Witam,mam 58 lat,ważę 64 kg/160 cm i zaczęłam biegać.Moja motywacja:potrzeba ruchu,przebywanie na świeżym powietrzu,troszkę chcę schudnąć,ujędrnić ciało,żyć na emeryturze w sposób aktywny...
Biegam 20 min po parku(alejki asfaltowe)przeplatam bieg z intensywnym marszem bo nie daję rady,zatyka mnie(biorę leki z powodu arytmii).Jako zupełny naturszczyk wystartowałam w zwykłych "adidasach",może było tego z 8 biegów,co drugi dzień,były lekkie zakwasy w łydkach, tak średnio bolały mnie podeszwy stopy.Ostatnio zaczęły mi puchnąc kostki i mam ból przy chodzeniu,stopa w okolicy kostki boli mnie przy dotyku,tak porządnie.Postanowiłam jak najprędzej kupić sobie odpowiednie buty,wybrałam adidasy,cena dość wysoka , w środku napis "run strong"więc myślę ,że zakup dobry,są wygodne.Pobiegłam w nich na swoją trasę i z powodu bólu piet,kostek biegłam jak kaleka.Proszę o poradę , co dalej?Przeczekać? Pokazać to lekarzowi,nawet w moim mieście nie ma ortopedy...Żałuję,że mój zapał rozbił się na takiej sprawie.Renata
Zaczynam biegać :)
- cava
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1701
- Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
perlata pisze:Witam,mam 58 lat,ważę 64 kg/160 cm i zaczęłam biegać.Moja motywacja:potrzeba ruchu,przebywanie na świeżym powietrzu,troszkę chcę schudnąć,ujędrnić ciało,żyć na emeryturze w sposób aktywny...
Biegam 20 min po parku(alejki asfaltowe)przeplatam bieg z intensywnym marszem bo nie daję rady,zatyka mnie(biorę leki z powodu arytmii).Jako zupełny naturszczyk wystartowałam w zwykłych "adidasach",może było tego z 8 biegów,co drugi dzień,były lekkie zakwasy w łydkach, tak średnio bolały mnie podeszwy stopy.Ostatnio zaczęły mi puchnąc kostki i mam ból przy chodzeniu,stopa w okolicy kostki boli mnie przy dotyku,tak porządnie.Postanowiłam jak najprędzej kupić sobie odpowiednie buty,wybrałam adidasy,cena dość wysoka , w środku napis "run strong"więc myślę ,że zakup dobry,są wygodne.Pobiegłam w nich na swoją trasę i z powodu bólu piet,kostek biegłam jak kaleka.Proszę o poradę , co dalej?Przeczekać? Pokazać to lekarzowi,nawet w moim mieście nie ma ortopedy...Żałuję,że mój zapał rozbił się na takiej sprawie.Renata
Perlata, gratuluję decyzji i odwagi!

Ostatnio widziałam w TV panią doktor, onkolog dziecięcego która też zaczęła biegać. babeczka 60+, daje radę.
A teraz trochę zimnej wody na głowę.
Nie będzie łatwo, przygotuj się psychicznie, ze początki będą ciężkie i bolesne, a okres adaptacji moze wlec się i 2 lata i więcej nawet.
Ja mam 42 lata , biegam już prawie rok i wciąż mam wrażenie, ze mój organizm jeszcze się do biegania adaptuje. mimo ze byłam aktywna fizycznie wcześniej to łatwo nie było na początku. Ale jest coraz lepiej i coraz mniej głupich kontuzji z niczego.
Kup sobie książkę : "Bieganie metodą Gallowaya", IMo to najlepsza pozycja dla osób które muszą zaczynać szczególnie ostrożnie. Nawet jeśli nie będziesz biegać "Galloowayem" to jest tam naprawdę masa bardzo przydatnych , prostych rad, jak to całe bieganie ogarnąć bez ponoszenia zbędnych kosztów zdrowotnych.
Rób w tygodniu, przynajmniej 1 2 dobową przerwę od biegania.
Czyli powinno Ci wyjść 3 biegi w tygodniu, np:
poniedziałek- bieg
- wtorek przerwa
- środa bieg
- czwartek przerwa
- piątek bieg
- sobota i niedziela przerwa
Po bieganiu zawsze się rozciągnij, znajdź sobie na forum jakiś układ rozciągania. Nie rób na siłę!
Jak coś boli, a zwłaszcza puchnie i boli pod dotykiem- nie biegaj, zalecz!
Fajnie jakbyś dodatkowo wdrożyła jakieś ćwiczenia dodatkowe na ogólny wzrost siły, gibkości, równomiernego rozwoju .
Może rower? Może aquafitness? Joga?
To ułatwi przetrwanie okresów kontuzjowych i łatwiejszy będzie po nich powrót do biegania.
Bo kontuzje będą, ale jak się organizm zaadaptuje- będzie ich coraz mniej i mniej.
A, i na początek polecam udać się do rehabilitanta, najlepiej sportowego , dopiero jak rehabilitant nie poradzi to wtedy sam skieruje do ortopedy. To naprawdę lepsza wersja.
Cod o arytmii się nie wypowiadam, pewnie sama wiesz najlepiej co możesz a czego nie możesz.
Trzymam kciuki i odzywaj się na forum.

-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 2
- Rejestracja: 31 paź 2013, 02:50
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Witaj,dziękuję bardzo za wyczerpującą odpowiedź, co ważne:nie zniechęcasz mnie do biegania:) To mi się podoba,czarnowidztwa nie ma:)
Dzisiaj nogi trochę lepsze,opuchlizna zmalała i śmigam po domu bez szurania i utykania.Książkę sobie kupię,śmiać mi się chce z mojej beztroski.Tak sobie myślałam-wyjdę i zacznę biegać,a co ?! A tu trzeba się przygotować: i mentalnie i podszykować formę starych kości. Zajrzałam do twojego bloga,będę Twoim gościem to pewne.Pozdrawiam serdecznie z Dolnego Śląska
Renata(perlata)
Dzisiaj nogi trochę lepsze,opuchlizna zmalała i śmigam po domu bez szurania i utykania.Książkę sobie kupię,śmiać mi się chce z mojej beztroski.Tak sobie myślałam-wyjdę i zacznę biegać,a co ?! A tu trzeba się przygotować: i mentalnie i podszykować formę starych kości. Zajrzałam do twojego bloga,będę Twoim gościem to pewne.Pozdrawiam serdecznie z Dolnego Śląska
