10 km. Zacząłem trenować coś ala Danielsem dla zdrowia i przynajmniej robiłem postępy na 5 km z rekordem lekko powyżej 25 minut. Sam byłem zaskoczony postępami, bo nie myślałem wcześniej, że mogę pobiec 10 bliżej 50 minut, w 2019 - 55 było marzeniem.
Za główny cel 2021 postawiłem sobie wejście do gimnazjum (wg JS), czyli przebicie 50 minut. Niestety szło jak po grudzie. czerwiec - Konstancin prawie 52 minuty i fatalne ostatnie 3 km z bólami żołądkowymi. Potem w sierpniu bieg PW tuż po śmierci matki, byłem rozbity czas 53:30.
Straciłem praktycznie nadzieję na te 50 minut, jeszcze odwołali bieg 11.11 w Warszawie na szybkiej trasie.
I oto wczoraj przypadkiem dowiedziałem się, że dziś rano 10.10 ma być na drugim końcu Wawy bieg na 10 i to na szybkiej trasie z atestem PZLA.
Byłem tuż po zawodach na 3 km i dłuższym treningu, z bolącymi łydkami, ale jak pisałem zainspirował mnie Krzysiek i postanowiłem jednak spróbować.
Niedziela 10.10.2021 Zawody: 3 Bieg z Radością - Warszawa
10 km , oficjalny czas 49:30 (nowy PB), na ulicy, atest PZLA
HR 176/204, śr. kadencja 186
Zawody zaczynały się o 10, musiałem być o 9 by się zapisać i opłacić na miejscu. Bałem się o parking, więc najpierw dojechałem do przystanku na wsi autem, potem autobusem do metra, metrem do centrum, pociągiem SKM na Wawer i jeszcze autobusem na miejsce. razem droga 90 minut. Na miejscu dobra organizacja, salon Toyoty, fundacja TV Polsat , cel charytatywny itd., wielka pompa. Oprócz 10 była 5 km (start razem) i bieg dzieci. Podobno pokazywali fragmenty wieczorem w Polsacie.
Trasa to 2.5 km, nawrotka do start/meta i dla 10 km 2 takie pętle.
Temperatura około 10' i słońce, w sumie idealna. Oczywiście ubrałem się całkowicie na krótko, na nogach stare zjechane run active za 99 zł z Deca.
No i sam bieg. Zaczęło się od falstartu, bo przede mną była spora grupa bardzo wolnych biegaczy, musiałem się przez pierwsze 30 sekund wolniej przebijać. Potem była prawdziwa wpadka, po 4 minutach obluzował mi się a potem wypadł pas na klatę, próbowałem go zwalniając bieg założyć, szkoda czasu, pastylkę włożyłem do małej kieszonki w gaciach, a pas musiałem przez całe 9 km trzymać w ręku, to lewej, to w prawej, czego nie cierpię. Zegarek najpierw zgłupiał, potem przełączył się na odczyt tętna z nadgarstka, który jest całkowicie inny niż z pasa (dużo wyższy), więc nie miałem praktycznie kontroli tętna. HR max wg pasa to 187, a w czasie biegu z zegarka pokazywał miejscami ponad 190, czyli w Runalyze poza skalą.
Przestałem się tym przejmować, bo biegło mi się bardzo dobrze, wiedząc, że GPS mi zwykle zawyża, to aby mieć poniżej 50 minut starałem się biec na zegarku tempem 4:55 i do 5 km było ok. Nieco wolniej pobiegłem 6 i 7 km, nie wiem właściwie dlaczego, potem znów przyspieszyłem. cały czas widziałem, że pobicie 50 minut jest realne, bałem się chyba kryzysu w końcówce, a tu widziałem metę i nic. Więc ostatnie 150 metrów to już przyspieszenie z dosłownie sprintem na koniec jak na mnie 3:45, tyle nie biegam nawet przebieżek i rytmów na treningach, finisz jak w transie, dzięki niemu urwałem chyba z 10 sekund.
A HR max wg zegarka osiągnęło historyczny max 204 (w wieku prawie 52 lat). Jakbym biegł w pasie pewnie było by około 196 jak na finiszu 3 km w czerwcu. Aplikacja Polara zaproponowała wpisanie nowego HR max, zostałem przy 187 oczywiście.
Dopiero po tym mega finiszu na mecie zaczęły się odruchy wymiotne, szybko opanowane. Ze startu jestem zadowolony, szczególnie, że jeszcze wczoraj rano nie wiedziałem, że jest taki bieg. Jak widać czasami warto działać spontanicznie.
