Witam wszystkich zaprawionych w boju :)oraz tych totalnych amatorów biegania do których sama należę:)..
Po prostu chcę się jakimś cudem do tego maratonu przygotować aby go ukończyć i na stałe zamienić swoje życie na bardziej czynne..))
Dysponuję czasem tak naprawdę codziennie w godzinach porannych od 9.00 od pn. do pt.
Może znacie grafik jakiejś początkującej grupy która przygotowuje się do maratonu?
Dziękuję za wszystkie odpowiedzi jeśli takowe się pojawią:)
pozdrawiam i do miłego
kama
ale niestety same ,marne próby(brak konsekwencji)bo w pojedynkę ciężko wytrwać..tylko fitness dość systematyczny.. ale ambicja jest!:)
Więc apeluję jeszcze raz:)..jeśli ktoś wie czy mogłabym dołączyć do jakiejś początkującej grupy biegaczy..i przejść przyspieszony kurs to dajcie znać!:))
Dla wielu z nas największym plusem biegania jest to, że żeby wyjść na trening wystarczy tylko chcieć, nie trzeba od razu szukać masy osób. Jeżeli nie ciągnie Cię do tego to nawet w grupie może być ciężko. Ale możesz spróbować, bo grup biegowych jest cała masa. Poszukaj w internecie. Nie wiem skąd jesteś więc ciężko Ci jakąś konkretną grupę polecić. Są też zajęcia BBL, zBiegiemNatury, ParkRun. Możliwości jest cała masa. Ale wydaje mi się, że jednak przez większość tygodnia zdecydowana większość trenuje w samotności, bez oglądania się na nikogo, o takiej porze jak mu pasuje i w takim tempie na jakie ma ochotę
w dziale trening są rózne plany treningowe, patrzyłaś? od tego bym zaczęła.
druga rzecz - kiedy ten maraton?
trzecia - jaką masz ogólną kondycję? spróbuj pierwszy tydzień z któregoś planu i będziesz wiedziala czy to dla Ciebie duże wyzwanie czy pikuś
ja jestem zdania, ze do maratonu nalezy dochodzić małymi kroczkami, zaczynając od pobiegania w ogóle, wyrobienia sobie wydolności i nawyków biegowych, a potem starty na krótszych dystansach.
Kama, mierz siły na zamiary, łatwiej jest się zmobilizować, jak cel jest osiągalny .
Maraton to wielkie przedsięwzięcie i nie ma co się na niego rzucać jak szczerbaty na suchary, bo można sobie krzywdę zrobić.
Już lubię biegać i nie mam problemu żeby się zmobilizować i iść pobiegać- ja czekam na weekendy bo one oznaczają dłuższe bieganie.
Ale jakby mi kto powiedział - ok laska, to teraz Cię weźmiemy i zaczniemy przygotowywać do maratonu- to by mi się odechciało w ogóle.
Choć nie przeczę, jest to jakiś Everest na horyzoncie- ale nie teraz, nie w przyszłym roku, może nigdy bo może jednak nie będę chciała aż tak się obciążać. Zobaczę jak /jeśli zdecyduję się na półmaraton.
A może w ogóle poprzestanę na 10km, bo i czego nie?
Znajdź sobie jakiś bieg na 10 km za 3-4 miesiące.
Chodzisz stale na aerobik, w 3-4 miesiące dasz radę się spokojnie nabiegać na to, żeby te 10 przebiec i się sprawdzić jak to w ogóle wygląda w takiej sytuacji. Jaki masz czas, na czym powinnaś się skupić dalej- na poprawianiu szybkości czy może inny problem wyjdzie w takim "teście".
I proponuję spokojnie wtedy znaleźć odpowiedni program na bieganie 10 km w lepszym czasie niż przebiegłaś pierwszy zorganizowany bieg i go robić i sprawdzać w kolejnych biegach jak postępy.
Jak sobie zrealizujesz, to na 2gi rok- zaplanuj półmaraton - 20 km.
Adaptacja organizmu do danego sportu trwa około 2 lata. Nie wystarczy móc biec, czasami możesz biec teoretycznie, bo biegasz szybko i możesz długo- a się okazuje że łapiesz kontuzję za kontuzją bo zbyt szybko weszłaś w za duże obciążenia. A to okropnie demotywuje.
No i chyba przede wszystkim chodzi o to, o czym pisał Mały- trzeba po prostu polubić biegać dla samego pobiegania sobie.
