Primum non nocere
: 08 cze 2011, 23:19
..po pierwsze - nie szkodzić.
Witam,
prosiłbym o garść porad jako, że jestem amatorem w dziedzinie biegania (no, kiedyś tam w podstawówce się biegało na wuefie :P) i mam kilka pytań oraz wątpliwości, które chciałbym rozwiać.
Pomyślałby człek, że bieganie jest takie proste, a przed jeden dzień czytania tego forum, strony oraz podobnych witryn dowiedziałem się wielu nowych, ciekawych rzeczy. Pronacja, supinacja, buty do tego, do tamtego - wychodzi na to, że nieprzygotowany może sobie ktoś zrobić krzywdę.
Obiekt.
Lat: 29
Waga: 107 kg
Wzrost: 190 cm
Obwód pasa: 104 cm
Niski łuk na stopnie (prawie płaska).
Do tego dochodzi niewyjaśniony (póki co) ból pojawiający się w lewym stawie skokowym (byłem na rtg, lekarz (pierwszego kontaktu) stwierdził, że nic podejrzanego nie widzi, ale jak chce to mnie zapisze na rehabilitację (prądy galwaniczne - nic to nie dało)), raz po sporym spacerze trwającym 3 dni (zwiedzanie miasta/wycieczka), zrobiłem ok. 30-36km (chociaż może i więcej - teren mocno górzysty, a mapy tego nie biorą pod uwagę) i w nad ranem w łóżku strasznie mnie kolano bolało (chyba je przeforsowałem). Na dokładkę mam zatkane zatoki i ciężko mi się oddycha przez nos (strzelam, że to bardzo ważne przy bieganiu - dostarczanie w porę tlenu do płuc) - mogę je chwilowo przetkać, ale to tylko tymczasowe remedium. Kupiłem nawet ostatnio takie płatki odginające nozdrza, może je wypróbuję kiedyś...
Nie wspominam, że kondycja zerowa.
Przeważnie w takiej sytuacji zamęczalem rower, ale roweru już nie ma - teraz mam ochotę (wraz z dziewczyną) na bieganie, taniej wyjdzie i jest ponoć efektywniejsze.
Tylko, żeby sobie nie pogorszyć czegoś.
Macie jakieś rady dla takiego typa jak ja?
Buty - już trochę o tym czytałem. Spisałem sobie marki butów, które zazwyczaj są polecane (w życiu o nich nie słyszałem, więc to muszą być eksperci i wąska nisza) - np. Asics, Mizuno, New Balance albo Kalenji.
Coś poza tym?
Jakaś woda żeby nie zemdleć w trakcie, na początku nie forsować się, to wiem (przeczytałem poradnik - symulowany dialog między trenerem a amatorką biegów). Ciągle obawiam się, że jednak moje stawy nie wytrzymają tego obciążenia jakim się stałem (przeważnie ważyłem w okolicach 100, zawsze mniej, dopiero niedawno tak poszło w górę - to był też ważny impuls).
Kupiłem glucosaminę, aby jakoś te stawy wesprzeć, ale też nie wiem czy to coś da, czy to nie placebo i nabijanie kabzy Olimpowi.
Wiem, że takich tematów na pewno czytaliście już setki, ale byłbym niezmiernie wdzięczny za wskazówki.
Pozdrawiam.
Witam,
prosiłbym o garść porad jako, że jestem amatorem w dziedzinie biegania (no, kiedyś tam w podstawówce się biegało na wuefie :P) i mam kilka pytań oraz wątpliwości, które chciałbym rozwiać.
Pomyślałby człek, że bieganie jest takie proste, a przed jeden dzień czytania tego forum, strony oraz podobnych witryn dowiedziałem się wielu nowych, ciekawych rzeczy. Pronacja, supinacja, buty do tego, do tamtego - wychodzi na to, że nieprzygotowany może sobie ktoś zrobić krzywdę.
Obiekt.
Lat: 29
Waga: 107 kg
Wzrost: 190 cm
Obwód pasa: 104 cm
Niski łuk na stopnie (prawie płaska).
Do tego dochodzi niewyjaśniony (póki co) ból pojawiający się w lewym stawie skokowym (byłem na rtg, lekarz (pierwszego kontaktu) stwierdził, że nic podejrzanego nie widzi, ale jak chce to mnie zapisze na rehabilitację (prądy galwaniczne - nic to nie dało)), raz po sporym spacerze trwającym 3 dni (zwiedzanie miasta/wycieczka), zrobiłem ok. 30-36km (chociaż może i więcej - teren mocno górzysty, a mapy tego nie biorą pod uwagę) i w nad ranem w łóżku strasznie mnie kolano bolało (chyba je przeforsowałem). Na dokładkę mam zatkane zatoki i ciężko mi się oddycha przez nos (strzelam, że to bardzo ważne przy bieganiu - dostarczanie w porę tlenu do płuc) - mogę je chwilowo przetkać, ale to tylko tymczasowe remedium. Kupiłem nawet ostatnio takie płatki odginające nozdrza, może je wypróbuję kiedyś...
Nie wspominam, że kondycja zerowa.
Przeważnie w takiej sytuacji zamęczalem rower, ale roweru już nie ma - teraz mam ochotę (wraz z dziewczyną) na bieganie, taniej wyjdzie i jest ponoć efektywniejsze.
Tylko, żeby sobie nie pogorszyć czegoś.
Macie jakieś rady dla takiego typa jak ja?
Buty - już trochę o tym czytałem. Spisałem sobie marki butów, które zazwyczaj są polecane (w życiu o nich nie słyszałem, więc to muszą być eksperci i wąska nisza) - np. Asics, Mizuno, New Balance albo Kalenji.
Coś poza tym?
Jakaś woda żeby nie zemdleć w trakcie, na początku nie forsować się, to wiem (przeczytałem poradnik - symulowany dialog między trenerem a amatorką biegów). Ciągle obawiam się, że jednak moje stawy nie wytrzymają tego obciążenia jakim się stałem (przeważnie ważyłem w okolicach 100, zawsze mniej, dopiero niedawno tak poszło w górę - to był też ważny impuls).
Kupiłem glucosaminę, aby jakoś te stawy wesprzeć, ale też nie wiem czy to coś da, czy to nie placebo i nabijanie kabzy Olimpowi.
Wiem, że takich tematów na pewno czytaliście już setki, ale byłbym niezmiernie wdzięczny za wskazówki.
Pozdrawiam.