Pobicie 50 minut na 10 było najważniejszym i ostatnim celem na 2021 r., wcześniej było <14 na 3 km, <24 na 5 km, <2h na 21.1km i <4:05 na 1 km.
Wszystko na zawodach z atestem PZLA lub zawodach na stadionie. Bardzo udany rok, zwłaszcza wrzesień i październik. Im zimniej tym mi się biega lepiej. Starty w lecie uważam w sumie zupełnie za stracone ze sportowego punktu widzenia.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 901
- Rejestracja: 18 wrz 2019, 21:23
- Życiówka na 10k: 47:47
- Życiówka w maratonie: - - -
- Lokalizacja: wieś na Mazowszu
Poniedziałek 11.10.2021 BS, 5 km po 6:30 w lesie
Tyle tylko miałem czasu, bo potem musiałem odebrać syna. Fajne bieganie dzień po zawodach. (notabene to kopia wpisu sprzed 2 tygodni)
Krzywa zwalniania
Wpisałem do Runalyze wynik z 10 i dodając kondycje maratońską , tylko 34%, co pogarsza prognozę na 21 km o 3.5 minuty, wychodzi takie coś:
a z zawodów z ostatnich 2 miesięcy:
Wynika, że nieco szybciej pobiegłem 1000 i 3000 m, jako raczej typ szybkościowy i tu na tym poziomie trudno będzie coś urwać. Na 5 km mam jeszcze szansę na poprawę o kilka sekund, zwłaszcza , że teraz będzie chłodniej. Natomiast największe rezerwy mam na 21.1 . Potrzebny jednak dłuższy niż 4 tygodniowy okres przygotowań, by poprawić wytrzymałość i celem powinno być 1:55 h . Ale to pewnie już na wiosnę, bo teraz nie widzę w okolicy żadnych HM. Więc może skupię się na 5 km.
Wciąż mam spuchniętą lewą kostkę nad stopą i lekki ból, więc muszę też spokojniej planować treningi, aby nie zamieniło się to w jakąś większą kontuzję.
Tyle tylko miałem czasu, bo potem musiałem odebrać syna. Fajne bieganie dzień po zawodach. (notabene to kopia wpisu sprzed 2 tygodni)
Krzywa zwalniania
Wpisałem do Runalyze wynik z 10 i dodając kondycje maratońską , tylko 34%, co pogarsza prognozę na 21 km o 3.5 minuty, wychodzi takie coś:
a z zawodów z ostatnich 2 miesięcy:
Wynika, że nieco szybciej pobiegłem 1000 i 3000 m, jako raczej typ szybkościowy i tu na tym poziomie trudno będzie coś urwać. Na 5 km mam jeszcze szansę na poprawę o kilka sekund, zwłaszcza , że teraz będzie chłodniej. Natomiast największe rezerwy mam na 21.1 . Potrzebny jednak dłuższy niż 4 tygodniowy okres przygotowań, by poprawić wytrzymałość i celem powinno być 1:55 h . Ale to pewnie już na wiosnę, bo teraz nie widzę w okolicy żadnych HM. Więc może skupię się na 5 km.
Wciąż mam spuchniętą lewą kostkę nad stopą i lekki ból, więc muszę też spokojniej planować treningi, aby nie zamieniło się to w jakąś większą kontuzję.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 901
- Rejestracja: 18 wrz 2019, 21:23
- Życiówka na 10k: 47:47
- Życiówka w maratonie: - - -
- Lokalizacja: wieś na Mazowszu
Wtorek 12.10.2021 Bieg długi z finiszem
BS 11.4 km po 6:22 + finisz T5 1 km 4:46 , po asfalcie, po lesie i z powrotem po asfalcie
Miał być odpoczynek, ale piękna pogoda to pobiegłem do lasu. Końcówka miała być w tempie na 5 km, choć chyba wyszło nieco gorzej.
Po półmaratonie wybiegania powyżej 10 km biega mi się podobnie jak wcześniej te 8-9 km. To był dobry pomysł ten krótki BPS i start na HM.
Kostka dalej opuchnięta, jutro przerwa.
Dziś ponownie założyłem pas na klatę, niestety chyba definitywnie się zepsuł, coś nie styka.
Kupiłem go w grudniu w Decathlon, dam mu jeszcze ze 2 szansę i może spróbuje zareklamować. Bo że zegarek nie mierzy tętna, to niech mu będzie, ale pas to w sumie nic innego nie robił (przynajmniej ten mój). Do września spisywał się bez zarzutu (po posmarowaniu mydłem).
