Stany lękowe a bieganie

Stawiasz pierwsze kroki? Tutaj szukaj wsparcia, pomocy i zachęty. Wstąp i podaj rękę tym, którzy dopiero nabierają pędu.
gislan77
Wyga
Wyga
Posty: 67
Rejestracja: 26 lis 2017, 19:24
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Witam serdecznie.
Od kilku lat cierpię na stany lękowe. Bardzo uprzykrzają życie. Obecnie jestem pod opieką psychoterapeuty. Do tego dochodzi farmakoterapia. Czytałem, że dobrym sposobem na ujarzmienie stresu i lęków są ćwiczenia np biegi. I teraz mam pytanie - czy ktoś z Was lub znajomych też borykał się z takim przypadkiem i biegi mu pomogły. Chodzi mi bardziej o to jak dużo mu pomogły bo wierze, że tak jest.

Mam już dużą ochotę zacząć biegać... :)

Pozdrawiam
Gislan77
New Balance but biegowy
Yahoo
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2781
Rejestracja: 19 cze 2015, 17:20
Życiówka na 10k: 43:30
Życiówka w maratonie: 3:44:25

Nieprzeczytany post

Jednym ze sposobów na zmniejszenie lęków będzie duża dawka omega 3 oraz medytacja i yoga.
A bieganie to również pewny sposób medytacji.
"Ból jest nieunikniony.Cierpienie jest wyborem."
Haruki Murakami, z książki: 'O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu?'
gislan77
Wyga
Wyga
Posty: 67
Rejestracja: 26 lis 2017, 19:24
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Medytacja na pewno by pomogła, ale mam w domu też 6 latka i jemu poświęcam czas wraz z żoną. A jak idzie spać to i mnie już ścina z nóg. Więc myślałem o jakim wysiłku typu bieganie - a to jak widzę również sposób medytacji.
Dziękuję za wiadomość.
Yahoo
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2781
Rejestracja: 19 cze 2015, 17:20
Życiówka na 10k: 43:30
Życiówka w maratonie: 3:44:25

Nieprzeczytany post

gislan77 pisze:Medytacja na pewno by pomogła, ale mam w domu też 6 latka i jemu poświęcam czas wraz z żoną. A jak idzie spać to i mnie już ścina z nóg. Więc myślałem o jakim wysiłku typu bieganie - a to jak widzę również sposób medytacji.
Dziękuję za wiadomość.
A ziołami próbowałeś już ? Nie podam konkretnych ziół, bo nie pamiętam nazw.
No i omega 3 [suplementacja jest konieczna].
Chociaż, jak chcesz, to możesz sprawdzić proporcje w organizmie miedzy omega 6 i omega 3.
Chociaż każdy z nas ma zaburzoną tę proporcję, jeśli nawet konsumujemy ryby morskie.
"Ból jest nieunikniony.Cierpienie jest wyborem."
Haruki Murakami, z książki: 'O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu?'
gislan77
Wyga
Wyga
Posty: 67
Rejestracja: 26 lis 2017, 19:24
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Dziękuję za podpowiedź.
Niestety w moim stanie ziółka już nie pomagały. Wspierałem się już "lekami" od lekarza. Obecnie czuje się dobrze i stąd chęci na zmianę w życiu - czytaj - bieganie. Co do omega 6 i omega 3 - to jeszcze dla mnie temat nieznany - ale aby nie zaśmiecać tutaj pytaniami co i jak - poczytam na spokojnie forum na ten temat. Chociaż kto wie.. może i ziółka by pomogły po takich biegach i suplementacji.

Jakby Ci się przypomniały nazwy tych ziółek to chętnie poczytam o nich.
Pozdrawiam
Igor01
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 2
Rejestracja: 29 paź 2017, 12:33
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Cześć, jak najbardziej zacznij biegać lub weź się za inny sport, to mega pomaga. Też leczyłem się z lęków (terapia, leki), jak doszedłem do momentu, że coś chcę zmienić to zacząłem wychodzić ponownie na rower. Wcześniej czasem wychodziłem ale bez przekonania ;)
Po pierwszej jeździe dostałem taką dawkę endorfin, że poczułem co to jest życie i ile straciłem przez kilka lat :) Leki poszły w mniejsze dawki i w końcu w odstawkę. Został rower i przyjemność po dziś dzień :)
Więc czym prędzej bierz się za jakikolwiek sport, nie ma na co czekać.
gislan77
Wyga
Wyga
Posty: 67
Rejestracja: 26 lis 2017, 19:24
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Bardzo Ci dziękuję. Ja zacząłem pierwszy krok. Czyli od poniedziałku biegam codziennie po 10 minut. Od tego momentu jest coraz lepiej. Tzn poznaje siebie coraz lepiej. Na początku było człapanie szuranie. Teraz już lekki trucht. I czuje się lepiej. Jestem na tyle zmęczony, że stanów lekowych nie mam od tygodnia. Niepokój też się nie pojawia. Ja mam tzw delikatną nerwicę więc często obywam się bez leków. Na teraz moim lekiem to bieganie, psychoterapia. Nabieram większej chęci do życia:)
Pozdrawiam
Yahoo
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2781
Rejestracja: 19 cze 2015, 17:20
Życiówka na 10k: 43:30
Życiówka w maratonie: 3:44:25