Musi Ci się po prostu chcieć biegać.
Nikt Cię siłą do maratonu nie przygotuje, jak Ci się nie chce wyjść pobiegać te 3-4 razy w tygodniu tylko Cię muszą mobilizować - to nie ma sensu. Lepiej się skupić na sporcie który się po prostu lubi.
Bieganie to nie jest jedyny sport na świecie.
Równie wielkim wyzwaniem jak maraton może być przejechanie towarzyskiego WKKW, albo przepłyniecie x km kraulem, albo zdobycie kolejnych stopni w sztukach walki, albo maraton MTB, albo cokolwiek innego.
Rany B...uff uff
Po pierwsze dziekuje za Wam za wszystkie odpowiedzi:))
Ale juz chcialabym wyjasnic , ze ja musze stawiac sobie takie cele bo inaczej rezygnuje..ot takie bieganie po parku w pojedynke tak poprostu by biegac jest dla mnie zbyt nudne:(nie wiem jakim tempem itd..i rezygnuje, dlatego chodze regularnie na fitness bo tam tam trenera i wykonuje jego polecenia i rezygnuje wtedy mam ogromna chec ''walki''
Ale poniewaz lubie biegac probowalam kilkanascie razy!!!ale nie sama..i sprawialo mi to przyjemnosc tyle ze bralowalo mi sie poprostu do kogos odezwac, usmiechnac..wymienic pare slow bo wiecej sie nie da:)podaczas biegu..nie musze biec w takim samym tempie ale majac swiadomosc ze przede mna ktos biegnie..to jest dla mnie mobilizujace taki ''zajaczek''jakby:))no i poniewaz fitnes mi nie wystarcza a nie ukrywam ze chcialabym zrzucic tez pare ladnych kg:)ok 6...to zdaje sobie sprawe ze biegi sa wymarzona forma ruchu ...do tego dochodzi adrenalina zwiazana z maratonem aby sie do niego odpowiednio przygotowac:)i go ukonczyc w ogole!!..musze stawiac sobie konkretne cele moze dla niektorych za wysokie ale inne mniejsze nie sa dla mnie do zrealizowania bo sie poddaja tak jakby byly za malo istotne..przynajmniej tak zawsze sie konczylo..
gdzies tu doczytalam, ze przy Arenie Atlas spotyka sie grupa ludzi ktorzy sie wlasnie przygotowuja do tego maratonu..musze sie wiecej dowiedziec na ten temat..acha... i jestem z Łodzi.
Pozdrawiam i
Do miłego:)
Ja tam jestem sceptycznie nastawiona do biegania w grupie, ale to kwestia mojej samotniczej natury i ducha indywidualizmu No po prostu nie wyobrazam sobie, zebym miala na komendę razem z cała grupą biec w zadanym tempie. A zresztą wychodzę z założenia, że trudno jest przygotować plan dobry dla wszystkich w grupie i uwzględnić potrzeby, wytrenowanie i cele wszystkich. Trening powinien być zindywidualizowany, a w grupie mam wrazenie, ze skupiłabym sie na towarzyskich aspektach zamiast na treningu Ale to ja.
Jestem z Łodzi ul.Kopernika przy parku Poniatowskim:)))
blisko Areny rowniez:) czy ktos ma namiar na grupe ktora przygotowuje sie do tego maratonu DBAM O ZDROWIE ..jutro pojde na spotkanie przy arenie łks o 18.30 maja zbiorke tak wyczytalam ale hmm nie wiem czy to aktualne..
Biegne w mar. na 10 km wlasnie:)..no nic dziekuje wszytskim za chec pomocy jakos sobie poradze:))powodzenia
ja lubię te krótsze maratony, do dychy. zupełnie nie czuję tego wyczerpania o którym wszyscy piszą. uważam, że wystarczy biegać krótsze maratony i wtedy można to robić nawet co tydzień. oczywiście na makaronie zapijanym izo.
Eh, <Evil mode on>. Na calego..
Qba, daj zyc i pogadac poczatkujacym )
kazde forum ma taki okres ze starzy wyjadacze patrza z politowaniem na nowy narybek, i to paradoksalnie forum moze zabic (kazdy sie boi odezwac bo dostanie po uszach cieta riposta... kazdemu sie moga maratony pomylic, tyle tych biegow teraz organizuja