mam problem z bieganiem dystansów typu 5km.
tzn. pierwsze 3km biegnę jeszcze normalnie, od 3 do 6 to już jest masakra, mam po prostu ochotę usiąść na ławce

po 6km łapię dopiero fazę i wtedy już przebiegnięcie 10, 12, czy 14km nie stanowi problemu.
ostatnio 10k przebiegłem w 48.25, z tym że początkowe kilometry biegłem na 5.05min/km, a skończyłem z czasem około 4min/km.
co robię nie tak?
co zrobić, żeby początkowe 30min biegu było przyjemnością.
biegam od mniej więcej pół roku.
bieganie traktuję jako uzupełnienie do roweru, wiec biegam max 1,5 raza na tydzień.
Mk.