Nieprzeczytany post

gislan77 pisze:Bardzo Ci dziękuję. Ja zacząłem pierwszy krok. Czyli od poniedziałku biegam codziennie po 10 minut. Od tego momentu jest coraz lepiej. Tzn poznaje siebie coraz lepiej. Na początku było człapanie szuranie. Teraz już lekki trucht. I czuje się lepiej. Jestem na tyle zmęczony, że stanów lekowych nie mam od tygodnia. Niepokój też się nie pojawia. Ja mam tzw delikatną nerwicę więc często obywam się bez leków. Na teraz moim lekiem to bieganie, psychoterapia. Nabieram większej chęci do życia:)
Pozdrawiam
Dobrze, że już zacząłeś,
Tylko myśl przyszłościowo, trening nie ma trwać kilka miesięcy czy tygodni, tylko wiecznie, latami. Myśl o tym, zapisuj swoje każde treningi, analizuj w przyszłości, wracaj myślami do treningów z przeszłości, stawiaj łatwe i trudne cele, krótkoterminowe i długoterminowe etc...
"Ból jest nieunikniony.Cierpienie jest wyborem."
Haruki Murakami, z książki: 'O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu?'
Yahoo
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2781
Rejestracja: 19 cze 2015, 17:20
Życiówka na 10k: 43:30
Życiówka w maratonie: 3:44:25

Nieprzeczytany post

Marentis pisze:Jak dwa lata temu byłam w skrajnej rozsypce (mocne antydepresanty) to lekarz kazał mi na siłę coś zacząć trenować. Wtedy nie były to biegi, ale ćwiczenia cardio. Wysiłek fizyczny pozwalał mi nie myśleć i po ostrym treningu mogłam zasnąć bez leków. Także z własnego doświadczenia polecam sport na łagodzenie stanów depresyjnych.
A biegi to też tym cardio moja droga.

*********

Do autora, czasami wychodź ze swojej strefy komfortu, niektórzy tego nie rozumieją o co biega.

https://www.youtube.com/watch?v=x7ucqF5nqqY
"Ból jest nieunikniony.Cierpienie jest wyborem."
Haruki Murakami, z książki: 'O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu?'
Awatar użytkownika
lama71
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 353
Rejestracja: 16 lis 2015, 07:11
Życiówka na 10k: 52,22
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gliwice

Nieprzeczytany post

gislan77 pisze:Bardzo Ci dziękuję. Ja zacząłem pierwszy krok. Czyli od poniedziałku biegam codziennie po 10 minut. Od tego momentu jest coraz lepiej. Tzn poznaje siebie coraz lepiej. Na początku było człapanie szuranie. Teraz już lekki trucht. I czuje się lepiej. Jestem na tyle zmęczony, że stanów lekowych nie mam od tygodnia. Niepokój też się nie pojawia. Ja mam tzw delikatną nerwicę więc często obywam się bez leków. Na teraz moim lekiem to bieganie, psychoterapia. Nabieram większej chęci do życia:)
Pozdrawiam
Taka uwaga mała.
Z bieganiem na początku jest tak, że przyrosty Twojej wytrzymałości biegowej (czas biegu, tempo w różnych warunkach) są znaczne, jednak stawy i ścięgna tak szybko się nie dostosowują. WIęc gdy planujesz bieg, rób to z rozwagą, stosuj trening uzupełniający - rozciągaj się, przysiady, skipy itp. Ale i planuj wolne dni. Bo dość łatwo się nabawić kontuzji, która może się ciągnąć.
Uzupełnij sobie trening biegowy np. pływaniem. Dużo trudniej zrobić sobie krzywdę, a zajechać można się równie skutecznie. Jedno z drugim myślę że Ci się nieźle sprawdzi. Choć w mojej opinii, pływanie w basenie jest nudne straszliwie. Ale zdaje egzamin.
Powodzenia. :hejhej:
gislan77
Wyga
Wyga
Posty: 67
Rejestracja: 26 lis 2017, 19:24
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