W niedzielę prawdopodobnie pobiegnę zawody na 5 w mojej gminie (rok temu odpuściłem, by się przygotować do 10 którą odwołali). Bez atestu, ale trasa wydaje się mieć 5 km, z mapki organizatorów jest 5.02 . Po nich zdecyduję, czy 23 na stadionie biec 5 czy 10.
BS 11.4 km po 6:22 + finisz T5 1 km 4:46 , po asfalcie, po lesie i z powrotem po asfalcie
Miał być odpoczynek, ale piękna pogoda to pobiegłem do lasu. Końcówka miała być w tempie na 5 km, choć chyba wyszło nieco gorzej.
Po półmaratonie wybiegania powyżej 10 km biega mi się podobnie jak wcześniej te 8-9 km. To był dobry pomysł ten krótki BPS i start na HM.
Kostka dalej opuchnięta, jutro przerwa.
Dziś ponownie założyłem pas na klatę, niestety chyba definitywnie się zepsuł, coś nie styka.
Kupiłem go w grudniu w Decathlon, dam mu jeszcze ze 2 szansę i może spróbuje zareklamować. Bo że zegarek nie mierzy tętna, to niech mu będzie, ale pas to w sumie nic innego nie robił (przynajmniej ten mój). Do września spisywał się bez zarzutu (po posmarowaniu mydłem).
W niedzielę prawdopodobnie pobiegnę zawody na 5 w mojej gminie (rok temu odpuściłem, by się przygotować do 10 którą odwołali). Bez atestu, ale trasa wydaje się mieć 5 km, z mapki organizatorów jest 5.02 . Po nich zdecyduję, czy 23 na stadionie biec 5 czy 10.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 901
- Rejestracja: 18 wrz 2019, 21:23
- Życiówka na 10k: 47:47
- Życiówka w maratonie: - - -
- Lokalizacja: wieś na Mazowszu
Czwartek 14.10.2021 Bieg progowy
5 km = BS 1.2km 6:20,+ P 3x1 km 4:55-5:00,+ R 2x200 52s,49s 4:10-4:20 na bieżni 200m
Krótki i szybki 27 minutowy trening na pobliskim orliku, razem ze mną biegał sobie syn, przebiegł ciągiem chyba rekordowe 20 minut i czekał na mnie, więc szybko skończyłem. Taki mini akcent przed zawodami.
Piątek 15.10.2021 Bieg spokojny 5 km po 6:15 po asfalcie
Jutro dużo chodzenia, potem pewnie tenis z synem, a w niedzielę zawody na 5 km w gminie w "jedynym takim biegu w Polsce" jak się szumnie reklamują.
5 km = BS 1.2km 6:20,+ P 3x1 km 4:55-5:00,+ R 2x200 52s,49s 4:10-4:20 na bieżni 200m
Krótki i szybki 27 minutowy trening na pobliskim orliku, razem ze mną biegał sobie syn, przebiegł ciągiem chyba rekordowe 20 minut i czekał na mnie, więc szybko skończyłem. Taki mini akcent przed zawodami.
Piątek 15.10.2021 Bieg spokojny 5 km po 6:15 po asfalcie
Jutro dużo chodzenia, potem pewnie tenis z synem, a w niedzielę zawody na 5 km w gminie w "jedynym takim biegu w Polsce" jak się szumnie reklamują.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 901
- Rejestracja: 18 wrz 2019, 21:23
- Życiówka na 10k: 47:47
- Życiówka w maratonie: - - -
- Lokalizacja: wieś na Mazowszu
Październik miesiącem bicia życiówek
Niedziela 17.10.2021 Zawody: Bieg po Dynię - Lesznowola
5 km , oficjalny czas 23:10 (nowy PB), na ulicy,
HR śr/max 175/206, śr. kadencja 188
Open 50/163, MastM(M40+) 23/53
Trasa nie ma niestety atestu PZLA, ale wyznaczona w aplikacji AllTrails pokazuje 3,12 m=5.02 km, na zegarku złapałem 5.05 km, pytałem innych uczestników to mieli nawet więcej, siostrze nawet 5.06, a jej zawsze nie domierza i nawet się kłóci, że było więcej niż 5 km, choć mogło być pewnie i 10-20 m mniej. Dlatego uznaje sobie ten nieoficjalny rekord, poprzedni sprzed 3 tygodni 23:53 (z PZLA) pobity o 43 sek, dla mnie to mega przeskok. Nawet jak było 15 m mniej, to i tak zdecydowanie bym miał PB. Ale po 49:30 na 10 km tego się spodziewałem.