lama71 pisze:
Taka uwaga mała.
Z bieganiem na początku jest tak, że przyrosty Twojej wytrzymałości biegowej (czas biegu, tempo w różnych warunkach) są znaczne, jednak stawy i ścięgna tak szybko się nie dostosowują. WIęc gdy planujesz bieg, rób to z rozwagą, stosuj trening uzupełniający - rozciągaj się, przysiady, skipy itp. Ale i planuj wolne dni. Bo dość łatwo się nabawić kontuzji, która może się ciągnąć.
Uzupełnij sobie trening biegowy np. pływaniem. Dużo trudniej zrobić sobie krzywdę, a zajechać można się równie skutecznie. Jedno z drugim myślę że Ci się nieźle sprawdzi. Choć w mojej opinii, pływanie w basenie jest nudne straszliwie. Ale zdaje egzamin.
Powodzenia. :hejhej:
Dziękuję za poradę. Na razie siebie samego sprawdzam i jest dobrze. Póki co biegam po 10 minut - wychodzi koło 1,5 km czyli lekki trucht. Ale dziś zrobiłem sobie wolne. Na szczęście nie mam zakwasów:) Zaczynam też czytać o treningach aby docelowo np na wiosnę już biegać np 30 minut non stop:) lub dłużej. Na razie w nic nie inwestuje tj gadżety czy ubranie. Biegam w tym co mam - oczywiście odpowiednio do biegów. Poszukam odpowiedniego treningu. Dla mnie ten pierwszy okres to badanie siebie - ile mogę na dzień dobry. Jestem z siebie zadowolony, bo przez ponad 20 lat zero cwiczeń i biegania.

Pozdrawiam
Awatar użytkownika
lama71
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 353
Rejestracja: 16 lis 2015, 07:11
Życiówka na 10k: 52,22
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gliwice

Nieprzeczytany post

gislan77 pisze: Na razie w nic nie inwestuje tj gadżety czy ubranie. Biegam w tym co mam - oczywiście odpowiednio do biegów. Poszukam odpowiedniego treningu. Dla mnie ten pierwszy okres to badanie siebie - ile mogę na dzień dobry. Jestem z siebie zadowolony, bo przez ponad 20 lat zero cwiczeń i biegania.

Pozdrawiam
I słusznie. Przy takich dystansach/czasach korzystaj z tego co masz. Nic sobie raczej nie zrobisz. Chyba że zwiększysz objętość.
Powodzenia. I baw się dobrze - wiem co mówię :hej:
gislan77
Wyga
Wyga
Posty: 67
Rejestracja: 26 lis 2017, 19:24
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Dziękuję.
Szczerze, to ostatnio jak siedzę w pracy to już myślę o bieganiu wieczorem. Coś mnie wewnętrznie nakręca. To dobry znak:)
:)
marcingebus
Wyga
Wyga
Posty: 103
Rejestracja: 30 maja 2017, 00:10
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Trzymam kciuki i pamiętaj: wolniej idziesz dalej zajdziesz, źle wolniej biegniesz, dłużej będziesz biegał bez kontuzji. Tak przez pół roku, a później nabierzesz doświadczenia i nauczysz się swojego ciała. Nie podałeś wieku, jeślisz nie młody, to tym bardziej, jeśli wskaźnik BMI niekorzystny, to tym bardziej (BMI - masa ciała do wzrostu). Ja biegam od maja 2017, prawie regularnie po 5-7km, ostatnio nawet 10km. Ale przedostatnio, trasa była na około 7km a po 5km coś zaczęło nawalać jedno kolano. Przeszedłem do marszu, za pareset metrów "może mi się wydawało" i trucht "nie, nie wydawało mi się". Więc marszem do domu. Dzień przerwy może dwa i następnym razem 7'ka pokonana. Później znowu po 5km coś nawala. Zwalniam, dwa dni przerwy. Obserwować siebie, to podstawa, nikt ci nie powie tak dobrze, co w tobie siedzi jak sam będziesz odczuwał. Minęło kilka dni przerw i biegania, przerw i biegania i bez spinki 10km, drugi raz w życiu powolutku się przebiegło, tak, że nic na siłę, ale regularnie i nie odpuszczaj, co najwyżej wolniej, krócej itp. Pamiętaj, że biegasz dla Siebie!!!
Blog: https://bieganie.pl/forum/viewtopic.php ... 79&start=0
Komentarze:https://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=56280
Test Cooper'a (12minut): 2.31km (asfalt, bez atestu) 2019-05-28
gislan77
Wyga
Wyga
Posty: 67
Rejestracja: 26 lis 2017, 19:24
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Dziękuję.
Mam 40 lat, 185 cm i niestety tylko 70 kg. Przez stres i te stany lękowe też waga leci. Miałem już 76 kg. Ale ja też tak mam, że na zimę wyjątkowo tracę na wadzę.
Ja ostatnio odczuwałem ból łydek, ale wtedy zaczynam spacer i tak z 200 m. Później znów bieg - wtedy już ból mija. Ale widać, że zaczynają się odzywać mięśnia. Powoli chce przygotować organizm do wysiłku. Za młodu szalałem w sporcie. Chociaż nigdy nie lubiłem długich dystansów. Teraz się z nimi godzę i bije swoje własne małe rekordy.

Jak widać - ja póki co mam małe dystanse i czasy - ale to dopiero początek. Co tydzień podnoszę cel o kolejne minuty. Wczoraj było już 15 minut - bieg/spacer i 2 km za mną. To ten mój mały rekord:)

Pozdrawiam
ODPOWIEDZ