To pierwsze zawody jaki biegłem w mojej gminie, dość szybka trasa, kółko na stadionie szkolnym 300 m, potem większość to asfalt z nawrotką i finisz na bieżni. Przed 5 km było mnóstwo biegów dzieci i młodzieży, dużo ludzi, festyn, po biegu wspaniała zupa dyniowa. Bardzo ładny medal i koszulka.
Przebieg biegu
Ubrałem się całkowicie na krótko, odmiennie od większości, bo było 10' i pochmurno. Na nogach stare run active, które na asfalcie dalej sprawdzają się najlepiej. Tym razem ustawiłem się w przedzie, więc od razu biegłem swoim tempem nawet za szybko. Chciałem biec po 4:40, wiedząc , że zegarek mi zawyża dystans, celowałem w wynik poniżej 23:40. Na 4 km czułem, że mam dużo sił, więc już wtedy minimalnie przyspieszyłem, by nie mieć zapasu na finiszu. Tętno mierzyłem zegarkiem, najpierw 170, rosło pomału do 180, 190, a tuz po finiszu pokazało mi 207. Moim zdaniem to przesadzone, pas by tyle nie pokazał.
Jak patrzę na przebieg biegu to mała piramidka, najwolniej dość tradycyjnie 3 km.
Tydzień temu na życiówce na 10 biegł "ze mną" Warszawski Biegacz, tym razem Pani Ania Jakubczak, polska olimpijka, która trenuje u nas w gminie młodzież i także mastersów. Wygrała w kategorii zarówno Mast K(40+) jak i ogólnie była najszybsza wśród wszystkich pań.
Widziałem na mecie jej drużynę, sporo osób w moim wieku i o podobnych wynikach, nawet z nią rozmawiałem, ale nie wiem, czy bieganie w klubie to dla mnie najlepsza opcja.
Oczywiście jestem bardzo zadowolony, czuję , że forma jest znakomita, nie przeszkadza mi nawet spuchnięta kostka. Oprócz temperatury chyba procentuje to, że zacząłem wyżej podnosić nogi.
Za tydzień ostatni mityng na stadionie i nie wiem, czy pobiec 5 000 czy po raz pierwszy na bieżni 10 000m.
Niedziela 17.10.2021 Zawody: Bieg po Dynię - Lesznowola
5 km , oficjalny czas 23:10 (nowy PB), na ulicy,
HR śr/max 175/206, śr. kadencja 188
Open 50/163, MastM(M40+) 23/53
Trasa nie ma niestety atestu PZLA, ale wyznaczona w aplikacji AllTrails pokazuje 3,12 m=5.02 km, na zegarku złapałem 5.05 km, pytałem innych uczestników to mieli nawet więcej, siostrze nawet 5.06, a jej zawsze nie domierza i nawet się kłóci, że było więcej niż 5 km, choć mogło być pewnie i 10-20 m mniej. Dlatego uznaje sobie ten nieoficjalny rekord, poprzedni sprzed 3 tygodni 23:53 (z PZLA) pobity o 43 sek, dla mnie to mega przeskok. Nawet jak było 15 m mniej, to i tak zdecydowanie bym miał PB. Ale po 49:30 na 10 km tego się spodziewałem.
To pierwsze zawody jaki biegłem w mojej gminie, dość szybka trasa, kółko na stadionie szkolnym 300 m, potem większość to asfalt z nawrotką i finisz na bieżni. Przed 5 km było mnóstwo biegów dzieci i młodzieży, dużo ludzi, festyn, po biegu wspaniała zupa dyniowa. Bardzo ładny medal i koszulka.
Przebieg biegu
Ubrałem się całkowicie na krótko, odmiennie od większości, bo było 10' i pochmurno. Na nogach stare run active, które na asfalcie dalej sprawdzają się najlepiej. Tym razem ustawiłem się w przedzie, więc od razu biegłem swoim tempem nawet za szybko. Chciałem biec po 4:40, wiedząc , że zegarek mi zawyża dystans, celowałem w wynik poniżej 23:40. Na 4 km czułem, że mam dużo sił, więc już wtedy minimalnie przyspieszyłem, by nie mieć zapasu na finiszu. Tętno mierzyłem zegarkiem, najpierw 170, rosło pomału do 180, 190, a tuz po finiszu pokazało mi 207. Moim zdaniem to przesadzone, pas by tyle nie pokazał.
Jak patrzę na przebieg biegu to mała piramidka, najwolniej dość tradycyjnie 3 km.
Tydzień temu na życiówce na 10 biegł "ze mną" Warszawski Biegacz, tym razem Pani Ania Jakubczak, polska olimpijka, która trenuje u nas w gminie młodzież i także mastersów. Wygrała w kategorii zarówno Mast K(40+) jak i ogólnie była najszybsza wśród wszystkich pań.
Widziałem na mecie jej drużynę, sporo osób w moim wieku i o podobnych wynikach, nawet z nią rozmawiałem, ale nie wiem, czy bieganie w klubie to dla mnie najlepsza opcja.
Oczywiście jestem bardzo zadowolony, czuję , że forma jest znakomita, nie przeszkadza mi nawet spuchnięta kostka. Oprócz temperatury chyba procentuje to, że zacząłem wyżej podnosić nogi.
Za tydzień ostatni mityng na stadionie i nie wiem, czy pobiec 5 000 czy po raz pierwszy na bieżni 10 000m.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 901
- Rejestracja: 18 wrz 2019, 21:23
- Życiówka na 10k: 47:47
- Życiówka w maratonie: - - -
- Lokalizacja: wieś na Mazowszu
Progres z zawodów na 5 km był taki:
09.2019 29:15 ulica bez atestu (GPS 5,04 km)
07.2020 25:29 +3:46 stadion
10.2020 24:40 +0:49 ulica bez atestu (GPS 5,03 km)
05.2021 24:19 + 0:21 stadion
09.2021 23:53 + 0:26 stadion i ulica atest
10.2021 23:10 + 0: 43 ulica bez atestu (GPS 5,04 km)
09.2019 29:15 ulica bez atestu (GPS 5,04 km)
07.2020 25:29 +3:46 stadion
10.2020 24:40 +0:49 ulica bez atestu (GPS 5,03 km)
05.2021 24:19 + 0:21 stadion
09.2021 23:53 + 0:26 stadion i ulica atest
10.2021 23:10 + 0: 43 ulica bez atestu (GPS 5,04 km)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 901
- Rejestracja: 18 wrz 2019, 21:23
- Życiówka na 10k: 47:47
- Życiówka w maratonie: - - -
- Lokalizacja: wieś na Mazowszu
Poniedziałek 18.10.2021 BS, 5 km po 6:35 w lesie
Tradycyjna regeneracyjna piątka w ulubionym lesie dzień po zawodach, by zdążyć odebrać syna.
Wtorek 19.10.2021 Bieg w T10
7 km = BS 1.2km po 6:25,+ T10 3x1.4 km 4:55, 4:50,4:50 + BS 1.4km 6:45 po bieżni 200m + dobieg chodnikiem
Akcent przed sobotnimi zawodami (jak będzie padać to prawdopodobnie zrezygnuję). Zamiast jak u Danielsa tempo progowe pobiegłem w tempie jakim chciałbym pobiec w sobotę. Tylko początek pierwszego odcinak wolniejszy w tempie 5:00. Zegarek niestety zawyżał nieco i wyszło jakbym biegł równo po 4:45, na bieżni i tak patrzę tylko na czas. Po tym treningu dziś rano lewa noga jeszcze bardziej bolała, teraz jest lepiej.
Środa 20.10.2021 Bieg długi - 10 km, 1h 4 min, po 6:25 w lesie
Dziś miała być przerwa i w czwartek jakieś 5 km rozruchu, ale było tak ładnie, że szybka podróż do lasu i dyszka po czerwonej trasie, a więc wg Danielsa dla zdrowia bieg długi.
Tradycyjna regeneracyjna piątka w ulubionym lesie dzień po zawodach, by zdążyć odebrać syna.
Wtorek 19.10.2021 Bieg w T10
7 km = BS 1.2km po 6:25,+ T10 3x1.4 km 4:55, 4:50,4:50 + BS 1.4km 6:45 po bieżni 200m + dobieg chodnikiem
Akcent przed sobotnimi zawodami (jak będzie padać to prawdopodobnie zrezygnuję). Zamiast jak u Danielsa tempo progowe pobiegłem w tempie jakim chciałbym pobiec w sobotę. Tylko początek pierwszego odcinak wolniejszy w tempie 5:00. Zegarek niestety zawyżał nieco i wyszło jakbym biegł równo po 4:45, na bieżni i tak patrzę tylko na czas. Po tym treningu dziś rano lewa noga jeszcze bardziej bolała, teraz jest lepiej.
Środa 20.10.2021 Bieg długi - 10 km, 1h 4 min, po 6:25 w lesie
Dziś miała być przerwa i w czwartek jakieś 5 km rozruchu, ale było tak ładnie, że szybka podróż do lasu i dyszka po czerwonej trasie, a więc wg Danielsa dla zdrowia bieg długi.